Uczyłam się przez 3 lata intensywnie, jednak większa waga przywiązywana była do gramatyki i pisania, a mówienie zepchnięte na bok. Potem 2 lata na kursie, gdzie trzeba było dużo mówić, ale już wtedy miałam tym problemy, jednak mniejsze niż teraz. Potem rok przerwy i teraz znów się uczę. I mam okropne problemy, bo o przydziale do danej grupy decydował wynik z matury pisemnej. I co z tego, że miałam 98%, skoro nie jestem w stanie powiedzieć jednej dziesiątej tego, co mogłabym napisać?
Wiem, że przy dotychczasowych metodach nauki i po roku przerwy mam prawo nie pamiętać wszystkiego, ale na prawdę jakaś bariera nie pozwala mi na wypowiedzenie prostego zdania. Co gorsza, nie mogę sobie na to pozwolić, bo jednak prezentacje czy swobodne wypowiedzi na zajęciach są bardzo wysoko punktowane.
Dzionka, to może jakieś rady? :kwiatek:
a jak ktoś ma na odwrót?
tak też się da. Rosyjski na przykład. Mówię, ale nie czytam/piszę 😉
wrotki, ale masz problem z czytaniem czy rozumieniem ze słuchu?
Poncioch, najlepszą opcją jest sytuacja, gdy nie masz innej opcji tylko mówić po angielsku - czyli zajęcia z native speakerem lub wyjazd do kraju obcojęzycznego. Możesz też zatrudnić jakąś koleżankę/kogoś z rodziny i umawiać się na krótkie pogawędki po ang. Ja jak prowadzę zajęcia dla dzieciaków, to "głuchnę" na polski mniej więcej dla grup w wieku 3 klasy. Jak dzieci nie wiedzą jak mnie o coś zapytać, to modeluję pytanie. Łapią błyskawicznie, bo wiedzą że inaczej nie dostaną tego co chcą (gry w coś, wyjścia do toalety, dodatkowego stempelka i tak dalej) 🙂
Poncioch, ja mam tak, że na egzaminie, zajęciach czy do siebie to mogę gadać, FCE 3 lata temu zdawałam i speaking był chyba jednym z najprzyjemniejszych egzaminów, ale jak mnie ktoś "z zaskoczenia" na ulicy zaczepi i zapyta o cos po angielsku to najprostszych słów zapominam. Oczywiście jak osoba odejdzie poinstruowana "na migi" to wszystkie zapomniane słówka nagle się w głowie pojawiają (ostatnio było to słówko "behind"czyli całkowity banał, postawa 😂 ). To się nazywa być opóźnionym 😉
tak też się da. Rosyjski na przykład. Mówię, ale nie czytam/piszę 😉
to z kolei bardzo czeste u samoukow, takich co sie ucza jezyka na ulicy. mowia, ale nie pisza i nie czytaja (w przypadku np moich cudzoziemcow uczacych sie polskiego dodatkowo dochodzi trudnosc z wszelkimi szeleszczacymi zlepkami liter i w ogole nasza krejzi ortografia). czesto w takich przypadkach z osobami, ktore maja jezyk mowiony na poziomie komunikatywnym, musimy zaczynac od alfabetu (i tego by slyszec slowa... bo to, ze my slyszymy roznice miedzy SZ i Ś, nie znaczy, ze kazdy slyszy) 🙂 dyktanda, czytanki, przerozne pytania (ale koniecznie otwarte) do przeczytanego tekstu i tym podobne cwiczenia, moja ulubiona gra w szubienice...
IMO pisac i czytac, jak sie juz mowi jest sie latwiej nauczyc niz w druga strone. 😉
W moich postach nie było napisane, z jakim językiem mam problem. Nie, nie jest to angielski 😁 A właśnie z angielskim jest łatwiej, bo człowiek jest bardziej osłuchany i 'napatrzony', bo wszyscy mówią itd itp. Kultura niejako wymaga od nas znajomości angielskiego.
Będę próbowała jakoś się 'przełamać', zobaczymy. Dzięki za odpowiedzi, choć tak oczywiste, podnoszą na duchu. 😉 (będę sobie na zajęciach myślała "nie przejmuj się, dzieci z czwartej klasy u Dzionki na angielskim lepiej sobie radzą z obcym językiem niż ty 😜" )
ewuś - ja mam do dwóch lat inny adres na dowodzie osobistym, inny na prawie jazdy i na dowodzie rejestracyjnym. Policja nigdy się do tego nie przyczepiła. Musisz się tylko liczyć z tym że mandaty i ewentualne egzekucje komornicze za niezapłacone mandaty będą wysyłane na adres z prawa jazdy.
Poncioch, najlepiej, jak po prostu musisz gadac w danym jezyku i nie ma 'przepros'. Rozgadac sie trzeba. Ja mialam problem z angielskim po jakis 5 latach nie uzywania go w ogole. Po czym musialam prowadzic jazdy (poczatkujace lonze, jazdy grupowe, treningi indywidualne) i po jakis 3 miesiacach okazalo sie, ze gadam jak katarynka. Robie bledy, owszem, ale jestem w stanie przekazywac nawet skomplikowane, zlozone mysli i wyjasniac takie rzeczy, ktore czasem po polsku ciezko wytlumaczyc 😁
Przy czym Finowie, Holendrzy, Niemcy to pikus- trajkoczaca 7-letnia Amerykanka - to bylo wyzwanie 😁
Generalnie tekst jest o "horse breeding and foalhood", a całe zdanie brzmi tak: They (foals) rapidly grow into mature, strong horses who then think it acceptable to rear up and put their hooves on your shoulders or turn their quarters to you and play back, asking be scratched. A we wcześniejszych zdaniach była mowa o wychowywaniu źrebaka od początku i przestrzeganie, aby nie traktować go jak domowe zwierzątko i nie uczyć sztuczek. KOleżanka z grupy, jest pewna, że o to chodzi, a siedziała w Anglii przy koniach. Muszę jej zaufać, chyba, że ktoś ma jakiś inny pomysł 😉
Szukam spisu Stadnin i Stad Ogierów Państwowych i znalazłam to [[a]]http://www.anr.gov.pl/web/guest/84/-/asset_publisher/urA9/content/26381?redirect=%2Fweb%2Fguest%2F84[[a]] czy to są wszystkie aktualnie istniejące stada i stadniny?
Kiedyś widziałam odmienny zwiastun - Harry Potter i książę półkrwi. Przedstawiał film jako komedie romantyczną, odpowiednie momenty z filmu + pasująca muzyka. Dzisiaj widziałam ten zwiastun w TVN7 jako zapowiedź filmu. Niestety nie mogę znaleźć go na youtube 🙁 Może ktoś będzie mógł pomóc 😉
Znów przybywam z problemem językowym 😁 Czy jest może obecny na forum ktoś, kto znalazłby chwilę by pomóc? Chodzi o sprawdzenie poprawności krótkiego tekstu po angielsku, najeżonego idiomami.
Szukam spisu Stadnin i Stad Ogierów Państwowych i znalazłam to [[a]]http://www.anr.gov.pl/web/guest/84/-/asset_publisher/urA9/content/26381?redirect=%2Fweb%2Fguest%2F84[[a]] czy to są wszystkie aktualnie istniejące stada i stadniny?
moja stara lista, może się przyda :kwiatek: ochaby kadyny rzeczna janów podlaski so białka so bogusławice so książ so sieraków walewice jaroszówka - chojnów dobrzyniewo mieczownica moszna michałów liski nowielice kozienice udorz kalników prudnik golejewko racot krasne pępowo