Dzionka, u mnie rodzinka nic nie mowi. No, ale nie mam wyboru, musze isc do konia. Aktualnie na padok mu nie wolno... zreszta nawet jak mu bylo wolno to warunki osrodka nie pozwalaja na wiecej niz godzinke swobody (i tak ja musialabym przyjsc zeby go wypuscic i zabrac).
Dzionka, ja normalnie w święta jeżdżę, rodzinka już nie protestuje 🙂 Lib, w takim razie trzymaj się mocno :przytul:
A w ogóle, to ostatnio jak jeździłam jacyś Niemcy przyjechali oglądać konia u nas, akurat byłam na hali- i usłyszałam, że mam 'very good szport horse" z "good ganasze' 😁
na święta jadę do domu, na jakiś tydzień, a że jest to jakieś 800km stąd to raczej nie podskoczę dać Złociaszowi buziaka. Ale nie sądzę, aby był z tego powodu zadowolony 😀iabeł: trenerka na nim będzie pomykała, czyli dostanie ostro w 🤬 a trochę rozumu zostanie wbite do jego pustego łepka 🤦
Libelka trzymam kciuki mam nadzieje ze nie bedziesz zalowac swojej decyzji. Zrebak to super opcja, na czas ciazy i dziecinstwa libla-juniora moglabys wydzierzawic cos w warszawie i dalej sie rozwijac 🙂 i przygotowac sie do pracy z maluchem.
Gosic tez bym sie chciala cieszyc z takich drobiazgow phi!
Ja tez ucieszylam sie z pewnego malego osiagniecia... Glutek juz prz pierwszej probie zrobil zwrot na przodzie 😀 w obie strony 😀 jestem dumna bo to znaczy ze zmierzamy w dobrym kierunku (z przygodami ale jednak 😉 ). Jemu sie strasznie podobalo ze robimy cos nowego, a ja piszczalam ze szczescia ze mam takie madre dziecko 😀 Kto wie moze za rok czy 2 tez bede pisac o takich drobiazgach jak Gosic :P
aha i dostalismy super czerwona ogromna pilke do boksu. Pablutek jest wniebowziety. bardzo mu sie podoba i duzo sie nia bawi. jutro jak bede miala wiecej czasu to wstawie jakies zdjecia zabawowego Glutka 🙂
Pierwszy dzień opieki nad nową stawką koni za mną. Padam na pyszczek 😵 Właśnie się obudziłam, bo cały wieczór przespałam. Po lonżowaniu 7 koni miałam taki wiatrak w głowie jakbym strzeliła sobie niezłego kielicha 😁
Nie miała baba problemów- postanowiła zacząć "bawić się" w konie 🤔wirek:
Cyron narazie ma takie problemy w zaadoptowaniu się w nowej stajni jakby w życiu nie zmieniał adresu 🙄
Libelka- podziwiam za decyzję. Mnie przy Lagunie nawet na myśl to by nie przyszło, ale akurat w jej wypadku się opłaciło. Kosztowało mnie to złamanie nosa, wieczny strach i masę poniesień, ale po 3 latach pracy nad jej psychiką można było pod koniec na nią dzieci sadzać
radzicie Libelce źrebaka. Wszytko pięknie ładnie ale czy ktoś w ogóle przeliczał ile to by ją kosztowało - bo Libelka przecież chyba własnej przydomowej stajni nie ma?
Bo przecież miałaby spore kwoty jakie by musiała wydać na 1) zaźrebienie 2) pensjonat klaczy 3) pensjonat źrebaka od 6 m-ca do załóżmy 3 lat 4) opieka wet + kowal 5) koszty zajeżdżenia konia przez kogoś kto to robi profesjonalnie - lekko licząc 20 tysięcy zeta na to by poszło.
