Forum towarzyskie »

dania instant, zupki chińskie i inne zalewane wodą "pyszności".

Jedząc kolejny w tym tygodniu obiad instant postanowiłam was zapytać czy też te "świństwa" jecie, które, jakie, w jakich ilościach.

Ja właśnie piję barszczyk knorr'a i zagryzam krokiecikiem z garmażerii, na drugie danie mam puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką  😉
Czasem jak nie chce mi się robić obiadu to kupuję i jem 😉

Moi faworyci to knorr, samsmak, winiary, a najlepsze są vifona 😉
Najgorsze jakie istnieją to Amino. Tak niedobrych kluch chyba żadna zupka nie ma.

Ja dodatkowo sobie doprawiam  po swojemu, czasem wkroję kilka paluszków krabowych 😉
Nienawidzę tego dziadostwa, już wolę zjeść suchą bułkę albo jogurt, niż zupkę knorra. Wszystkie zupki z proszku mają ten sam sztuczny posmak, który mnie odrzuca podobnie jak posmak tanich soków.
Noatrialna - ja amino raz w życiu kupiłam, faktycznie jakaś tragedia  🤔
Ja jestem wierna knorrowi.

Za mistrzostwo uważam kisiele gotowe w 3 minutki, bez brudzenia garów i robienia 4 porcji naraz. Ktoś kto je wymyślił powinien dostać nobla.. po jednym za każdy smak  😍
nudle knora, a zwlaszcza ser w ziolach 😀 no i vifony. amino faktycznie wstretne.
Ja na ogół nie jem takich rzeczy, ale ...ostatnio mam smaka na takie obrzydliwe zupki chińskie (takie czerwone z kurczakiem) i sie tym dziadostwem zajadam. Na najbardziej ostro jak sie da. W drugiej kolejności jest ser w ziołach Knorra 😉 ale myślę że te zachcianki miną mi tak samo szybko jak wszystkie pozostałe do tej pory.

edit: kisiele i budynie na szybko jak dla mnie tragedia.
Ja zupek nie jadam za często, ale kaszki manny, płatki owsiane z owocami, budynie czy ryż z różnymi dodatkami wręcz wielbię  😍

Aha, na studiach wcinałam makaron z sosem grzybowym, chyba włoski, który był po prostu pyszny...
Zanim zaszłam w ciąże to jadłam od czasu do czasu. Teraz już rok jestem uwolniona od tego dziadostwa 🙂  😅
W tym wszystkim najgorsze jest to, że mnie to po prostu smakuje. To nie lenistwo a smak mnie ciągnie..  do takiej chemii, dajcie mi rok to będę to popijać Vanishem albo jakimś Ace 😉
Na sucho lubię, ale staram się jeść jak najmniej.
Ej, amino ma boski makaron, ja taki uwielbiam 😍 I ser w ziołach z knorra  😅
jem niestety, szczególnie w stajni  😎
najbardziej lubię te zupki z knorra ( mam ograniczony wybór bo jestem wege :P)
ale od czasu do czasu, szczególnie jak w stajni zimno to niestety zajadam się tymi świństwami  😎
ale i tak już mniej niż kiedyś ...
Ej, amino ma boski makaron, ja taki uwielbiam 😍 I ser w ziołach z knorra  😅

oj tak ser w ziołach knorra pyychaa
Mó hit to wymieniany już przedtem: SER W ZIOŁACH by knorr 😍 Ah, ostatnio jadłam chyba na obozie konnym w wakacje..
po długich latach jechania na zupkach chinskich Vifon oraz innych tego typu, odstawiłam jednym i zdecydowanym ruchem - jak zaszłam w ciążę.
właczyłam tryb "zero żarcia przetworzonego" i wszystko kupuję jako surowe nieprzetworzone ingrediencje, i potem robię sama. nawet kisiel i budyń  (no przeważnie)

ale zmieniło mi się dużo w życiu od czasów "instant"
przede wszystkim mam własny dom, a w nim coś więcej niż tylko mikrofalę (w czasach studenckich na lodówce stała mikrofala, obok czajnik na prąd  i co więcej trzeba. nawet jajecznicę kiedyś w niej zrobiłam... a ziemniaki puree instant też się jadło.. brrr teraz za nic)
Ja też uwielbiam ser w ziołach 😍
Ostatnio pochłonęłam kaczkę, kurczak curry i cinese nuddle. Całkiem dobre 😉

