Polecam drobny artykuł w GW pt " Kandydaci o zwierzętach.. raczej nie myślą" . Tylko 3 z 10 odpowiedziało na pytania zadane przez GW byli to A.Olechwoski, B. Komorowski, G. Napieralski. Najbardziej interesowały mnie odpowiedzi tego ostatniego który m.in mówi że zainicjował i podpisał by ustawę mówiącą o tym że schroniska powinny być finansowane przez gminy, jak również sterylizacje zwierząt. Proponował by również wykaz zwierząt które mogą być wykorzystywane w cyrku, a także to że mogą robić rzeczy które są dla nich naturalne a nie wyuczone. Ma u mnie dużego plusika 🙂
edit - O Tania widze że już wstawiłąś linka.
No jako osoba której nie jest obojętny los zwierząt, również mam na uwadze.
Zgadzam się z dempsey. Kelpie, naprawdę uważasz, że 30 tygodni to odpowiednia granica czasowa na wykonanie aborcji? To jest trzeci trymestr ciąży! Pisząc o legalizacji aborcji, miałam na myśli ewentualne usunięcie ciąży w pierwszym trymestrze. Poza odczuwaniem bólu przez płód, są jeszcze inne kryteria dotyczące jego rozwoju. Uważasz, że miałabyś prawo zadecydować, że 30-tygodniowy płód, który potencjalnie mógłby już przeżyć jako wcześniak, nie jest człowiekiem i można go usunąć? Dla mnie to zdecydowane nadużycie, a pomiędzy aborcją na tak późnym etapie ciąży a zabójstwem jest już bardzo cienka granica. To, że ustalenie, od kiedy płód może być uznany za istotę ludzką jest trudne i subiektywne, nie znaczy, że każda kobieta powinna sama podejmować tą decyzję - myślę, że to jednak powinno być odgórnie ustalone, m. in. przez lekarzy prenatologów, którzy mają największą wiedzę o rozwoju płodu. Nie wiem, czy słyszałaś, ale był już przypadek dziecka, które przeżyło aborcję.
kim Ty jesteś by decydować o tym, kto bedzie żył ? Człowiekiem. Ewentualną bezpośrednio zaangażowaną w daną sprawę. Ponoszącą konsekwencje swoich wyborów. W przeciwieństwie do rzekomo decydującego o wszystkim Bytu Najwyższego, który tych konsekwencji nie ponosi. I - skoro decyduje o wszystkim i zna przyszłość - to jest wręcz niewyobrażalnie okrutny. Nie ma co się Bozią zasłaniać, byleby tylko nie podejmować trudnych decyzji.
kelpie - ciągle męczysz to określenie "zlepek komórek", ale skoro widzisz tylko to w rozwijającym się życiu, to czym Ty jesteś? Człowiekiem z brawem do samostanowienia? A na jakiej podstawie to stwierdzasz? Też składasz się z mięsa, tkanek, zawiłości układu krążenia i galarety poznania w kostnej puszce. Chyba nigdy tego nie pojmę; dziecko przebywa w brzuchu matki, więc nie jest dzieckiem, tylko komórkami, nawet jeśli mogłoby już "w razie potrzeby" samodzielnie przetrwać - vide wcześniaki.
I co, jesteś w stanie wyznaczyć dla ustawodawcy granicę wiekową, przed przekroczeniem której człowiek nie jest człowiekiem? Bo Tobie się wydaje, że wtedy nie odczuwa bólu - jakby odczuwanie bólu było Ostatecznym Wyznacznikiem i jakbyś Ty wiedziała najlepiej, kiedy kto ból odczuwa - nie mam pojęcia, w jaki sposób można sobie taki absurd w głowie hodować 😲
Stad chociazby w teorii wyznaczenie gornej granicy jest konieczne. Chociazby po to zeby ludzie ktorzy mysla podobnie do ciebie nie mogli zmuszac kobiet do rodzenia dzieci. Bo niby dlaczeg prawo czegos co jeszcze sie nie urodzilo ma ograniczac prawa do samostanowienia o sobie w pelni wyksztalconego czlowieka? Dlatego prywatnie mozesz uznawac aborcje za dzieciobojstwo i we wlasnym zyciu przestrzegac swoich przekonan. Nie masz jednak najmniejszego prawa do ingerowania w zycie innej kobiety i do zmuszania jej do urodzenia dziecka.
