Moja babcia też kiedyś znalazła psa w lesie, przywiązanego drutem kolczastym do drzewa, był okładany metalowym wiadrem. Wzięła go do siebie, pies był piękny, w życiu takiego umaszczenia nie widziałam. Byłam na etapie poszukiwania psa dla siebie, ale ten okazał się agresywny 🙁
nie dość że piękniejszy to i większy :P na zdjęciach do tego jakiś taki nieruchliwy... 😉 cudowne psisko z niego wyrosło,a pomyślec że taką biedę zastałam tamtego dnia w stajni, że myślałam że ciężko będzie go odkarmić w ogóle
Grozi im do 2 lat więzienia... I nie będę zaskoczona, jeśli wyrok będzie w zawieszeniu 🙁
Też boję się pomyśleć, co będzie dalej, skoro wyroki za znęcanie się nad zwierzętami przypominają farsę. Chyba najwyższy czas zmienić prawo, bo obecne byłoby śmieszne, gdyby nie to, że jest straszne.
Wtf?! Na usta cisną mi się takie przekleństwa, których znaczenia ani pochodzenia nawet nie znam. 😤 Co za banda imbecyli?! No ja pierd.... I co z tego, że "ze szczególnym okrucieństwem", jak obok zapewne będzie "niska szkodliwość społeczna" - Bezmózg który prowadził pewnie dostanie większą karę za prowadzenie pod wpływem alkoholu. I to jest Polska, kur...na. 😤
Ja za miękka jestem na takie rzeczy i ryczę jak bóbr jak tylko pomyślę o tym biednym przerażonym psie. Jeszcze to był pies jednego z tych imbecyli!!! Czym trzeba być żeby zrobić coś takiego?!?! Nie, nie mogę... 😕
A ja się zastanawiam co kieruje takimi ludźmi? czy naprawdę sprawia im przyjemność robienie tak potwornych rzeczy, czy po prostu głupota i znieczulica? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Tak jak nie mogę zrozumieć jak można nie zauważyć że za ciasny łańcuch wrósł się w ciało? jak można wogóle zakładać sam łańcuch? czy naprawdę jest taka bieda że nie stać na obrożę albo choćby poświęcić pas od spodni? czy to po prostu nie zawracanie sobie tym głowy? Ciągnięcie psa za samochodem- brak słów i nóż się otwiera w kieszeni, albo przywiązywanie zwierzaków do drzew i skazywanie na powolną śmierć, zamiast zawieść do schroniska. Ile jest w nas zła (ogólnie w ludziach). Ja swojego pierwszego psa znalazłam na ulicy, był z nami 10 lat, teraz mam psa ze schroniska, wydanego po znajomości ,bo był bardzo chory i przeznaczony do uśpienia, został wyleczony fizycznie, niestety psychika mu niekiedy szwankuje, pilnuje wszystko co należy do mnie i wpadnie mu w łapy np bluzka i zabrać mu to, już jest sztuka, jesteśmy już razem 5 lat.
kolezanka wrzucila na FB a ja az pozalowalam ze zostalam przy wyscigach zamiast studiowac prawo, jak planowalam... to jest chory kraj, chorzy ludzie, a nikt "z gory" nie zwraca uwagi na takie rzeczy bo coz... pare tygodni temu kobieta w Anglii wrzucila kota do pustego pojemnika na smieci i dostala grzywne, chyba 250 funtow... a wszyscy spodziewali sie wiezienia dla niej...
ja mam jednego psa, który był bity, kopany, był trzymany w samym kojcu bez budy i dachu, nie widzi, gdy wyciągało się do niego rękę to uciekał z podkulonym ogonem(wygląda jak collie) jamnika tez mamy po przejściach, ktoś kilka dni przed wigilią przerzucił go przez bramę do takiego wielkiego gospodarstwa, pogryzły go owczarki stróża, przez 2 tyg prawie nic nie jadł, gdy go wzięłam to była tylko duża głowa i same żebra.. I po kilku latach z nami stwierdzam, że jest to tak oddany pies, że lepszego nie mogę sobie wyobrazić 🙂
a w stajni mamy szczeniaka znalezionego w lesie, miała około 2 miesięcy jak ją znaleźliśmy 🙂
Była taka sprawa. Dwóch mieszkańców Brzegu, nie mając innego pomysłu na świętowanie Nowego Roku, zaczęło znęcać się nad psem jednego znich. Bili go i kopali, a kiedy był już za słaby, by się chować, wydłubali mu oczy. Potem sekatorem obcięli łapy.
- Podczas tych tortur pies prawdopodobnie jeszcze żył. Miałem naocznego świadka, który złożył zeznania.
