[quote author=Agata-Kubuś link=topic=1957.msg210877#msg210877 date=1237929334] Benzyny nie liczę, bo mam blisko, więc to będzie może z 50zł, jak bedzie ciepło przesiąde się na rower albo na nogi 🙂 [/quote]
Zazdroszczę... U mnie benzyna na dojazdy do stajni znacznie przekracza cenę hotelu.....
Policzyłam ile wynosi moją rodzinę miesięczne utrzymanie koni w skali roku.
Za pensjonat płace 440zł za dwie kucory (za m-c). Szczepienia to ok. 120zł na rok. Pasza, witaminy, marchew - ok. 600 zł (rok). Wet - 500zł na rok. Moje dojazdy (24 km w obie strony) - 2160 zł (rok). Plus sprzęt - ok. 1000 zł (rok).
Wyszło mi ok. 770zł na miesiąc za dwa ogony. Racja, mało, ale...
Z paszy kupuję jedną z najtańszych "Nutrenę Klacz", którą dostają klacze źrebne, ze źrebakami i odsadki (np. w zeszłym roku nie były to akurat moje ogony, tylko te "moje"😉. Podobnie kupując otręby jedzą je wszystkie kuce w stajni. Tak samo z warzywkami i innymi. Policzyłam za to 600 zł na rok tylko, bo co jakiś czas dostaniemy marchew czy buraki od kogoś znajomego (ale musimy po to pojechać oczywiście).
Sprzęt, który kupuję, to rzeczy "konieczne". To kantary dla odsadków, dla roczniaków, dla koni, które je zgubią lub zniszczą. To szczotki, żeby jednak nie czyścić jednym kompletem 18 kuców. W tym momencie mamy jeden komplet na dwa konie i jest git! To ogłowia, żeby było z końmi pracować, to lonże, obergurty, czapraki, podogonia, puśliska i popręgi, a ostatnio nawet siodła. Dla swoich bab mam sprzęt oczywiście oddzielny, ale dla pozostałej 18 musimy z Ojcem jakoś zapewnić, a odkąd mamy sporą stawkę dorosłych juz kuców, które wymagają pracy, ruchu to te potrzeby stale się zwiększają. Nie wiem czy to policzone 1000zł to jest optymalna kwota - zależy od roku. W poprzednim było dość spokojnie (ot kilka kantarów), w tym ten 1000 zł już wydałam a mamy raptem marzec.
Dojazdy to też przybliżona kwota. Po pierwsze policzyłam tylko siebie, bez ojca. Po drugie też bywa róznie, bo konie wypuszczamy sami. Czasem jest pogoda, czasem nie i konie zostają w boksach.
Kopyta rozczyszcza mój Ojciec - całą stajnię. Więc tego w finansach nie ujmuję, ale to jest Jego poświęcony czas, jego zdrowie, jego szarpanina z młodziakami. A nie ma już 20 lat. Podobnie jeśli chodzi o użytkowanie koni - prowadzenie jazd, zajeżdżanie młodziaków. To kwestie, których nie liczę, ale mają swoją wartość - w tym mieści się też Ojca skręcone kolano, mój nadwerężony kręgosłup z czasów gdy jako nastolatka (13-15 lat) poiłam całą stajnię z wiader, bo nie było jeszcze automatyki w stajni.
Napisałam to wszystko bo jakoś dziwnie niektórzy liczą, nie ogarniając kwestii całościowo. Nawet jeśli ktoś ma swoje zbiory to przecież liczą się koszta ziarna, obsiania, pielęgnacji, zbioru i składowania. Rozliczanie utrzymania własnej stajni to także koszt zakupu działki, budowy budynków, utrzymanie, remonty. I oczywiście praca i czas to też są wartości.