Takie coś działa tylko, jeśli umiesz sobie wmówić, że dziecko w brzuchu matki nie jest człowiekiem (czym w takim razie jest?). Jeśli w końcu wpadniesz na to, że to oczywisty absurd różnicować istotę ludzką na zlepek komórek i człowieka po tym, gdzie aktualnie się znajduje, to dowiesz się, dlaczego Twoje rozumowanie jest bez sensu. Twoja wolność jest ograniczona przez wolność innych ludzi - nie ma więc nieograniczonych możliwości. Nie możesz kogoś zabić tylko dlatego, że Cię ogranicza - inaczej mogłabyś zabić policjanta, poborcę podatkowego, czy rodziców bo przecież nie możesz przez nich osiągnąć pełni samostanowienia. Twoje prawa do samostanowienia są ograniczone przez innych ludzi żyjących obok Ciebie, podobnie jest w przypadku dziecka - czy to narodzonego, czy też nienarodzonego.
Widzę że temat aborcji się przewija. Dla mnie taki sam lub podobny do eutanazji. Nie jestem zwolennikiem, ba nawet uważam że jest to okropne ale, to sprawa każdego człowieka i jego SUMIENIA. Jeżeli nie chce mieć dziecka i chce je usunąć z różnych powodów to nie powinno się go kamienować. Druga sprawa, jeżeli robi to notorycznie jakaś kobieta z patologicznego środowiska która po raz "enty" usuwa dziecko bo się jej grać chce po pijaku z całą okolicą no to jestem jak najbardziej za sterylizacja.
A szczerze mówiąc jeżeli ktoś uważa że 30 tygodniowy płód to tylko jakaś glista którą można wydłubać z tyłka bo bólu nie czuje, to w takim razie dzięki Bogu za re-voltę, bo żyłam dotąd w błogiej nie wiedzy.
ale jak ja mogę kogoś zmusić, kelpie spokojnie, tylko wyrażam własne zdanie. nikogo do niczego nawet nie namawiam, dlaczego tak nerwowo reagujesz? nawet jeśli popieram ustawę aborcyjną w obecnym kształcie, nikogo do niczego nie zmuszę. mogę tylko serdecznie współczuć trudnych wyborów, koszmaru przed i po, no i konieczności kupienia biletu do Holandii i z powrotem.
bostonka zgadzam się z Tobą - chociaż nie jestem pewna kto ma te ramy czasowe ustalić. tak naprawdę nikt nie ma do tego prawa
aha i w kwestii bólu - skoro to ma takie znaczenie, to dlaczego nie znieczulać i nie wyskrobywać większych dzieci?..nie będzie ich bolało.
Grzegorz, człowiek nie powinien mieć prawa decydować o życiu innego człowieka. Aborcja jest tutaj kwestią chyba najbardziej kontrowersyjną, bo chodzi jednak o człowieka nie w pełni rozwiniętego, za to niezdolnego do przeżycia poza organizmem matki. Mój osobisty wybór jest doskładnie taki jak Dempsey - nie byłabym w stanie zaryzykować stwierdzenia, że płód jest jeszcze zlepkiem lub już człowiekiem, a większość wpadek bierze się jednak z zaniedbania antykoncepcji - za taki błąd ponosi się odpowiedzialność, i tyle. Aczkolwiek chyba nie da się w tej sprawie podjąć wspólnej decyzji, bo całość sprowadza się tylko i wyłąćznie do tego, czy płód jest "zlepkiem" czy człowiekiem - a to jest sprawą subiektywną. Nie jestem zwolenniczką wysyłania młodych ludzi na front czy kary śmierci (chociaż w tej kwestii sama mam wątpliwości), ale jednak żołnierz wybiera sobie taki zawód, a kryminalista - no cóź, na wój sposób sam jest sobie winien. Ale zauważ, że "zwyczajne" zabójstwo jest przestępstwem, za które spędza się wiele lat w więzieniu. Natomiast jestem zdania, że człowiek powinien mieć prawo decydowania o własnym życiu, np. podjęcia decyzji o eutanazji.
