Jest wątek o rzeczach wykonanych samodzielnie, ale takiego nie znalazłam. Myślę, że może być dość przydany.
1. Odkurzacz zwykły - dziewczyny w stajni wykorzystały przed hubertusem z powodzeniem. Konie nie protestowały (ja od tej pory regularnie odkurzam w ten sposób psa). 2. Podpaski - wykorzystane w sytacji awaryjnej, gdy kon na rajdzie obtarł się pod popręgiem. Od tej pory obowiązkowe wyposażenie rajdowe. 3. Ludzka szczotka do włosów przy końksim ogonie się nie srawdza.
Ja popieram zwolenników ludzkich szczotek. Nie dość, że do ogona, to nic tak świetnie nie zbiera sierści w okresie lnienia. Lekko wilgotna pielucha tetrowa - do zbierania kurzu po padokowych tarzankach... W ogóle tetra jest świetna do pyska, chrap, oczu. Wystarczy wypłukać, świetnie schnie...
mi super sprawdzają się schodki z biedronki za jakieś śmieszne pieniądze super sprawdzają się do wsiadania super mocne składają się i zajmują mało miejsca
Dodam jeszcze bieliznę termoaktywną - getry i koszulki. Używam na koniach od jakiś 10 lat i na zimę to idealne wyjście jeśli jeździ się na hali.
Podkolanówski cywilnej firmy " Milena ". Kosztują mniej więcej połowę tego, co końskie, wzory mają przeróżne, w tym klasyczne romby, a trwałością nie uważam, żeby ustępowały końskim.
A do szykowania żarełka doskonałe są gumowe wiadra z budowlanych marketów 😁
gąbki człowiekowe się też sprawdzają szampony rumiankowe do prania zwierzątka olej do wyblyszczenia kopyt przed płytą chusteczki to podstawa 😉 wazelina i oliwka do pycha ja mam narzedziowa torbę na sczoty/chwalić się mogę, że przed eskadronem na to wpadłam 😎/ takie na buty z ikei szafeczki co na boks można przykręcić,
no i jak dla mnie hit dla kazdego kto na zawody jeździ albo nie ma poidła w stajni wiadra z ikei takie miękie co uszy mają. da sie po ludzku wode transportować bez uwalenia wszystkiego w okolicy łącznie z sobą brudnym wiadrem.
izydorex, dla mojego, jeśli nie mam super sheena używam gliss kura-czyli to co dla siebie 😉 ja zawsze miałam problem z rozczesywaniem włosów, koń też, używając tego preparatu nie mamy 🙂 uważam, że jest ok.
Polecam polarki z Decathlonu za 34 zł 🙂 Ja mam już 3 i najlepiej mi się w nich jeździ 🙂
potwierdzam uwielbiam te polarki polecam te ściereczkę jest to malutka sciereczka de facto do łazienki sa one pakowane po 5 szt. - kazda sciereczka służy do czego innego dla mnnie te zielona sie sprawdza rewelacyjnie do mycia konskiego pyska do tej pory uzywałam tetry ale tetre ciężko spłukac oraz ciężko sie ją pierze a te sciereczke wystarczy wycisnac i brud znika taka magiczna scierka
no i jak dla mnie hit dla kazdego kto na zawody jeździ albo nie ma poidła w stajni wiadra z ikei takie miękie co uszy mają. da sie po ludzku wode transportować bez uwalenia wszystkiego w okolicy łącznie z sobą brudnym wiadrem.
Jeśli to to o czym myślę to polecam je wszystkim, którzy poideł nie mają też w stajni na co dzień. Nie łamię się tak jak plastikowe, no i można je dostać w różnych rozmiarach.
A ja bym nie ryzykowała ludzkich kosmetyków używać na zwierzakach. Inna wrażliwość skóry - nie ma co. Ludzie są przyzwyczajeni a konie nie dlatego mają swoje specyfiki. A już napewno nie brałabym pod uwagę "niższej półki" ona z czegoś wynika. Nie tylko z marki ale także półproduktów służących do produkcji, ich jakości, badań etc
Cena wynika między innymi z tego jak i z czego coś powstaje. Dla siebie nie stosuję niskiej półki i napewno mojemu koniowi też tego oszczędzę.
Co do oliwek - syntetyczne J&J najlepsze do siodeł, ogłowi itd. Bambino odpada bo na naturalnych ekstraktach i pod wpływem kontaktu z promieniami słonecznymi jełczeje poprostu, bleee
ja bym na pewno nieryzykowała smarowania konia oliwką J&J sama dostałam koszmarnego uczulenia po posmarowaniu się nią wiem tez ze tej oliwki nie stosuje sie dla dzieci - prawie kazdy ma na nią alergię
foka- dlaczego? wystarczy spojrzeć na skład szamponów dla koni i tych ludzkich. Dokładnie to samo. POdobnie jak ze składem wcierek i ludzkich maści rozgrzewających typu Bengay ... Dla koni są mocniejsze stęzenia. Ja namiętnie zużywam resztki szamponów i odżywek do ogona mojej siwej. Inna sprawa, ze ona, równie namiętnie świeżo wyprany ogon tarza w piachu i błocie.
