Zakładam wątek, bo jestem po rozmowie z działem wydarzeń gazety SE. [...] Jak ta gazeta może bezprawnie dopisywać sobie fakty, wydarzenia i rzeczy które nie miały miejsca,
Gdybym pracował w którymś z partyjnych PR, to chętnie bym za Twój tekst zapłacił.
O tym, że tak pracują tabloidy każdy, kto się tym interesuje wie od dawna. Ukazują się zdjęcia nieistniejących osób, podawane są fakty, które nigdy nie zaistniały, a których czytający nie jest, poza wyjątkami, władny zweryfikować. Istotą tych wpisów jest to, że zdarzenia mogły mieć miejsce - ale nie miały. Podstawowym atrybutem tych tekstów jest jednak to, że
są one obojętne z punktu widzenia realnej rzeczywistości. Z powodu tego, że zabójca mieszkał w X, a nie w Y i miał na imię Stefan, a nie Ambroży nasze osobiste bezpieczeństwo nie ulega zmianie - podobnie, jak cena paliwa na stacji benzynowej.
Rzeczywistym problemem nie są tabloidy - ale to, że media uchodzące za poważne postępują podobnie - z tą różnicą, że dotyczy to osób i zdarzeń prawdziwych, a nie wymyślonych - i co istotnie takich, które mają wpływ na nasze życie.
Pewnie jesteś ciekawa, za co te pieniądze, które miałbym zapłacić, gdybym był "partyjny".
Otóż w tej chwili media przeżywają kaca po tym, jak się okazało, że gwałtownie zmieniły front w ocenie śp. Lecha Kaczyńskiego. Spowodowało to częściową lub całkowitą utratę wiarygodności - która jest niezbędna do zbliżającej się wielkimi krokami kampanii prezydenckiej.
Dlatego każde działanie, które pozwoli odwrócić uwagę od istoty zagadnienia jest cenne - ktoś, kto szuka wsparcia argumentami, na kogo ma głosować - ten z pewnością nie będzie tego robił w kronice wypadków SE czy innego tabloidu - ale sięgnie po GW lub sprawdzi, kogo nie lubi np. Kuba Wojewódzki - lub, jeżeli wyznaje inną opcję - sięgnie po ND, "Rzepę", "Trybunę" czy co tam lubi.
Celowo wymieniłem GW - by posłużyć się weryfikowalnym przykładem, jak to GW "znalazła" Maybacha należącego do znanego redemptorysty, co okazało się wierutną nieprawdą. Siła przekazu była jednak tak duża, że Mój Ulubiony Autor uznał tę informacje godną podpisu w swym awatarze.
Tutaj można sobie przeczytać, jak bardzo pewny jest autor (nie, nie ten Mój Ulubiony), że wiadomość jest prawdziwa:
http://wroclaw.dlastudenta.pl/wiadomosci/artykul/Czyim_samochodem_jezdzi_ojciec_Rydzyk,965.htmlWarto zauważy, że zacytowany link pochodzi z portalu dla studentów, przyszłej elity - a nie jakiegoś SE.
Kilka lat po tej informacji:
http://e-biznes.pl/2007/02/portal-dlastudenta-pl-w-arbomedia-polska/W ramach serwisu funkcjonuje samodzielna redakcja publikująca autorskie, czasem kontrowersyjne artykuły i komentarze. Dzięki temu DlaStudenta.pl obecny jest w debacie publicznej.
Oczywiście łatwiej pójść do kiosku i kupić gazetę, czy otworzyć w sieci jakiś "portal opiniotwórczy", by się dowiedzieć, co trzeba myśleć.
Ostatecznie nie po to poważne osoby wydają poważne pieniądze, żeby obywatele mieli swoje zdanie.