Moze doprecyzuje bo wyglada na to ze niespecjalnie wczytywano sie w moje argumenty. To ze napisalam ze 30 tydzien ciazy moglby stanowic gorna granice dla ustawodawcy nie oznacza ze uwazam usuwanie ciazy w tym okresie za wlasciwe. Odsylam do moich wczesniejszych wypowiedzi w ktorych pisze ze problemy o ktorych dyskutujemy nie wystapilyby w wypadku usniecia ciazy w jak najwczesniejszej fazie. Wolnosc innych ogranicza mnie tylko w takim wypadku gdy moje postepowanie stwarza zagrozenie dla ich zycia czy zdrowia. Usuwajac ciaze nie robie ci krzywdy droga Busch zatem twoj argument nie znajduje tutaj zastosowania. Znowu sprowadzasz moje twierdzenia do absurdu - to nielojalne i niezbyt uczciwe intelektualnie. Gdzie Rzym a gdzie Krym - czym innym usuniecie ciazy ktorej kobieta nie chce a co innego zabicie policjanta ktory mandat wrecza ci na podtawie istniejacej normy prawnej. Powtorze - mozemy bawic sie w ten sposob w nieskonczonosc i bedzie to tylko retoryczna wprawka, niczym wiecej. Chce podniesc rowniez druga kwestie, zanim zrobi sie ze mnie potwora ktory usuwa plody dla zabawy - rzadko ktora kobieta usuwa ciaze dla rozrywki. Z reguly to dla niej ciezka sytuacja a decyzja zapada po starannym namysle. Oczywiscie latwo pryncypialnie grzmiec o koniecznosci poniesienia odpowiedzialnosci jednak wydaje mi sie ze w prawdziwym zyciu nie wszystko jest czarno-biale.
czym innym usuniecie ciazy ktorej kobieta nie chce a co innego zabicie policjanta ktory mandat wrecza ci na podtawie istniejacej normy prawnej. Powtorze - mozemy bawic sie w ten sposob w nieskonczonosc i bedzie to tylko retoryczna wprawka, niczym wiecej.
Zarówno policjant, jak i nienarodzone dziecko są ludźmi. Zarówno policjant, jak i nienarodzone dziecko ograniczają Twoją wolność. Gdzie tutaj sprowadzanie do absurdu? Po prostu próbuję przetestować Twoje przekonania, jak widzisz są one niespójne logicznie.
Jeśli chodzi o eutanazję: uważam, że człowiek powinien mieć prawo palnąć sobie w łeb, jeśli poczuje, że ma już dość świata i siebie. A jeśli nie jest w stanie tego zrobić sam, to dopuszczam pomoc osoby trzeciej. Eutanazja jest moim zdaniem moralnie bez zarzutu, za to proceduralnie - już trochę gorzej. Obawiam się sytuacji, w których pacjent rzekomo się zgadza, a tak naprawdę zgadzają się tylko wykonawcy jego "woli", którzy mogą coś zyskać wraz z jego śmiercią.
dempsey - uważam, że granica nie powinna być kwestią opinii ludzi, a zdroworozsądkowego rozumowania. Nie ma nic sensownego w stwierdzeniu, że wystarczy, by dziecko było jeszcze nienarodzone (nawet jeśli ma już rozwinięty układ nerwowy) żeby stało się "zlepkiem komórek". Ponawiam pytanie: skoro ono jest tylko mięsem, to czym my jesteśmy? Naprawdę nie w pełni rozwinięty człowiek nie jest człowiekiem? Dzieci do 3 roku życia nie mają poczucia, że są jakimś odrębnym "ja" - więc tak na dobrą sprawę ile w nich samoświadomości, może też nie są jeszcze ludźmi?
