Łojezu, Ninevet, jak dobrze, że istnieją jeszcze takie babki 🙇 Nie czuję się osamotniona na tym ziemskim padole... Nawiązując: wkurzają mnie moje znajome/koleżanki robiące i updatujące od 3 lat listę gości weselnych... nie mając nawet chłopaka, tudzież narzeczonego. Albo nie, zmieniam zdanie! One mnie bawią.
Bardzo nie lubię jak ktoś obcy mnie dotyka... Dlatego wkurzają mnie ludzie ( zazwyczaj w kolejce na poczcie) którzy dosłownie pchają się na ciebie- nie potrafią zachować tych 30 cm odstępu od przestrzeni drugiego człowieka. Strasznie mnie to wkurza. 😫
Nie cierpi również chrząkania, charkania i plucia na chodnik efektów tej ciężkiej pracy. 😫 Strasznie mnie wkurzają tym młodzi ludzie.
Wkurzają mnie moi sąsiedzi z góry. Co rusz nas zalewają i nie idzie im przetłumaczyć że mają rozwalony syfon. Mają tez 7 letniego gówniarza który ciągle biega -nie można znaleźć ani chwili spokoju. Jak widzę dzieciaka na klatce to mam ochotę go skrzywdzić. Ciągle słyszę dudnienie.. znienawidziłam mieszkanie w bloku. A durna mamusia potrafi urządzać sceny swoim dzieciom po 22 😫
Drażnią mnie ogromne kobiety/ panowie pow. 150 kg idące/cy ulicą obżerając/e się chipsami. Nie mam awersji do osób otyłych ( bo sama taka jestem) ale takich którzy mają ogromne problemy z nadwagą nie wykazują chociażby odrobiny odpowiedzialności na walkę z nią.
Drażnią mnie młode matki które w sklepach kupują stosy słodyczy swoim dzieciom. Takie scenki widuję zazwyczaj w tesco przy kasie. Dziecko wymusza na matce zakup paru batonów bo przecież było grzeczne. I ja się pytam gdzie tutaj jest odpowiedzialne macierzyństwo. - Może wogóle niech napoi dzieciaka kg cukru i litrem oleju- wyjdzie taniej a efekt ten sam.
na koniec tej pięknej historyjki : wkurzają mnie nieokrzesani ludzie. Furiaci pozbawieni klasy z ciągłymi pretensjami. Obwiniają każdego że im w życiu nie wyszło. Ciągle coś im nie gra, ciągle maja pretensję.Są przy tym tak odpychający i obleśni że nie idzie wytrzymać. takich którzy nie potrafią się opanować przy obcych. Idą i drą ryja o byle co. Wkurzaj mnie brak ogłady.
Jakiś strasznie modny temat się zrobił. "O jakim typie sukienki myślisz" "A chcesz w ogóle?" "A wybrałaś kościół jakby co?" Nosz kur... Nie myślę, nie wiem i nie wybrałam, tak samo jak bukietu, listy gości i spisu potraw, bo co to za pomysł by to wybierać na milion lat przed slubem, do którego nawet nie wiadomo czy dojdzie !?
Mnie co prawda nie wkurzają, a tylko zaskakują ludzie znający mnie masę lat, wiedzący, że od przeszło dwóch nie jestem z NIKIM związana rzucający co jakiś czas pytaniami w stylu: - Długo tak zamierzasz ciągnąć? - Ty nigdy ślubu nie będziesz planować? - Nie chcesz kogoś poznać?
Yyyy... 🤔 Nie wiem czy to już tupet czy dopiero głupota?
A ewidentnie wk****a mnie próba swatania mnie z kimkolwiek. Dawanie zainteresowanym mojego numeru, nawet kiedy jestem gdzieś obok (zasada jest prosta - odsyła się delikwenta do mnie, albo przekazuje mi, że taki, a taki chciałby nawiązać jakiś kontakt), a to niestety się zdarza (-ło?). Że już nie wspomnę o "nie chciałabyś poznać mojego brata/kuzyna/kolegi (itp.). On jest taki <i tu same pozytywy, chociaż we wcześniejszych rozmowach bywało róóóżnie>". Niedawno takie akcje skończyły się brzydką awanturą po czym te życzliwe, chcące dobrze osoby się oburzyły, uznały mnie za niewdzięcznicę (przecież CHCIAŁY DOBRZE!), a poza tym przecież TO BYŁO W ŻARTACH.
