Forum towarzyskie »

Rodzice, a konie - czyli problemy z rodzicami.

Jeśli jest już wątek o tej tematyce to proszę o przyklejenie, bo mi wyszukiwarka nic nie znalazła.  😡
Pomyślałam, że wątek może sie przydać, ale to się zobaczy.
Ja osobiście mam ogromne problemy z rodzicami, a szczególnie z mamą, przez konie. Właściwie odkąd kocham konie, a jest to od zawsze, mama się nie zgadzała na jeżdżenie. Dopiero teraz się zgodziła i jeżdżę od października. Ale teraz doszło nawet do tego, że niezbyt chętnie wracam do domu i całe dnie wolę spędzać na naszym zapuszczonym ranczu. Moja mama cały czas mi dogryza, że jestem za lekka, że konie są okropne i capią, jak mówi do moich nauczycieli od instrumentów, że mnie nie będzie albo nie było bo byłam na konikach to "koniki" mówi tak ironicznie, że mam ochotę wydrzeć się na nią żeby się zamknęła!
Jak chcę kupić własny sprzęt, to drze się na mnie, że nie ma zamiaru pozwolić, żebym wyrzuciła swoje pieniądze w błoto.
Mam tego serdecznie dość. Też macie różne takie problemy, że waszym rodzicom nie podoba się, ze robicie to co kochacie?
Jak mam z tym walczyć?
No ja poniekąd też miałam, tyle że rodziców już nie było stać na dawanie mi pieniędzy na jazdy. I tak oto już nie jeżdżę od dobrych 10 lat 😉
czyli, co nie wiedzą, że jeździsz? czy naprawdę nie jeździsz?

Mnie to zmusili 😀
Na szczęście moi rodzice są jak najbardziej za tym abym jeździła i nawet namawiają mnie, żebym robiła to częściej.
A za to że kupili mi konia będę im wdzięczna na wieki  😍
Nawet nie wiecie ile bym dała, żeby moim rodzicom się to podobało albo chociaż nie przeszkadzało.
Yga pokażesz swojego konika? 🙂
jelcyyynkowa- ten wątek nie jest do tego, poza tym niedawno wstawiałam do 'Zdjęcia Naszych Koni II'  😉
Może kiedyś im przejdzie  😉 nie wiem ile masz lat, ale znajdź pracę i sama zarabia na tą przyjemność, może wtedy nie będą się czepiali?
jelcyyynkowa, mając 14 lat niebardzo znajdziesz jakąś pracę, chyba, że komuś znajomemu posprzątać, wyprowadzić psa, zrobić zakupy.

U mnie jest trochę inaczej.
Jak zaczynam mówić o koniach, mama udaje, że nie słyszy.
Wyłącza się.
Więc staram się w domu o tym nie mówić.

A i owszem, kasa na konie przestała mi być dawana, ale miałam już te 18 lat i mogłam iść do pracy i sobie na te konie zarobić.
I zarabiam dalej  😉
U mnie zawsze jest : "Pouczyłabyś się a nie cały czas w tej stajni i stajni siedzisz"  😉
Jak mam z tym walczyć?


NIE walczyć 😉 Nie ma po co, i tak nie "wygrasz". IMHO - co możesz zrobić? Nie awanturować się, być grzeczną córeczką 😉 myślę, że od razu milej rodzicom spełniać zachcianki (tak, tak piszę bo uważam że jazda konna nie jest niezbędna do życia - mam to samo podejście jeśli chodzi o mnie i moją jazdę). A jeśli chodzi o własne pieniądze to spróbuj na spokój porozmawiać, że dla Ciebie to nie jest wyrzucanie pieniędzy w błoto, tylko np. niezbędny ci do jazdy sprzęt..

Jeśli chodzi o mnie to zawsze chciałam jeździć konno, mieć swojego konia. No i właściwie nie było z tym problemów dopóki się uczyłam. Dostałabym konia ze 2 lata wcześniej gdybym się postarała, ale z perspektywy czasu uważam, że nie byłabym gotowa.
Jak chcę kupić własny sprzęt, to drze się na mnie, że nie ma zamiaru pozwolić, żebym wyrzuciła swoje pieniądze w błoto.
Mam tego serdecznie dość. Też macie różne takie problemy, że waszym rodzicom nie podoba się, ze robicie to co kochacie?
Jak mam z tym walczyć?


