Jednak momentami coś znaczą. Fakt, że czapraki Schockemohle i droższe Eskadrony (nie Cottony - lecą jak szmatki) to są moje najmocniejsze, najlepsze czapraki. Yorki, Fouganzy... Poległy przy nich zdecydowanie.
Mam też duże zaufanie do ochraniaczy z wyższej półki - Veredusa przede wszystkim. Wolę kupić porządny komplet i cieszyć się nim latami niż co pół roku latać po nowe Horze, HKM itd... Bo rzep się urwał, bo coś tam.
Ale tak z drugiej strony - najlepsze moje ogłowie to munsztukówka z Decathlonu, nie porażająca ani ceną, ani marką. I mimo to jest zrobione z fajnej skóry, a przetarć czy pęknięć mimo intensywnego do niedawna użytkowania - nie uświadczyłam.
dla mnie marka jest wyznacznikiem jakości (lub bylejakości!) Jestem rekreantem, więc nie mam potreby posiadania super sprzeu z najwyższej półki, ale kupuję produkty średnio-półkowe, z których jestem zadowolona. Np. firma HKM jest dma mnie wyznacznikiem marnej jakosci i ich produkty omijam szerokim łukiem.. Kończąć mój wywód: marka jest dla mnie ważna 🙂
Oooo... ja, chociaż miałam okazję wypróbować bryczesy i Pikeura, i Euro-stara, tych z wyższej półki, i tak najlepiej wspominam HKM-owskie cudeńka na kształt dżinsu z brązowym lejem. Rozstałam się z nimi dopiero po 5 latach, kiedy wyrosłam. Więc, fakt że coś nie jest Eskadronem(weźmy Caballa) lub Euro-starem nie znaczy, że jest do dolnej części ciała. Wiele produktów HKM-u jest mega kiczowatych i słabych, ale co jak co niektóre bryczesy za 320 zł były wygodniejsze niż Pikeury za 700 zł. Poza tym, lubię ES-owe koszulinki, i Pikusiowe też lubię. Czasem polubię też bezrękawniki ESiowe, kurtki i bluzy KL 🙂 A tańsze marki czasem wypuszczą coś, co warto wypróbować 🙂 PS, HORZE też jest niczego sobie, chociaż jest z półki średniej. Chociaż w pewnych bryczach nie mogłam zrobić kroku dopóki ich nie rozłaziłam :P Co do ochraniaczy wolę Veredusy, bo wiem, że nie rozlecą się po tygodniu , jak jakieś HORZE czy Yorki
Mimo kiepskiej opinii o HKM, ja lubię tę firmę. Mam sporo rzeczy od nich i w zasadzie z żadnej nie jestem niezadowolona. Nie do końca rozumiem skąd ta zła sława, ale być może miałam zawsze szczęście kupując ich produkty.
A ja z kolei na co trafiłam z HKM to okazało się słabe jakościowo. Na Yorka narzekać nie mogę, kantary nie do zdarcia a kosztują grosze, kolory ciągle intensywne, żadnych przetarć czy tym podobnych - w jednym tylko raz pękł karabińczyk, wymieniłam i kantar nadal dzielnie służy. Podobnie z padami, teraz już chyba wcale nie ustępują nowym Anky(te starsze modele były świetne). Z Horze bardzo zadowolona jestem z bryczesów i ogólnie odzieży, rękawiczki też niczego sobie jak na ceny, gorzej z kantarami...umierają w tempie światła, a są drogie. Świetny stosunek jakości do ceny - derki VH, miałam dwie i byłam bardzo zadowolona, a koń który je nosił do czyściochów nie należał i lubił się pobawić z kumplami na padoku. Generalnie mam wrażenie, że z roku na rok coraz gorzej z jakością u niemal każdej z firm. Kiedyś cottony Eskadrona były dużo trwalsze niż obecne, czapsy oficerkowe Hippici też spadły.. Każda z marek ma na pewno dobre i trwałe, niekoniecznie drogie produkty, ale są też buble za ciężkie pieniądze. To taka moja subiektywna ocena. Na marki patrzę, choć coraz częściej sugeruje się jakością wykonania, materiałami i czy dana rzecz jest po prostu ładna oraz czy ma cenę w przyzwoitych granicach.
Sztylpy oficerkowe Hiipici strasznie spadły. Ja swoje kupiłam jakieś 3 lata temu. Ostatnio kupowałam taki sam model dla koleżanki i byłam w szoku. Skóra zupełnie inna, cienka. Hmmm... Ciekawa jestem jak długo wytrzymają. Moje po 3 latach po wypastowaniu są jak nowe, mimo, że ciurane na co dzień. Tym koleżanki nie wróżę długiej kariery, ale może się mylę.
