Forum towarzyskie »

Jak zmieniają się nasze poglądy

Czyli o tym jak życie i doświadczenie zmieniło nasze poglądy na pewne sprawy.
Często w dyskusjach na re-volcie przewijają się zdania typu "Nigdy bym tak nie zrobiła, jestem pewna" a wtedy ktoś pisze "Nigdy nie wiesz jak zachowasz się w takiej sytuacji gdy dotknie Cię osobiście"
Zdażyło wam się? Być przekonanym o swojej racji i sile na 100% a życie wam zweryfikowało to i odwróciło do góry nogami?
Chodzi mi tu o poważniejsze sfery życia niż zarzekanie się, że nigdy nie zjem wątróbki a teraz ją ubóstwiam 😉
Ja od zawsze mówiłam, że nigdy nie wyjdę za mąż (nawet jak spotkałam tego jedynego) i że nigdy nie będę mieć dzieci.
Dopiero niedawno zmieniło mi się zapatrywanie na te sprawy i chciałabym założyć rodzinę (acz nie spieszy mi się z tym jakoś bardzo mocno).
Nie wiem co było powodem. Po prostu dojrzałam chyba do tego i tyle.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Kiedyś zarzekałam się pewnej rzeczy, że nigdy... potem życie pokazało język. Zrobiłam coś wbrew sobie i nawet przez chwilę (dłuższą chwilę) udało mi się zagłuszyć instynkt. Jednak dziś jestem pewniejsza niż wtedy, że takiej głupoty juz nie zrobię i mam nadzieję, że uda mi się w tym wytrwać.

Tak jak Tristia, też jako nastolatka nie chciałam mieć dzieci. Potem był czas kiedy instynkt się obudził (widocznie zalezy to od tego z kim miałoby ono być).

Staram sie unikać zarzekania się jak żaba błota. Życie czasem z nas mocno kpi i nie wiadomo jak człowiek się zachowa dopóki pewnych rzeczy na własnej skórze nie przetestuje.
Tak... jest taka rzecz... faktycznie - mam zasady, których staram się trzymać i zarzekałam się, że czegoś tam nie zrobię (chodzi o sprawy damsko-męskie, szczegóły nieistotne). Wyszło inaczej, nie żałuję, nawet cieszę się, że w tym wypadku akurat tak wyszło. Ba... czasem do tego wracam.
Ale to jest wyjątkowa dla mnie sytuacja, kiedy się na to zgodziłam, poglądów nie zmieniłam i jak narazie, mimo kilku kolejnych "okazji" do złamania swojej zasady, nie powtórzyłam tego.
Tylko krowa nie zmienia zdania  😉
O tym chciałam wspomnieć, ale lenistwo bylo silniejsze i edycji nie ruszyłam 😁
Tak... jest taka rzecz... faktycznie - mam zasady, których staram się trzymać i zarzekałam się, że czegoś tam nie zrobię (chodzi o sprawy damsko-męskie, szczegóły nieistotne). Wyszło inaczej, nie żałuję, nawet cieszę się, że w tym wypadku akurat tak wyszło. Ba... czasem do tego wracam.
Ale to jest wyjątkowa dla mnie sytuacja, kiedy się na to zgodziłam, poglądów nie zmieniłam i jak narazie, mimo kilku kolejnych "okazji" do złamania swojej zasady, nie powtórzyłam tego.
Tylko mój samczy umysł znajduje ten wpis wiele zajmującym dla wyobraźni?  😉
Zajmuj się po cichutku, ok? 😉
Chociaż moja kobieca ciekawość nakazuje zapytać co wymyśliłeś... PW?  😎
Hm, grając w "dwa ognie" na uczelnianym WFie odkryłyście, że da się złożyć koedukacyjną drużynę? Wybieram się z psem na długi spacer, na pewno rozwiążę zagadkę. 😉

A co do właściwego tematu - konserwatywnieje na starość.  😲
Ok... czekam na rozwiązania. Póki co, zachowam dla siebie.
Nie wiem o czym myslal Grzegorz ale i mi przyszlo do glowy cos niespecjalnie grzecznego  😉.
Za dużo możliwości, za mało danych... 🙁

Nie wiem o czym myslal Grzegorz ale i mi przyszlo do glowy cos niespecjalnie grzecznego wink. Heh, wiele sobie nasza wyobraźnia po wpisie Dworciki obiecuje, a pewnikiem chodzi o coś w stylu: "Nie będę się interesowała blondynami/młodszymi/nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...". 😉

No może dużo sobie obiecujecie, a tu żadnego porno nie będzie 😉
Ot - wpakowalam się w znajomość z kimś, z kim teoretycznie nie powinnam budować tak bliskich relacji. A to, że jest blondynem, to druga sprawa (bo mnie nigdy blondyni nie rajcowali 😁 ). Ale nie... nic strasznego nie zrobiłam - ot, po prostu gościu to nie ten typ, na którego rozsądek pozwala zwracać uwagę.
Dworcika, po przeczytaniu Twojego wpisu, tez zastanawialam sie o co Ci moglo chodzic i zaczynam sie siebie bac  😎
Eh... no nie napiszę wprost, ale mówię szczerze, że żadnego szału też nie ma. Ot... taka tam historia, która niezupełnie mieściła się w moich zasadach. Wszyscy dookoła, którzy ją znają nie widzą w tym nic złego, więc to moje urojenia raczej 😉


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się