jeśli chodzi o koszty siania itp w własciwie w moim przypadku jest to tak ze ziarno mamy swoje kombajn jest na miesjcu wiec w sumie tylko paliwo, za robote nie płace nikomu , nawozy czy cos to tatus kupuje :P i tak jakos to sie kreci w koło
ale masz racje z tym patrzeniem rocznym ..ja np czesto zapominam o tych pieniążkach ktorych w rzeczywistości " nie widać " 😉
Moje koszty prezentują się następująco: * sianko- swoje, * słoma- swoja, * stajenny- brak, * trener, instruktor, zawodnik- brak * kowal- 30zł co 7 tygodni * pasze treściwe- owies własny+ zmielenie w młynie 5zł * witaminki, oleje, dodatki- na razie nie stosuję, ale nie zamierzam przeznaczyć na to ponad 30 zł na miesiąc * + wet (szczepienia, odrobaczania, ew. wizyty kontrolne)- ??? * + sprzęt kupowany okazjonalnie (koń nie jest z tych niszczycielskich) * ew. można by podliczyć koszt prądu zasilającego elektryzator w pastuchu 😉
Pół roku temu skończyliśmy budowę własnej stajni i wybiegu dla na dwa konie, a cała ta inwestycja kosztowała nas ok. 10 tys. Stajnia posłuży wiele lat, także nie ma co na razie podliczać ją do kosztów utrzymania konia.
Patataj - mogłabyś podrzucić fotki i powiedzieć coś więcej o tej stajni w wątku "projekty stajni..."? Ładnie proszę :kwiatek: :kwiatek: Przepraszam za off topa.
Enii - ja ostatnio oddałam połowę, 16 rozrutników, za 2 tony słomy-owsianki i obietnicę ładnego siana za 300zł/t. ( czyli ze znizka) ale to naprawdę zależy od regionu...
Wawrek to jak ten ktoś będzie chciał do Lublina ze słomą przyjechać za free to Ja nie mam nic przeciwko 😀 Fajnie masz 😉 Ja nie dość że muszę się otyrać to i płacić muszę. Płace 300zł za 200 kostek słomy takich sporych. Mam teraz możliwość wymiany obornika za słomę ale nie wiem ile mam chcieć za 1 tonę, dlatego też się pytam 😉
To teraz my. Mam w przydomowej stajence 3 koniki i nasze finanse roczne wyglądają tak: siano 6300 zł słoma 1000 zł owies 1000 zł reszta za obornik marchew za obornik witaminy, biotyna, czosnek i zioła dla astmatyczki 2600 zł leki dla astmatyczki jakieś 300 zł otręby( dostają codziennie 0,5 kg) 360 zł odpiaszczenie 300 zł lizawka 30 zł chrupki 400 zł siemię lniane ( raz w tygodniu 300 g) 120 zł żel do kopyt 250 zł kowal 900 zł samo rozczyszczanie ale nie są kute odrobaczenie 2 razy w roku jakies 400 zł szczepienie 2 razy w roku jakies 400 zł zeby licze ze robie raz w roku ale tak czesto nie musza miec robionych 600 zł
Po podliczeniu wychodzi około 400 zł miesięcznie na konia, wiec nie ma tragedii. Gorzej jest jk np. konczy mi sie siano i musze kupic transport za 1500 zł od razu płacąc. Co do sprzętu, mają to co potrzebne i powoli jak coś mam to dokupuje, teraz mnie czeka zakup siodła bo moja mała podrosła. Ale koszty kosztami, wstawanie rano wstawaniem, ale nigdy nie zamienie tego na pensjonat i zeby własciciel pensjonatu lepiej znał mojego konia niz ja 🙂 to nie do pomyslenia 🙂
Moje koszty prezentują się następująco: * sianko- swoje, * słoma- swoja, * stajenny- brak, * trener, instruktor, zawodnik- brak * kowal- 30zł co 7 tygodni * pasze treściwe- owies własny+ zmielenie w młynie 5zł * witaminki, oleje, dodatki- na razie nie stosuję, ale nie zamierzam przeznaczyć na to ponad 30 zł na miesiąc * + wet (szczepienia, odrobaczania, ew. wizyty kontrolne)- ??? * + sprzęt kupowany okazjonalnie (koń nie jest z tych niszczycielskich) * ew. można by podliczyć koszt prądu zasilającego elektryzator w pastuchu 😉
Pół roku temu skończyliśmy budowę własnej stajni i wybiegu dla na dwa konie, a cała ta inwestycja kosztowała nas ok. 10 tys. Stajnia posłuży wiele lat, także nie ma co na razie podliczać ją do kosztów utrzymania konia.
patataj, ale to SWOJE też kosztuje, słomę trzeba posiać (nie słomę ale ziarno), najpierw pole uprawić, zaorać, zbronować itd, siano trzeba zebrać owies rówież kupić ziarno - zasiać, zebrać itd. zrobić opryski, zapłacić podatek rolny itd.
