Jeśli wątek jest to przepraszam, ale w wyszukiwarce nie znalazłam. 😡 Pomyślałam, że taki wątek będzie dobry dla koniarzy-wielbicieli książek i opowiadań. Na początek zapraszam na tego bloga: http://drugi-swiat.bloog.pl/ Z tego co widzę to dopiero się zaczyna, ale ten początek zapowiada się ciekawie. 🙂
Zapowiada się bardzo nieporadnie, tekścik mizerny, króciuteńki, a już znamy główne wątki. Treść infantylna i sztampowa. Braki w interpunkcji, o stylistyce trudno się wypowiadać na podstawie trzech zdań na krzyż...
Był kiedyś watek "Motyw konia w literaturze, ale już mi się pokręciło, czy tu czy na starej volcie"
Z literatury okołokońskiej polecam książeczkę "Konie, dzieci, wilkołaki" - bardzo przyjemnie napisana, czytałam wielokrotnie zanim mi ja ktoś zwinął, chociaż grupa docelowa to raczej młodsze nastolatki 😉
"Konie, dzieci, wilkołaki" kocham ja, moja mama kocha również, kocha moja znajoma. Po prostu czytadełko, na jeden dzień, miłe, łatwe w odbiorze, napisane przyjemnym językiem.
"Mój kary" klasyk, najnormalniej klasyk 💘
A może by tak coś z poezji?
Julian Tuwim "Koń"
Koniu płomienny, koniu mój gniewny Z Apollinowej stajni! Kto zawołaniem zbudzi nas śpiewnym I wieść, i drogę oznajmi?
Ze snów zapadłych głucho krzyczący, Z tobą nocami się zmagam I obudzony rżeniem twym grzmiącym Skrzydlaty słyszę huragan.
Czemu mnie widmem straszysz obłocznym, Tętniący w świata bezkresie? Kiedyż mnie cwałem, rumaku skoczny, Do Czarnolasu poniesiesz?
A tam niemiody, nie srebrne wody Z prastarej lipy bryzną. Tam niebo w łunach, bory w piorunach, Pożar nad wieczną ojczyzną.
Autor nieznany, tytuł również
Koniu krzywy, koniu siwy, Ozdobiony łachem grzywy, Kocham zawiew zmydlonych twym potem rzemieni I oddech, juchą parnej dymiący zieleni.
Łeb kościaty, ale krewki, Z wargą miękką, jak pierś dziewki, Przewieś mi poprzez ramię w rzewną bezrobotę, Bym twarzą prężnej szyi wyczuwał ciągotę.
Koniu smutny aż do śmierci Z białą pręgą lejc na szerci, Zaprzyjaźnij się ze mną, jak to czynisz z wołem, Wejdź do mojej chałupy, siądź razem za stołem.
Dam ci wody z mego dzbana, Dam ci cukru, dam ci siana. Dam bryłę szczerej soli, gleń świeżego chleba I przez okno otwarte przychylę ci nieba.
Nie sęp oczu brwi sitowiem, Powiem tobie, wszystko powiem! A gdy noc już nastanie, pozamykam dźwierze I wspólnie odmówimy wieczorne pacierze. Prawda?? Juliusz Słowacki
''Książę Niezłomny''
Wybrałem sobie rumaka Z próżnym siodłem i strzemieniem; Którego ojciec był burzą, A matka była płomieniem;
Bo płomienie i wiatry mu służą Równe jemu robiąc rodowody. A ja jeszcze powiem, że był z wody, Taką szerść miał i rzadkie tak piegi; I tę wodę przemienię na śniegi, I znów powiem, że wody był synem. A co do prędkości - delfinem, A co do krwawości - był smokiem, Co do lotu - był, mówię, obłokiem, Co do nozdrza - był szczerym rubinem, A był orłem, gdy puścił się lotem - A gdy piersią uderzył -był grzmotem; A pod dumnym szedł z dumą szlachecką, A pod starcem, jak starzec poważnie, A pod cichym, spokojnie jak dziecko, A pod silnym, jak rycerz odważnie.
Teofil Lenartowicz "Koń przyjaciel"
Przyjaciel prawdziwy To mój konik siwy, Dziwnej cnoty zwierzę, On mnie towarzysze, Jak niańka kołysze, Jak przyjaciel strzeże.
Po polu, po lesie, Przez łąki, przez niwy, Kto mnie tak poniesie Jak mój konik siwy?
Na wrogów szeregi Kto ze mną poskoczy? Kto zna ich przebiegi? Kto pierwszy zaoczy? Kto piersią, kopyty Podepce te zgraje?
Kto pyłem okryty Do boju wciąż staje, Gdy trąbka zadzwoni Pod lasem na błoni?
Kto rany odbiera Jak człowiek na wojnie, Kto na nie spoziera Cierpliwie, spokojnie, Jeśli nie mój siwy Konik długogrzywy?
Toteż tak go cenię, Że za złota górę, Za królewską córę, Za nic nie zamienię.
Jak się skończą boje, Jak pobi em wrogi, Nad ojczyste zdroje Powrócimy z drogi; Mój koniku, tobie Będę owies kosić, Zasypywać w żłobie, Świeże sianko nosić; Napasę na trawie, We Wiśle wypławię.
A dziś, siwku miły, Trza dobywać siły, Dziś się żołnierz trudzi, Dziś my obaj chudzi. Jednak z chętną duszą Każdy się sposobi, Człeka wiatry suszą, Koń bokami robi.
Lecz nadzieja grzeje, Odwaga w hułanie, I koń ma nadzieję, Że u żłobu stanie. Bo to mądre zwierzę, Tyle że nie gada, Polskich synów strzeże I jak żołnierz pada.
Kiedy kulka grzmotnie, Kto westchnie za ciebie? Nad grobem samotnie, Konik nóżką grzebie. Oczy jakby łzawe, W dół spuszczona głowa, Istne serce prawe, Tylko brak mu słowa I tylko od bólu Rży w dalekim polu.
Gdy żołnierz zwycięża, Trąbą sławę głosi, Wie, jakiego męża Na swym grzbiecie nosi. Wędzidło wciąż w pianach, Oko blaskiem świeci, Że po polskich łanach Polskie nosi dzieci.
Przyjdzie czas, mój druhu, Że wrócim do chatki, A cicho jak w uchu Na dworze u matki. Cichutko przed świtem, Na wschodzie blask zorzy, Gdy brzękniesz kopytem, Chata się otworzy: I siostra jak łania Wyskoczy z posłania, I matka z alkierza Patrzy - nie dowierza.
Może czas ten bliski, Chwila niedaleka, Mnie matki uściski, Ciebie żłobek czeka. Mnie ręka kochana Przywita znów tkliwie I ciebie co rana Pogłaszcze, napoi I chleba da jeszcze, Nie dziwcie się, moi, Że się z koniem pieszczę, Bo to druh prawdziwy, Ten mój konik siwy.
Barbara Borzykowska
„ Modlitwa konia z transportu”
Mój wiatronogi Boże koni Czy Ty naprawdę widzisz wszystko? Strach, ból i głód, i krew, i śmierć? Nie ma nikogo z mojej stajni I nie znam drogi na pastwisko
Bardzo się boję, Panie mój Tutaj tak ciasno jest i ciemno I taki bardzo jestem sam, Choć tyle koni jedzie ze mną
Boże, z ogonem bujnym i grzywą gęstą Ja przecież jestem Przecież byłem na Twoje podobieństwo Nikt by w to teraz nie uwierzył Nic z tego nie zostało Czterokopytny Boże, spraw By umieranie nie bolało
Jeszcze o jedno Cię poproszę Nim wszystko będzie końcem Niechaj na przekór wyśnię sen Że galopuję w słońce I pędzę wprost w promieni blask Pękają chmury w niebie A ja nie czuję więcej nic I mknę i gnam do Ciebie
Pawlikowska-JasnorzewskaMaria
„Biały koń w Rabat”
Kochejlanie z sułtańskiego orszaku,
Arabczyku, marzenie Kossaków,
Z wiotką grzywą i z natchnieniem w oku!
Rozwichrzony, jak fala wezbrany,
Kipisz, mącąc twoich kształtów plany,
Pod czaprakiem, co cię w przepych okuł.
Cień twój tańczy, szafirowa struga,
A namiętność w twoich nozdrzach mruga,
Błyskasz sierści palącym się mlekiem...
- I tak dumnie, prychając dokoła,
I chwast grzywy odrzucając z czoła,
Nosisz godność niebycia człowiekiem!
Pochwalony, kochany do syta,
Wznosisz w górę, wyciągasz kopyto
Jak wyniosłą dłoń do pocałunku...
Stwórco! - patrząc na formę tak czystą,
Już cię wielbię, gorący artysto,
Już kwituję z naszych rozrachunków...
Mikołaj Rej
„O sędziem co wziął wóz i konie” Dwa się z sobą u prawa o krzywdę sprzeczali I obadwa sędziemu upominki dali. Jeden wóz darował, drugi parę koni. Co konie dał, ten wygrał, a ów we złej toni. Upomina sędziego: - "Cóż się to wżdy zstało, Iże wóz mój u ciebie pomógł barzo mało?" Sędzia rzekł: - "Prawda, bracie! Gdy konie wprzężono, Natychmiast wóz na stronę kędyś zawieziono." Ignacy Krasicki „ Konie i furman” Koniom, co szły przy dyszlu, powtarzał woźnica: "Nie dajcie się wyprzedzić tym, co są u lica." Goniły się pod wieczór, zacząwszy od rana. Wtem jeden z przechodzących rzecze do furmana: "Cóż ci stąd, że cię słucha głupich bydląt rzesza?" A furman: "Konie głupie, ale wóz pospiesza." Ignacy Krasicki „Rumak i źrebiec”
Koń w rzędzie sutym, zewsząd szklniący złotem, Rżąc deptał ziemię pod jeźdźcem wspaniałym. Źrebiec bez uzdy posuwistym lotem Uginał trawy w pędzie wybujałym. Razem ku sobie zbliżyły się oba. Rzekł rumak: "Patrzaj, jaka moja postać! Siodło, rząd złoty jak ci się podoba? Przyznaj, bez jeźdźca trudno tego dostać. Na wspaniałości wcale się nie znacie, Tułacze w łąkach jak nikczemne bydło." "Prawda - rzekł źrebiec - jednakże, mój bracie, Chociaż to złoto, przecież to wędzidło".
Michał Lermontow
Na ostrogi srebrne patrzę
Na ostrogi srebrne patrzę I w zadumie trwam głębokiej: Drżę o ciebie, mój latawcze, Drżę, mój koniu, o twe boki.
Pradziadowie ich nie znali I, tratując stepów szlaki, Nahajami popędzali Niepokorne swe rumaki.
Nastał jednak wiek oświaty: Zamiast grubych obyczajów Wprowadzono świeżej daty Wynalazki z obcych krajów.
Dzisiaj karmią, honorują, Cenią grzbiet, na którym siedzą... Dawniej bili - dzisiaj kłują!... A co lepsze - diabli wiedzą!...