Mam pytanie czy przy pęknięciu kości piszczelowej orteza bądź szyna powinna być na całą nogę? Jeśli ktoś się na tym zna, to będę wdzięczna za odpowiedź.
Dziękuję bardzo 🙂 Pytam bo po kilku dniach lekarze dopatrzyli się pęknięcia, choć ciągle patrzyli na to samo zdjęcie. Początkowo było stwierdzone tylko stluczenie nogi. Ręce opadają, co lekarz to inaczej.
A wiesz....to może jest jeszcze inaczej kiedy mamy tylko pęknięcie ( delikatna rysa na kości, którą czasami ciężko dostrzec) a inaczej kiedy mamy złamanie z przerwaniem całkowitym ciągłości kości. Bo wiem, że przy złamaniu, unieruchamia się oba stawy. A przy delikatnym pęknięciu.... może niekoniecznie?
Jest rysa na kości o długości może 2 cm. Jak mi dzisiaj pokazał inny lekarz zdjęcie to od razu powiedziałam, że jest ewidentnie pęknięcie. No nic 15 lutego kolejne zdjęcie i zobaczymy 😉
Ja nie ogarniam, chciałam zarejestrować się do lek. pierwszego kontaktu, dzwonię i mówię że chcę na jakiś najbliższy termin po południu, no to dostałam termin na 11 lutego (czwartek), pytam się czy nie można szybciej, to usłyszałam żebym zadzwoniła w poniedziałek, bo ta lekarka przyjmuje w poniedziałki po południu 🤔. Zatkało mnie. To jak zadzwonię w poniedziałek, to przyjmie mnie w poniedziałek..., a jak zadzwoniłam dzisiaj to dopiero 11 lutego, w dniu w którym po południu nie przyjmuje 😵. Przeprowadziłam się i to jest moja pierwsza wizyta w tej przychodzi ( po złożeniu deklaracji) Kurcze, 14 lat pracowałam jako rejestratorka medyczna i takich cudów jeszcze nie przerabiałam.
Watrusia, u mnie takie cuda, że się rejestrowałam telefonicznie, a gdy przyszłam na umówioną godzine i dzień to mi powiedzieli, że za dużo ludzi i mnie lekarz jednak nie przyjmie. 😂 Burdel na kółkach. 😵
Może chodzi o to, że jak zadzwonisz wtedy kiedy ona będzie, to ta lekarka może się zgodzić przyjąć Ciebie dodatkowo. Ja tak chodzę w ciąży do ginekologa, czasem mam sytuację, że muszę a nie byłam na ten dzień zapisana. Między pacjentkami go pytam czy mnie przyjmie i jeśli sie zgodzi to panie w recepcji mnie dopisuja do listy.
Z dzisiaj - jako, że tłum babć u rodzinnego był zbyt chory, żeby mnie przepuścić bez kolejki z atakiem astmy pojechałam na pogotowie, gdzie dowiedziałam się, że wcale się nie duszę i uwaga! NIE WYGLĄDAM na osobę z atakiem astmy (pan doktor dokonał oględzin z dwóch metrów). Mówię, że nie przyjechałam od razu, tylko od wieczora zażywam leki co 2 godziny i chwilę mam spokój, ale skoro leku mogę przyjąć 8 dawek w ciągu doby, a ja przyjęłam już 20 w ciągu 12 godzin, no to chyba coś mi jest. Zostałam potraktowana niczym debil.