Ogólnie płacę 350 zł za pensjonat w przydomowej stajni, ale za to wiem że jest w dobrych rękach. Zaś drugą trzymam u znajomych za darmo.
Do pierwszej klaczy miesięczny: 350 zł pensjonat. w chwili obecnej kilka razy w miesiącu odwiedza nas kowal - korekcja kopyt ( 600 zł) witaminy, odżywki itp - 200 zł weterynarz - wizyta, dojazd i plus jakiś zabieg ok. 300 zł.
Do drugiej klaczy: owies 1 miesiąc: 100zł kowal: 80 zł wet - ok. 300 zł( sam dojazd powyżej 100 zł ;] ) witaminy, odżywki - 200 zł.
W sumie to wszystko to grosze w porównaniu gdzie trzymaliśmy konie wcześniej. Za jednego 600 zł. Ale liczyć wizyty weta, kowala itp to wychodziło czasami ponad 2000
Nikt nie wie ? Bo muszę się z sąsiadem dogadać a nie wiem ile mam chcieć za jeden rozrzutnik.
Enii to zalezy jaki obornik, jak suchy i bardzo słomiasty , w duzej ilosci przepalony to - jako rolnik to pisze - nie dała bym więcej jak 40 kostek za rozrzutnik .
a jak mokry , podlewany i im bardziej w konsystencji mazistej to za jeden nawet i 80 - 100 kostek bym dała. Ale to ja , inni mogą mieć inne mierniki.
Konia trzymam w przydomowej stajni na miesiac za pasze wychodzi kolo 200zl +100zl siano,sloma...nie wliczam w to pasy sprzetu,bo chociaz raz w miesiacu musze cos kupic 🤔wirek:
Wiadomo, że SWOJE nie równa się ZERO. U nas akurat siano i słoma jest własna, ale to też kosztuje. Co prawda nasiona, wszystkie maszyny, miejsce przechowywania i pola są swoje, ale jeszcze zostaje czas, praca, jakieś remonty i kupno nowych maszyn, no i paliwo i nawozy trzeba doliczyć. Za darmo nic nie ma.
Od ostatniego wpisu juz minęło trochę czasu i ceny poszły w górę, tak więc odświeżam :kwiatek: Powiedzcie mi proszę, ile teraz płacicie za tonę słomy, siana i owsa?
- Po udanych żniwach bardziej opłacać się będzie palić zbożem niż węglem - mówią rolnicy. Dobra wiadomość dla kupujących: cena bochenka może spaść nawet o jedną czwartą
W mojej okolicy ( na wschód od Warszawy) owies bardzo gruby, i bardzo dużo... Z pola/ kombajnu sprzedają po 300zł 😲 ... słomę z pola z dowozem i ułożeniem kupiłam po 150-180 za tonę.
ja kilka dni temu kupiłam owies za 30 zł metr (100 kg znaczy się), ale był przeciętny. W mojej okolicy b. dużo owsa sieją, a jako, że my go nie siejemy to mam duży wybór, tak jakościowy jak i cenowy. Przyznam szczerze, że w tamtym roku miałam do wyboru lepszy wizualnie owies.
Pytanie dla ludzi z własnymi stajniami. Ile sobie "życzycie" kostek siana/ słomy za 1 tonę obornika ?
Ja mam taką umowę. Człowiek zabiera obornik raz w roku , na jesieni, przywożąc mi słomę w kostkach. Nie ma przeliczania, bo pyta ile chcę kostek słomy i tyle przywozi. 🙂
Jak poczytałam, to we własnej stajni , jeszcze z łąkami do koszenia, koszty wszędzie są zbliżone . Różnica chyba tylko w cenie wyprodukowania sian, bo zależy czy własnym sprzętem, czy wynajmowanym. I oczywiście wydajność łąk jest istotna. Ja wynajmuję, ale i tak siano wychodzi mi bardzo tanio . Kiedyś liczyłam, to wyszło mi ok 100 -150 zł na dwa ( półtora 😉) koni miesięcznie. Pasze treściwe tylko zimą i to niezbyt dużo , marchew , jabłka są droższe.