Ogólnie budowanie marki niestety na tym polega, że najpierw wypuszcza się dobry produkt, który wszystkich zachwyca, a potem jak już jest dobra opinia i przyzwyczajenie, że produkty tej marki są dobre, można opuścić jakość. A ludzie kupują z przyzwyczajenia.
Zauważyłam dziwną rzecz, i to u siebie 🤣 Zawsze jeździłam w "beleczem": coś co sama uszyłam/zrobiłam, coś co mi przypadło do gustu (trochę wprawy w ocenianiu przedmiotów mam). Przypadkiem pożyczyłam "firmowy" fraczek. I... poczułam się inaczej 😁 Jakoś tak... bardziej kompetentnie, bardziej profi. Z punktu. Nie chodziło o "jak cię widzą...". Chodziło o takie poczucie, że wszystko jest na miejscu. I teraz chciałabym mieć prawie wszystko "wysokich marek". Przynajmniej na występy. Bo tak. I to ja 🙄 - raczej na metki nie patrząca.
halo, bo niestety tak to dziala. ja mam teraz ochraniacze york sportiva, brazowe. jeszcze nie mialam takich fajnych ochraniaczy 😀 , Fouganzy... Poległy przy nich zdecydowanie.
a u mnie najbardziej niepokonanym czaprakiem jest wlasnie ten "lepszy" fouganza 😉 jest nie do zajechania i ladny. zgadzam sie z trendem, ze za niektore rzeczy sie placi wiecej, bo sa na dlugo. ja nie bede przeplacac za kalosze, ktorych przerabiam kilka par rocznie.
Nie zawsze droższe jest lepsze. Czasem nawet w lumpeksie można za 5 zł znaleźć fajny, wytrzymały czaprak 😉 Jednak w jeździectwie marka jest oznaką prestiżu. Większość ludzi lubi się pokazać, jaki to oni mają fajny sprzęt i jak dużo mają kasy. Ale np co do ochraniaczy: droższe i znane często są lepsze. Veredusy, czy lamicelle będą wytrzymalsze i wygodniejsze od ochraniaczy z decatchlona. Nie ma co ukrywać...
Ja podchodzę do tego tak: lepiej kupić coś trwalszego, lepszej jakości, co posłuży na lata, niż co chwilę kupować coś taniego, krótkotrwałego. Niestety trochę kłóci się to z moim stanem portfela - ale cóż może zrobić biedny licealista? 😉 Sprzęt dla podopiecznego i dla siebie kupuję z własnych pieniędzy, i to nie takich, które dostałabym od rodziców (nie dostaję tzw. "kieszonkowego" od rodziców), tylko takich, które sama zarobię (czy to zajmując się dziećmi, czy wykonując prace fizyczne). Moi rodzice NIE wykładają pieniędzy na moje jazdy, na podopiecznego, na sprzęt itd. - nauczyli mnie szanować pieniądz, dlatego każdy zakup jest przeze mnie przemyślany. W stajni, gdzie stoi mój podopieczny, panuje "moda na znaczek". Jak dziewczyna kupi sobie Mattesa czy Eskadrona, to już jest "taka fajna" :/ I co? Wożą się z markowym sprzęcie z wyższej półki, a w stajennym barku przechwalają się typu: "Ahh, ja tam ostatnio dostałam od babci 300zł, a jak poprosiłam rodziców to dali mi drugie tyle." - i potem przynoszą te wszystkie markowe rzeczy i są z nich takie dumne, bo to ich... Według mnie dobrze by im zrobiło, jakby musiały same sobie zapracować na choć jeden taki czaprak Eskadrona czy drogie bryczesy - poznałyby wtedy, jaki to trud zarobić kasę, i bardziej szanowałyby pracę rodziców. Nie piszę tego z zazdrości, tylko dzielę się spostrzeżeniem, że niekiedy to "znaczek" pozwala człowiekowi się wylansować, co z kolei jest dla mnie trochę sprzeczne: markowy sprzęt dobrej jakości powinien SŁUŻYĆ, a nie WYGLĄDAĆ.
