Ja dziś tradycyjnie na WF-ie 😀
Jeździłam na Brokacie (kochana "dzidzia" 😉 ). Ogólnie nie było źle, zagalopowanie na jedną nóżkę wyszło nam nawet ładnie, za to przy drugim było fatalnie... Koń był oporny, a mnie rzucało w siodle jak worek kartofli
Ale co tam, dzień z końmi nigdy nie będzie stracony 😉
Dobrego humoru nie zepsuły mi nawet niecałe cztery godziny snu w nocy...
ja też lenia jakiegoś mam ostatnio i nic mi sie nie chce.. na szczęście hala jest na dworze marznąc nie musze. koniska sprawują się bardzo dobrze i to trochę chęci dodaje..
ehh... ja motywacje mam,ochote wielka,bo kon ostatnio progresuje, nawet deszcz mi nie straszny mimo braku hali... ale,no wlasnie, ile wytrzymaja konskie nogi na takim podlozu? bloto,slizgawica,cala energia na utrzymanie rownowagi... odbylam wiec powazna rozmowe dzisiaj sama ze soba- ze lepiej koniowi odpuscic,niz przeciazyc sciegna i stawy.moj zboczony swiatopoglad (kon musi chodzic conajmniej 5 razy w tyg. i juz,nie moze miec 2 dni wolnych z rzedu itp...) ciezko sie z tym faktem pogodzil,wlasciwie sie nie pogodzil :/ az mnie skreca z niemocy i braku hali...
efcia- ciesze sie ze wyszlo tak jak wyszlo 🙂 a teraz poprosze kroczek po kroczku odpowoedziec cala historie -jak,skad,gdzie itp?
szafirowa że to "mój" koń przyszło mi już 1,5 miesiąca temu.próbowałam przemówić sobie że to głupi pomysł i żebym poczekała ale przegrałam.Bede brać kredyt (w właściwie mój narzeczony;-) ) ale jest warto
szafirowa napisał:
efcia- ciesze sie ze wyszlo tak jak wyszlo 🙂 a teraz poprosze kroczek po kroczku odpowoedziec cala historie -jak,skad,gdzie itp?
Koń był wystawiony na sprzedaż, ale na szczęście w porę pogadałyśmy z Ritką i efekt jest taki, że mamy go w dzierżawie. Jest nadal Ritki (swoją drogą przecudna, przesympatyczna osoba) i zawsze ma do niego otwartą drogę, gościnny pokój u mnie itd. trochę to trwało i parę razy wyglądało na to że się jednak nie uda, a jednak wczoraj dojechał, jest! i jest kochany!!!
ehh... dzien marudzacy. uwielbiam moje dziewczyny. wszystkie mi dzisiaj pozmienialy plany. a to godzina inna, a to ktos nie dojedzie, a to ja musze nieplanowanie wsiasc na konia. ostatnio tak w kolo macieju.
Moja motywacja odżywa! Napisałam kolosa, poczytałam litarature na przyszły tydzień, zjadłam kolację z moim kochanym.. i siedzę tu już w bryczesach- zaraz ruszam 😀!!
vill to kiedy finalizacja?? Ale super, że się zdecydowałaś 🙂😉!
Ritek już się zaaklimatyzował, dziś zmienia boks na największy 😀 wczoraj pierwszy raz na hali pod siodłem, trochę się stresował naszą "latającą", namiotową halą, ale on jest naprawdę baaaardzo grzeczny 🙂 urzekł wszystkich charakterem i tym jak go Ritka wychowała. Jest ułożony i tak przesłodki że nie można od niego wyjść 🙂
a my znowu na chorobowym - kon kuleje, wygląda to na skręcenie nogi... buuuu, bo juz tak fajnie chodzil pod siodlem... ale zostanie nam wspolne spacerowanie 🙂
caroline napisał: a my znowu na chorobowym - kon kuleje, wygląda to na skręcenie nogi... buuuu, bo juz tak fajnie chodzil pod siodlem... ale zostanie nam wspolne spacerowanie 🙂
efcia napisał: Ło mamo, a gdzie on to sobie zrobił?
na lonzy. potknął się i prawie przewrócił. wyratował się, ale zaczął kuleć.
przy okazji - tanio sprzedam... pas do lonżowania do mojego konia już mi sie nie przyda. wystarczy nam kłopotów
(zarcik, zarcik 🙂 wiem, ze to nie ogłoszenia 🙂😉
Ja mam plany ambitne, po pierwsze w sobotę:
-rozdziewiczyć naszą nową piłkę do zabawy! (Bo niestety pierwsza zginęła śmiercią tragiczną, rozszarpana przez psy... )
- zrobić porządek w suplementach/paszach czyli czas na oczyszczenie silosów z radioaktywnych odpadów
- wyczyścić sprzęt
- zrobić jakiś niemożliwie wypasiony mesz i się tym chlubić do przyszłego tygodnia
Plany na weekend bardzo ambitne:
-wziąć czapraki do prania (nie wiem czy dam radę ale spróbuję 😉 )
-zacząć wreszcie maglować mojego czempiona, bo ostatnio opitala się niemiłosiernie, koniec wakacji od jutra.
deborah napisał: co tam rekreanci? jakie plany na weekend?
Jazda jazda i jeszcze raz jazda
Kobyła już nie kuleje ( to było tylko jakieś zwykłe naciągnięcie) w tygodniu zrobiłyśmy jakieś małe przygotowania do normalnych jazd więc teraz zaczynamy trzeba znowu odbudować to co spadło przez miesiąc nie robotania.
moje plany? od 8 do 20tej szkoła pozniej picie wódiuszczki a w niedziele olanie szkoly i leczenie kaca a jak dam rade Killerowego na wędzidle pomęczyć na ktorym ostatnio super chodzi. nie wiem czy to kwestia zmiany( z metalowego na jabłkowe) czy mojego stoickiego spokoju i poswicaniu na rozgrzewkę 2 razy wiecej czasu niz zwykle.
i Akrobate pomeczyc, pradwopodobnie na lonzy chyba ze znajde kogos zeby z nimw teren pojechac.