libella, ja taka decyzje podjelam po wypadku. teraz sie waham co dalej- tyle, ze moj kon lubi pracowac, ale rownie chetnie lubi tak bryknac, ze mozg staje.. a niestety znalezc nowego konia, ktory spelnia oczekiwania i jest zdrowy- graniczy z cudem!
Libelko, trzymam za was kciuki i za znalezienie jakiegoś miłego domu dla kobyły :kwiatek:
Czas pokaże, czy to była słuszna decyzja - ale moim zdaniem - to najlepsza jaką mogłaś podjąć. I dlatego pozdrawiam Cię bardzo bardzo ciepło :przytul:
ps. to może czas pomyśleć o dochowaniu się na tych łąkach jakiegoś pięknego źrebaczka? 😀iabeł: Bo twoja kobyłka - wiesz przecież - moim zdaniem jest zjawiskowa wrt A utrzymanie półtora-dwóch koni na "łąkach" to nawet nie będzie koszt jednego w Warszawie 👀
Zen mój koń niestety nienawidzi pracować... są dni kiedy po 10 minutach stępa ona jest mokra a jedyne czego ja od niej wymagam to jazda po prostej. Dlatego stara się sama sobie tłumaczyć, że dla niej też to będzie lepsze. Zrobię wszystko, żeby niczego jej nie brakowało. Sierra- co do źrebaczka.... myślałam nad tym. Ale szczerze mówiąc- po pierwsze- bałabym się, że nie podołam zadaniu ułożenia sobie dzieciaka, po drugie- jeśli miałabym mieć drugiego konia to raczej stawiałabym na konia-profesora. Żebym się mogła rozwinąć, nauczyć czegoś, czerpać przyjemność z jazdy. Ale do tego jeszcze daleka droga... Narazie jedyne o czym myślę to znalezienie dobrego domku dla mojego konika... Takiego naprawde dobrego.
Libella, z tego co obserwuję Was (Ciebie i Libla), to myślę, że to dobra decyzja. Rozumiem, że lubisz jeździć itd. ale jest masa rzeczy, które można robić z dołu i cieszyć się jeszcze bardziej niż z góry, a jazdy też tak całkowicie nie przekreślaj. Zajmij się Liblem poprostu byciem z nią, dlatego też ja bym się na jakąś wielką odległość nie decydowała, tym bardziej, że w razie czego nie przejedziesz 100km w ciągu 15 minut. Może rzeczywiście, spróbuj z nią pobawić się na sznurkach i kiedyś jak poczujesz, że Libel jest na siłach psychicznych, spróbuj wsiąść sobie. Tak, rozumiem, że może być wtedy nie wybiegana, ale przecież niekoniecznie trzeba przed wsiadaniem brać konia na lonże itp itd. Wystarczy, że poganiasz ją/z nią trochę na okólniku czy wybiegu. Rozumiem, że łatwo pisać i patrzeć z boku i że na pewno jest to dla Ciebie niesamowity ból, ale zobacz jak wiele przez to dasz Liblowi 😉 A co do jazdy, zawsze można znaleźć jakiegoś innego konia do jazd 2-3 razy w tyg. Tak czy siak, życzę Wam z całego serca powodzenia!
Sierra, fajnie, że Grubemu wszystko ok wyszło! Ja też miałam robić Młodemu badania ale teraz jak jest pod wpływem wszystkich leków itp a ja pod wpływem stałych wyciągów z portfela 😉 zrobię mu jakoś po nowym roku, mam nadzieje, że również będzie wszystko ok.
szafirowa, ja też swojego czasu dostałam takie przykazanie, jak jeszcze jeździłam Amelke. Z tym, że z nią było tak, że jak tylko zaczynała choć troche współpracować byłam gotowa nosić ją na rękach 😉 Ale jak już jej przeszły wszystkie bunty to też starałam się nagradzać za najmniejszą rzecz 😉
Klami, jeszcze wracając do tych wszystkich leków. Rozmawiałam z wetem i powiedział, że są bardzo małe szanse, że Mały dostał kolki od butapirazolu ale wiadomo na wszelki wypadek już nie dostaje tego. Za to dostaje tylko Fluniksynę, ma przykazanie stania w bucie z rivanolen przez 24h na dobe do poniedziałku. Ehh...
Gosic, gratuluję! Kto wie, może i ja z Młodym za parę ładnych lat będe się cieszyła z wykonywania elementów 'z górnej półki' 😉
Sierra- co do źrebaczka.... myślałam nad tym. Ale szczerze mówiąc- po pierwsze- bałabym się, że nie podołam zadaniu ułożenia sobie dzieciaka, po drugie- jeśli miałabym mieć drugiego konia to raczej stawiałabym na konia-profesora. Żebym się mogła rozwinąć, nauczyć czegoś, czerpać przyjemność z jazdy. Ale do tego jeszcze daleka droga... Narazie jedyne o czym myślę to znalezienie dobrego domku dla mojego konika... Takiego naprawde dobrego.
