No. Malo widzialam widocznie. Nie wiem czy linia biala podziurawiona gwozdziami jest zdrowa i zwarta. Nie widzialam rozkutego konia z 1mm LB. Zamiast tego rozwalona i czarna. Czekam na zdjecia.
Dla mnie problem polega na tym, że nie potrafię wyegzekwować terminu 5 tygodni na podkuwaczach mieszkających w Szczecinie lub okolicy. Na prawdę nie wierzę w to, że podkuwacz mieszkający gdzieś dalej będzie w stanie takiego terminu dotrzymać. Chyba żeby nagle w okolicy Szczecina znalazł dużą ilość klientów, ale to z kolei mogłoby dać odwrotny skutek. Odnoszę nieodparte wrażenie, że w moim rejonie jest spory niedobór ludzi o tym fachu, więc wszyscy, którzy są - są zawaleni robotą. Wiadomo, że kowal, to też człowiek 😉 i zdarzy mu się czasami parę dni chorobowego. Jeżeli ma grafik wypełniony po brzegi to wiadomo, że momentalnie wszystko się przesunie. Jak werkowałam swoje konie, to robiłam je co dwa tygodnie, w sytuacjach kryzysowych co trzy. Tylko przy takiej częstotliwości udawało mi się utrzymać dobrą jakość stanu i funkcjonowania kopyt. Teraz, jak patrze na okute kopyto po 7-8 tygodniach, to nie mam sumienia wsiadać...
Wierzę Ci na słowo! 🙂 mam wrażenie, ze podkuwanie jest trochę bardziej "uprzemysłowione i skomercjalizowane", niż werkowanie. Werkowacze, przez to, ze działają zazwyczaj na mniejszą skalę, są bardziej dyspozycyjni... A jak do tego jeszcze naturalni to trzymanie terminów to dla nich świętość. Podkuwanie to grubszy biznes, większa kasa się przewija i dlatego niestety rządzi się swoimi prawami... Biję się z myślami czy nie rozkuć, właśnie z tych powodów, ale wtedy jeden problem zamienię na inne 🤔
Jacek jest w Polsce tylko w weekendy i w ma duzo koni wiec średnio z terminem. Mi sie nie udało go ściągnąć do rozkucia... niestety... Oprócz tego konia na cztery kuje jakieś 4 godziny wiec bardzo trudno sie wbić. Ale mozna próbować. 😉
No a ja właśnie potrzebuje fotki dobrze okutych kopyt, ktoś dysponuje?? Bo szukam i szukam..
Te które podałem to źle były okute? Daj Boże wszystkim takie kopyta. To proszę inne. Znalezione w internecie.
_Gaga,justarius - ja jeżdżę w promieniu 200 km od Gorzowa, dajcie znać jakby co, miejsce się znajdzie na regularny wypad na Szczecin. Tym bardziej, że już kilka osób z pojedynczymi końmi mnie o to pytało.
dominoxs, sądzę że nie da się odpowiedzieć na to pytanie nie znając historii konia... Czasem wyprowadzanie konia na niskie piętki musi potrwać dłużej niż 1 kucie - inaczej co prawda koń stanie na pięknych niby prawidłowych kopytach, ale jednocześnie naderwie sobie ścięgna...
lukaszpodkuwacz, koń z syndromem trzeszczkowym 4 stopnia plus. 18 letni. Nie eksploatowany - ot koniś do spacerów do lasu... całe życie w jednych (nie za bogatych) rękach, z tego kilka lat u mnie w stajni. Kulawy na oba przody - jak to w takich schorzeniach - raz mocno, raz odrobinę... Chcę poprawić mu komfort życia, ale leczyć Tildrenem nie będę (nie mój koń, nie stać mnie). Kuć? Jeśli tak, to jak? Szukam rozwiazań rozsądnych ekonomicznie... Nie ma musu pracy, koń od dobrego roku tylko na pastwiska chodzi... Ktoś jeszcze ma pomysł? Dodam, że naturalnych strugaczy nie znam - przynajmniej takich, którzy by próbowali zwierzakowi pomóc. A 4 stopień zwyrodnień kończy skalę 🙁 Neurektomia przewidziana jedynie w wypadku kompletnych braków okresów lepszego chodzenia i jedynie przy opcji neurektomia - eutanazja...
Bo nie widziałam konia zdejmującego podkowę z normalną LB....a tak serio to chyba nie widziałam żadnego kutego z nierozwaloną LB.
mój koń po prostu staje zadnim kopytem na ramionach przedniej podkowy. i ściąga. samą podkowę. bez puszki. kopyto jest w całości. fizyka tak działa. nie choroba linii białej.
Jasne. Moj kon jak byl kuty nawet jak zassal w blocie to zdjal. Ale dziewczyna pisala ze to sie dzieje nagminnie. Albo kopyta slabe albo zle okuty albo i to i to.
No dobrze , ale czy liczy się samo podkucie ? Czy kowal nie musi nad kopytem jeszcze popracować przed podkuciem ? Ty też podkułbyś tak to kopyto ?