Wszystko to zakładając że źrebak się odchowa, wyjdzie z niego koń jezdny, mający poukładane w miarę pod sufitem i o prawidłowej budowie. Biorąc pod uwagę fakt pewnych kłopotów Libelki z kobyłką o podłożu powiedzmy niedopasowania charakterologicznego - czy źrebak od niej nie miałby czasem podobnego charakteru? Raczej nie ma takiej gwarancji że miałby dobry charakter - bo zawsze może po matce sporo odziedziczyć.
A za 20 tys Libelka spokojnie nabędzie gotowego konika który nie będzie jedną wielką niewiadomą - jak w przypadku potencjalnego źrebaka własnej hodowli.
maleństwo - niee, Rambosławny na etapie P jest obecnie, i ma problem z ustępowaniem od łydki w kłusie, bo ma ją generalnie głęboko i szeroko (chyba że ostroga spora), a jak trzeba od niej odejść to już w ogóle 🙂 No cóż, taki żywot rekreanta - szkółkowca, ale nie poddajemy się i ja (zresztą chyba tylko ja) w niego wierzę i jeszcze N-ki będziemy pykać na 70% - wszyscy zobaczą 🙂 Póki co inne konie pokazują mi, jak inne elementy tej zabawy wyglądają 🙂
Caroline - ukradnę Ci gniadego i tyle będziesz go widziała 😉
A ja napisze w sprawie Libelki ze szkoda szkoda ze nie podjęłaś wyzwania by spróbować inaczej, bo myslę ze jak mało kto w tym momencie Cię rozumiałam
Elu można, można ale ja tez żyje myslą ze kiedyś będę miała źrebaka od "swojej" kobyły, źrebaka dla siebie, nie na sprzedaż bo jesli chodzi o sentymenty to nie ma ceny
To miło, że chociaż opiekę ma dobrą. Mój też się padokuje do końca tygodnia i wygrzewa w borowince. Na razie nie protestuje, mimo tylko 2 kg owsa i różnych wypełniaczy. Trzymam kciuki za wielkoluda.
dzieki :kwiatek: Klami, Rudy&Marian i czarownice z sdt-jest-passe - rowniez bardzo dziekuje za mile slowa :kwiatek: w środę (mam nadzieje) bedziemy przeswietlac - i mam nadzieje, ze wreszcie uda sie nazwac naszego wroga 😉
Lena - a jak tam twoj - docenil labe? 😉
Klami, dzieki 🙂 twój też wyglada calkiem niczego sobie 😀
Caroline - ukradnę Ci gniadego i tyle będziesz go widziała 😉
Ja na to nie pozwolę!! 🤬
Będę pierwsza 😎 😁 [/quote] czyli w takim razie Gosic mozesz krasc od Pauli 🤣
w sumie jak go ukradniecie, to wezcie po drodze jeszcze jakis bank (albo chociaz bankomat 😉)... moze sie wam przydac 😉
bo on sam na swoje utrzymanie to chyba nie zarobi... zwłaszcza robieniem porządkow 😉
...aktualnie to wydaje mi sie, ze on wziął sobie do serca (w wersji konsko-wałaszej 😉) i wprowadza w życie to powiedzonko, że byc piękną kobietą to bardzo ładny zawód 🤣
...dlatego cierpliwie pomizdrzył się do aparatu, skasowal stosowną opłatę, a potem nawet dal sie zabrać na spacer (chociaż tez nie za darmo 😉). ale... tak go znudzilo to pozowanie, ze na spacerze bezczelnie ziewal ...a to jest takie nieprofesjonalne 🙄 😁
moja dostawala butapirazol w tabletkach przez dwa dni, kulawizna wróciła po tygodniu.
juz po rtg. wszystkie stawy w nodze prześwietlone, a wynik... brak jakichkolwiek zmian, a koń wciąż kulawy. kręgosłup tez sprawdzony. i nic nie wiadomo....