Bo właśnie w kwestii: gdzie jest granica między stworzeniem, które jeszcze nie jest człowiekiem, a stworzeniem, które już jest człowiekiem tkwi cały ambaras. Tego się nigdy nie da jednoznacznie ustalić, bo dla każdego znaczy coś innego. Ale jako społeczeństwo ustalamy pewne granice: np. 18 lat jest granicą pełnoletności - to też jest dość subiektywna granica, i na pewno nie jest tak, że jak ktoś ma 17 lat i 364 dni to jest jeszcze głupim dzieciakiem, a jak skończy te magiczne 18 lat to staje się mądrą i odpowiedzialną osobą. Ale jakieś granica trzeba ustalić - wspólnie, jako społeczeństwo, biorąc pod uwagę głosy z obu stron konfliktu.
dempsey Dzieci do 3 roku życia nie mają poczucia, że są jakimś odrębnym "ja" - więc tak na dobrą sprawę ile w nich samoświadomości, może też nie są jeszcze ludźmi?
Bush dzieci zyskują samoświadomość gdzieś tak w okolicy 8-10 miesiąca, zapewniam cię że 2,5 latek swoją odrębność już potrafi doskonale manifestować w mowie i czynie 😉
EDIT: czemu tutaj jest ta dyskusja? Czy nasi kandydaci wyciągnęli już dyżurny temat aborcji?
Grzegorz, człowiek nie powinien mieć prawa decydować o życiu innego człowieka. A kto powinien mieć? Rzekomo istniejąca Istota Wyższa? Prawda jest taka, że istnieje multum sytuacji, w których ludzie są zmuszeni podjąć trudną decyzję. Bo tego wymaga sytuacja. Powiesz im wtedy: "nie masz prawa o tym decydować, bo jesteś tylko człowiekiem!"? 😁 Matce, którą dalsze utrzymywanie ciąży zabije, czy zgwałconej kobiecie też wyskoczysz z gładkim frazesem: "nie masz prawa decydować"? 🙄
i co Grzegorz, kto ma ustalic tę granicę? ludzie, tak. Ale ktorzy ludzie - z pierwszej czy drugiej grupy ? (upraszczając) czy mamy średnią wyciągnąć Tak, ludzie. A kto niby? Mamy nie podejmować żadnych decyzji czekając na Mesjasza? Zbywać ludzi burknięciem: "Nie masz prawa decydować!". 😁 Gdzieś trzeba postawić granicę, a uczynić to muszą ludzie - z braku lepszych alternatyw. Sprawa zresztą rozbija się o to, czy jeden z tych trudnych wyborów dokonywanych przez kobietę penalizować, czy też nie.
