Ja mogę już oświadczyć, że Rewirro od soboty w nowej stajni. Ma się chyba całkiem nieźle. Jeszcze nikogo nie zabił, ani nie staranował. Szczegolnie przestraszony też nie jest. Poznał już padokowych [mało powiedziane -> ŁĄKOWYCH!!] kumpli i nie było ani jednej awantury, więc jestem szczęśliwa, że konio cały. Oprócz tego, że wyszłam na wariatkę, opowiadając że koń jest chory skoro tak zapierdziela po padoku... Ekhem... no faktycznie, nie mogłyśmy go złapać, rozwijał nieziemskie prędkości. No ale co ja mogę, tylko się cieszyć
a ja chciałam się z wami podzielić moimi najnowszymi fotencjami, tyle że najpierw muszę sobie nabić licznik i poczekać
buu... idę się pochlastać bo to mnie zraniło na wskroś i czuję się teraz emocjonalnie pusta
rewir, chciałam spyknąć cię z tamtejszą pensjonariuszką, ale dokładnie pierwszego list. przeniosła się z koniem do innej stajni. Trudno.
Teraz licz na moje naloty
Sierka - przeniosłam się w okolice Brzegu (opolskie), ponieważ niestety poprzednia stajnia nie wywiązała się z umowy (w pewien sposób) i bycie tam było trochę wkurzające. Tak najogólniej mówiąc. Teraz koń wychodzi na padok, ma świetną opiekę, dostaje dobry owies i pachnące siano, nie stoi w gnoju i jest chyba szczęśliwy 🙂 A ja się cieszę, że jestem traktowana jak pensjonariusz - klient (czyli z szacunkiem), a nie jak pensjonariusz - niepotrzebne popychadło... 🙂
Witam rekreantów 🙂
Widzę, że era przeprowadzek.
Dzionek ma się dobrze, ostatnio się terenujemy sporo i jest cudownie- szczególnie, że pogoda idealna na spacery. Też mam sporo nowych fotek, ale cóż...
ninevet - konio nagle stwierdził, że zupełnie nie jestem mu już potrzebna. Tak jak w poprzedniej stajni było rżenie i bieganie przy wyjściu jak tylko stracił mnie z oczy tak teraz ode mnie ucieka 😀 i bardzo, baaardzo zdziwiło mnie zachowanie jego nowego stada - 6 wałaszków i 1 trzy letni ogierek. Podobno dwa są bardzo zaczepne... Poszłam dzisiaj do nich, obserwowałam kolegów - masa koni wokoło Rewira i nei było ani jednego skulenia uszu. Nie ma żadnych ugryzień, kopnięć tym bardziej, co mnie cieszy wyjątkowo :wink: Jutro może przywiozę aparat to popstrykam kilka fot.
Alvika - WPADAJ!! Jak chcesz to podam Ci na pw mój numer to jakoś się umówimy :wink:
Ja wczoraj też chciałam nowe foteczki wrzucić co by pokazać mojego łogierka jak rośnie i jaki puchaty a tu lipa. My się długowekendujemy ale niestety jutro juz do domu 🙁
witajcie KR-owcy z powrotem 🙂 ja sobie wreszcie zaczynam wbijac do glowy,ze jezdzic mozna rowniez dla przyjemnosci- ze nie jest to tylko ciezka praca z bilansem na koniec -co sie udalo,a co nie. zaproponowalam mlodemu takie wlasnie 'pojezdzenie sobie'- posluchalam jego prosb,co by po stepie jednak pogalopowac troche,zanim przejdziemy do pracy w klusie,poszwedalismy sie w zasadzie po ujezdzalni,zaliczajac z klusa kilka 40-stek i chyba od nowa sie zakumplowalismy na plaszczyznie jezdziec-kon (czyli ze ja moge nie tylko caly czas wymagac,wymagac,wymagac, meczyc, dreczyc,a on poniewierac 😉 ) fajnie bylo 🙂
szafirowa napisał: witajcie KR-owcy z powrotem 🙂 ja sobie wreszcie zaczynam wbijac do glowy,ze jezdzic mozna rowniez dla przyjemnosci- ze nie jest to tylko ciezka praca z bilansem na koniec
Ja też długo nie mogłam się przekonać do takiego podejścia 😉
Teraz wożę się bezstresowo na rekreantach i jak na razie jest mi z tym bardzo dobrze 😉
Moja jazda przede wszystkim polega na samowożeniu się pod okiem znajomych [lepiej jeżdżących] lub instruktorów 😉. Po prostu dla przyjemności
Ni to pingwinowanie ni to jeżdżenie, ot po prostu wożę tyłek od czasu do czasu. Niestety tryb życia nie pozwala mi na częstą jazdę...
