ciekawe kiedy dojdzie w Polsce do takich absurdow jak W USA. Tam np. w wielu stanach nie wolno wieszac prania w ogrodkach i na balkonach 🤔wirek: trzeba bedzie sobie kupowac co namniej 10 ha gospodarstwo i budowac sie na srodku dzialki, dookola osadzajac drzewami i wieszac siatki maskujace jak sie bedzie chcialo wysuszyc skarpetki
Oglądałam w jakims Ekspresie Reporterów, jak się dwa wieśniaki sądzili o złamaną gałązkę. Przepraszam - o drzewo przy drodze. O średnicy jakieś 0,5 cm. Sąd oszacował stratę na 1 zł 😵 Więc hałasujący kogut to wcale nie jest taki marny pretekst. 😁
A tak wracając do mieszczuchów przeprowadzających się na wieś - no cóż, ja takim jestem. I podejrzewam, że pan, który ma obok pole, który mi najpierw skosił kombajnem drewniane ogrodzenie ujeżdżalni, a potem kosząc kukurydzę nasmiecił na ujeżdżalni tak, że w zasadzie przydałby mi się spychacz, to też pisze na jakimś forum, że głupie mieszczuchy mogły iść do bloku, jak im to przeszkadza. Zresztą na moją uwagę, że popsuł mi ogrodzenie i zaśmiecił całą ujeżdżalnię dokładnie takie hasło rzucił. 🙄 I w tym roku autentycznie wzywam policję, jeżeli znowu będzie kosił o 3 w nocy i śmiecił tak, że ja sprzątam to potem cały dzień, żeby w ogóle zrobić trening.
ciekawe kiedy dojdzie w Polsce do takich absurdow jak W USA. Tam np. w wielu stanach nie wolno wieszac prania w ogrodkach i na balkonach 🤔wirek:
sorry, ale według mnie to jest bardzo rozsądne. nie marzy mi się oglądanie cudzych gaci. a teraz często ludzie wieszają prania w blokowiskach na balkonach. na Ursusie koło mojgo eks bloku ludzie zrobili sobie nawet taką suszarnię między drzewami. przegięcie, żenada i zero obciachu. w Polsce też powinien obowiązywać taki zakaz. ja jestem za. taki mały 🚫
Jeżeli teren wiejski jakim cudem stał się miejski to niestety trzeba będzie się przeprowadzić ,tak było u nas jak facet trzymał zwierzęta i urząd wypłacił mu stosowne odszkodowanie i gościu zniknął z terenu miejskiego .
A co do sąsiada ,najlepiej zgłaszać wszystkie szkody na policje ,wyrzucanie śmieci ,cięcie pastucha ,ganiające psy sąsiadów itd . jeżeli sąsiedzi zobaczą często policje na waszej posesji to zaczną się zastanawiać czy warto dokuczać ,potem wystarczy puścić bajkę po wiosce, że jak jeszcze raz ktoś zrobi coś na moim terenie ,przyjedzie policja z psami i znajdą sprawców np. za cięcie pastucha ,wtedy mogą konie uciec ,wpaść pod samochód lub zrobić sobie jakąś krzywdę ,wtedy koszty takiego czegoś są kolosalne i wtedy sprawca zaczyna się bać i daje spokój ,mój sposób się sprawdził teraz sąsiedzi przylatują i mnie informują że konie np. uciekły żeby nie było na nich .I od razu jest przestrogą dla innych jak by chcieli coś zrobić .
wzywam policję, jeżeli znowu będzie kosił o 3 w nocy i śmiecił tak, że ja sprzątam to potem cały dzień, żeby w ogóle zrobić trening.
Z punktu widzenia rolnika, koszenie o 3 w nocy czzsami jest koniecznością wyższą, coby zdażyć zebrać zboże przed deszczami. Więc o hałasowanie w środku nocy nie ma co się awanturoawać, bo to chyba wręcz nie wypada, bo ci ludzie naprawdę woleliby o tej porze smacznie spać, niż siedzieć w kurzu na kombajnie, ale co poradzić, taki zawód. Śmiecenia może i można uniknąć, choć z kombajna leci dośc mocno i jak wieje wiatr, to nie ma co ukrywać kurzy się sporo.
Znajomy opowiadał mi kiedyś taki przypadek z jego wsi. Wieś spora, dużo starych gospodarstw i cała masa nowych domów. Żyła sobie pani po "chłopsku", takie typowe dawne gospodarstwo: bałagan, złom i jakieś zwierzęta, typu krowa, świnie, kury i koń jakiś roboczy. Na przeciwko owej pani wybudował swoją willę lekarz z wielkiego miasta. No i oczywiście mu śmierdziało. Więc wezwał policję (albo inne władze) i co usłyszał: ze jest na wsi i musi śmierdzieć i ta pani ma prawo sobie swoje zwierzeta trzymać. No cóż, pan doktor nie przyzywyczaił się do smordu i się wyprowadził, a pani sobie dalej spokojnie żyje ze swoim inwentarzem.