A kisiel i budynie to jakaś pomyłka gastronomiczna
kiedyś jeszcze był "mocny czosnek" ale już dawno nie widziałam, a smakowała mi
W tym wszystkim najgorsze jest to, że mnie to po prostu smakuje. To nie lenistwo a smak mnie ciągnie..  do takiej chemii, dajcie mi rok to będę to popijać Vanishem albo jakimś Ace 😉
Ciekawe, czy dałoby się wytropić, co Cię ciągnie? I może zastąpić czymś bardziejszym.
Mi się zdarzały zimną porą gorące kubki w stajni - żeby coś ciepłego chwycić szybko, jak się na dworze wymarzło. Knorr, pomidorowa z ryżem na przykład. Albo rosół z kury. Dało się przeżyć... Choć znam milion lepszych rzeczy 😉
Staram się jak najbardziej uciekać od tego typu świństw. W dodatku kłóci się to z moim wegetarianizmem. W domu stosuję terror przeciwko sosom w proszku i innym polepszaczom smaku potraw.
szepcik, Nawet przyprawy takie jak sól czy pieprz dementujesz? 😉
w pracy od czasu do czasu się "skuszę" na coś instant i zawsze długo tego żałuję  😉
Sól też ciekawa swoją drogą. Łatwo się przyzwyczaić do dużych ilości. Przestaje się czuć, jak przesolona jest np. większość chlebów.
Ja jadałam duzo jak bylam mlodsza, w stajni.. Teraz dużo mniej w sumie;]]
A ja lubię! Smakuje mi to.. 😵
Amino pomidorowa, ser w ziołach i vifony. Albo dania w 5 minut (i inne takie).  😜
Nie jem za często, ale lubię..
Ja obecnie jadam tylko jedną zupkę: KUKSU
Mniam.. 🙂
Kisiel w proszku Gellwe lub Oetker'a  😅

Instant ,co nie ??
Absolutnie wygrywa plebiscyt  😉
Bardzo lubie! Knorr to mój faworyt.
Serowa z grzankami, rosół z kury, krem z kury, borowikowa...aaaa 😜 pycha!
Ale nie zbyt często jem. Jak mam okazje i akurat sobie przypomnę w sklepie to kupie.
Z Amino jadłam tylko pieczarkową, ale z dodatkiem świeżych pieczarek i doprawioną - rewelacja.
Vifony też dobre, zajadałam sie na obozie konnym 2 lata temu. A nudle knorr'a na sucho bym mogła pochłaniać:P

Nie jestem przekonana do puree. Nigdy nie jadłam, ale jakoś mnie odrzucają.
Ja w domu na codzień nie jadam takich rzeczy w ogóle .
W stajni  jak jest zimno to zupke taką małą  pomidorową , ogórkową  🙂
Z dań w 5 minut to puree lub jakies spaghetti czy makaron w sosie.
Ale to zazwyczaj w wakacje jak mieszkam sama i nie chce mi sie gotowac dla 1 osoby  😉
szepcik, Nawet przyprawy takie jak sól czy pieprz dementujesz? 😉


Jak łatwo się domyślić, chodzi mi o sztuczne produkty, skoro piszę o wegetarianizmie. Przecież o tym jest mowa w wątku, nie o np. ziołach. Jakieś ziarenka smaku, vegety, kostki rosołowe, bulionetki i tego typu rzeczy. W dodatku reklamy takich produktów doprowadzają mnie do szału - sprowadzają kobietę do roli kucharki, która przy stole czeka, aż mąż wyda wyrok czy smaczne czy nie  😤

Soli też nie używam gdy gotuję. Reszta rodziny też zaczęła uważać na sól, tylko moja mama uwielbia ją garściami - ale po prostu soli na swoim talerzu. A jak zdarza się jej dodać do ziemniaków "swoją" porcję soli, to nie do przełknięcia są  🙄
Ja swego czasu byłam fanką Gorącego Kubka cebulowej. Zresztą cała rodzina, w tym przeciwna takim cudom babcia, polubiła ten smak. Teraz z Vifona bodajże zjadam krabową i krewetkową, czasami curry. Z GK nadal bardzo lubię grzybową.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się