Mia jesli chodzi o świeta, to slojma ma racje! kupuj jak najszybciej, bo jest to dość gorący lotniczy okres i wtedy wszystkie ceny lecą w górę parokrotnie nawet. ja bym się długo nie zastanawiała 😉
Mia, kombinuj różne połączenia. Albo poproś o pomoc w znalezieniu powrotnego na forum fly4free. Niektórzy użytkownicy mają Azuona, wyszukuje najtańsze loty. Najczęściej są z przesiadkami, ale coś za coś. Jak lecisz tylko z podręcznym, to myślę, że uda Ci się chapnąć tanie bilety.
Czyli nie liczyć na żadne promocje 😁 Okej, to kupuję. - promocje hehe nic nie będzie to mega gorący okres, w tamtym roku ceny przylotu na świeta z Londynu dochodziły do 1000zł w jedną stronę masakra. Dlatego Trzeba kupować dużo wcześniej, znajomi kupują w okresie letnim. Za to przylot do Londynu już nie był aż tak wysoki.
trzeba rozróżnić pojęcia schengen i unia europejska 😉 np UK jest w Unii (dlatego można lecieć na dowód) ale nie jest w schengen (więc obowiązuje kontrola dokumentów przez straż graniczną). W ramach całej UE możesz lecieć na dowód. Oczywiście mówimy tu o obywatelach UE.
ovca, tak 😉 wiem wiem, czytałam o tym, ale wole sie dodatkowo upewnić u kogoś, kto sie zna na rzeczy 😉 ja zawsze na paszport latałam i to dlatego.
ja też zawsze wolę latać na paszport- po pierwsze czuję się wtedy jakaś taka światowa 😁 po drugie nie da się go przypadkiem złamać. A już zbyt wielu ludzi nie wpuszczałam na lot na połamanych dowodach żeby myśleć, że to niemożliwe 😉
a to jest jakaś ujma jak się klaszcze po wylądowaniu samolotu i wyhamowaniu? czy to kogoś obraża?
Możliwe, że pilota 😉 Maszyniście pociągu też klaszczesz, jak Cię bezpiecznie dowiezie do celu? A kierowcy autobusu, że bezwypadkowo przemierzył 4 ulice? Taksiarzowi też wypadałoby pogratulować, że udało mu się bez rąbnięcia w słup dowieźć do domu 🥂
[quote author=CuLuLa link=topic=25292.msg1897513#msg1897513 date=1381609265] a to jest jakaś ujma jak się klaszcze po wylądowaniu samolotu i wyhamowaniu? czy to kogoś obraża?
Możliwe, że pilota 😉 Maszyniście pociągu też klaszczesz, jak Cię bezpiecznie dowiezie do celu? A kierowcy autobusu, że bezwypadkowo przemierzył 4 ulice? Taksiarzowi też wypadałoby pogratulować, że udało mu się bez rąbnięcia w słup dowieźć do domu 🥂 [/quote]
Gdybym jeździła komunikacją publiczną i miała możliwość podziękowania kierowcy, maszyniście, czy taksówkarzowi za dowiezienie do celu to zrobiłabym to. Słowo dziękuję chyba nikogo nie uraża.
Dziwi mnie to, że gest pozytywny może być odebrany jako negatywny. Nie dziwi mnie natomiast to, że Polakom bardzo trudno przychodzi podziękować za coś, przeprosić, poprosić, czy uśmiechnąć się do drugiego człowieka. Zauważyć coś negatywnego u osób w/w wykonywanych zawodów to każdy potrafi, ale już coś pozytywnego nie za bardzo.
Ja uważam się za dobrze wychowaną osobę, nie stronię od 'magicznych słów', co więcej, często ich używam w codziennym życiu. Dodatkowo byłabym bardziej wstrzemięźliwa od tak daleko idącego generalizowania z Twojej strony 😉
Nie mam pojęcia co masz na myśli mówiąc o wynajdywaniu negatywów, doprawdy nie wiem skąd nagle taki przeskok.
Wysiadając z samolotu często ma się możliwość podziękowania jednemu z pilotów jak i szefowej pokładu. W mojej osobistej ocenie to właśnie wtedy nadchodzi odpowiedni moment na wszelkie podziękowania, rzucanie kwiatami i wiwatowanie.
Klaskanie chwilę po dotknięciu pasa jest wieśniackie.
Ja wysiadając z samolotu dziękuję za lot a każdym razem, ale nie klaszcze. Wysiadając z taksówki też mówię dziękuję, ale dziękuję za usługę- nie za to, że żyje bo dowiózł mnie w całości.
Klaszcze w teatrze🙂 W innych sytuacjach wydaje mi się to nie odpowiednie🙂
Ale nie krytykuję innych klaszczących, za pewne mają w tym swój cel.
Tez uwazam, ze klaskanie po wyladowaniu to wiocha jakich malo. Tak samo jak zapominanie jezyka polskiego za granica. Mam kolege, ktory zjechal do PL po 10 latach pobytu w Norwegii i bedac w sklepie wtracal slowka norweskie, twierdzac, ze PO TYLU LATACH zapomnial ojczystego
Jeśli chodzi o zapominanie języka to faktycznie tak jest, że można zapomnieć niektórych zwrotów nawet pi kilku latach, jeśli się ich nie używa. Moja znajoma mieszka 10 lat w Londynie, pracuje z Anglikami, ma chłopaka Francuza i jedyny język w jakim się komunikuje to właśnie angielski. Dlatego podczas spotkania ze mną również zdarzało się zapomnieć różnych słow które zastępowała angielskim i nie widziałam w tym poroblemu. Ja po zaledwie 6 miesiacach przjechałam do Polski i też zdarzyło mi się przez przypadek powiedzieć coś po angielsku. Z kolei rozmawiając po angielsku zdarza mi się zupełnie bezwiednnie wtrąćić coś po polsku i dalej kontynuować moją wypowiedź.
Sjoma, zgadza sie, sama jestem w NO 6 lat i wiem jak to jest i doskonale to rozumiem, ale sa typy, ktore ewidentnie sa dla mnie wiocha. Przyklad Stoi polska rodzina w sklepie, slysze ojczysty jezyk, wiec mysle sobie, ze podejde i zagadam. Oni gapia sie na mnie i odpowiadaja po norsku, ze nie rozumieja 🤔wirek: Kolejny typ w PL, w sklepie przy kasie....hmmm, jak to sie po polsku nazywa, no ten, no....o dzem..bo wie pani, od roku mieszkam w Hiszpani i nie uzywam polskiego Wiekszosc ludzi z zapominaniem jezyka przesadza, rozumiem, ze dzieci moga miec problem, ale starzy?
konia44- jak sama mówisz są ludzie i ludzie. Ja nie neguję tych co mieszkają długo za granicą nie mają styczności z językiem polskim i po kilku latach mają problem. Tak jak wspomniałam po 6 miesiacach niechcący zaczełam składac zamówienie po angielksku i w sklepie też mi się zdażyło coś powiedzieć zupełnie nie świadomie.