Jestem nieco w kropce. Jestem na zkręcie, postanowiłam skorzystać z pomocy psychologiczno/psychiatrycznej w placówce mocno rekomendowanej dla mnie na NFZ. Jedynym minusem tej placówki ( dla mnie) jest to, że na racepcji jako piguła pracuje obecna dziewczyna mojego eksa ( dobrych parę lat temu sie rozeszliśmy - mamy syna). Wstępna wizyta, pełna zgoda psychiatry na terapie grupową, umawiam się na wizyty pośrednie z moją docelową terapeutką, już zaczynam reorganizowac sobie życie i planować nwszystko pod terapie i dzisiaj bach: telefon od psychiatry - ze placówka nie może mnie przyjąc ze względu na konflikt znajomosci. Przez zęby dodane że chodzi o byłego partnera, ze on korzysta z pomocy placówki i że mam szukac gdzie indziej. Na moje pytanie o innego terapeute byłam zbywana. Teoretycznie wszyscy terapeuci ośrodka powiedzieli "niet" dla pomocy mojej osobie. Pomijając te kwestie, jak dużą dawkę upokorzenia musiałam przłknąć umawiając się tam ( recepcja) to teraz czuję to podwójnie. /nie znam osobiście żadnego z terapuetów. Czy mają prawo tak ze mną postąpić? ich jest tam multum... 🙁 mam pretensjonalny ton, wiem. Ale to tylko dlatego, że nikt mi konkretnej odpowiedzi z konkretnym uzasadnieniem decyzji nie podał. Czy to jest powód do odmowy pomocy terapeutycznej? Dodam, że nikt oprócz recepcjonistki nei wiedział, że ja to eks dziewczyna ich pacjenta, a ja nei wiedziałam nawet, ze mój eks to ich pacjent... Bardzo proszę o pomoc w zrozumieniu tego mechanizmu 🙁
Hm..... nie mam pojęcia, ale chyba przegięli. Gdybyś chodziła na grupę z byłym eks, albo gdyby na grupie były osoby, które z nim chodzą na grupę, to wtedy mogliby się może i czepiać. Zwłaszcza jeśli oboje przerabiacie problemy związane z wami z przeszłości! Ale przy uczęszczaniu na indywidualne terapie, do innego terapeuty niż eks, moim zdaniem nie powinno być najmniejszego problemu.
dzięki tunrida mi tez wydaje sie, że przegięli. Rozmawiałam telefonicznie z moją niegdysiejszą terapeutką - i też się zdziwiła. J|eżli znałabym terapeutę - ok, mieliby podstawy. Ale jesli znają mojego eks, który najprawdopodobniej już na terapie nie uczęszcza ? 🙁 Zgłosiłam się gdzie indziej, ale chcę tę sprawę wyjaśnić. Od czego mogę zacząć? Z kim rozmawiać? Czuje się niesprawiedliwie potraktowana przez osobiste uprzedzenia jakiejś panienki. A jestem w sytuacji, kiedy autentycznie potrzebuję pomocy.
Nie mam pojęcia do kogo kierować skargę w takiej sytuacji. Chyba do kierownika poradni? A jeśli on cię oleje, a złapiesz pianę i postanowisz iść z tym dalej, to gdzieś wyżej. Ale gdzie? Może podpytaj swoją byłą terapeutkę? Nie znam się na skargach. 😉
koenicke, śliska sprawa - teoretycznie mogą powołować się na klauzulę sumienia, ale muszą w tym wypadku wskazać Ci inny ośrodek, w którym uzyskasz pomoc. Cała sprawa wygląda na mocno ustawianą, ja bym z tym poszła do Rzecznika Praw Pacjenta lub Rzecznika Praw Obywatelskich.
dzięki Wam, dziewczyny. Słabo troche zadzierać ze słuzbą zdrowia, z drugiej jednak strony nie mogę pozwolic na taką prywatę :/ Dzwoniłam do Rzecznika PP - mam do nich wysłać pismo z opisem sytuacji i oni będa pośredniczyć w wyjaśnieniu sprawy. Jak dotąd wszystkim postronnym osobom ta sytacji wydaje się nieco dziwna. Szkoda, ze dzieją się takie rzeczy.
figura , możesz mi przybliżyć zasade klauzuli sumienia? i jakie będzie miala zastosowanie w tym przypadku? Bedę bardzo wdzięczna :kwiatek:
W polskim prawie klauzula sumienia wynika z art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996
Lekarz może powstrzymać się od wykonywania świadczeń medycznych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego
koenicke, klauzula sumienia to uprawnienie lekarza do odmowy świadczenia swoich usług w przypadku niezgodności z jego sumieniem - czyli np lekarz-katolik może odmówić wykonania aborcji kobiecie, która pojawi się u niego ze skierowaniem na zabieg. W Polsce klauzula sumienia dotyczy najczęściej zagadnień około aborcyjnych i antykoncepcyjnych, ale myślę, że z pomocą dobrego prawnika ośrodek, w którym byłaś, mógłby próbować tłumaczyć się ewentualnym brakiem obiektywizmu w leczeniu Ciebie, spowodowanym znajomością z aktualną partnerką Twojego eks. Ale gdyby chcieli zasłonić się klauzulą, to musieliby podać Ci adres innego ośrodka, który przyjmie Cię na terapie - chyba tego nie zrobili? Napisz proszę - może być na priv - czy udałaś się do nich na leczenie ze skierowaniem? Została tam na miejscu założona jakaś Twoja dokumentacja medyczna? Dobrze by było, żebyś miała, tak jak ktoś już tu napisał - odmowę na piśmie. Rozmowy telefonicznej mogą się wyprzeć, jak będziesz miała skan dokumentów ( czyli dowód, że byłaś tam i zostałaś przyjęta na leczenie, a dopiero potem ta dziunia coś wymyśliła ) to będą mieli ograniczone pole manewru w wyjaśnianiu dlaczego cię nie przyjęli. Zwłaszcza, jeżeli Twoja sytuacja jest ciężka ( silna depresja etc etc ), nie mogą ot tak odmówić leczenia.