Przykłady skrajne, ale na takich najłatwiej pokazać do czego prowadzi zdecydowane: "Nie i c**j" 😉 w tak kompleksowej sytuacji. Bo dyskutant musi się później ze swoich zdecydowanych stwierdzeń wycofywać rakiem, albo wyjść na fanatyka. 😁 Ekhm, zresztą czy odmawiając aborcji w przypadku zagrożenia życia matki, nie podejmujemy przypadkiem decyzji o życiu innego człowieka? Z drugiej strony, nadal mamy aborcję, czyli uśmiercenie płodu. W takiej sytuacji ciężarną do zbiornika z ciekłym azotem i czekamy na powtórne przyjście w chwale Sami Wiecie Kogo, by podjął decyzję? Bo On "ma prawo!"...? 😁
Wy tu w tematy aborcyjne się wkręciliście na dobre-a wybory za pasem. Nie mam pomysłu co zrobić. Jestem jakimś takim dziwakiem - outsiderem , że nie pasuję nigdzie. Ja chcę do Urugwaju albo chociaż do Czech (bo mam za darmo)
Alez wlasnie sprowadzasz busch. Absurdalne jest porownywanie zabicia policjanta z tak idiotycznego powodu jak mandat z potwornie ciezka decyzja kobiety by usunac ciaze. Powtarzam - dla mnie to retoryka bez wiekszego sensu. I policjant i plod sa czlowiekiem? Dla mnie tylko policjant jest czlowiekiem a nienarodzone "dziecko" (w poczatkowej fazie ciazy)jak to ujmujesz - czlowiekiem tylko potencjalnym, ktorego zycie zalezy ode mnie. Ode mnie a nie od ciebie. Naturalnie ze jako osoba posiadajaca zmysl moralny nie usune ciazy w wypadku gdy plod wyksztalcil sie w okreslonym stopniu. Nie bede tez naginala magicznej granicy 30 tygodnia, bo spokojnie moge to zrobic wczesniej. Policjant ogranicza moja wolnosc ale ja na te ograniczenie sobie zasluzylam. Zle zaparkowalam auto czy zrobilam inna glupote. Ciaza zdarza sie przez przypadek (prezerwatywa pekla, zostalam zgwalcona) i nie mam obowiazku jej donosic. Nie ma na szczescie takiej normy i watpie zeby kiedykolwiek podobny przepis zaistnial. Choc ty zapewne o tym marzysz. Wydaje mi sie tez ze nie wszystko musi byc spojne logicznie aby mozna bylo powiedziec ze jest moralne. Niewatpliwie narosl jest bardzo efektownym wyrazeniem, niemniej plod zadna narosla nie jest. Jest plodem, li i jedynie. Jesli chce dziecko urodzic - jest zrodlem mojego szczescia, jesli nie - oczywistego cierpienia. Nie ubierajmy zatem tego okreslenia w nacechowane emocjonalnie szatki. To tylko zaciemnia obraz sytuacji, choc niewatpliwie daje czytalny sygnal jakie poglady w tej kwestii wyznajemy. Nie ma nic sensownego w stwierdzeniu, że wystarczy, by dziecko było jeszcze nienarodzone (nawet jeśli ma już rozwinięty układ nerwowy) żeby stało się "zlepkiem komórek". Ponawiam pytanie: skoro ono jest tylko mięsem, to czym my jesteśmy? Naprawdę nie w pełni rozwinięty człowiek nie jest człowiekiem? Dzieci do 3 roku życia nie mają poczucia, że są jakimś odrębnym "ja" - więc tak na dobrą sprawę ile w nich samoświadomości, może też nie są jeszcze ludźmi? To się zwyczajnie kupy nie trzyma kukunamuniu Wyciagnelas mylne wnioski z moich slow, busch. Nie uwazam by fakt ze dziecko jest jeszcze nienarodzone wystarczy by nazwac je zlepkiem komorek. Uparcie mi to wmawiasz busch, ale nie mam o to pretensji. Zapewne do tematu podchodzisz emocjonalnie, wiec nie dziwota ze nie doczytujesz co pisze. A z kontekstu moich wiadomosci wynika ze zlepkiem komorek jest dla mnie plod w poczatkowej fazie ciazy. Zlepek komorek nie byl tutaj metafora (moze powinnam to zaznaczyc juz na samym poczatku) a rzeczownikiem - zlepkiem komorek w rzeczywistosci. Pisalam tez ze mimo ze dla ustawodawcy granica 30 tygodni winna byc wiazaca, ja sama uwazam ze ciaze usuwac powinno sie usuwac tak wczesnie jak sie da. Mysle ze jesli starannie przeczytasz moje wiadomosci znajdziesz to o czym pisze. No i - i