Po pierwsze: mogłabyś go oddać do zrobienia, albo robić z trenerem/trenerką, bo za trzy-cztery lata nie wiadomo jak daleko dalej byś była w swojej edukacji jeździeckiej. 🏇 Po drugie: co ma ten twój niedobry kobył stać i nie robić nic w nagrodę za wykończenie Cię psychicznie, niech tego darmozjada też coś powykańcza psychicznie, np. jakiś gniady dzieciak 😀iabeł:
Ale na serio, rozumiem, naprawdę rozumiem. :kwiatek:
Ale zrozum mnie, dla mnie twoja kobyła to najpiękniejsza kobyła jaką widziałam w ostatnim dziesięcioleciu i po prostu mi szkoda takich genów. 😁 Jakby jej dobrać równie pięknego tatusia, to wiesz... ukradłabym 😍
Ale już naprawdę na serio: życzę Ci, żebyś znalazła jak najlepszy domek a ty wróciła pełną parą do jeździectwa i treningów :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Sierra, jak Ci się tak podoba to wiesz... oddam Darmozjada w dobre ręce 😁 A tak serio 😉 Myslałam o tym źrebaku i nadal trochę myślę... Ale tak jak pisałam- narazie jedyne o czym myślę to gdzie by ją wysłać, żeby miała dobrze i żebym ja nie umierała ze strachu o nią.
Mnie za to obecnie przybyło tyle koni pod opiekę, że nie będę miała chyba czasu spać. 😵
5 koni które mam regularnie pod opieką, 3 moje, jeden w pensjonacie i teraz doszły mi 2 do luzakowania i 2 do objeżdżania. Chyba będę musiała zatrudnić własnego luzaka 😁
OMG, jeden koń to już coś.....ale az tyle......nie no Laguna 👍
Libella- po fotkach, jakie tu wstawiałaś zwykle było widac progresującego konia, a Tobie należał się uścisk dłoni za to. Mowiłaś, ze masz z nią problemy, ale zielonego pojęcia nie miałam, ze jest aż tak źle.....dlatego niesamowicie zdziwiła mnie Twoja decyzja o "wypuszczeniu" na pastwicha....Ale jeśli to ma pomóc Tobie i jej, to chyba jest najlepsza, choc drastyczna(dla Ciebie) decyzja.....3mam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, jak zresztą inni, że wreszcie będziesz czerpała samą przyjemnosc z jazdy 🏇 :kwiatek:
Ale to co mowi Sierra o źrebaku...hmm....think about it, bo ja również uważam Libla, za pięknego konia 😀
Libellka wiesz, że byłyście moją ulubioną parą... Teraz też będziecie pastwiskowo-przytulankową :przytul: Ściskam Was mocno, jestem pod wrażeniem decyzji jaką podjęłaś. Widać, że kochasz tę babę :kwiatek:
A jak będzie źrebaczek, może nie jeden to ja też ukradnę 😜
Libella, ja również trzymam kciuki, żeby wszystko był okey 🙂 A może daj jej czas, my też z grubym ostatnio straszny kryzys mieliśmy, totalnie nie do ujechania, zero jakiejkolwiek kontroli, jazdy nie przynosiły przyjemności ani mi, ani jemu. Nerwica jak nic, widac było, że Gruby po prostu nie lubi jazdy. I też już byłam przekonana, że dam go gdzieś na łąki, niech sobie po prostu będzie, do kochania i robienia zdjęć. A tu nadeszła pomoc, i po miesiącu solidnych jazd i treningów koń jesr wreszcie fajny, przyjemny, szokiem była dla mnie ta zmiana- z konia wyryjonego maxymalnie, z odwrotnym grzbietem, nie reagującym totalnie na pomoce, poprzez konia uwalonego, z odstawionym zadem, aż do teraz, gdy wreszcie ładnie odpuszcza, reaguje na pomoce, przyjmuje wędzidło.. (dobra, już go tak nie zachwalam, bo dzisiaj w sumie taki średni był 😁 ) oczywiście, nie jazda za wszelką cenę- ale warto próbować 😉 i jaka potem satysfakcja, że coś się udało, ja się ogromnie cieszyłam z każdego malutkiego kroczku do przodu 😉
Z mojej jazdy? 😁bo na hali zdjęcia wychodzić nie chcą, tym bardziej, jak wieczorem jezdżę, no i zrobić nie ma kto. Ale wiesz, jak się tak za Grubym stęskniłaś, to moge coś poszperać... 😎
Lov o "dawaniu szansy" nie ma mowy. to były 4 lata szansy. Próbowałam chyba wszystkiego i już obie nie mamy siły. M0niSka Libella w lutym będzie miała 11. Więc będzie to wyjątkowo wczesna emerytura... Amnestriato ja może te źrebaki po Liblu zacznę hurtowo produkować 😉 Bardzo, bardzo Wam Dziewczyny dziękuję... To jest dla mnie cholernie ciężka decyzja i jakoś tak mi lżej na duchu jak ktoś mnie wspiera... A ja dziś zostałam utwierdzona w słuszności mojej decyzji... Zapinałam Liblowi derkę na hali, Libelka się spłoszyła i "wskoczyła mi na rączki".. Wylądowałam pod kopytami mojego konia, całe życie przeleciało mi przed oczami i modliłam się, żeby nie dostać kopytem. Niestety- dostałam, na szczęscie- w tyłek 🙄 Boli jak cholera... A potem wsiadłam i była nawet ogarnięta...