Staram się (jak każdy) znaleźć coś, co jest porządne, dobre jakościowo ale też w miarę przystępnej cenie (nie kupuję byle czego, byle najtaniej, mam na uwadze dobro konia i jego komfort fizyczny - jak trzeba, to trudno, zaciskam zęby i biorę się do roboty, by uzbierać na coś, czego potrzebujemy z górnej półki - np. futro medyczne). Fouganza jest według mnie całkiem porządna - w przystępnej cenie można dostać coś, co długo posłuży. Mam bryczesy z Fouganzy: jedne trzymają już 6 rok, drugie 3 i nadal są w dobrym stanie 🙂 Czerwony czaprak z Fouganzy (zwykły, najprostszy) służy już dzielnie kolejny rok a po praniu wygląda jak nówka, kolor nawet nie wyblakł. Mam też kask z Fouganzy (nie ten regulowany, tylko taki bardziej wyglądem przypominający toczek) - służy dobrze i świetnie wygląda 🙂 Kamizelka ochronna (nie ta "prosta" Fouganzy, tylko Smart Rider, z najwyższą klasą ochrony) sprawuje się też nieźle, ale nieco trudno było mi dobrać rozmiar, S było krótkie na długość, a w M pływałam (mam wąską talię a jestem "długa"😉. Fair Play - ogłowie "Venezia" trzyma już kolejny rok, ale nie jest takie, jakie bym chciała 🙁 Skórka co prawda miękka,ładnie się układa, ale puściły szwy w nachrapniku - może po prostu wadliwy model... Bryczesy "Elena" są świetne, ale za pierwszym razem miałam problem z podniesieniem nogi, by wsiąść na konia, taki sztywny lej 😂 Api - bryczesy po pierwszym praniu miały zmechacony lej 😵 Rozciągnęły się po 2 msc użytkowania i teraz nie przezentują się zbyt okazale :/ Generalnie jeżdżę w sprzęcie Fouganzy, Api, HKM, Jarpol, Lamicell... i nie narzekam 😉 Owszem, jedne są lepsze, inne mniej, ale moje podstawowe potrzeby spełniają jak należy. Nie żądam cudów, jedynie tego, by były wygodne dla konia i dla mnie, i by potrzymały trochę. Pfiff uważam za totalną porażkę, niestety. York ma fajne czapraki, czego nie powiem o ochraniaczach :/
Podsumowując: każda marka ma jakiś produkt, który jest porządny, dobry jakościowo a w przystępnej cenie. Ma też - niestety - tzw. "buble", czyli rzeczy, które są beznadziejne jakościowo i rozpadają się już po paru użyciach. Wiele zależy też od tego, czy nie natrafimy po prostu na fabrycznie wadliwy przedmiot. Czapraki, owijki, szczotki, uwiązy - tutaj nie potrzebny jest "znaczek", ale co innego siodło, ogłowie czy preparaty dla konia. Na allegro mozna dostać "nowe" siodło już za 500zł, ale nie trzeba nawet być nie wiadomo jak mądrym, aby zobaczyć, że to badziew syntetyczny, w dodatku założę się, że ani dla konia ani dla jeźdźca wygodny nie jest. Tak, siodło to zdecydowanie coś, co trzeba kupić z górnej półki, "raz a dobrze" 😉
Nocte, niby masz rację, ale... Młoda jesteś. Całe lata myślałam podobnie do ciebie. Aż... dzieci podrosły a świat "nieco" się zmienił. Niestety, "szata zdobi człowieka" a zdanie przeciwne jest dla... biednych 🙂 (zresztą powszechnie uważanych za głupich i niezaradnych). Na całą kwestię można spojrzeć zupełnie inaczej. Nie umiesz naciągnąć rodziców/babci? Jak dasz radę naciągnąć klienta? 🤣 Wychowując się do ciężkiej pracy, harówki, potrzeb na miarę możliwości, cóż... wychowujesz się do ciężkiej pracy i harówki 🙂 Wychowując się do luksusu i takiego kombinowania, że na luksus ma być stać... 🙂 Weźmy też za przykład taki stok narciarski. Zależy gdzie. Zależy w czym 😀. To wiąże się - zależy Z KIM. Chcesz się dobrze w życiu ustawić - musisz mieć odpowiednich znajomych, musisz sprawiać odpowiednie wrażenie. Od tego zależy twoje środowisko, twój (kiedyś) Status. Nieprawda, że to się z sobą nie łączy - o ile wizja konsekwentnie realizowana: czyli - nie tylko sprzęt markowy i nowiutki, ale i koń kosztowny i zadbany, i trener z osiągnięciami etc. Naprawdę całkiem sporo ludzi zwraca baczną uwagę z kim się "przyjaźni" (a z kim potomstwo). Kwestia całej filozofii życiowej. Ostrzegam. W pewnym sensie - wybierając ubóstwo - wybierasz ubóstwo, wybierając umiarkowanie - umiarkowanie, wybierając luksus - luksus. Oczywiście każdy wybór niesie zarówno pożądane jak i niepożądane konsekwencje. Dobrze sobie zdawać sprawę ze Wszystkich. Ja się już specjalnie nie zmienię - za późno, ale nawet ja 🙂 w dzisiejszych czasach mając do wyboru dwie podobne rzeczy - wolę nieco dopłacić, żeby mieć tę "socjalnie nośną" 🤣 a nie - po taniości (i jakości). Jasne, gdy kiedyś tam, człek się dochrapie wysokiego statusu "tak se" - to już może chodzić w czymkolwiek i jeszcze będą się na nim wzorować. Tylko - w ogromnej większości - zanim się dochrapie, zdąży wypróbować na własnej skórze, czym w odbiorze socjalnym różnią się firmowe buty na miarę od tych z "chińczyka" (choćby to były te same buty, a stopa wymiarowa). Jak cię widzą - tak cię piszą. To się nie zmienia od tysiącleci. Całe szczęście że zawsze można ustawić sobie status na "alternatywny", "ekscentryczny" etc. Ale - dobrze, żeby np. zawód to "usprawiedliwiał" 🙂
+ można kupowac dobre (tandetne tylko z metką - bez sensu) markowe rzeczy taniej - w cenach nawet tych średnich czy tanich tandet, tylko trzeba zostać łowcą promocji, umieć szukać (np część marek można ściągnąć "ze swiata" - za ułamek ceny w pl). to tez przydatna w życiu i biznesie umiejętność. przepłacać tak samo łatwo i bez sensu jak kupować tanią tandete.
Jakieś 3 lata temu kupilam pad i owijki Jarpola. Do dzis wygląda jak nowy !! Uwielbiam ta firmę i na pewno mogę ja polecic. Co do Yorka ochraniaczy to kupilam zwykle czarne skorupy i mi tylu popekaly. Ale za to mój trener ma ten sam typ i od 2-3 lat nic sie z nimi nie stało. A zdziwię was bo używa je codziennie i niestety ale nie myje xD 2 lata temu dostalam czaprak fair playa i wygląda jak nowy . Najbardziej polecam firmę Jarpol gdy chodzi o owijki i pady 😉
moze dlatego, że nie myje to się nie niszczą? kiedyś umyłam samochód - zepsuł się. nauczona doświadczeniem, nowego nei myje. też wygląda jak nowy i działa..nawet czysty (z zewnątrz)- a 3 lata ma! 😉))
znajoma kupiła termobuty z yorka - chyba aby potwierdzić moją opinię na temat tej firmy. 2 czy 3 razy je juz reklamowala - a to podeszwa się oderwala, a coś się rozerwało... (moje miały tak samo) dzieciaki kupiły jorkowe szczotki - do grzywy i kopystke. na pierwszy rzut oka śliczne - różowe, podróby markowych. kopystka jest z czegoś takiego, że po pierwszym kontakcie z brudem stała się tak obrzydliwa, że ją ukryłam, a następnie wyrzuce. ta do grzywy nie nadaje się do niczego. zresztą... rozpadła sie przy teście;]
może jak marka wchodziła na rynek robili lepsze rzeczy? dlatego stare sa trwałe i dobre? albo kupuja materiały jak popadnie... (a... robią też dla wędkarzy - i te rzeczy są lepsze jakościowo - np torba na szczotki tzn. coś tam wędkarskiego)
ja kupuje yorka na biezaco i jeszcze na niczym sie nie przejechalam 😉 a mam rzeczy dla konia, jezdzca, skolko ugodno. plus akurat termobuty yorka maja jedna z najlepszych opinii na rynku w swojej klasie cenowej.