Niestety czasami jest tak, że te nasze hobby nigdy nie będzie do końca zaakceptowane przez rodziców...
Moja mama robiła to samo co Twoja, było bardzo ciężko znieść jej dogryzanie i ironiczne wypowiedzi...
Pewnego razu powiedziała mi, że bardzo boi się o mnie i że ta pasja nie pozwoli mi zarobić na chleb, więc powinnam to rzucić.
W tej chwili moje hobby pozwala mi się utrzymać... Na dzień dzisiejszy już nie mówi nic złego na temat koni, ale nadal się o mnie martwi (raczej normalne)
Walka z rodzicami nie przynosi zamierzonych skutków i odwrotnie, nim bardziej będą Ci zabraniać tym bardziej będziesz od nich uciekać...
To jest bardzo trudna sytuacja, ale możne gdybyś porozmawiała z mamą i powiedziała jej, że to jest twoja pasja i chyba lepiej że siedzisz w stajni z końmi, niż jakbyś łaziła po mieście nie wiadomo z kim...

Życzę Ci wytrwałości i pokory, a na pewno będzie lepiej...
Moja mama jest na nie ale nie winię jej za to. Poniekąd to nawet rozumiem.

Przez 13 lat moja mama opłacała moje jazdy, treningi, starty, woziła i wspierała. Z radością zgodziła się na konia, niestety po jakimś czasie w naszym życiu zaczęło się dziać źle,  matka miała nie małe problemy w pracy, równocześnie dziadka trzeba było prywatnie operować za duże pieniądze, a za wisienkę na torcie robił chory koń. Pociągnęło nas to mocno na dno, a w zasadzie na samo dno. Konia trzeba było oddać, a po jakimś czasie problemy finansowo pracowe rozwiązały się samej. Jednak negatywne skojarzenie zostało.
Od tego czasu o koniach prawie nie wspominałam, minęły prawie 4 lata i zaczęłam napomykać o koniu, o jeździe, o wszystkim, bo widzę, że nas z powrotem na to stać. A nawet może nie tyle co "stać" co wydatek przeszedł by prawie nie zauważony.
Niestety mądry chłopak mojej mamy przypomniał jej co się działo kiedyś. Matka znów okopała się murem z napisem "koniom wstęp wzbroniony" i tyle.
Czyli za problemy finansowe mama "oskarża" konie?
Może za jakiś czas zapomni i znów da się przekonać, skoro jak sama pisałaś przez tyle lat tak dużo w sprawie koni robiła 😉
U mnie mama raczej popiera końską pasję, sama lubi konie i mówi, że jakby była w pełni sprawna (ma problemy z kręgosłupem) to by spróbowała. Czasem ma gest i sfinansuje mi jakiś element sprzętu czy jazdę. Lecz niestety- niezbyt orientuje sie w jeździectwie, minimalne wiadomości ma (to co jej opowiem) i to się przekłada na jej wyobrażenie owej dyscypliny- że skoki są be; jazda maneżowa jest bezsensowna, bo tereny lepsze itd.
O kupnie konia jednak nie chciała słyszeć, ale to zamiary w najbliższej przyszłości nierealne.
Natomiast tato robi sobie zwykle jaja i do mego zamiłowania nie podchodzi zbyt poważnie 😉
U autorki problem finansowy nie powinien istnieć, bo w stajni gdzie jeździ dziewczyny jeżdżą za pracę.
Zresztą ja też zaczynałam w ten samej stajni i moja mama również wykazywała wielkie niezadowolenie z tego, że jeżdżę. Sama się boi większych zwierząt. Ale jej niechęć do koni też była dyktowana strachem o mnie. I tutaj maminy 7 zmysł sprawdzał się. W sumie przeszło jak zmieniłam stajnie.
Później nawet zaakceptowała fakt, że chciałabym własnego konia. I dla mamy musi być koniecznie w ciapki 🙂
Ale dalej próbuje mnie chyba zniechęcać tym, że za konie mi nie płaci 😉
Hija masz rację. Ja jeżdżę za pracę. I nie tyle że jest to jakiś problem finansowy, bo nie. Jest dobrze jeśli o pieniądze. Mojej mamie chodzi o to, że za swoje własne pieniądze, chcę kupić swój własny sprzęt jeździecki, a ona, ponieważ jest koniom całkowicie przeciwna, uważa to za wyrzucanie pieniędzy w błoto. I zawsze sie wtedy na mnie wydziera...  😕
jelcyyynkowa