witam wszystkich! maly sobie rozwalil noge nie wiadomo gdzie;/ nasz powrot do p[racy zostal odstawiony tzn maly kulal przez 4 dni to nie bralam Nerwiny ale od kad nie kuleje wychodzily na 25min jazdy po 10 stepa i 5 klusa i co raz to zwiekszamy ilosc🙂 a maly mimo rany juz nie kuleje i nadal skacze przeszkody...
witam i ja po przerwie 🙂 myslalam ze kryzys nie potrwa dlugo i postanowilam sie nie logowac... ale po 3 zaproszeniu stwierdzilam ze to nie przelewki i... jestem
Glutek obtarl sie od gumeczki od wedzidla (ktora zostala po tej zbrodni natychmiast eksmitowana), wiec mamy przymusowa przerwe od powazniejszej pracy. postanowilam ze czasu tego nie zmarnujemy i w ten oto sposob w sobote Glutek oddal swoj dziewiczy skok 🙂
ustawilam mu malego krzyzaczka ze wskazowka a on... skoczyl 🙂 nawet sie nie zastanawial! co prawda wybil sie o jakis metr za wczesnie, ale bardzo mu sie spodobalo. ucieszyl sie tak, ze zaczal latac po calym manezu krokiem "plywam w powietrzu", sam z siebie (nie zdazylam nawet zareagowac) przeskoczyl to jeszcze 2 razy o.0
w koncu uspokoil sie, skoczylismy jeszcze kilka razy ta potezna przeszkodze 😉 i poszlismy na dlugiego stepa do lasu 🙂
za 24 h pokaze Wam fotke i filmik z hasajacego Pablutka 😉
co jeszcze u nas... leczymy sarkoida ziolkami. zobaczymy, czy da efekt jestem dobrej mysli.
poza tym powstal pomysl ogolenia Glutka... bije sie z myslami, ale przekonuje sie do tego powoli... Glutek naprawde bardzo dlugo schnie, nawet wbity w polarowa derke. 🙁
no to to samo co moja koleżanka robiła 😉 Wsypywała po niecałej łyżeczce, dwie trzy krople wrzatku ciuteńke cukru (co by przylegało) i zeszło wszystko, a już od ok. 2 mies nie ma nawrotu ani nic 🙂
Witam i ja 🙂
Już prawie miesiąc odkąd dzierżawię rudą. Wreszcie w mojej jeździe ruszyło, generalnie jeżdżę sama (więc to się raczej wpisuje w "dupogodziny"😉 ale od dwóch tygodni mamy kogoś z dołu.
A poza tym, dopiero teraz poznaję uroki obcowania z koniem. I niezwykle mnie to cieszy 😀 Zaczyna mnie dziewczyna lubić
ehh... a u nas jak w malzenstwie- ledwiesmy sie pododzili,a juz dazylismy sie poklocic. tym razem poszlo o nachrapnik- bo zla pancia zalozyla inny. wiec byly wykopy,wierzgania i brykania. a jak! ale od dzis juz wiem,ze ten nachrapnik+to wedzidlo= siwa wscieklizna. witki opadaja normalnie z tym koniem...
ale za to fotograf byl. zeby nie smiecic linkami podrzuce tylko to: