Forum konie »

Ewakuacja koni- Wasze doświadczenia, spostrzeżenia i porady

Dodofon przecież wszędzie, gdzie zastosowane są zraszacze jest też prąd... Kompletnie nie znam się na podłączaniu takich rzeczy, ale sądzę, że jest opcja przy której automatycznie przed uruchomieniem zraszaczy odłącza się prąd (poza pompą wodną)...
Nie zdecydowałabym się nie dzwonić po straż... lepiej mieć straty przez wodę, niż stracić wszystko przez pożar, który "chyba dałoby się opanować"
Gaśnica działa jak najbardziej - na niewielkie pożary działa i do tego służy. Przy wyborze: straty od gaśnicy - straty od ognia - wybrałabym to pierwsze. Poza tym gaśnica może pomóc przy ewakuacji na moment przygaszając ogień na trasie wyprowadzania koni.
Nie wiem też kto trzyma butle gazowe w stajni  😲
_Gaga, inteligentne systemy równocześnie ze zraszaczami odpalają oświetlenie by oświetlić drogę ewakuacyjną, moga również odciąć prąd
rozumiem, że w przekonaniu twoim dodofon zraszacze montuje się tam gdzie nie ma prądu;] dla mnie czysta herezja
Ba, przyszli strazacy pieszo, bo autem nie dało sie dojechac....

strażacy czy ochotnicy z OSP ? - mają takie same umundurowanie wiec trudno czasem odróżnić
piszesz też ze sie do pożaru nie dało dojechac .. a czyj to obowiązek jest aby droga dojazdowa była przejezdna ? straży ?
Też mam stajnie i jak się tylko na wioskę sprowadziliśmy z końmi to jedną z pierwszych czynności był tel. do gminy aby nawieźli czegoś na drogę w celu utwardzenia ... . Czas leciał i nic dlatego sami znaleźliśmy "piach" a gmina wykonała resztę - to samo było z hydrantami ...........

Żadna woda, tam gdzie prąd!!!! (klaniaja sie lekcje fizyki z podstawówki)

Rzeczywiście jesli wystąpi pożar to trzeba odłączyć wszystkie media ale tak jak pisze sznurka - jeśli jest zainstalowany system p.poż typu zraszacze / tryskacze to system sam odłączy prąd tam gdzie trzeba sam "potrafi" otworzyć okna, pozamykać/otworzyć drzwi, klapy dymowe, itp itd
Gdyby ktoś był poparzony czy trzeba go było wyciągać - tak naprawdę oni i tak by nic nie zrobili...

Dodofon za pisanie takich głupot to ci się nalezy nie powiem co  🤬
Zawodowy strażak musi mieć ukończony kurs specjalistyczny z zakresu KPP - taki strażak na prawdę potrafi duzo zrobić zanim przyjedzie pogotowie
a żeby oceniać ich działania trzeba samemu troszkę wiedzy mieć - co twoim zdaniem robi się w przypadku oparzeń ?
i co znaczy stali z gołymi rękoma ? - na każdym samochodzie jest torba R1 lub R2 - poczytaj jakie jest jej wyposażenie
Dodam jeszcze jedno - jeśli pożar jest mały i hmmm, na oko rozsądnego człowieka opanowalny - ja bym zrezygnowała ze straży...

jakaś totalna bzdura - to czy pożar jest mały czy nie , czy stwarza zagrożenie czy nie nie należy do naszej oceny i ZAWSZE proszę wezwać straż bo chwila wahania może mieć koszmarne skutki
czy dodofon słyszała o pożarach ukrytych ?
Przyjechała straż, zalała wszystko, łącznie ze stojącym obok domem, stropy i mayszńy....

to raczej PSP to nie była - każdy strażak wie że czym więcej wody tym mniejszy efekt gaśniczy .........
no chyba że sie palą jakieś sterty do ugaszenia których potrzebny jest zwarty strumień wody o dużej sile aby "rozbić" palące się materiały
W pozaze żas w jakim ja bralam udział - straż przyjechała po pól godzinie.

czy wiesz o której godzine wpłynęło zgłoszenie do straży ?  🙇 i ile wynosi czas dojazdu ? przypuszczam ze pożar o którym piszesz  nie wystąpił w mieście  - bo PSP raczej na wsi nie funkcjonuje . Tam działa jedynie OSP które jest lub nie jest w KSRG




chyba  zeby mogło dojść do porażenia (przepływu przez wode) to ta woda musi być cały czas (np cos pod nia) i taki...ee..goły kabel? duzo razy zdarzyło mi się soć elektrycznego (nawet gniazdka) polac i nic (np w wielkanoc) chyba te zraszacze to się jakoś instaluje żeby nie leciały bezposrenio... a gniazdka z w stajniach są zakrywane(z taka klapką) a jak coś do nich podłączone to też nei wleci, psztyczki od światła też chermetyczne... no przynajmniej u nas tak było i wszelkie PPoż były spełnione ... a prąd  odłaczyli chyba starażacy albo elektryk (byli w moment - mieszkają obok). prąd i tak na noc w stajni był wyłączany ...
no zraszacze i zadziałają jak pożar będize mały i "od dołu" - jak sie (jak u nas) zacznie jarać z boku a potem strych nad stajnią to nic nie dadzą 🙁
a gasnica - obie macie racje - dzieła, ale tylko na mimi powierzchniach - czyli super jak zobaczymy wybuch - podpalimy pojedynczy balot czy szmate ...
jak się rozwinie to temp i siła jest taka że nic nie powstrzyma - u nas stopila sie (i kapała) papa non stop polewana kilka metrów od ognia, zapalił dom nie mający kontaktu z ogniem (kilka metrów) , zagotowały , zwegliły drzewa, których nawet iskry nei sięgały - wszystko od temp.
a gasiło 8 wozow kilka godzin ...co możemy gaśnicą? tylko zamieszania narobimy (np niewiem czy żeby "oczyścić korytach - do ewakuacji by pomogła... - dadatkowy hałas, para likwidująca widoczność - kontra znikome działanie. czy jest sens? czy nie zaszkodzi?
biegli pożarnicy mi tak tez tłumaczyli - gaśnica tylko na małe zaczątki, na większe nic nie zdziała - za mała, za słaba
hym - i to właśnei chyba powinno być tematem szkoleń, ćwiczeń 😉


znajoma mająca baze paliwową (lpg) co jakiś czas udostępnia- zaprasza strażaków na ćwiczenia. no i oni sobie ćwiczą wybuch pożaru w czyms takim. na początku mówiła że była (przez rzadką specyfikę) cięzko - teraz jest super. może warto stajnie miejscowym do nauki udostępnić? przeszkolą odrazu tych którzy będą pierwsi (pracowników, domowników)

a i jak sie taka drewniana konstrukcja pali to warto pozwolić (zabezpieczając przez rozniesieniem, po opanowaniu troche) zeby się wypaliło ... bo i tak nic nie do ocalenia, a przynajmniej mniej sprzątania i wywożenia niedopałków (no i kwestia gdzie skladowac? co z tym zrobic?)
777 - słyszałam o pożarach ukrytych czy pożarach torfowisk, które palą sie czasami latami
ja opisałam swój przypadek i swoje doświadczenia = każdy może mieć własne zdanie prawda?
nie wiem jaka to straż była - była w czarnych strojach z napisem na plecach - mam gdzieś zdjęcia w ogóle

każdy robi jak chce i jak uważa - ja mam takie doświadczenia i już
nie bedę ściemniać i kłamać - że przyjechała straż - weszli w ogień i wynosili ludzi - po czym było pięknie i cudownie
było jak było - takie mam doświadczenia i już - na szczęście nikt nie ucierpiał

Dodofon ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Sama niejednokrotnie miałam takie sytuacje po których ciężko mi było się otrząsnąć i choćby nie wiem co to wydawało mi się że jest tylko jedna racja - moja
Jako strażak poczułam się jednak dotknięta tym co napisałaś bo dla mnie to wręcz niewyobrażalne i nie chciałabym aby ludzie po przeczytaniu tego co napisałaś raptem zaczęli stronić od straży bo to może im się źle skończyć.
Jeśli straż - już nie ważne czy OSp czy PSP wyrządziła szkody to za te szkody ponosi odpowiedzialność i można żądać odszkodowania.
777 - poza tym faktycznie być może wielu rzeczy człowiek - laik nie widzi
moze zalanie było konieczne
ale każdy moze mieć własną opinię o danej sprawie
każdy też ma inne doświadczenie - i inną wiedzę
ja na przykład wchodziłam do tego budynku, który płonął - wynosząc rzeczy - bo z mojej laickiej wiedzy przypuszczałam, że dam radę wyjść na tym etapie pożaru
na około 10 osób 4 wchodziły i wynosiły - reszta nie - bo się bała
każdy zdecydował za siebie po prostu
Dodofon - u nas jedni (osp) mogłi lepiej lać ale mieli słabą pompe - wypasiona leżała w garazu, nie można jej zainstalować bo wóz za strary. ale to nie ich wina...tamci może też poprostu nie mieli sprzetu a nie, że olali? drudzy przyjechali z prawie pustym zbiornikiem bo zgubili wode po drodze... -to już neiwiem czyja wina ;/
a ogólnie cisnienie było słabe z hydrantu bo gdzieś tam na trasie zawory i przełączania były zepsute i nie mogli dostać większego ciśnienia ;/ mam nadzieje, że po odkryciu tej awarii gmina to naprawiła...

nam nei pozwalali wchodzić do domu jak zagrożenie było... i tak wlaziłam..ale w obstawie strażaka. musiałam rzeczy jakieś wziąć, dokumenty... a wyglądało, że jeszcze chwila jest...

chyba nei chciałabym być strażakiem - zeby właśnie nie brac na siebie momentu/decyzji czy pozwolić ratowac dobytek ryzykując życie, lamiąc przepisy(zalecenia) czy nie pozwolić twardo, nie uginac się przed płaczem, prośbami czy krzykami i wyzwiskami... szczególnei że nie widzisz powaznego niebezpieczeństwa...a ci ludize mają w tym domu wszystko...
Odświeżam wątek, jako, że wczoraj mieliśmy w stajni ćwiczenia z ewakuacji ludzi i zwierząt, nad którymi patronat objął również PZJ:

http://nowodworski24.pl/cwiczenia-klucz-2014/

http://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/wieliszew/ewakuacja-stajni/ .

Pomysł uważam za bardzo ciekawy, zwłaszcza, że duża część, żeby nie powiedzieć większość strażaków po raz pierwszy miała do czynienia z końmi. Konie spisały się na medal, chociaż jeden w pewnym momencie stwierdził, że jednak nie rusza się z boksu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się