A przez cały sezon konie jedzą owoce z ogrodu - tez nie kupuję.
To są plusy z posiadania własnej stajni. Najpierw chciałam je umieścić w pensjonacie , ze względu na własną wygodę, ale obejrzałam, popytałam o ceny i to, co oferuję i wyszło, że najlepiej będzie jak będę trzymać je u siebie. Na szczęście nie musiałam budować stajni, tylko zaadaptowałam budynek gospodarczy.
Ale jakoś tak się przeważnie składa, że konie przy domu oznaczają mniej czasu na jazdy , mimo, że pod ręką. Za to zupełnie inny kontakt z końmi , zdecydowanie lepsza więź. No i przy chorowitkach baczniejsze oko na wszystko.
Minusów sporo- przede wszystkim uwiązanie jak przysłowiowy pies na łańcuchu. Zapewnienie im siana, to znowu praca ciężka ,czasochłonna i nerwowa. Ale mogłabym kupować siano - tylko, że mając własne wiem, co daję. Niestety , lub stety zdecydowanie zmienia się styl życia. Można oczywiście zorganizować sobie taki plan dnia, że zdąży się sprzątnąć, nakarmić, wypuścić codzeinnie na wybieg przy jednej osobie , nawet pracując zawodowo. Przez kilka lat tak robiłam, ale w końcu poszłam po rozum do głowy. Mając niskie koszty jedzeniowe , zatrudniłam sąsiada do pomocy . Sprząta rano, przeważnie wypuszcza konie , przygotowuje w siatkach siano na wieczór, przez 5 dni w tygodniu. Dodatkowo jak chcę spędzić dzień poza domem, to wprowadza konie i podaje im siano wieczorem. I przez cały dzień ma je na oku- jak coś się dzieje, to dzwoni. Czyli dodatkowo 200 zł miesięcznie.
ale jak np pensjonat kosztuje 600 to raczej juz z owsem czy innym jedzeniem?wtedy dochodzi jedynie kowal jak ktos nie chce zadnych witamin itd wiec wyjdzie z 640zl przynajmniej kowal z ktorego uslug aktualnie korzystam tyle sobie liczy ze werkowanie
gull - fajnie to podsumowałaś, te plusy i minusy 😉 tyle, że u mnie za 200zł to nikt by nie chciał tak przy koniach pracować (nawet jeżeli nie miałby nic lepszego do roboty) Kiedyś płaciłam tyle sąsiadowi za karmienie koni rano, a więc tylko owies i siano w sumie 5 minut roboty dziennie, jednak po pewnym czasie wolałam zdać się na siebie lub ew. pomoc rodziny, mam spokojniejszą głowę
tyle, że u mnie za 200zł to nikt by nie chciał tak przy koniach pracować (nawet jeżeli nie miałby nic lepszego do roboty)
To nie jest wcale ciężka praca , którą wykonuje . Skoro ja , kobieta po 50-ce , pracująca zawodowo mogłam ją wykonywać , bez specjalnego uszczerbku na zdrowiu 🙂 Sam zresztą zaoferował się- ja nie śmiałabym, bo na wsi każdy woli być panem na 30-to arowym poletku 😉
Sąsiad jest młodszy ode mnie, na rencie niewielkiej, więc 200 zł "piechotą nie chodzi"
A sprzątnięcie boksu , czyli wywiezienie przeważnie 1 taczki , przygotowanie słomy na posłanie , nalanie wody i przygotowanie siatki z sianem nie zajmuje dużo czasu. Koni nie trzeba wyprowadzać na uwiązach- same idą na człowiekiem. Daleko tez nie mają, bo tylko przez ogród. Mnie zajmowało to 45- 60 min rano , jeszcze przed pracą - czyściłam im jeszcze kopyta przed wyjściem.
A facet jednak silniejszy ode mnie , kopyt nie czyści 🙂
Wychodzi 200 zł za ok. 20 godzin miesięcznie .
Jak wykonuje inną , dodatkową prace, to płacę oddzielnie.