Zaczynam nowy wątek, ponieważ wyszukiwarka mi nic nie wypluła.
Czy ktoś trenuje? Ktoś zaczyna? Bardzo popularny ostatnio sport wykreowany przez wszystkie Polskie seriale jak leci 😀 Chciałabym się dowiedzieć czy też ktoś tak jak ja zaczął się interesować.
Zawsze lubiłam tenis i to jest fajna alternatywa 🙂 Szkoda tylko, że drogie jest wyporzyczenie kortu. Chciałabym teraz spróbować póki jestem studentką ze zniżkami 😀
Zaczęłam się interesować przez chłopaka, jego cała rodzina gra i mnie też namawia. Waham się, bo mam problemy z kręgosłupem i tenis nie jest dla mnie wskazany, przy squashu się chyba jeszcze bardziej męczy. Na razie tylko oglądam, ale chyba dam się przekonać 🙂
Szukam czegoś taniego w Warszawie i w miare możliwości po prawej stronie Wisły. Jak na razie znalazłam jeden klub, jak się okazało- niecały km ode mnie.
teraz jest moda? Kurcze, myślałam, że na to była moda, jak ja grałam jakieś 7 lat temu... Super, strasznie mi się podobało, mimo, że wypluwałam płuca (a paliłam wtedy fajki - musiałam zapalić po grze niestety)
Godne polecenia, tylko takie pierdołki jak ja muszą uważać na kostki... (ja kiedyś złamałam - źle się zrosła i od tamtej pory skręcam ciągle nogę w kostce)
Podobało mi się, że nawet, że nie grałam wcześniej w tenisa - gra była dla mnie fajna od początku, tzn. nie trzeba się jej było specjalnie uczyć.
Co do kosztów - my braliśmy kort na 4 osoby i się zmienialiśmy - nie było tak drogo, a godziny pewnie byśmy nie dali rady -przynajmniej na początku. No i rozgrzewaliśmy piłeczkę na piecu (była taka dmuchawa zimą - bo w namiocie była salka)
Bardzo fajna gra, jak będę miała jeszcze czas i chęci, to rakieta czeka na mnie w garderobie.
No i radzę wybierać kort z podłogą z drewna (klepką) albo betonu (wtedy zwykle wylana jeszcze warstwa jakiejś gumy czy czegoś), bo się o niebo lepiej gra niż na panelach.
No to super! Ja jestem na etapie poszukiwań kogoś do gry, w Poznaniu niestety mało jest takich klubów i są b. drogie, ale na szczęście dla studentów są zniżki 😀
I nawet wyporzyczenie sprzetu nie jest takie drogie, na tyle jest tanie, że dla początkującego nie opłaca się kupować swojego 😀
Ja zaczęłam jakieś 2 lata temu, teraz mam przerwę półroczną (jestem w 6 miesiącu). Gram w Kahunie, i właśnie ostatnio mnie wcięło, bo w jakimś "superserialu" aktorzy grali właśnie tam...
Grałam 2-3 razy w tygodniu, w tym raz z trenerem (braliśmy lekcję na pół - ja i mój mąż). Trener strasznie dużo daje, po "wyszkoleniu" jestem w stanie wygrać z początkującym, ale wysportowanym facetem - ogromnie ważna jest technika. Jeśli się zastanawiacie, to weźcie kilka lekcji - pomaga niesamowicie.
Squash jest super - daje "dużo i szybko", tzn. nie trzeba jakoś specjalnie się przygotowywać, sprowadzać z padoku, czyścić, siodłać, itp 😉 - przyjeżdżasz, zmieniasz ubranie, rozgrzewka - i grasz. Po godzinie prysznic i superenergia na cały dzień 😀
Naprawdę fajny sport, po 10 minutach serducho wali strasznie, pot zaczyna cieknąć (mój rekord to kropelki potu na przedramionach 😀) - poza tym rewelacyjnie poprawia wydolność, bez dobrej kondycji nikt nie wytrzyma gwałtownych zmian tempa. I pokombinować można, taktycznie przeciwnika rozwalić...
Jedyna wada to koszty - na początku wypożyczałam sprzęt, ale później to się przestało opłacać. Rakieta, buty, dobry strój - to już trochę daje. Plus wynajęcie kortu - też niestety niemało (w Wawie grałam w 4 klubach, każdy niestety ceni się podobnie).
