Forum konie »

O pracy łydkami (wydzielone z kącika ujeżdżenia)

Na zdrowie  :kwiatek:

postaram się zgrać jeszcze jakieś ciekawe fragmenty
Naboo: wielkie dzieki!  :kwiatek:

z tego co widzę na 1szym filmiku wszystko to Kyra pokazuje i opowiada w książce jak i na serii filmów szkoleniowych.
To co mi się podoba, to że oprócz pracy z końmi na różnym poziomie, są to konie z "naszego podwórka". Akurat nie pamiętam tego konia i jego jeźdźca co wrzuciłam na YT, ale pracuje również z takim siwym Ż. Skowrońskiej, Celbantem, Donostio i innymi. Oczywiście nie pamiętam imion koni  🤬

Film był wydany przez PZJ i biuro maklerskie z Poznania, całość szkolenia i nagrywanie koordynował p. Wojciech Markowski.
Nboo jeśli możesz to bardzo proszę o zgranie jeszcze jakichś fragmentów, może masz jakieś o pracy z bardziej zaawansowanym koniem? Byłabym wdzięczna  :kwiatek: 💘
Naboo, kocham cię!  😀
Dzięki  🤣
W tym tygodniu wstawię coś jeszcze
Ja na swoich koniach nie stosuję takiej siły. Ale muszę przyznać, że tak jak moja łydka była przed treningami bardzo niestabilna, tak teraz ulega to poprawie, więc myślę, że nie jest to bezcelowe. Pomogło mi. Nie zmienia to jednak faktu, że wiem z rozmów, że to mocne przyłożenie łydki nie służy mi tylko do tego by poprawić stabilność, ale taka jest filozofia mojej trener.
Wtrącę przy okazji - jeśli mięśnie mają stabilizować łydkę (czy tam "nogę od kolana w dół"😉 to można to osiągnąć bez ściskania konia, a przez samo izometryczne napięcie mięśni. Czyli napinając mięśnie bez dociskania nogi do boku konia. Coś jak by się chciało jednocześnie nogę i przycisnąć do boku konia, i odstawić, i przesunąć do przodu, i do tyłu. Tylko wszystko tak z umiarem, nie na full, tylko tyle, żeby noga się ustabilizowała.

Co do łydek - dokładnie tak samo byłam przy okazji RWYM uczona. Kolano + część pod nim przylega, to co niżej jest "w powietrzu". I działa impulsem, kiedy potrzeba.

Tak jeszcze pomyślałam, że może warto wspomnieć, że działanie łydkami nie jest dla konia "intuicyjne". Surowy koń nie wie co to, nie rozumie, nie wie, jak odpowiedzieć (przeprowadzano takie badanie - jak surowy koń odpowie na przyłożenie łydek, odpowiedzi były najróżniejsze). Czyli chyba można traktować działanie łydek jak umowny sygnał. Bodziec, reakcja, odpuszczenie. Na powtarzany ciągle i bez odpuszczenia/przerwy koń się odczuli. To samo ze stałym ściskaniem. (Nie, żebym tu napisała coś innego o stosowaniu łydek *w razie potrzeby*, tylko o tę nie-intuicyjność z punktu widzenia konia mi chodziło.)
Ja generalnie lubię działać z przesadą, żeby coś poprawić. Trochę jak filozofia Jane Savoie. Na razie dociskam łydkę mocniej niż, według mnie, powinnam (ale tylko na koniu trener - no skoro chce?  :lol🙂, a następnie wybadam na moich kobyliskach jak jest nam najwygodniej. I nie odkryję Ameryki stwierdzając, że każda z kobył potrzebuję innej mocy przyłożenia. Marzy mi się, żeby wyćwiczyć bardziej delikatne pomoce (no i zrobimy to  😉).