3 pary pod rząd rozpadnięte przy mierzeniu/zaraz po - to nie jest dobra jakość;/ i to juz tak widze 3-ci model. masz farta;] dla mnie wszystko jest okropne i tandetne. jak nie okropne to tandetne. tylko derki padokowe (stare) - całkiem fajne. bo polary też szajs (jakość) - a macałyśmy pewnie w tym samym sklepie 😉
nie bede nikogo przekonywać - ma ochote na tę półkę i na tą markę (choć inne z tej półki są lepsze) - nich bierze. opisuje swoje doświadczenie i opinię - jak i zwolennicy. a widzialam wiele-bo dystrybutor ma duży salon w moim miescie (a są tylko 2 czy 3 sklepy, drugi ma rzeczy raczej markowe i nie tak kolorowy, tani 'bo marki ....)i początkujący, mniej zamożni się tam zaopatrują, no i dzieci - salon duży, kolorowe rzeczy, stoi koń ..bajer jest. albo tacy którym ta jakość wystarcza - lub - trafili na perełki. prowadząc osrodek troche sie przewija....
tu znów nawiążę do postu halo, - york jest dla mnie synonimem tandety, dziadostwa i tanizny (choć tani nie jest ;/) co wstyd (bo to głupi płaci ....3x) i strach używać.
nie ma czegoś takiego jak klasy cenowe. tzn nie moga usprawiedliwiać psucia się przez upływem choć terminu przyzwoitości czyli gwarancji (przeliczając czasem na ilość użyć)-jednej dla wszystkich. a na pewno nie przy pierwszym uzyciu... takie musiały być gratis - bo za jednorazówki można zapłacić. ale je się choć pełne raz użyje.
ja cie nie zamierzam przekonywac. swoj rozum tez mam 😉 moze i mam farta, jak i wiekszosc dziewczyn z watku o termobutach ktore pierwsze co polecaja w polce cenowej do 300zl - to yorki aktea. ale pewnie, wszystkie na pewno klamia i chwala tandete ku uciesze gawiedzi 😉 i rownie dobrze to ja moge pwiedziec ze ty masz pecha 😉 aaaaa, przepraszam, jeszcze powinno mi byc wstyd 😀 troche pojechalas horse_art, jak boga kocham 😉
chyba mam uraz. a akurat aktea pewnie nie sa takie zle. to ogolnie o marce- wyjatki sa wszedzie ... pecha? to moje drugie imie 😉 ale ja po termobutach i macaniu w sklepie, widoku u innych nie kupuje - tylko obserwuje. jedna farciare znam-zadowolona z czapraka (1 model) i derki padokowej-jak ja.
horse_art mam i pady i czapraki i stare padokówki zimowe Yorka i tez jestem zadowolona 🙂 Eskadron Cotton kupiony w sklepie popruł się po pierwszym praniu 😉
wlasnie o Tobie _Gaga, pisalam 😉 a cottony to buble absolutne - to własnie jeden z takich wyjątków 🙂 moje się nei pruły ale spierały - ten którym się zamieniłysmy był raz prany w 30 czy 40 stopniach ;] chcialam nawet kupić padokówke - np eskadrony, walhauseny choć cena ta sama (promocje, niemcy) to nie leżą dobrze na Carpe. tylko czy te obecne też są dobre? ale to nie watek o bublach czy yorku właściwe 😉 wyraziłam oglną opinie o marce i do niej stosunku w kontekście halo podsumowania - z przykładem, żeby nie być gołosłownym
deborah, ależ ja maksymalnie popieram tak polskie produkty jak rekodzieło i małe firmy, fabryczki itd - i 100% chętniej z takich kupuje - bo wiem, jaką gospodarkę wspieram i kogo. bo wiem, że mozna się dogadać, że można mieć to co się chce indywidualne, dopasowane, dogadane i .... z duszą - jak i twoje 🙂 nawet jeśli nie są tak technologicznie dopracowane, czy z mega materiałów co te z wielkich fabryk, to mają "to coś". i widać, że ktoś się starał (pomijam buble i olewactwo, tandete oczywiście). i to właśnie cenie, może jako plastyk, a może to mam od czasu kiedy rodzice mieli hurtownie ubrań, byli dystrybutorami rzeczy tylko dla nich szytych - właśnie w polskich szwalniach - to piękne rzeczy były, świetne jakościowo i niepowtarzalne.
york to nie jest polska firma, nie są robione te rzeczy u nas. w pl jest ich dystrybutor na pl tylko - tak jak są i innych marek. (czy się myle? bo pamiętam wątek gdzie ktoś dodał to do pl firm i zostało obalone)
nawet jeśli nie są tak technologicznie dopracowane, czy z mega materiałów co te z wielkich fabryk, to mają "to coś". [/quote]
bywamy w wielu stajniach, w których mieliśmy okazję widzieć derki, czapraki itd. firm: Jarpol i Caball Ich produkty są wykonane perfekcyjnie, z mega materiałów. Porównywanie ich pracy z wielkimi fabrykami: działa na ich plus.