a ja tak akurat w bardzo odpowiednim czasie ( :icon_redface🙂 chciałabym przeprosić za to, że skontaktowanie się ze mną graniczyło z 'mission impossieble', ale to efekt przeciążenia sieci był.., i alkoholu w organizmach towarzyszy, w sumie, też.
a odnośnie inscenizacji i innych uroczystości, wszystko było pięknie, tylko zbyt mała ilość śmietników i potem problemy z wyjazdem były drażniące.
jeśli ktoś kojarzy rudą dziewczynę leżącą w rowie na kocyku przy takim dłuższym, srebrnym samochodzie osobowym, to to ja byłam 😉
Ja się wybieram 😉 Niestety namiotu nie mam... ale szukam transportu z psiakiem! 😉 Mamy malutko rzeczy, jeden plecak i ewentualnie torbę... gdyby ktoś uczynny z Warszawy jechał... 🙇