Byłam dziś u kurdupla... pojechała ze mną mama - zobaczyć, co to za koń mi skradł serce =)
I oczywiście, zamiast się przed mamą popisać jak to się z koniem rozumiem i jaka to ona już grzeczna, i ja i koń po jeździe całe spocone.
Niestety, dziś natrafił się dzień, jaki zdarza się raz na 2-3 miesiące, mianowicie, Basia uznała,że udowodni mi kto jest silniejszy i kto tu rządzi. Więc skończyło się na galopach, żeby jej się w tyłeczku ułożyło wszystko tak jak ma być... z tego wszystkiego - stresu, bo jednak ogólnie zaskoczyło mnie jej zachowanie i zmęczenia, od walki i utrzymywania jej chociażby prosto w tym galopie, aż ja się posypałam, tzn jak tak teraz zdjęcia oglądam, to nawet siedziałam jak głupek, mało co mi wychodziło... Mam nadzieje, że po dzisiejszym wybieganiu się Basia będzie miała jutro lepszy dzień...
i trochę zdjęć:
przód z jednego konia, tył z drugiego, czyli bezzadzie pospolite (na mnie tu proszę nie patrzeć)
zwykle razem, w przerwie od szaleństw:
stępy po jeździe, kiedy powinna się rozluźnić:
i tu się derkujemy schnąc po jeździe
mam nadzieje, że nie będziecie bić za ilość fot =)
escada moja miała butapirazol w zastrzykach chyba 4 dawki i po jakimś czasie kulawizna przeszła
My tymczasem po przerwie wracamy do "pracy", a raczej do robienia czegokolwiek. Kobyła zaczęła brykać na uwiązie i zrobiła się nieznośna :/ W sobotę zanim dało się cokolwiek zrobić musiałam ją przegonić trochę, żeby energii uszło co nieco... i wracamy do lonżowania, bo boję się wsiadać :P
fakt - dla niektórych tak właśnie jest. Też mam taką sentymentalną koleżankę - o jej koniu pisałam w wątku o koniu-tchórzu. Kupiła tego konia z sentymentu właśnie - bo był kolegą pastwiskowym jej pierwszego konia.
Dzionka wcale niewykluczone, że tak czy inaczej pojadę do Rakowca 😉 Wszystko się jeszcze zobaczy... ElaPe napisałaś dokładnie to o czym myślałam- czyli wychowanie źrebaka to nie jest taka prosta, bezproblemowa, tania sprawa. Zdecydowanie, jeśli w ogóle będę się rozglądać za innym koniem (nie jest to jeszcze pewne...) to chcę dorosłego, ułożonego, doświadczonego konia. Nie czuję się na siłach żeby sama układać sobie źrebaka. Sznurka Ale ja naprawde podjęłam wyzwanie. To były 4 lata wyzwania. I to nie jest kwestia tego, że sobie z Libellą nie poradzimy- bo owszem, ja jestem w stanie w 2-3 miesiące doprowadzić ją do stanu z wakacji (kiedy bylo w miarę ok...) ale co z tego, jeśli ona za te 2-3 miesiące znów będzie kuleć? I ja znów będę musiała pracować od początku? To jest męczarnia i dla mnie i dla konia. A tak Libella będzie miała najlepsze warunki na jakie mnie stać, święty spokój, a ja będę mogła się rozwijać. Nie widzę lepszej opcji. Raven pewnie będę rozglądać się za jakimś koniem, ale czy to będzie kupno, czy współdzierżawa, czy poprostu będę przyjeżdżać do kogoś na treningi... trudno powiedzieć. Narazie myślę wyłącznie o koniu którego mam- jak zorganizuje jej dobry dom wtedy zaczne myśleć o swoim jeździectwie.
Ascaia to byłby jakiś pomysł- do hodowli chyba się nadaje, charakter też moim zdaniem Libelka miała by lepszy, gdyby ktoś z nią od początku sensownie pracował... Tylko z kolei ja nie jestem pewna czy potrafiłabym sprzedać źrebaka po Libelce...