Libelka, wielki <przytul> i ode mnie. Trzymaj się babo! Ja Cię świetnie rozumiem, dwa lata miałam konia, który mnie omal nie pozabijał, dwa lata męki, aż w końcu się skończyło - ja akurat sprzedałam. Niby to był psychol, ale ile ja się napłakałam, zanim podjęłam decyzję. Także rozumiem i jestem - wirtualnie co prawda - z Tobą.
Gosic, to ja myślałąm, że to ten Twój przecudny taki umny już 😉. Niemniej jednak i tak gratuluję. Ech, mnie kiedyś wsadzono na konia C klasy i lotne robiłam, ależ wrażenia 😵 No, ale było minęło 😉
Łomatko, ja po dniu na uczelni, padam, choć było mega fajnie. Pozdrawiam Kącik!
Libella trzymaj się ciepło i nie smuć się. Chociaż rozstanie z koniem jest cholernie trudną decyzją, myśl o tym, że obydwu wam wyjdzie to na dobre. Wiem z doświadczenia jak to jest mieć konia, któremu nie można zaufać i normalnie z nim pracować. To jest droga donikąd. Mogę Ci jedynie pogratulować dojrzałej decyzji i życzyć wszystkiego dobrego.
Libella szkoda, że sprawy tak się potoczyły, ale najważniejsze, że jesteś pewna swojej decyzji. Będzie dobrze :kwiatek: A jeśli mogę spytać, jak już wszystko ze swoją kobylastością pozałatwiasz, będziesz rozglądac się za jakimś innym koniem? Laguna nie dobijaj... :oczopląs: Ale Ci zazdroszczę tylu koni... x_X
Libella Gratuluję decyzji. Ja kilka miesięcy temu odesłałam mojego na emeryturę i jest mi zdecydowanie lepiej. Trudno było, zajęło mi to półtora roku. Trzymaj się teraz tego i życzę ci szczęścia w szukaniu nowego domu dla konia. A nie myślałaś o opcji pensjonat za źrebaka?
Libella, serduchem jestem z Tobą. Współczuję strasznie. Trzymaj się kobieto.
Ze mna coś chyba nie tak. Zanim kupiłam konia, jeździłam często. Teraz kiedy mam swoją kobylastą, przestałam praktycznie jeździć. Ok, praca daje mi popalić jak mało co, do tego studia. Dziś pojechałam do konia i .... nawet siodła nie wyciągnęłam z samochodu. Poprostu nie i koniec. Wyczyściłam, poprzytulałam i wypuściłam na łąkę. Najgorsze jest to, że ten okres trwa już od 2 lub nawet 3 miesięcy. Zaczęłam sobie uświadamiać, że ja poprostu chcę MIEĆ konia, a na jazdach jakoś przestało mi zależeć. Czy to normalne? Mieliście kiedyś takie COŚ?
dragonnia ja tak mam teraz, ale ja nie widzę sensu w mojej jeździe, dlatego owszem, do konia pójdę, ale poprzytulam, wygłaskam, wyczyszczę, wypuszczę na dwór, pobawię się z nią i tyle 🙂
caroline, przepieknie. Nic tylko schrupac gniadego. Pieknie Ci sie zmienil 😀
Monia, na takie rzeczy to sie zawsze sklada wiele czynnikow plus troche pecha. Trzymajcie sie i zdrowia zycze!
Libella, gratuluje bardzo dojrzalej decyzji. Takie rozstanie jest bardzo trudne. Zycze zeby wyszlo wam na dobre. Moze pora na jakiegos slicznego zrebaczka?? Na pewno dalby Ci duzo radosci. Szczegolnie, ze bylby od twojej kochanej kobylki, z ktora niestety nie dalo sie popracowac. A pracujac potem z nim zawsze mialabys taka "pamiatke" swojej klaczki.
Libella, to na pewno była trudna decyzja, ale się pytam- co z naszym Rakowcem 😀?? Czy to znaczy, że jadę sama 🙂?
Byłam dzisiaj w suuper terenie. Było zimno, więc zrobiliśmy trasę bez zbędnych stępów 😉 Mój koń naprawdę potrafi wyciągać nóżki ^^ Po drodze zaliczyliśmy skok przez małą kłodę i potem przez rów- cool! A jutro już ostro robotamy, nie ma że boli...
Jeździcie do swoich koni w święta? Ja się boję, że mnie rodzina z domu nie wypuści, a w drugi dzień świąt wyjeżdżam i nie zobaczę kopytnego rpzez 10 dni 🙁 🙁