No cóż, poszukuję, poszukuję...
Kiedyś człowiek musi się uczyć.
Ale jak nieużywanie subtelnych pomocy miałoby do nich doprowadzić? Trzeba dawać szansę odpowiedzi na lekkie sygnały. Czy choćby u Savoie tego nie ma: lekka łydka - jak nie zadziała ostrzejsza korekta? Konie skórę mają czułą, delikatną łydkę czują. Inna sprawa, co o niej myślą (i czy rozumieją, i czy uważają za wystarczająco serio).
Oczywiście, że tak (że trzeba dawać szanse odpowiedzi na słabsze sygnały). Musisz mi uwierzyć, bo inaczej się nie dogadamy przez Internet (😉), że na moich koniach stosuję bardzo lekkie pomoce,a one (moje konie) bardzo delikatnie reagują. Konie mojej trener reagują na silniejsze sygnały (co i tak nie przekreśla tego, że są - rzecz jasna- lepiej ujeżdżone). Ale faktem jest - mam problem z przyleganiem łydek i muszę nad tym pracować. Trudno jest od razu wyczuć idealną moc dociśnięcia. Muszę się tego nauczyć. Więc muszę próbować. Niestety - muszę to robić na koniu, inaczej się nie da  😉 Ale wierzę, że to poskutkuje dużymi postępami.
Dobra, napiszę wprost: nie zgadzam się z tym, że łydka nie może przylegać na całej długości. Może i powinna (chyba, że jeździec wyjątkowa czapla). Pokazane tutaj rysunki przedstawiają sprawę tak, jakby łydka zwisała pionowo. A nie jest pionowo - układa się na boku konia. Kłoda konia jest "jajowata" - rozszerza się za popręgiem, i gdy noga jest ugięta w kolanie (a powinna), to łydka przylega na długim odcinku (jeśli ktoś jej radośnie nie wyrzuci do przodu) - praktycznie aż do kostki. Tylko długonodzy piętą nie sięgają - stąd ostrogi "na łabądka".
To raz. A dwa - jestem skoczkiem, co prawda z ujeżdżeniowym zacięciem, ale skoczkiem. I wielkim zwolennikiem wszechstronnego wyszkolenia konia zanim rozpocznie specjalizację. Sory, ale nie wyobrażam sobie skoków, tym bardziej strefy skoków na krosie - bez przyłożonych łydek. Często - zdecydowanie wręcz "ściskających". Powodzenia na parkurach i krosach z odstawionymi łydkami! 😀iabeł:
Możesz się z tym nie zgadzać, twoja sprawa, ale nie zmieni to faktu, że wielu bardzo dobrych jeźdźców tak jeździ. Jeżeli koń został tak ujeżdżony, że trzeba go stale "dopychać" i kontrolować, to oczywiście będzie tak chodził i może być zdezorientowany, gdy tej kontroli na każdym kroku zabraknie.
Daj mi przykład jednego! jeźdźca jeżdżącego parkury i krosy bez łydek. Porządne parkury i krosy.
Jakoś nie widzę tu łydki stale przylegającej od kolana do pięty, a na jakichś nowicjuszy to oni nie wyglądają
To najwyraźniej co innego widzimy  😀 A na różnice wzroku to już rady nie ma  🙁.
Jedynym mi znanym zawodnikiem, który(a) daję radę jeździć skutecznie bez łydki (gdy nie jest w formie) jest M.M-B. I to tylko na Schaterfly.
Można, owszem, na zrobionym koniu się przemieszczać, nawet przez wysokie przeszkody, ale za brak łydek się płaci  🙁
Latająca łydka w skoku zawsze jest błędem, tylko naprawdę niełatwo łydkę na miejscu utrzymać w skoku 140+.
To znaczy że ci zawodnicy wyglądają na nowicjuszy, czy też widzisz u wszystkich tych jeźdźców obcasy stale przy bokach koni?. Bo jeżeli to drugie, to zalecam wizytę u okulisty, ewentualnie kupno nowego monitora.
P.S. Nie spotkałem nigdy żadnego trenera, ani zawodnika, w żadnej dyscyplinie, który mówiłby o jeździe bez łydki.
U tego jeźdźca łydki rzeczywiście przylegają do konia całą długością w zasadzie przez cały czas.
Końcówka pracy z młodym, którego wstawiałam wcześniej (na końcu jego jeździec na nim - widać różnicę)



i trochę bardziej doświadczone konie  😉



właściwie te filmy pasują i do tego tematu i do tego o użyciu zew. wodzy

edit. aktywne linki na str. 9 tego wątku
ciemnypastuch Gdzie pisałam o obcasach w boku? Owszem, krótkonożni na sporych koniach bez problemu ułożą łydkę przy boku aż po obcas; inni już nie. Z lektury tego wątku można odnieść wrażenie, że jazda bez łydek to jest to! a nawet na filmach z K.K. widać, że niekoniecznie. Po prostu nie wolno załupiać konia!

Nie znam się na stylu jazdy z "twojego" filmiku, ale widzę, że facet jeździć umie, oj, umie  😀 Myślę, że bez ostróg dałby sobie radę nie gorzej, ale ten styl ostróg wymaga  🙁.