U mnie może nie o tyle znajomi, co rodzina wkurza mnie strasznie. Szczególnie nachalne ciotki.
Kilka perełek: ''Ty to na tych studiach to się do jakiegoś zakonu zapisałaś? Znajdź sobie chłopa w końcu!'' ''Chyba się nie doczekamy dzieci od ciebie'' (A ja odparowałam 'co ja kura rozpłodowa jestem czy co?!''😉 "Ty to się otwórz na facetów, bo ja widzę, że nie jesteś skora do zabaw!' 🤔 "Dlaczego nie prowadzasz się z jakimś kolegą? W twoich czasach to podobno modne!"
NO ludzie, jak tu nie odjechać przy takich tekstach? Ja to się z tego smieje, ale powstrzymuję się jak mogę by nie odpyskować przy całej rodzinie. 😵
Nin, nie wiem w jakim wieku jestem. Wiem, że chwilowo nie mam parcia na ustatkowanie się 😉
O... nawiązując do tematu 😂
<majkel> bylismy wczoraj u znajomych i zacytuje ci ich rozmowe, marek zaczyna mimochodem do narzeczonej: <marek> no i zapisałem się na kurs pilotarzu... <basia> .... (przerazliwa cisza) <basia> ile kosztował ten kaprys (cedzac przez zeby) <marek> w sumie około... 30 tysięcy... <basia> tyle co ma kosztować nasze WESELE (jeszcze bardziej cedzac przez zeby) <marek> ale WESELE to TWÓJ KAPRYS...
Z takich tekstów to ciotka mnie kiedyś zapytała: - Kiedy w końcu się będę bawić na twoim weselu? - Jak to na moim weselu? Złóżta się całą rodziną na własne wesele to się będzieta wtedy bawić! Żebym ja płaciła z własnej kieszeni na jakieś wasze zachcianki! <prychnięcie>
mnie codziennie wkurza biała nexia, która wyprzedza cały korek w Łomiankach, zwykle robi to na chama, a gdy jedzie coś z przeciwka, to wyprzedza nadal lewym poboczem. Codziennie
majek, nie martw się... kiedyś się ta nexia rozkraczy na samym środku drogi podczas takiego wyprzedzania 😁 Wkurza mnie twierdzenie mojej Mamy, że szaleję samochodem.
majek, zadzwoń na policję. Ja już kilka razy dzwoniłam jak widziałam pirata. Przynajmniej miałam czystsze sumienie 🙂
Swatania współczuję. Ale 21 lat to naprawdę nie jest czas na dzieci, rodzinę i ustatkowywanie się, więc wymyślcie dziewczyny jakiś śmieszny tekst naodczepne i take it easy 🙂 Ja odpowiadałam, że będę koty na Syberii hodować i jak ktoś chce mi pomóc, to niech mi kupi kota.
Wyszłam za mąż w wieku 23 lat - to było stanowczo za wczesnie. Dzis jestem 4 lata po rozwodzie. Jestem zdania, że dopiero około 30tki człowiek wie kim jest i czego chce.
Ja wyszlam za maz w wieku lat 20- nie z wpadki, zeby bylo jasne 😉, i bylo to akurat 😉.