U mnie za płotem powsatło mnóstwo działek budowlanych. Od mojego godpodarstwa dzieli najbliższe działki jedynie polna droga, pewnie to będzie jakieś 6m. Na razie działki nie mają włascicieli jeszcze, ale ja od tej strony (co prawda oddzielony murem wysokim) mam gnojownik. No i woatr w większosci wiej w kierunku owych działek. Ciekawe co będzie jak ktoś tam postawi dom.
A ujeżdżalnię też musiałam skrócić o dobrych 10m, bo się kurzyło na okna domu najbliższego, w odatku mojej cioci :/ Nieważne, że koń to tam moze godzinę dizennie chodził, a była jeszcze droga szerokim poboczem piaszczystym, po ktorym przejeżdzało z impetem mnóstwo aut podnosząc tumany kurzu przez cały dzień. No ale to spod kopyt tylko na tych oknach był kurz....
Widzisz repka, nie zrozumiałaś przesłania. Oczekujesz jednostronnego godzenia się na wszystko? Tzn - mi można niszczyć ogrodzenie, przeszkadzać w nocy i śmiecić? Bo jak mi przeszkadza, to mam się wynieść 😲 I dlatego coraz bardziej nie cierpię wieśniaków. Bo im się wszystko należy, bo oni mogą srać po krzakach, wyrzucać padlinę gdzie popadnie i ichnia krowa może rozpieprzyć mi pastucha. Natomiast ja nie mogę nic - na zwrócenie uwagi reaguje wiejski tłuk od razu agresją, no bo jak mi się nie podoba, to mam się wynieść 😵 Świetne podejście. W opowieść o lekarzu Ci nie uwierzę, bo nawet na swoim podwórku nie można sobie bezkarnie urządzać śmietniska.
Pokemon jeżeli masz problemy z sąsiadem to jest wyłącznie twój problem ,jeżeli nie umiesz się dogadać to cierp .Nie podoba mi się ,że oczerniasz ludzi którzy pracują na roli czy hodują zwierzęta ,nazywanie kogoś wieśniakiem to brak kultury .
No widzisz, ja się usiłowałam z gościem dogadać, nie dość, że nie usłyszałam nawet przepraszam za zniszczenie ogrodzenia, to się dowiedziałam, że mogę spier... Faktycznie, brak kultury z mojej strony. Z mojej strony EOT. Będę tym strasznym mieszczuchem co zamiast wyprowadzić się do bloku bezczelnie wzywa policję, bo mu zniszczyli ogrodzenie...
Do takich spraw jest policja ,zawsze lepiej wezwać niż kłócić się z sąsiadem ,Ja ze swoimi sąsiadami nie rozmawiam ,ale jak im coś ucieknie czy mi każdy każde informuje ,oni mi nie robią na złość bo się boją policji i tak sobie żyjemy .Najgorsze jest to, że od jakiegoś czasu oni są naszą rodziną 😤 póki nią nie byli było wszystko ok .
Oburzam się ponieważ nazywasz mieszkańców wioski wieśniakami ,Ja 20 lat mieszkałam w mieście i prawie następne tyle na wsi .Nigdy w życiu bym nie wróciła do miasta a jak ktoś pisze ,że Ja jako mieszkaniec wsi jestem wieśniakiem to jest dość wkurzające . Niestety rolnicy muszą robić nie raz nawet w nocy ,ja sama jak zwoziłam siano to skończyłam o 4 rano i nikt mi nic nie powiedział że chałasuje po nocy ,jak inny sąsiad jeździ traktorami czy kombajnem też nie robie afer tylko muszę to przecierpieć .
pokemon ja myślę że też masz racje rolnik powinien naprawić szkodę i przeprosić, ale nazwanie wszystkich mieszkających na wsi wieśniakami to przegięcie, bo ja znam wielu ludzi mieszkających w mieście którzy zachowują się gorzej jak ludzie ze wsi monia ma tutaj sporo racji ludzie pracują w pocie czoła zbierają plony przed deszczem to że trafiłaś na 1 pajaca to nie znaczy,że możesz tak oceniać ludzi,gdyby nie ci "wieśniacy" nie miałabyś chleba mąki cukru itp....
ja swoich tez nazywam wiesniakami, bo mnie drazni znecanie sie nad zwierzetami gospodarczymi, nieszanowanie przyrody, smiecenie, niszczenie i inne takie. Sama urodzilam sie na wsi i na niej mieszkam, ale bycie wiesniakiem nie zalezy od miejsca urodzenia tylko od stanu umyslu. Jka mi krowa po raz n-ty rozpieprzyla ogrodzenie to zostawilam konia wolno na rozpieprzonym wybiegu (mieszkam na koncu drogi i nie ma ruchu zadnego w promieniu kilku kilometrow. Jak moj kon zaczal przez dziury wylazic i niszczyc ich pieprzone kartofle albo lazil po obsianym dopiero co polu to sie nauczyli krowy inaczej wiazac. Rozmowy nic nie dawaly, wiec zaczelam dzialac, w mysl jak kuba bogu. Dopiero to do nich dotarlo. Do tego rownolegle zawiadamiam policje i gmine o znecaniu sie nad zwierzetami, a sasiadom dalam wyraznie do zrozumienia, ze moj dom sie moze spalic, ale i ich moze sie przy okazji zapalic, moj kon moze dostac niespodziewanej kolki, ale ich krowa tez cos paskudnego moze zezrec. Nie wiem czy posunelabym sie do zrobienia krzywdy zwierzeciu, ale oni tak, wiec az dzwine, ale uwierzyli. I moj kot, pies i kon do dzis zyja zdrowe.
Tak, jak napisał Tomek_J budynek inwentarski to co innego niż gospodarczy. Znajomy właśnie przez upierdliwą sąsiadkę musiał przenieść konie do starej świniarni, a w stajni zburzyć murki między boksami, bo podczas kontroli dostał upomnienie i gdyby tego nie zrobił, groziła by mu kara finansowa. Oczywiście stajnia była zarejestrowana jako budynek gospodarczy, a świniarnia inwentarski.
Z tego, co się orientuję jest jeszcze kwestia pojemności zbiornika na obornik. Wg. przepisów jest to 1,5m3 i 0,5m3 na odpowiednio gnój i gnojowice przypadające na jednego konia. Czyli przy 3 koniach minimum 4,5m3 na obornik i 1,5m3 na gnojowice. Druga rzecz, że rolnicy mają jakieś okresy przejściowe i narazie nie grożą za to kary. Dokładnie się nie orientuje, bo nie jestem rolnikiem, ale jakoś tak to było.
3mam kciuki za boje z sąsiadką. Ja na szczęście mam takich sąsiadów, że jeszcze mi koni pilnują, jak nikogo nie ma 😉
Pokemon po pierwsze czytaj ze zrozumieniem, a nie co drugie słowo i potem się wkurzasz, że ktoś się ciebie czepia na forum. Dla jasności napisałam: że nie warto awanturować się o hałasowanie w nocy, bo rolnicy często nie mają wyjścia i muszą zbierać plony w nocy, a o śmiecenie to możesz zwórcić uwagę jak najbardziej, choć też trzeba by czasami zrozumieć, że może nie dało się uniknąć. Jak nie umiesz się dogadać z człowiekiem to trudno, lae skoro zaczynasz od epitetów typu "wieśniak" to nie trudno zrozumieć czemu masz z tym problemy.
Historia z lekarzem jest prawdziwa. I nikt nikomu nie każe się wyprowadzać ze wsi. Ten pan po prostu nie mógł się przyzwyczaić do pewnych zapachów (NIE ŚMIETNIKA) i zrezygnował z mieszkania tam. A niestety ale zapachów od zwierząt nie da się pozbyć w 100%.
kudłaty_durnowaty na początku był obowiązek posiadania płyty gnojowej dla każdego posiadacza zwierząt gospodarczych, ale teraz złagodzili przepisy i tylko duże hodowle muszą je mieć. Natomiast kto ma świnkę czy konia to nie musi mieć płyty i chyba nie będzie musiał mieć. Ten okres dostosowawczy dotyczy tylko dużych hodowli. Aczkolwiek miło jest jak i ten kto ma tylko kilka sztuk zwierząt zrobi sobie taką płytę, ze względów na ochronę środowiska. Zapachu i tak się nie pozbędzie 🙂
repka okres przejściowy na posiadanie płyty gnojowej kończy się w roku 2012 i kążdy posiadacz zwierząt korzystający z dopłat nusi rzeczoną płytę posiadać, a przeciwnym razie dopłat niet, a jak ktoś wziął to zwrot + ustawowe odsetki
A orientuje się ktoś, jak wygląda sprawa przepisów o składowaniu obornika, przy osobach prowadzących stajnie w ramach wyłącznie działalności gospodarczej? Czy wystarczy dowolny zbiornik izolowany od gleby?