Po czterech źrebakach, z czego tylko Młoda została w nami, mogę Ci powiedzieć, że potrafiłabyś sprzedać. Oczywiście pewnie podobnie jak ja, nie sprzedałabyś pierwszej lepszej osobie, tylko po skrupulatnym wybraniu sobie kupca. A tak na marginesie - w przypadku mojej Tajem każde kolejne źrebię powodowało, że konica robiła się spokojniejsza, kochańsza i bardziej współpracująca. Może taką stronę medalu też warto przemyśleć...
ale co z tego, jeśli ona za te 2-3 miesiące znów będzie kuleć? Nie rozumiem. To tak jakby założyć, że kupno nowego konia jest bez sensu, bo on może zacząć kuleć za kilka miesięcy i będziesz musiała rozpoczynać z nim pracę na nowo. Chyba, że u Ciebie to nawracająca kulawizna.
Jest to stała kulawizna- Libella przez te 4 lata kiedy ją mam chodziła normalnie pod siodłem może półtora... ma cystę w kości kopytowej. I nie ma możliwości wyleczenia tego.
Więc teraz sytuacja rysuje się zupełnie inaczej, niż gdy opisywałaś sytuację kilka stron wcześniej. Wyglądało dla mnie, która nie znała historii, że rezygnujesz tylko dla tego, że się nie dogadujecie od 4 lat, że Libella nie lubi jazdy, a teraz jest wgląd na całą sytuację, że dochodzą jeszcze problemy zdrowotne. Teraz mogę inaczej spojrzeć, bo wcześniej miałam pewne "ale", które wyraziły Sznurka i Cieciorka.
caroline jutro wsiądę, to się okaże, czy skubaniec jest czysty, czy nie. W sobotę pokazywałam wetowi, to powiedział, że na kulawego nie wygląda, aczkolwiek rusza się kiepsko, bo pewnie mu derka przeszkadza 😁
a ja dzis wrocilam z 5-dniowego szkolenia i pierwsze co to do stajni.... matko jak ja za młodą teskniłam... uswiadomilam sobie wlasnie, ze to chyba byla nasza najdluzsza rozłąka od 2 lat... hehehe... a dzis jej tak tylek rozsadzalo ze hoho... ale sie ciesze strasznie, bo coraz ladniej zaczyna chodzic, wreszcie mięciutka, elastyczna... miodzio🙂 jeszcze jutro wet przyjezdza na badanie kregoslupa i mam nadzieje ze diagnoza bedzie ok i ze bedziemy mogly powolutku wracac do treningow bo juz mi strasznie tego brakuje... wiec trzymac kciuki voltowicze🙂😉 🙇
a ja jestem ostatnio b zadowolona z tego jak mi sie z Glutkiem pracuje 🙂 przez ostatnie 2 tygodnie nie jezdzilam, mialam malo czasu a i on mial napad zimowego szalenstwa. dlatego lonzowalismy sie, bawilismy sie naturalnie, chodzilismy na spacery do lasu, ustawilam mu korytarz. od wczoraj jezdzi mi sie super! dzis galopowalismy wolno, w bardzo niskim ustawieniu (pod koniec to juz wlasciwie sie kwalifikowalo do zucia)... no super, naprawde! jesli przez zime tak sie bedzie nam ukladala wspolpraca to moze wraz z rozpoczeciem sezonu otwartego pojedziemy sobie jakas pierwsza Lke? 🙂
A my byłyśmy dzisiaj w swoim pierwszym samotnym terenie 💃 Pogoda cudna, podłoże super i nawet galopy zaliczyłyśmy! Jestem niesamowicie zadowolona z kobyłki bo była bardzo skupiona na sygnałach i zrobiła tylko jedną stopkę przed zamarzniętymi kałużami na całej szerokości drogi 😁 .
No i zbliża się wolne czyli więcej treningów i terenów 🏇 .