Cena wynika między innymi z tego jak i z czego coś powstaje. Dla siebie nie stosuję niskiej półki i napewno mojemu koniowi też tego oszczędzę.
Cena wynika z marki, moim skromnym zdanie. Sorki, ale nikt mi nie wmówi, że 500ml płynu do grzywy i ogona musi kosztować 50zł. Płacisz za znak firmowy. w 70% 😁
Ja poznałam kiedyś bardzo "oryginalny" środek na ogony. Zaraz mnie ukrzyżujecie - zaznaczam, że nie był to mój pomysł, po prostu w stajni do której trafiłam sposób ten był praktykowany od lat, mimo że właściciele do biednych nie należeli.
Do ogonków stosowaliśmy... furniture polish w sprayu, czyli nabłyszczacz do mebli. Jak szefowa miała gest dostawaliśmy taki "z wyższej półki", o zapachu cytrynowym. Jeśli nie, Tesco value też się sprawdzał (za 1 funta???). Pracowałam tam 8 miesięcy, ogony były bujne, błyszczące, i czasem nawet pachniały cytryną. Nikt się o pH nie martwił, konie nie protestowały, uczulenia nie odnotowaliśmy 😁
Oj - odpowiedź masz poniżej. Ludzie i konie maja różne PH skóry - dlatego.
Tak samo jak kobieta dorosła stosująca makijaż uczuli się na krem dla niemowląt. Ot takie życie.
Lotnaa - ja pisałam to odnośnie ludzkich kosmetyków a nie końskich gdzie rynek u nas raczkujący póki co ma inne prawa marki niż w ludzkim wydaniu. To dwie różne sprawy. W ludzkich klimatach już się te sprawy niemalże całkiem wyprostowały - lata rynku zwryfikowały buble mimo marek. W końkich trzeba poczekać...
Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.
Foka, konie , o ile pamiętam 6,7 ludzie 5,5. Czyli konie " mniej kwaśne". Nie zauważyłam żadnych zmian na włosiu ogona od 5 lat. Nie kąpię w ludzkich szamponach konia codziennie... Na żadnym z końskich szmponów nie widziałam jasno podanej wartosci ph - co najwyżej "odpowiednie"...
Co więcej - w przypływie desperacji kiedy nie mam pod ręką nic innego potrafię siwy ogon, po umyciu mydłem "biały jeleń"( notabene polecam do czyszczenia na sucho siwków) spłukać ogon octem...(3%) 🙂
chusteczki dla bobasow hit!do polerki konia, ale i oczyszczania okolic puzdra po blotnej kapieli pieluszka tetrowa do pyska chusteczki do rak ( te wilgotne) doskonale do czyszczenia noska z glutow i kurzu podkolanowki firmy Cler- wzory i konskie i nie tylko- cena od 5zl a jakosc lepsza niz jacson:] kurtka narciarska z decathlony i go sporta nie pamietam juz jaki model- na zime obled! oliwka z biedronki- na wszystkie pokazy, czempionaty do polerki powiek , chrap nozyczki degazowki - super do grzywy rekawica do kurzu ze sklepu 2,5zl- super do kurzu na grzbiecie polar z deca- potwierdzam hit na zime!
Foka, konie , o ile pamiętam 6,7 ludzie 5,5. Czyli konie " mniej kwaśne". Nie zauważyłam żadnych zmian na włosiu ogona od 5 lat. Nie kąpię w ludzkich szamponach konia codziennie... Na żadnym z końskich szmponów nie widziałam jasno podanej wartosci ph - co najwyżej "odpowiednie"...
Co więcej - w przypływie desperacji kiedy nie mam pod ręką nic innego potrafię siwy ogon, po umyciu mydłem "biały jeleń"( notabene polecam do czyszczenia na sucho siwków) spłukać ogon octem...(3%) 🙂
Zgadza się. Jest więc inne - mniej kwaśne. Mi to wystarczy. Cieszę się, że u Twojego ogona jest OK. Mój niestety alergik i wrażliwiec więc omijam nawet typowo końskie specyfiki. Jedynie płyn do ogona i grzywy Leoveta w sezonie. Mamy Lipcówkę.
Szare mydło "biały jeleń" jest super fajny. Neutralny do bólu. Nie uczula nawet mojego taty 😀który jest uczulony na chyba wszystkie możliwe detengerty
foka, bialy jelen no tak zapomnialam! ogole szare mydla bardzo fajna sprawa jak ktos nie chce wydawac 30 zl na szampon dla konia. za starych dobrych czasow tylko szarego mydla sie uzywalo..
no dobra 😉wilgotne na tyle, ze się "ślimaczy: ... przecieram Siwą tam gdzie nie jest siwa mydłem, czyszczę kopytka, zakładam ochraniacze, i szczotką ściągam to co przeschło. Brudek schodzi tak na szybko, bez koniecznosci mycia... Przydatne dla mnie o tyle, teraz, zimą, że biorę bydełko z padoku i z powrotem wywalam na padok...