No właśnie ten przepis się zmienił i dotyczy stad od pewnej ilości zwierząt i to nie wszystkich gatunków.
W załączniku do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 października 2008 r. (poz.1160) czytamy: Nawozy naturalne, inne niż gnojówka i gnojowica, powinny być przechowywane przez podmioty, o których mowa w art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 10 lipca 2007 r. o nawozach i nawożeniu (Dz.U. nr 174, poz.1033), na nieprzepuszczalnych płytach, zabezpieczonych w taki sposób, aby wycieki nie przedostawały się do gruntu - od dnia 1 stycznia 2009 r. Natomiast art 18 ust. 1 ustawy o nawozach i nawożeniu określa jakiego podmiotu dotyczy: podmiot, który prowadzi chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk lub chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30kg lub 750 stanowisk dla macior. A więc z rozporządzeń jasno wynika, że jeśli rolnik nie prowadzi fermowej hodowli lub chowu drobiu lub świń to płyta obornikowa go nie obowiązuje, pod warunkiem, że gospodarstwo nie leży na OSN ( obszary szczególnie narażone na zanieczyszczenia azotanami).W załączniku nr 1 do rozporządzenia rolnośrodowiskowego mamy też zapis dotyczący przechowywania gnojówki lub gnojowicy - każdy rolnik musi od dnia 1 stycznia 2011 r. przechowywać gnojówkę i gnojowicę w szczelnie zamkniętych zbiornikach.
Miałam się już nie odzywać, ale wkurza mnie kolejna osoba z tym samym głodnym kawałkiem. Nie wkurza mnie hałasowanie kombajnu o 3 w nocy!!!!!!!!!!!!!!!! Nigdy nawet nie buczałam przekleństw w poduszkę, pomimo tego, że pola mam od okien sypialni jakieś kilkanaście metrów. Wkurza mnie brak poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialności za wyrządzone mi szkody materialne i dlatego zaczął mnie wkurzać ten jeden określony burak i tak, na jego koszenie o 3 w nocy będę wzywac policję. Jego kukurydza jest jakieś 15 cm (mierzyłam) od ogrodzenia, więc jest w zasadzie na moim terenie, bo ja się z ogrodzeniem cofnęłam o ustawowe kilkadziesiąt cm od granicy.
Sama urodzilam sie na wsi i na niej mieszkam, ale bycie wiesniakiem nie zalezy od miejsca urodzenia tylko od stanu umyslu.
Pokemon nie denerwuj się tak, bo ci nie wolno. Może niefortunnie sknstruowałaś zdanie tylko, bo zabrzmiało to tak, że denerwuje cię hałasowanie w nocy i śmiecenie. Śmiecenia nikt nie lubi i masz rację, ale o tym hałasowaniu wyszło tak, że wezwiesz policję jak znów będzie ten pan tak robił. No to temu się oburzyło kilka osób tutaj 🙂
repka, rozumiem, ze czasem trzeba cos zrobic w nocy, bo np. pogoda pogania. Ale prowadzenie gospodarstwa jets takim samym biznesem jak kazdy inny, rolnika tez obowiazuja jakies normy, jak nie prawne to spoleczne. Jezeli nie lubi upalu i dlatego kosi w nocy to prosze bardzo, ale tylko wtedy, jezeli nie przeszkadza komus innemu. A jezeli jego pola przylegaja do czyjegos obejscia to sorry, niech sobie albo zmieni zawod jak nie wytrzymuje temperatur, albo przyjdzie i grzecznie zapyta czy moglby to zrobic o 3 w nocy bo...........i tu wstawi konkretny argument. Jak jade do miasta, do jakiegos urzedu, rzadko kiedy trafi mi sie miejsce parkingowe pod drzwiami instytucji. Czasem musze zaparkowac duzo dalej. I nikogo nie obchodzi, ze ja musze to zalatwic, albo to ze mnie cos boli i chodzic nie moge. Jak zostawie samochod na srodku drogi to mi go zholuja. Logiczne. To czemu niby burak z kombajnu ma miec jakies wieksze prawa niz Pokemon. A skoszenie ogrodzenia podpada pod skierowanie sprawy do sadu o odszkodowanie.