Niestety, nic zrozumieć nie mogę ze ścieżki dźwiękowej filmów z Kyrą  🙁. Tylko to, co po kilka razy powtarza  😡 Może ktoś przestudiował dokładnie (w słuchawkach?) i mógłby zamieścić teksty? Po prostu teksty, niekoniecznie zgrane z filmem?
halo, ale to co mówi Kyra, to jak ją tłumaczą na filmie, czy tłumaczenie Kyry chcesz? Jutro mam wolne, mogę obejrzeć jeszcze raz i spróbować spisać, nawet sama się nad tym zastanawiałam ostatnio 😀

EDIT: A może ktoś chętny do pomocy? Mogę zrobić na razie pierwsze trzy 😀
Byłoby świetnie  :kwiatek: Który tekst? to właściwie egal - byle sprzeczności nie było, oc Kyra byłaby najlepsza  🙂
Bo gdyby był chociaż zarys - to wtedy łatwiej się dosłuchać.
Starałam się tłumaczyć to, co mówiła Kyra, bo tu liczą się niuanse, poza tym pamiętam, że na którymś filmiku jest ewidentny błąd. Przepraszam, że tak mało po polskiemu, ale w tym wypadku sens jest ważniejszy, niż styl 😉

Na razie filmik 1.:

Jadę na luźnej wodzy, nie chcę żadnego kontaktu z pyskiem. Wolę jeździć po drugim śladzie, żeby koń nie używał ścieżki/ściany/bandy jako zewnętrznej wodzy?

Chciałabym żeby ruszał do przodu od lekkich łydek, żeby na końcu reagował na to, że je tylko przycisnę obydwie łydki a on ruszy do przodu.

On potrzebuje zbyt dużo łydki jak dla mnie.

Kiedy zatrzymuję, nie używam łydek, po prostu siedzę luźno w siodle, zatrzymuję go przy pomocy wodzy i oddaję je zaraz, gdy koń się zatrzyma.

Chciałabym, żeby szybciej reagował na łydki.
Żeby przyspieszyć reakcję na łydkę możesz zacmokać, użyć ostróg lub palcata jednocześnie z delikatnym działaniem łydkami.

Ponieważ muszę ścisnąć całkiem mocno zanim on ruszy, więc muszę przyspieszyć jego reakcję na łydki. Nawet jeżeli koń ruszy kłusem, galopem czy bryknie pozwalam mu iść do przodu i chwalę go, ponieważ oczekiwałam reakcji.

Mam zamiar użyć bardzo delikatnej łydki i kiedy nie ruszy - mocniejszej.
Jadę kłusem na luźnej wodzy i znowu go zatrzymuję.

[tutaj faktycznie kiepsko słychać, ale chodzi o to, że koń ma stać spokojnie na tej luźnej wodzy i możemy pomóc sobie zatrzymując go na wprost ściany.]

Tak jak mówiłam na początku o karze i nagrodzie: kara to nie uderzenie konia czy używanie ostróg cały czas, to nacisk wywierany ręką lyb łydką czy dosiadem, a nagroda to siedzenie spokojnie.

[znowu niewyraźnie, ale chodzi o to, że konie są patentowanymi leniami, lubią stać w słońcu i żreć trawę i zrobią wszystko, żeby poczuć się dobrze/doprowadzić do sytuacji, w której będą czuć się dobrze].

Więc karą jest moment, w którym działam łydką.. Potem już nie przyciskam łydek  i on sam ma iść stępem do przodu; jeśli nie idzie do przodu - używam łydki jeszcze raz.

Jeżeli koń nie chce stać spokojnie, przytrzymuję i odpuszczam, przytrzymuję i odpuszczam, aż będzie stać nieruchomy i rozluźniony.

Teraz zaczął szybciej reagować na łydkę, ale jest spięty, bo nie jest pewny, czego się od niego oczekuje.

Teraz zareagował na naprawdę delikatną łydkę.

Jeżdżę na luźnym kontakcie po małym kwadracie, zatrzymuję konia na jednym z jego rogów i kiedy nim zakręcam, chodzi mi o zakręcenie przednią nogą.

Najważniejszą funkcją wodzy jest zatrzymywanie konia i równie ważną funkcją łydek jest ruszanie do przodu.

No i mamy nasz własny ciężar, który jest największą pomocą, jaką dysponujemy, ponieważ działamy nim cały czas; jeżeli będziemy siedzieć w ten sposób, będziemy pchać konia w prawo.

Bardzo ważne jest, żeby jeździec siedział równo na środku konia i nie działał na niego mimowolnie.