ja gram od wczoraj 😉 i powiem szczerze, że takich zakwasów, jak mam dziś to chyba nigdy nie miałam. :p zaczęło się od tego, że zawsze mnie ciągnęło do takich gier jak tenis, squash itp., ale jakoś nigdy nie było czasu, ani nie było z kim grać.. teraz mam zajęcia na uczelni tylko 2xtyg (nie ma to jak fantastycznie ułożony plan zajęć 🤣 ), więc mam mnóstwo wolnego czasu, tak samo, jak moja koleżanka, z którą znamy się z LO, a teraz razem studiujemy. ona też bardzo chciała zacząć grać w squasha, więc się zgadałyśmy i teraz mamy zamiar grać w każdy czwartek. 🙂
strasznie mi się squash spodobał, można się nieźle wypocić, wyszaleć i zmęczyć, a bardzo mi tego brakowało, odkąd przestałam bardziej sportowo trenować z moim koniem.. warto się tak czasem zmęczyć. 😉
co do kosztów, to my gramy na Warszawiance i wychodzi nas to strasznie tanio! teraz jest tam jakaś promocja i 60min gry kosztuje tylo samo co 30min, czyli 27zł, dzieląc to na 2 osoby wychodzi 13,5zł na osobę, więc śmiesznie tanio. większy problem był przy zakupie sprzętu, gdyż obie byłyśmy święcie przekonane, że można tam wypożyczyć piłeczki i rakiety, ale okazało się, że nie. w sklepie na miejsu były rakiety po... 599zł 😲 więc pojechałyśmy do Go Sportu i tam udało się kupić za 150zł. piłeczki to koszt 20zł. ze strojem też nie jest tak ciężko, bo przecież nie musi być to żaden specjalny strój - ważne, żeby było wygodnie i luźno i żeby mieć nieślizgające się buty.
tak więc, jeśli ktoś jest zainteresowany grą w squasha w Warszawie, to plecam Warszawiankę. 😉 tanio, nie ma problemów z rezerwacją kortu, dobry dojazd. i jestem strasznie ciekawa, jak się potoczy dalej moja "squashowa kariera", ale jestem nim, jak na razie, zachwycona! 🙂
dobra informacja o cenach na Warszawiance - faktycznie 50% taniej niż normalnie 🙂. Szkoda, ze nie mogę skorzystać teraz, a pewnie jak się już rozpakuję, to się skończy...
A czy nie miałaś (albo ktoś z Was) problemów z wejściem na kort w "niesquashowych" butach? Ja za pierwszym razem wyposażyłam się w zwykłe nieślizgające właśnie - i niemiła niespodzianka - pozwolono mi zagrać, ale na następny raz kazano przynieść buty do squasha (ew. tenisa halowego) koniecznie na białej podeszwie (nawet taka cielisto-żółtawa była niezgodna z regulaminem).
Strój też kupiłam po kilku miesiącach - na początku bawełna jest OK, później, jak zwiększa się kondycja i wysiłek to zaczyna to wszystko cieknąć - jak się robi przerwę, to można się przeziębić, a powrót do gry po odpoczynku w mokrych, zimnych ciuchach jest mało przyjemny. Bardzo fajne są ubrania z tkanin technicznych, od razu odciągają pot i pozostają suche.
No i jak ktoś chce grać bardziej - to polecam trenera - tak samo jak z jazdą konną. Tylko, że - moim zdaniem - squash jest łatwiejszy do opanowania i dużo szybciej widać efekty pracy, bardzo szybko trener zwraca się w radości z gry 🙂
ja nie miałam żadnych problemów z grą w niesquashowych butach, szczerze mówiąc nawet nie wiem, jak owe wyglądają 😉 ja grałam w trampkach Converse'a na takiej cielistej podeszwie, koleżanka w jakiś adidasach na ciemnej podeszwie. co prawda, wszędzie wisiały kartki, że wejście na kort tylko w specjalnym obuwiu do gry w squasha, ale nikt tego nie sprawdzał. 😉
Oo, przedwczoraj pisałam o squashu w wątku rzeźbiących się 😉 Ja mam pierwszą godzinę za sobą, ale muszę przyznać, że spodobało mi się bardzo i jak na to, że pierwszy raz w życiu w ogóle trzymałam w ręce rakietę (nawet w tenisa nigdy nie grałam :icon_redface🙂 to szło mi całkiem nieźle 😉 Koledzy grający obiecywali, że zmęczę się jak nigdy- fakt, że prawie w ogóle się nie zmęczyłam w trakcie (albo za mało dynamicznie jeszcze graliśmy albo nie wiem...), ale za to na drugi dzień zakwasy w całych plecach i jednym pośladku 😀 Mam zamiar chodzić regularnie przynajmniej 1 -2 razy w tygodniu. jedynym minusem są ceny karnetów/ wejść, ale w porównaniu z jeździectwem to w sumie nic mnie już nie zszokuje 😉
Ja chodzę na zajęcia z trenerem 2X w tygodniu i na początku jeszcze było spoko... bieganie na bieżni przed, a potem tylko odbicia, serwowanie trzymanie rakiety itd. ale w tym tygodniu dał mi taki wycisk, że nie mogę siedzieć... wstawać też nie, a o schylaniu się, albo kucaniu w ogóle nie ma mowy 😁