W USA to zwyczajowo pakują konie bez trapów raczej. Europa bardziej własnie z trapów korzysta. Te nowsze przyczepy mają dwojaki system zamykania własnie, albo jako trap albo drzwi na bok. Niestety większośc starszych trzeba by przerabiać. Ale bardzo ciekawe co tu piszecie. Ja zawsze ładowałam po trapie i nigdy nie miaam możliwości skorzystać z załadunku bez niego. Ciekawe czy te oporne konie faktycznie chętniej by się ładowłąy wtedy.
Ja ładowałam konie do "amerykańskiej" przyczepy bez trapu- może nie wskakują radośnie do środka, ale ładunek zajmuje dużo mniej czasu niż z trapem, który jest pod kątem, dużo łatwiej się na nim poślizgnąć, jest też więcej dróg ucieczki na bok. Nawet koń, który wchodzi do każdej bukmany bez wahania, trap obwąchiwał, pierwszy krok robił asekuracyjnie, chwilę się zastanawiał 😉 do przyczepy bez trapu po prostu wszedł.
ja też ładowałam konie do przyczep i naczep bez trapu włącznie z szurniętymi roczniakami, które wchodziły po prostu od kopa 5sekund i koń w środku jedna przednia noga, druga przednia, cyk i zad pamiętam że byłam w szoku jak to sprawnie poszło do tego przyczepa była na 4 konie stawiane pod kątem 45 stopni, to samo naczepa na 6 wiec koń nie dość że wchodził do przodu to potem stawał bokiem i od boku szła przegroda - nie ma stresu za zapinaniem przegrody za zadem
A czy z takich przyczep bez trapu, to konie wychodzą juz normalnie po trapie, czy też bez trapu? Bo to jednak jak koń się cofa, to ten trap owszem jest niżej, ale jednak nie tak nisko jak ziemia.
Teraz lub najpozniej w lutym musze przewiezc konie z Wloch na Mazury-w sumie chyba jakies 2,500 km.Klacz raczej spokojna ,nie powinno byc problemow;natomiast jej syn-2,5 roku-nie mam pojecia.....byl przewozony tylko raz,na odleglosc 10km.Jak mam je przygotowac? Zmiana klimatu wiec derki-jakie? konie nie sa przyzwyczajone do transporterow (ale sprobuje to nadrobic)-w razie czego wystarcza owijki+kalosze?Jak maja byc uwiazane-krotko czy dlugo?stac tylem czy przodem do kierunku jazdy?Jakie robic przerwy w podrozy ,wyprowadzac czy nie? Weterynarz powiedziel,ze dobrze byloby podac im aspiryne-podawal ktos?negatywnie natomiast wypowiadal sie na temat "uspokajaczy".(Przepraszam za ilosc pytan,bardzo naiwnych mniemam, ale nigdy nie przewozilam koni) Z gory dziekuje za rady. Jezeli ktos przewozil na tak dlugie trasy moze podzielic sie ze mna doswiadczeniem? :kwiatek:
sama bylam zdziwiona ta aspiryna.Wet powiedzial.ze profilaktycznie,przeciwgoraczkowo,ze konie lepiej znosza tak dluga jazde( :oczy2🙂ze sa spokojniejsze....kobyla(16 lat)ma dostac 10 torebek ,zrebak (2,5 lat)-8 torebek. Ja tez mam pytanie - lepiej,ze kon jest podkuty w czasie transportu czy go rozkuc?
Czy ktos ma moze doswiadczenie co do promow? tak czytam sobie watek i sie zastanawiam, bede za rok lub dwa wiozla konia i nie wiem czy lepiej jechac dookola ladem czy promem. Na promie zostaja jednak na 8-12 godzin bez nadzoru bo na poklad samochodowy nie wolno schodzic. A jadac dookola mozna nocowac w stajniach.
Niektóre z naszych koni pływają co tydzień albo dwa. Nigdy nie było żadnych problemów, nawet jak woziliśmy młode konie. Jak była możliwość to karmiliśmy konie po wjechaniu na prom. A co do schodzenia na pokład samochodowy to my zawsze schodzimy mimo, że nie wolno, tego i tak nikt nie sprawdza, a te drzwi można bez problemu otworzyć 😉
Każdy prom ma zamykane drzwi podczas podróży. Normalnie jak naciśniesz ten przycisk drzwi ci się nie otworzą, trzeba je mocno pociągnąć i się szybko przepchnąć zanim się zamkną 😉 Ja tam nawet parę razy na dole spałam w samochodzie jak nie miałam kabiny. Któregoś razu jakiś pan z obsługi przechodził i mi powiedział, że nie mogę tam być to powiedziałam, że konie były niespokojne i muszę ich pilnować 🤣
Ogólnie to cała Skandynawia, każdą możliwą trasą, w każdą stronę 😉
Naprawdę nie ma się czego bać, konie dobrze znoszą podróż, a o ile to dla człowiek wygodniej jak może się wyspać.
Prawdę mówiąc nie mam pojęcia bo naprawdę nigdy się nic takiego nie zdarzyło, nawet z roczniakami, dla których to był pierwszy w życiu transport. Wydaje mi się, że jak zaczną wariować to nic nie zrobisz. Bo co? Ani nie da się wyprowadzić ani nic. Tylko, że to raczej bezpieczeństwu rejsu jakoś specjalnie nie zagraża... 🤔
Uspokoilyscie mnie troche.. problem w tym, ze moj kon ma uraz do przyczep i do koniowozu tylko wchodzi a to tez czasami z oporem.. nie wiem jak zareaguje na to ze tak dlugo koniowoz "stoi w miejscu". A troche z niej wariat jest.
a to prawda, że konie świrujące w samolocie są do odstrzału?
pewności nie mam,bo znam to tylko z opowieści - pakując konia do samolotu,właściciel podpisuje kwitek,że zgadza się na eutanazję,w razie grubego problemu z koniem... jak jest w rzeczywistości,nie wiem....
no właśnie i w tym kontekście pytam - co się stanie, jak koń zacznie wariowac w przyczepie na promie? kopac w ściany, demolowac, rzucac się denerwując przy okazji resztę koni obecnych?