Potem zaczynamy łączyć pomoce, jak przy pomocach do zakręcania - gdy skręcamy w lewo podstawową pomocą jest lewa wodza...



Filmik 2.: [tu było sporo rozbieżności w tym, co mówiła Kyra a tłumaczka 😉]


Zewnętrzna wodza kontroluje, na ile koń skręca do środka lub zgina szyję.
Zakręcające wodze razem z ciężarem [przesuniętym] do wewnątrz i zewnętrzna łydka skręcają koniem w bok, tak zakręcamy/obracamy konia. Wewnętrzna łydka działa tylko pomocniczo/wspiera.

Kiedy jadę po prostej, koń powinien być wpisany w tę prostą linię, być prostu, a na zakręcie w rezultacie wpisany w linię zakrętu. ale to jest dopiero rezultat; muszę zacząć od sprawdzenia, czy koń naprawdę skręca, czy nie jest niezbalansowany lub silniejszy na którąś stronę, bo tedy nie będę mogła prawidłowo go wygiąć.

Kiedy dojeżdżam do narożnika, zatrzymuję go i chcę skręcić i on skręca gorzej w lewo, nie ciągnę mocniej za lewą wodzę, tylko próbuję kroczyć[?] poprawnie prawą łydką.

Myślałam, że to dosyć leniwy koń, ale jest całkiem świeży [?]

Widzicie, on bez mojego udziału opiera się na wodzy, opuszcza głowę i to dobrze, ale nie przytrzymuję go, nie mówię "masz tak zostać".

Kiedy czuję, że idzie ok z jazdą w lewo, robię to samo w prawo.

Nie ważne, od której str. zaczynamy.

Ten koń ma silniejszą prawą stronę, lewą słabszą [po naszemu jest gorszy na prawo] ale to coś, co mają wszyscy ludzie, wszyscy konie - są prawo- lub  lewostronni/ręczni i na tym polega zadanie - aby pracować nad tym.

Jeżeli koń spodziewa się, że zatrzymam go w narożniku, to nie zatrzymuję tylko jadę dalej, bawi się cały czas zatrzymaniami i ruszeniami.

I teraz, kiedy koń stwierdza "ok, idziemy w prawo" ja mówię "nie nie, idziemy w lewo".

Widzicie, jak sam opuszcza głowę?

Spróbuję zastosować teraz w ten sam sposób pomoce do skręcania z mocniejszym kontaktem na zewnętrznej wodzy tak żeby zew. wodza i zew. łydka prowadziły/kontrolowały konia, a wew. wodza tylko pokazywała, dokąd skręcamy.

Zew. wodza działa prosto do tyłu, jak wodza do zatrzymania, ale - głównie jeżdżąc na młodych koniach - możemy używać wodzy prowadzącej odstawiając zewnętrzną wodzę w bok i przestawiając przód konia w bok i to jest dużo delikatniejsze działanie wodzami.

Wodza prowadząca i wodza podnosząca konia działa tak długo, jak odstawiasz rękę od konia, po czym musi wrócić na swoje miejsce ...



Filmik 3(
)


Teraz, kiedy czuję, że mnie słucha, będę robić to samo w kłusie.
Jadę po prostu do przodu kłusem na luźnej wodzy, po czym zatrzymuję go.
To dobre ćwiczenie zarówno dla leniwych, jak i pobudliwych koni, ponieważ (i tu mam problem, niby słyszę, ale nie umiem przełożyć dosłownie)
the put horses many times you never really give to the position where you can push horse forward with the leg, you only pull, pull, pull (chodzi o to, że pobudliwego konie nie możemy utrzymać w miejscu i normalnie zadziałać łydkami do ruszenia, tylko cały czas musimy go przytrzymywać :???🙂
a leniwego łatwo możesz ściskać łydkami cały czas, nigdy nie jesteś zmuszony do użycia wodzy.

Tak jak tutaj, on myślał, że mam zamiar skręcić w prawo, ale ja z powrotem ustawiam go tutaj z głową prosto. Nie musi wchodzić na wędzidło/opierać się na wędzidle? (go on the bit)

Wiele razy, kiedy koń zaczyna ścinać(?) narożniki, dzieje się tak dlatego, że jeździec nie mówi koniowi, że ma skręcić, wyjechać każdy narożnik . Koń wie, że nie może wjechać w ścianę, więc zaczyna skręcać wcześniej i wcześniej, a jeździec zamiast skorygować to wcześniej,  próbuje wypychać konia na zewnątrz w narożnikach, właściwie nigdy nie zakręca koniem do wewnątrz zakrętu/narożnika.