A zeby nie offtopic to wkurza mnie uogolnianie, ze taki a taki wiek jest do tego i tego przeznaczony. Weselicho przed 20-tką ? Prosze bardzo. Brak slubu?? i Super. Wolna wola i nikomu nic do tego!!
edyta, mam 23 😉 Mnie pytania o jakikolwiek ślub raczej śmieszą ze względu na moją sytuację. Czasem dziwią, bo zwyczajnie nie ma powodów, żeby mi takie pytania zadawać. Wkurza mnie tylko kretyńskie swatanie, ale chyba mam z tym już spokój 😉
Eee, moja mama wyszła też za mąż w wieku 23 lat, i od 36 lat nadal ma udane małżeństwo. Nie ma co pchać wszystkich do jednego wora, jedni są za młodzi na to nawet w wieku 30 lat inni dorośli do tego juz w wieku 22 lat 😉 Mnie wkurzają moi znajomi, wiedzą że jestem ze swoim facetem 4 lata razem budujemy dom ale nie planujemy małżeństwa(przynajmniej nie teraz) to i tak ciągle sugerują mi coś hasłami typu "Pobawiłam bym się na jakimś weselu, kiedy robisz?" na co zawsze odpowiadam "Jak mi je ufundujesz" Mnie też dziwi że ludzie w moim wieku czyli 23 lat biorą ślub, ale cóż ich sprawa i ich decyzja. Szczególnie denerwuje mnie to wtedy, kiedy obydwoje nie mają ani własnego domu, ani stabilnej pracy, kasę na wesele dostają od rodziców a planują DOROSŁE życie.
Mój syn ma 25 lat i obie babcie zagnębiają go pytaniami, kiedy się ustatkuje. Widzę, że zaczyna już się w nim gotować. Na dodatek rówieśnicy są akurat w okresie ślubów,dzieci etc. Tłumaczenia,że jeszcze nie czas, że zaczyna pracę , uczy się , szuka miejsca na świecie -nie pomagają. Mnie takie gadanie WKURZA bo syn gdzieś w głębi duszy zaczyna rozmyślać, że może coś z nim nie tak, że powinien inaczej.
Taniu - Ja jestem dumna ze swoich rodziców, zwłaszcza mamy która ciągle powtarza że mam na to czas! Pewnie gdyby żyły moje babcie albo dziadkowie też by mnie zasypywali pytaniami, dla mnie czyta głupota. Dopóki nie utwardzę sobie gruntu pod nogami, ani myślę wychodzić za mąż, nawet gdybym miała mieć dopiero 40 lat 😉 Zresztą podobne zdanie mam o posiadaniu dzieci.
Syn jest na zagranicznym stażu i chyba sensownie postępuje nie zawracając głowy krajowym pannom . Tekst: związki na odległość nie mają przyszłości - studzi zapały martymonialne . My-rodzice- wspieramy go we wszystkim co postanowi. Babcie szaleją. I na temat małżeństwa i na temat pobytu za granicą. A! Wkurza mnie wyśmiewanie się z Czechów! 😤
Niesamowicie wkurzają mnie ludzie interesowni. Znajomi, którzy pamiętają o mnie tylko jak czegoś chcą, potrzebują. Potrafią nie dzwonić przez pół roku, a potem nagle telefon, bo jestem im do czegoś potrzebna. Tym razem jednak powiedziałam "dość" i w związku z tym grono moich znajomych znów się zmniejszyło 🙁 Co też mnie wkurza, chociaż może to i dobrze?
O mnie też niesamowicie wkurza próba swatania :/ Albo te pytania czy znajomych rodziny. Czy mam chłopaka a jak mówię,że nie. To zaraz gadki,żebym się nie martwiła i na pewno kogoś poznam 😤
Wczoraj wkurzyła mnie za to kobieta. Stałam w kolejce przed nią. Już jestem do kasy. Sprzedawca pyta co podać a na to ona się odzywa,że chce to i to. Pewnie bo jestem młodsza to można się wcisnąć w kolejkę przede mną kiedy ja kulturalnie stoję i czekam 👿
A mnie wkurza, że nie można powiedzieć przy Czechach, że się czegoś szuka... [/quote] Czesi od mojego syna śmieją się jak widzą jego pulpit komputerowy z polskim językiem. I mówią,że Vojta stale "szuka i szuka"
Apropo, cos mi sie przypomnialo. Czy ktos moze mi powiedziec o co moglo chodzic, bo jak uslyszlaam to malo nie zanurkowalam ze smiechu w talerzu. Generalnie Chech zalil sie znajomemu, ze jakos tak wyszlo, ze z salonu sprzedali mu nowy samochod bez kierownicy ... Ke ??