szybki question do tych co są "west" (bo ja "nie-west" 🙂😉 Mam możliwość kupić siodła west używane, na oko są w dobrym stanie ale wiadomo- siodło siodłu nierówne. Angielskie to z kilometra poznam dobre siodło od kiepskiego, ale z westowymi już gorzej... Czy jest jakiś w miarę prosty, dla niedoświadczonej osoby, sposób żeby ocenić takie siodło? na co patrzeć? Jak tam jest z rozmiarami (łęku zwłaszcza?)
ja ostatnio wzięłam na próbę używane siodło znajomych, które leżało i się kurzyło. Widziałam, że jest słabe, ale wsadziłam na tinkerkę i wsiadłam, po 10 min zeszłam - szkoda konia pleców i mojego tyłka 🙄
szybki question do tych co są "west" (bo ja "nie-west" 🙂😉 Mam możliwość kupić siodła west używane, na oko są w dobrym stanie ale wiadomo- siodło siodłu nierówne. Angielskie to z kilometra poznam dobre siodło od kiepskiego, ale z westowymi już gorzej... Czy jest jakiś w miarę prosty, dla niedoświadczonej osoby, sposób żeby ocenić takie siodło? na co patrzeć? Jak tam jest z rozmiarami (łęku zwłaszcza?)
Jak marka?? W wescie jak w klasyce - tu wiesz jaka półka to DawMag, a jaka Passier, a jaka Kieffer itd Podaj markę.
planuje zakup nowego padu i zastanawiam się nad tymi 4, możecie mi doradzić który byłby najlepszy :kwiatek:
przepraszam, że zapytam, skoro już właściwie to napisałaś- ale koniecznie zależy Ci na filcu? Trudny jest bardzo do czyszczenia, a jak nasiąknie potem to robi się sztywny. Jak grubego padu potrzebujesz pod swoje siodło, żeby dobrze leżało? bo filcowe bywają dosyć cienkie, lepiej się dowiedzieć u sprzedawcy ile cm.
Drodzy Westowcy, czy znacie jakichś trenerów godnych polecenia ze śląska? którzy mogliby wprowadzić od podstaw mnie i mojego 14-letniego konia?
I druga sprawa- czy jest w ogóle jest sens w tym przypadku? nasz historia wygląda tak- koń jest po kontuzji ścięgien, od wiosny zeszłego roku całkowicie wykluczony z roboty, nadal w trakcie rehabilitacji. W połowie/ pod koniec tego roku mam nadzieję zacznie być wdrażany z powrotem do jakiejkolwiek pracy. Właściwie to nie wiem czy chce mi się (i czy będzie w jego przypadku sens) wracać do klasycznej roboty (koń po skokach, ja się starałam rzeźbić coś ujeżdżeniowo)- zawsze gdzieś tam podświadomie podobał mi się west, ale nigdy nie było stosownej okazji/ motywacji do spróbowania. Koń wydaje mi się, że predyspozycje też ma- mimo sporego wzrostu, zawsze był bardzo zwrotny, czuły, miękko noszący. Czy to zatem doby pomysł, żeby wykorzystać taki powrót do pracy (znowu od prawie całkowitego zera) do przekwalifikowania się? Od razu mówię, że nie interesuje mnie nic ambitnego, ot chcę mieć miłego, fajnie ułożonego konia do lekkich przejażdżek.
Ja moją klasyczną kobyłę też przestawiałąm po kontuzji i do sportowej jazdy west, nie tylko spacerwoej, więc jak najbardziej można:-) Bo tak naprawdę, przy bliższym poznaniu, te różnice wcale nie sa takie duże:-) U mnie są konie które robią i to i to, z powodzeniem:-)
u nas nareszcie rozmarzło. Bierzemy się więc powoli do pracy, ale co zrobić, na mięśnie trzeba czasu zwłaszcza, że ujeździłam go przed wakacjami, no a zima wiadomo.
dziewczyny, jak skrocic pusliska west jesli są juz na maksa podciagniete od gory i od dolu? trzeba kupic krótsze?
Samych puślisk do kulbaki raczej nie kupisz. Rymarz dobry powinien zaradzić i wyprofilować istniejące puśliska, aby można je było mocniej skracać. Tak myślę.
czarteros nasza Prosiak też z upodobaniem coś takiego robiła. A na zwykłym wędzidle nieustająco misza wędzidłem w pysku, jakie by ono nie było, tzn podrzuca je sobie językiem do góry. A czanki łapała dokładnie tak jak koń na twojej fotce. Pomogło kiełzno z bardzo szeroką płaską i lekko wygięta do tyłu czanką no i łącznik (czyli metalowa "spinka" na dole czanki) Można przez pewien czas zakładać nachrapnik to tez utrudnia nadmierne manipulacje pyskiem.
czarteros nasza Prosiak też z upodobaniem coś takiego robiła. A na zwykłym wędzidle nieustająco misza wędzidłem w pysku, jakie by ono nie było, tzn podrzuca je sobie językiem do góry. A czanki łapała dokładnie tak jak koń na twojej fotce. Pomogło kiełzno z bardzo szeroką płaską i lekko wygięta do tyłu czanką no i łącznik (czyli metalowa "spinka" na dole czanki) Można przez pewien czas zakładać nachrapnik to tez utrudnia nadmierne manipulacje pyskiem.
Serdeczne dzięki. Zacznę od łącznika, poobserwuję, potem, jeśli nie pomoże, zastosuję pozostałe Twoje rady.
A w zasadzie czemu czemu już jeździsz na munsztuku?
Na munsztuk przeszedłem kiedyś za radą gościa, który wtedy obserwował moje treningi i poradził mi, że już pora. Ponieważ widziałem, jakie osiąga efekty na młodych koniach - zaufałem.
ja się staram wykorzystać do maximum ten czas, kiedy można startować na łędzidle, po to by utrwalić u konia pracę w prawidłowym zgięciu. Na czankę przechodzę wtedy kiedy już muszę:-) Właśnie jestem na tym etapie z jedyn koniem, którego trenuję, tzn muszę już przejść na czaneczkę i bawimy się z tym całą zimę:-) Jazda na czance powinna być możliwa od razu w sposób docelowy, czyli powinno się dać przynajmniej część treningu przejechać na jedną rękę i na luźnych wodzach-to oznacza, że koń był gotowy. Oczywiście ja wiem, że nie każdy trening będzie idealny ale koń powinien już rozumiec działanie zewnętrznej wodzy i dolne pomoce tzn ustępować od łydki i iść za ciężarem. No i giąć się bez oporu, sam.
Dzięki Magda, Twoje wpisy, jak zwykle, bardzo pożyteczne. Mam jeszcze pytanie. Co to znaczy, że "musisz" przejść na czankę?
PS. Dziś w roli łącznika zastosowałem zwykły sznurek. Pomogło. Poobserwuję, czy mój Ciapek czegoś nie wykombinuje. Jeśli nie, zastosuję coś trwalszego.