Więc to jest bardzo dobre ćwiczenie dla koni, które próbują same zakręcać w narożnikach.

Chciałabym, żeby niósł siebie (i oczywiście mnie) w równowadze i jak możecie zauważyć, cały czas kłus nie jest taki sam, rytm nie jest ten sam, on ciągle zmienia rytm. Trochę za bardzo polega na jeźdźcu, aby jechał go do przodu.

Kiedy czuję, że koń jest ok, że reaguje całkiem dobrze na łydki, kiedy zatrzymuje się i skręca, zaczynam łączyć pomoce.

Teraz będę jeździć po kole, ale myślę o nim bardziej jak o ośmiokącie, w którym skręcam w prawo, jadę prosto, skręcam.... Potrzebuję 8 kątów zamiast 4.

Kiedy to robię, myślę o lekkim kontakcie na zewnętrznej wodzy, ponieważ chcę, żeby koń był miękki na wewnętrznej, ale ciągle miał kontakt na zewnętrzne wodzy.

Można powiedzieć, że żeby móc zgiąć młodego konia, pozwalamy aby nieco wydłużył zewnętrzną stronę. Na mocniejszym kontakcie raczej chcemy żeby koń pozostał tej samej długości po zewnętrznej, a za to skrócił wewnętrzną stronę.

Jeżeli jeździsz używając za dużo wewnętrznej wodzy bez kontaktu na zewnętrznej i pozwalasz cały czas tylko rozciągać się zewnętrznej stornie, koń nigdy nie będzie zebrany.
Z dźwiękiem w samych filmach chyba się nie da wiele zrobić, bo już tam na miejscu lepiej się słuchało Kyry niż tłumaczki, a poza tym tłumaczenie mocno średnie : 🙄. A jeszcze to było na kasecie VHS i przeleżało parę lat, więc jakość po zgraniu jest jaka jest.

Z kwiatków to np. gdy Kyra mówiła o pracy z młodymi końmi, że z trzy- i czterolatkami  pracuje tyle ile dany koń może, mało intensywnie i jak widzi oznaki przemęczenia to konia odstawia, bo nie chce go zniechęcić, a właściwą pracę zaczyna z pięciolatkami, tłumaczka przetłumaczyła, że Kyra tak pracuje, bo nie chce koni zniszczyć zbyt szybko  🤔  😂 Oczywiście tłumaczone na żywo, więc błędy się zdarzają, ale ktoś nieanglojęzyczny pewne rzeczy może zrozumieć opacznie. 🙂

Drugi koń z filmiku nr 7 to Celbant.
jak nic trzeba bedzie rozwiac wszystkie watpliwosci osobiscie ja o to pytajac.... 🙄
Lostak: a Kyra z tych filmików też ma tak te swoje łydki odstawione jak opisywałaś że ma na tych treningach które niedawno oglądałaś?
nie wiedzialam filmikow🙂
Lostak: mówię o filmikach z Kyrą ze szkolenia w 1998 r. wklejanych powyżej













i trochę bardziej doświadczone konie  wink




zobacze w poniedzialek.  ale z opisu/tlumaczenia, ktory wstawila Orzeszkowa, wynika dokladnie to co widzialam na zywo.
To obejrzyj i porównaj.

edit: Orzeszkowa, bardzo dziękuję - o wiele lepiej teraz wszystko przypasować  :kwiatek: Przepraszam, ze dopiero teraz dziękuję - jakieś nocne zaćmienie miałam  🤔wirek:
a ja z zapytaniem, czy w skokach jazda na "odstawionej" lydce to nie przypadkiem metoda Jean'a d'Orgeix?
D'Orgeix  o pomocach mówił tak: Jeżeli nie mamy koniowi nic do przekazania( czyli np jedziemy w równym tempie) to pomoce nie działają( wodze luźne, łydki odstawione) i sytuacja taka dotyczy głównie jazdy na treningu, gdy akurat nie wykonujemy żadnego ćwiczenia. Natomiast w momencie pracy i  w konkursie koń jest oczywiście "na pomocach" tzn wodze zachowują kontakt a łydki działają(nie są stale przyłożone, lecz działają poprzez dotknięcia boków konia. Nie jest to żadną miarą jazda "bez łydek". Jeżeli jednak chcemy, aby koń sam dopasował sobie odskok na przeszkodę, to wodze zostawiamy luźne a łydki odstawione( z wyjątkiem ostatniego fule przed odskokiem, gdzie zostają one lekko przyłożone, a wodze nabrane, aby zachować kontakt podczas całego lotu.)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się