my i plody sa tylko miesem. Zapewne chcielibysmy wierzyc ze czlowiek ma swoja godnosc i tym podobne, niemniej nadal jestesmy tylko miesem. Ale z godnoscia, dodam na pocieszenie. Gwash dyskusja rozpetala sie po wypowiedzi Adrianny ze denerwuje ja wtracanie sie panstwa i kosciola do kwestii aborcji i eutanazji bodajze. Odpisalam jej ze mam nadzieje ze juz niedlugo to przestanie byc problemem no i poszlo 😉. A kandydaci nie poruszaja juz kwestii aborcji - mamy w koncu "kompromis" ktory akceptuje wiekszosc spoleczenstwa, po co wiec poruszac w kampanii temat oczywistych oczywistosci. Kto napisal te cudenko? Grzegorz, człowiek nie powinien mieć prawa decydować o życiu innego człowieka. Brawa! Toz to poezja dla moich uszu. Tylko ze ten argument da sie dostosowac dokladnie do argumentow za aborcja. No bo czlowiek nie powinien miec prawa decydowac o zyciu innego czlowieka. Obosieczny argument, cudo. Od ustalania tego co kto moze zrobic jest prawo. A ono na szczescie stoi na gruncie przypisywania wiekszej wartosci zyciu narodzonemu niz nienarodzonemu (stad ochrona kobiety przed zakusami tych, ktorzy zmusic ja do urodzenia probuja) i mam nadzieje ze na nim pozostanie. Bo jesli przyznac obroncom zycia poczetego prawo do decydowania za kobiete to dlaczego nie przyznac tego innym kategoriom ludnosci? Np. ksiezom? Co ty na to busch? Chcialabys zeby ktos decydowal o najintymniejszych aspektach twojego zycia? Jesli przyznajemy jednym, to dlaczego drugim nie? Grzegorz w sytuacji gdy kobiete zgwalcono coniektorym obroncom swietosci zycia wlacza sie tryb dziwnej hipokryzji i wtedy stopniowanie wartosci ludzkiego zycia wydaje sie im bardziej sensowne. Hipokryzja w najczystszym wydaniu, choc wielu i takich ktorzy i wtedy chcieliby aborcji zakazac.
Taniu glosuj na kogos spoza mainstreamu. Bodajze Dunin i Bratkowska do tego namawiaja. Wtedy wyraznie dajesz do zrozumienia ze nie pasi ci narzucony wybor pomiedzy panem z dwururka a Jarkiem.
Grzegorz, człowiek nie powinien mieć prawa decydować o życiu innego człowieka. A kto powinien mieć? Rzekomo istniejąca Istota Wyższa? Prawda jest taka, że istnieje multum sytuacji, w których ludzie są zmuszeni podjąć trudną decyzję. Bo tego wymaga sytuacja. Powiesz im wtedy: "nie masz prawa o tym decydować, bo jesteś tylko człowiekiem!"? 😁 Matce, którą dalsze utrzymywanie ciąży zabije, czy zgwałconej kobiecie też wyskoczysz z gładkim frazesem: "nie masz prawa decydować"? 🙄
Pisząc te słowa, miałam na myśli decydowanie o życiu narodzonego człowieka. Moim zdaniem ani Istota Wyższa, ani bliźni nie powinni decydować o życiu człowieka - tylko on sam. A to, czy kobieta ma prawo decydować o życiu płodu jest właśnie kwestią sporną, gdyż po pierwsze życie dziecka nienarodzonego jest związane z organizmem matki, po drugie mamy tutaj kwestię nie do roztrzygnięcia: czy to już człowiek, czy jeszcze nie człowiek? Nigdy w życiu nie wpadłoby mi do głowy zabraniać usuwania ciąży, która zagraża życiu matki lub jest poważnym zagrożeniem dla jej zdrowia - bo życie narodzone jest ważniejsze od życia nienarodzonego, co do tego nie mam wątpliwości. Zabraniając aborcji w takim przypadku, odebrane zostałoby prawo kobiety do decydowania o swoim życiu. Nie potępiałabym też kobiety dokonującej aborcji z powodu gwałtu, ciężkiego uszkodzenia płodu lub będacej w naprawdę ciężkiej sytuacji życiowej, a "wpadka" pojawiła się mimo zastosowanej antykoncepcji - bo jednak czasami zawodzi. I dlatego też nie jestem za całkowitym zdelegalizowaniem aborcji, mimo, że moje sumienie jest zdecydowanie przeciwko - ale to tylko moje własne sumienie, i nie mogę zmuszać innych do odczuwania tego samego.