Wiecie co, kontrolowałam gospodarstwa - mleczarskie i dobrostan zwierząt - w całym powiecie, do tego od kilku lat szczepię psy po wioskach, jak jest akcja. Uwierzcie mi, że -śmiem twierdzić - w 60, a nawet gdzieniegdzie więcej % gospodarstw między godziną 8, a 9 to tych biednych i spracowanych rolników można co najwyżej zastać w pidżamach, jeżeli moje pukanie i ujadanie psa na łańcuchu jest ich w stanie w ogóle obudzić. I niekoniecznie w zimie. Więc błagam, nie wciskajcie mi ciemnoty, że rolnik to nic innego tylko biedny zapiernicza od świtu do nocy. Oczywiście, że są tacy również. I tak Elu, mieszkam na wsi dopiero od 4 lat, ale widzę komu się chce, a komu się nie chce zwyczajnie "robić". I tutaj pochodzenie niczego nie zmienia. Jeżeli jednemu opłaca się sprzedać słomę za złotówkę, a pole obok 2 złote to jest mało, to o czym mam rozmawiać. Oczywiście, że ma prawo krzyczeć sobie nawet i 50 zł za sztukę, tylko, że taki to zazwyczaj woli ponarzekać pod miejscowym sklepem przy czwartym piwie - łolaboga, "jakmiźle", jak jemu się "nicnieopłaca" i źli ludzie w koło go wykorzystują.
pokemon niestety masz w 50% racje. Ale tak jest wszędzie na wsi czy w mieście. Ja mieszkam na wsi całe życie i nie będę bronić NIEROBÓW bo takich jest wiele! Niestety wiele nierobów wiejskich mając 14ha ziemi i gospodarstwo (zabudowania) na powierzchni ok 0,5ha wyciąga rękę do Gminy o kasę (zapomogę) na dzieci. I nawet nie chce im się świni trzymać, krowy, ziemi nie uprawiają tylko wydzierżawiają, a nawet planują sprzedać, żeby Gmina więcej płaciła! I to tacy ludzie siedzą pod sklepem i narzekają przy piwku! Ale też są gospodarstwa gdzie się naprawdę pracuje i to jest nieziemska harówka !
ale widzę komu się chce, a komu się nie chce zwyczajnie "robić".
w ogóle nie rozchodzi sie o to komu się chce a komu nie
Chodzi czasami wyższą konieczność - bo jak zboże trzeba zebrać a zapowiadają deszcze czy ulewy (rozumiem że wiesz co oznacza ulewa dla dojrzałego zboża?) to niestety ale się robi wszystko by to zboże zebrać PRZED ulewami, czyli się jeździ kombajnem do oporu w tym nawet i w nocy o 3 . Szczególnie że taki kombajn może obsługiwać ileś tam setek ha pól.
Niestety. Obraz wsi przeistoczył się w bardziej spokojną i bliską naturze dzielnicę miasta. Mało kto ma krowę bo przecież łatwiej jechać do biedronki i kupić mleko, ser czy masło. Kur też nie hodują bo przecież kto będzie wyrzucał gnój, karmił nie wspominając o tym że jeszcze ucieknie i zesra mu się na ganc nową kostkę. Teraz panuje total minimalizm, czyli kotek i piesek a nawet to nie zawsze 😉 Obok siebie mam sąsiada który ma nowy domek, wszystko poukładane jak w zegarku a po podwórku biega mały kajtek co nawet szczekać mu się nie chce. Sama znam ludzi którzy mieszkają na wsi, nie pracują, obok domu mają z hektar pola a po ogórki czy pomidora jadą do miasta. Przecież kto by się męczył. Ja mieszkając w mieście mam za domem 3 ary działki i szklarnie ze swoimi warzywami, a biorąc pod uwagę obecne ceny warzyw to jem sobie ogórki, pomidory sałatę i inne za koszt mojej pracy i wody. Dobre i 3 miesiące. Aż zaczynam się bać co to będzie jak na wsi konie będą biegać, nie zdziwię się jak przyjdą z aparatami zdjęcia robić.
Tak Elu, mieszkajac i pracujac cale zycie na wsi rzeczywiscie mam miejskie spojrzenie. Tak sie sklada, ze dopiero od dwoch lat nie biore udzilu w sianokosach, bo mam juz tylko jednogo konia i tylko 3 ha, wiec siano kupuje, i wisi mi i powiewa praca rolnika. Ciekawe, ze sasiad pokemona akurat co roku musi kolo niej o 3 w nocy kosic, bo kombajn jest bardzo zajety 24 h na dobe i sie biedak nie wyrabia. Sytuacje, ze trzeba naprawde zarywac noce do koszenia mozna na palcach jednej reki policzyc. Do tego co za matol wybiera godziny wczesnoporanne w sierpniu kiedy na zbozu akurat mgla siedzi 🤔wirek: i jest wilgotne. Fakt, nie ma to jak profesjonalny rolnik.