Wszcząłem śledztwo, ale podejrzani zaprzeczyli. W ich wersji pies uciekł w sylwestra i wrócił tak poraniony, że kilka godzin później zdechł i został zakopany. Właściciel nie potrafił sobie przypomnieć gdzie, tłumaczył, że był zbyt pijany. A świadek - nie wiadomo dlaczego -wycofał się z zeznań. Więc - bez ciała i bez zeznań - trzeba było umorzyć śledztwo.
szacun dla pana prokuratora. Ale A., jeśli faktycznie nie ma zwłok ani świadka (pewnie sprawcy go zastraszyli - ciężko takie osoby przekonać do zeznawania, w sumie się nie dziwię...) - nie ma dowodów, to na jakiej podstawie mieli go wsadzić? Kurcze, biedne zwierzęta i chorzy ludzie... I cholerna znieczulica 🙁
Przeprowadzam się za kilka miesięcy za miasto, a że się budujemy, to często tam bywam i już poznałam dość dobrze sąsiadów. Na jednej posesji mieszka sobie labradorka, trzymana cały czas na dworze. Nawet nie wiem, czy ma jakiś kojec albo budę. Ostatnio jak przechodziłam, to leżała zwinięta w kulkę pod drzwiami, jak przyszła pod płot żeby ją pogłaskać to aż cała się trzęsła z zimna. 🙁 Właściciele jak wychodzą z domu to nawet na nią nie patrzą, mają gdzieś to, że sunia się cieszy, chce bawić. Pies nie wygląda źle, nie jest wychudzony czy zaszczuty, ale do licha ciężkiego, jak chcieli niewymagającego psa na podwórko, to trzeba było wziąć jednego z tych biednych schroniskowych kundli, które w największe mrozy sobie poradzą, a nie labradora! Wiadomo, że to pies, który uwielbia biegać i się bawić, mój jak widzi śnieg to dostaje napadów radości, ale wątpię, że wytrzymałby trzymany na -20 stopniach 24/7 z tą swoją krótką sierścią, w końcu co innego zabawa, a co innego leżenie w tym zimnie cały dzień. Dla niej chyba gorsze jest to, że nikt się z nią nie bawi niż siedzenie na dworze. Widzę to na przykładzie mojego - śpi tam, gdzie wszyscy są, towarzyszy mi nawet w łazience, ciągle domaga się głaskania i przytulania. Jak można takiego psa zamknąć samego na dworze i nawet się nie odezwać jakimś miłym słowem, kiedy się cieszy na widok pana? Może nie jest to jakieś straszne krzywdzenie, nie w sensie fizycznym, ale mimo wszystko taki pies nie jest szczęśliwy.
Te psiaki są tak ufne i kochające.. Co jak co, ale labradory we właściciela są wpatrzone, jak w obrazek.. Na takiego wystarczy krzyknąć, a już wygląda jak siedem nieszczęć.. A taki kretyn wyładowuje się na zwierzęciu
... dlatego, że te psy-ofiary właśnie takie są - nieagresywne, uległe, przyjacielskie. Ciekawe czy któryś z tych w/w debili byłby takim chojrakiem stając oko w oko z dorosłym owczarkiem kaukaskim na przykład...?
Oj, mój labrador potrafi się czasami postawić, jak coś mu się nie spodoba i nawet warknąć kiedy oberwie. Ale to się zdarza raz na 500 przypadków, kiedy jest niegrzeczny, a wiadomo, to jest przecież zwierzę, czasami reaguje instynktownie jeszcze zanim pomyśli "kurczę, to pańcia, na nią nie wolno warczeć". A post factum łazi jak struty i przytula się do wszystkich, żeby przeprosić.
Altiria, wyobraź sobie, że "nawet ten, schroniskowy kundel" nie wytrzyma bez jakiekolwiek schronienia przy minus nastu stopniach. Ale ludzie - bezmózgi totalne, fakt.
A koleżanka mi właśnie dziś opowiadała, że znajomi znajomych, znajomych ( 😉 ) kupili labradorkę dla dziecka. (Uwielbiam zdanie: "Kupiliśmy pieska/konika/kotka/chomika/żabę/muchę dla dziecka"... 😤 ) Pech, że dzieciątko się na sierść uczuliło, więc... Labradorka całymi dnami siedzi zamknięta w garażu. (Swoją drogą całkiem miło ze strony znajomych, że nie przywiązali psa do drzewa w lesie i nie odjechali, pokłony i oklaski. 😵 ) Tejże koleżanki mama na szczęście się ulitowała nad psiną i chce ją wziąć do siebie, tym samym zgadzając się na psa po X latach proszenia. Mam nadzieję, że tak się też stanie, bo serio niecenzuralne słowa mi się cisnęły jak A. mi o tym opowiadała...
Labradorka całymi dnami siedzi zamknięta w garażu.
Ja miałam podobną sytuację ze... szczurem. Koleżanka brata (dziewczyna koło 17 lat wtedy) przyszła do domu ze szczurem, potem na parę dni dała go na przechowanie nam i znów zabrała do siebie. Tyle tylko, że jej matka się nie zgodziła na zatrzymanie go. Zwierzak wylądował w klatce w ciemnej blokowej piwnicy. Jak tylko moja mama się o tym dowiedziała to kazała go do nas przynieść a dziewczynie się wynosić.