edit: wawrek, uzasadniam: piszemy o legalizacji aborcji, która jest zależna od prawa, a prawodawstwo - od polityków.
Heh, tak więc jednak człowiek ma prawo (cokolwiek to wyrażenie oznacza, bo użycie takiego zwrotu też jest w sumie zabawne) decydować, skoro nie przyszedł Ci do głowy Bostonko pomysł zabraniania aborcji kobietom zgwałconym itd. 😉 Czy też nadal nie ma prawa decydować, ale jak już zdecyduje, to no cóż... powiemy mu, że nie miał prawa tego uczynić po fakcie. 😉
Proszę o uzasadnienie, że temat aborcji wpisuje się w niniejszy wątek. Inaczej wydzielam /a się nie chce/. Czynimy nudnemu wątkowi dobrze, pisząc w nim - może i nie na temat - za to szczodrze! 🙂
Grzegorz, powtórzę samą siebie jeszcze raz: moim zdaniem człowiek nie ma prawa decydować o życiu innego, narodzonego człowieka. Co do człowieka nienarodzonego - to już kwestia sporna. Ja bym nie zadecydowała - chociaż nie wiem, co bym zrobiła, gdyby moje życie było zagrożone z powodu ciąży. O ile mamy do czynienia z płodem, który nie jest na tyle rozwinięty, żeby przeżyć poza łonem matki, to nie da się go jednoznacznie określić jako człowieka lub nie, bo jest to zbyt subiektywne.
Reasumując: zabójstwo narodzonego człowieka, ewentualnie aborcja w tak późnym etapie ciąży, że jest szansa na przeżycie dziecka poza łonem matki - jest niedopuszczalne. Zabicie dziecka nienarodzonego - kwestia sumienia.
I żeby nie było OT 😉 To ciągle nie mogę się do końca zdecydować, na kogo zagłosuję. Przeglądam programy wyborcze kandydatów i jest to po prostu masło maślane, na zasadzie "jestem patriotą i dzięki temu Polska będzie drugą Irlandią / Japonią / Norwegią (niepotrzebne skreślić) i wszyscy będą szczęśliwi". Czyżby kandydaci na prezydenta celowo omijali jakiekolwiek konkretne zapowiedzi, żeby potem móc z niewinną minką powiedzieć: "Ja przecież nic nie obiecywałem"? 😀iabeł:
Averis, my chyba nie mamy urzędu gminy, a oddziałów przeróżnych mamy ok. 16 w zupełnie różnych częściach miasta. Dość daleko ode mnie. Oczywiście na stronie nie ma ani słowa.
http://www.gdansk.pl/ po prawej stronie jest okienko, napis "zobacz", pod nr 1 - Wybory Prezydenta RP; pewnie są jakieś telefony. W Gdańsku jest też inna Gmina (http://gdansk.jewish.org.pl/) ale akurat ta nie wystawia zaświadczeń dot. wyborów.
Strzyga, dziś na Ogrodach vis-a-vie sądu są 4 okienka do wystawiania kwitków. Wchodzisz do budynku i na prawo, w dziale obsługi ludności. Numerka nawet nie bierz, jest komitet kolejkowy. Masz czas do 15.00