Nie wiem, nie znam materiału wyjściowego, zdjęcie jest pod złym kątem, znalazłem jeszcze jedno, tego samego kopyta ale od spodu, co jest nie tak ?
_Gaga - próbowałbym rozwiązań, które wzmocnią tył kopyta - na pewno zacząłbym od podkowy zwartej z możliwie szeroką poprzeczką. W takim przypadku pozostaje chyba tylko metoda prób i błędów, aż znajdziesz, lub nie sposób, który koniowi pomoże. Na boso nie podjąłbym się.
lukaszpodkuwacz, czyli jedyne wyjście to zdjęcia RTG (mam oczywiście) + dobry podkuwacz (i tu już gorzej, bo jak pisałam mój stały jest średnio terminowy a tu termin ważny niezmiernie)? Wkładki silikonowe? NBS? Sama zwarta podkowa przy 4 stopniu chyba za mało... (?) Jakby Ci się więcej tych koni w okolicach Szczecina zebrało, to trzeszczkowca chętnie pod opiekę (systematyczną!) bym oddała...
Nie wiem, może wystarczy. Pytałaś o rozwiązanie ekonomiczne. Mi kiedyś w przypadku trzeszczkozy, rokowania ostrożnie do złego, dr Golonka stwierdził, że musimy próbować, u różnych koni różne mogą być efekty. Zwarta podkowa z szeroką poprzeczką to najprostszy i najtańszy sposób a w zależności od efektu można zaplanować następne kroki. Takie mam zdanie. Musiałbym zobaczyć konia, może coś więcej by wykombinował.
Rozumiem i dziękuję. Wet wspominał o silikonach o NBS poczytałam w necie. Wiedzy praktycznej w temacie trzeszczek nie mam żadnej - stąd być może głupie pytania 🙁 Kompletnie nie orientuję się w kwestii kosztów takiego kucia 🙁 Nicto jutro widzę się z właścicielem konia. On decyduje. Zobaczymy na co nas stać (dołożę się, szkoda mi zwierzaka).
Koszt nie będzie dużo większy niż standardowe kucie na przód. Weci zazwyczaj mówią o NBS i silikonach, nie przykladałbym do tego większego znaczenia, chodzi jak zawsze - o skrócenie punktu przełamania i wzmocnienie tyłu kopyta w momencie lądowania, umożliwienie lub też ułatwienie lądowania od piętki. A jak to zrobić? To jest właśnie problem, trzeba próbować i może uda się znaleźć sposób.
Chociaż to nie wątek o trzeszczkach, ale o podkowaćh -więc taka ciekawostka: koń znajomej miał zdiagnozowane (rtg) zwyrodnienia trzeszczek. Jakoś tam sobie boso pomykał, szału nie było, ale radził sobie. Werkowany naturalnie, Ale właścicielka chciał startowac, więc okuła konia na super podkowy, super kowal, itp. Koń rzeczywiście przez jakiś czas (rok?) chodził dobrze, nie kulał. Potem zaczęła się mocna kulawizna. Zdjecie rtg pokazało tragedię -trzeszczki się tak posypały, ze koń nie nadawał się do jazdy. Wlaścicielka rozkuła konia, tylko werkowanie -i koń zaczął znów chodzić pod siodłem, ostrożnie, ale bez większej kulawizny. Oczywiście do zdrowia już nie wróci nigdy. Czy to kolejny dowód na to, że NBS-y nie leczą, tylko na chwilę uzdatniają konia do użytkowania? 😉
lukaszpodkuwacz, dobrze wiedzieć, że jest możliwość, żebyś przyjechał w okolice Szczecina. Ja osobiście podejmuje ostatnią próbę poproszenia mojego podkuwacza o 5 tygodni. Jeżeli się nie uda, to będę zmuszona umówić się z kimś innym, a dobrze wiedzieć, że są jeszcze inni, również uchwytni 🙂 Niestety wszystkie korzyści jakie moim koniom dają podkowy (a wbrew pozorom jest ich całkiem sporo), przestają mieć znaczenie jak kopyto jest przerośniętę.
Gillian, no dobrze, ale ile zrobi w ciągu dnia? dwa? Nasz kowal robi konia na 4 jakoś ok. godziny, ale nie przyjeżdża nigdy sam, ma pomocnika. Nie wyobrażam sobie zeby koń musiał aż 4 godziny stać przy kowalu.
rzepka, koń którego opisuję większość życia chodzi boso. Aktualnie nie jest w stanie funkcjonować. Kuleje od kilku , jak nie kilkunastu miesięcy na oba przody. Można go bosym zostawić ale przykro patrzeć jak cierpi. Przypominam koń pastwiskowy. Nie ma ciśnienia na powrót pod siodło. Szukam jedynie opcji poprawienia mu komfortu życia przy nie za dużych nakładach. Jak pisałam na Tildren mnie nie stać... To koń nie za bogatego kolegi. Póki co diagnostykę ja sponsorowałam, krezusem nie jestem i mam 2 swoje konie...
lukaszpodkuwacz, dziękuję za podzielenie się wiedzą :kwiatek: