Mam takie pytanie: czy zetknął się ktoś z Was z obecności stacji deratyzacyjnych w stajniach lub innych pomieszczeniach inwentarskich? Jesli tak to jak wygląda ich skuteczność oraz koszty utrzymania w praktyce? Czy takie stacje lub podobne wynalazki(jeśli są) stanowią jakąś alternatywę dla kotów stajennych?
w mojej poprzedniej stajni stały takie puszki deratyzacyjne, ale były tam też jednocześnie koty. Na pewno puszka jest lepsza, bo nie brudzi paszy dla koni, nie drapie czapraków i nie koci się z żłobach... 😉 Poza tym nie wiem czy coś tam zdechło od tej trutki, ale 'mój' kucyk uwielbiał walić w nią kopytkiem, bo bardzo dużo hałasu robiła. 😀
Hodowcą koni jestem już kilka lat i w mojej stajni używam specjalistycznych karmników deratyzacyjnych. Od momentu ich zainstalowania nie mam problemu z gryzoniami, specjalna firma co jakiś czas przyjeżdża na kontrol w celu uzupełniania środków trujących. reszta tego posta byla reklama.