Lekarz bez specjalizacji – 2253 zł (brutto), czyli 13,65 zł (brutto) za godz.; lekarz z I st. specjalizacji – 2553 zł (brutto), czyli 15,47 zł (brutto) za godz.; lekarz z II st. specjalizacji do 40. r.ż. – 2800 zł (brutto), czyli 16,97 zł (brutto) za godz.; lekarz z I st. specjalizacji po 40. r.ż. – 2787 zł (brutto), czyli 16,89 zł (brutto) za godz.; lekarz na stanowisku kierownika/ordynatora – 3458 zł (brutto), czyli 20,95 zł (brutto) za godz.
_Gaga, prywatną praktykę może mieć lekarz specjalista. policz ile masz podstawowych godzin pracy, dodaj do tego dyżury i prywatną praktykę. A gdzie czas na rodzinę i życie? Jedni wybierają opcję z życiem i wiążą jakoś koniec z końcem, inni z tego rezygnują i dymają po 400 godzin w miesiącu.
Nikt nie myśli o tym, że kosztem pracy traci się możliwość ŻYCIA rodzinnego, towarzyskiego i swoje własne ZDROWIE. Wiesz w jakim zawodzie jest jeden z największych odsetek samobójstw? W jakim zawodzie średnia długość życia drastycznie spada w porównaniu z populacją ogólną?
ps. specka trwa jakoś do 35 roku życia, chyba że było się w ciąży, chorym, cokolwiek. Wtedy zbliża się do magicznej liczby 40 lat. Fajny moment na zarabianie jako tako (pracując w prywatnej praktyce)
Ja mam 42 lata, II stopień specjalizacji, 16 lat wysługi. U mnie w oddziale jest praca zmianowa, jak w fabryce. NIE MA DYŻURÓW. Za cały pełny etat z 4 nocami i dniami świątecznymi w miesiącu, mam maksymalnie 4200 na rękę. I nie wycisnę z tego etatu z tego szpitala ani grosza więcej. Dla mnie to śmieszna pensja jak dla lekarza po tylu latach pracy. Więc pozatrudniałam się jeszcze w 6 miejscach. Coś za coś. Kasę mam, ale rodzina jest ze mną głównie na telefon i czasami zmęczona jestem okrutnie jadąc z jednej roboty do drugiej. Po tylu latach przyzwyczaiłam się do uczucia zmęczenia, a rodzina przyzwyczaiła się, że w domu jet burdel, a mnie zwykle nie ma.
Galopada- chcesz mieć życie rodzinne i pieniądze, to nie zostawaj lekarzem.
galopada_, tak się składa, że wokół siebie mam od groma lekarzy i znam realia... Dodam, że nie mam na to wpływu - zatem nie wiem skąd ten atak na mnie? 🤔
_Gaga, gdzie atak? Napisałam chyba spokojnie wszystko 😉
Wrzuciłam tą informację dla osób, które tak smęcą, że lekarzom się w dupach przewraca a dostają miliony za nic - taki jest często wydzwięk tego wątku 😉
Jako lekarz można zarobić "miliony", wystarczy pracować po średnio 36 godzin na dobę tak od poniedziałku do niedzieli 😉 A potem pretensję, że błędy lekarskie 😵 albo że doktor niemiły jak się na SOR przyjdzie z bolącym gardłem 😉
Jasne... lekarze tacy biedni i pokrzywdzeni 🙁 czy mnie, ratownika, trzepiącego 300h ktoś pyta czy mam życie rodzinne i czas zobaczyć konia raz w tygodniu? a pielęgniarki, które idą z nocki na 12h do następnej placówki? I nikt z nas... nikt! nie jeździ takimi furami jak lekarze. Ja mam dwudziestoletniego opla bez wahaczy. Doktorek o dwa lata ode mnie młodszy posuwa BMW z salonu. Już nie wspominając, że jak się zmęczy to ma nas w dupie i idzie spać na dwie godziny a my nie. Pozdro.