A nie jest tak, że jeżeli uczciwie zarobiłaś jakieś pieniądze, to możesz wydać je na własne potrzeby?
Jak uzgodniłaś to z mamą?
Jak ja bym chciała zeby moje dzieci chciały jeździc....
Czyli za problemy finansowe mama "oskarża" konie?
Może za jakiś czas zapomni i znów da się przekonać, skoro jak sama pisałaś przez tyle lat tak dużo w sprawie koni robiła 😉


Myślę, że to proste skojarzenie dość uparcie zakorzeniło się w jej głowie 🙂
Jeszcze rok, może dwa i będę w pełni samodzielna a wtedy się pomyśli 🙂
[quote author=Złota link=topic=17670.msg500325#msg500325 date=1267116445]
Jak ja bym chciała zeby moje dzieci chciały jeździc....
[/quote]

Jak ja bym chciała żeby moi rodzice tak mówili  😉
U mnie oboje sceptycznie nastawieni, uważają że raz na x czasu wystarczy...  🙄
Nie wiem nie mają swoich pasji więc co się dziwić, że nie są w stanie zrozumieć mojej.
no właśnie to ś aniby moje pieniądze. ale mam mamę, która wszystko co robię musi bardzo kontrolować i decydować za mnie.
Moja mama nie pozwoliłaby mi zrezygnować z jeździectwa. Twierdzi, że oczywiście by mnie nie zmuszała do niczego, ale dopóki tak się zastanawiam "może zrezygnować? a możeee jednaaak nieee..." to od razu przyjmuje postawę "przestań, i tak ci nie pozwolę". Dobrze wie, że konie to moje życie i po prostu mam chwilowy kryzys - przejdzie, jak zawsze. Obiecała mi kiedyś, że choćby nie wiem co, zawsze przeznaczy odpowiednią ilość pieniędzy na konia. I doskonale wiem, dlaczego nie chce, żeby zrezygnowała ze swojej pasji i marzeń - sama kiedyś zrezygnowała, "nagadali jej" rodzice - do dziś żałuje, że ich posłuchała.
Dodam jeszcze, że była taka sytuacja - zlikwidowali poprzednią stajnię, byłam załamana i nie mówiłam, że chcę już jeździć - oczywiście, chciałam, ale miałam wieeele wątpliwości. Moja kochana rodzicielka bez słowa usiadła, włączyła komputer i zaczęła szukać stajni, gdzie mogłabym trenować ujeżdżeniowo(!), gdyż przedtem jeździłam w sumie rekreacyjnie, a w uj. byłam zakochana po uszy, tyle że nie miałam możliwości trenować. Dzięki niej, dzisiaj przygotowuję się do zawodów.
Gozya, zazdroszczę takiej rodzicielki. Moja nie przeszkadzała, jakoś tam wspierała, ale gdy rzuciłam konie, to jakoś specjalnie się tym nie przejęła.
Averis, ale czasem mnie denerwuje tekstami typu "znowu odwołujesz jazde? tralalala...", szczególnie kiedy mam konkretny powód. Ale fakt faktem, mamusia mi się udała. 😎
[quote author=Złota link=topic=17670.msg500325#msg500325 date=1267116445]
Jak ja bym chciała zeby moje dzieci chciały jeździc....
[/quote]

Mój syn jakoś nie za bardzo wykazuje zainteresowanie końmi, a wiele czasu z nimi spędził, ze mną w stajni, na treningach, na zawodach... ale go nie zmuszam, a tak jak Ty bardzo bym chciała, żeby również go to zainteresowało... Ale mam jeszcze małą córcie i może w niej coś zaiskrzy, a na to wygląda, bo uwielbia konie i przebywanie z nimi...

A co do tematu, to rodzicom trudno jest zaakceptować taka pasje, bo sami jej nie maja...
Przez te 7 lat jak jeżdze dostałam od rodziców na konie 50 zł i zawsze zazdrościłam znajomym których rodzice sponsorowali jazdy, a nie mówiąc kupowali i utrzymywali konie.
Dopiero jak poszłam na studia rodzice zaczeli akceptować konie, tak to miałam awantury że trace czas, pieniądze, nie ucze się.
Jak wróciłam któregoś dnia posiniaczona z limem pod okiem to usłyszałam że jestem durna i sie kiedys zabije na koniach.
Nie mówie nawet  o tym jak po tajniacku mój obecny mąż starał sie na kredyt na konia i mama wyczuła co się swięci 🙄
[quote author=vill_18 link=topic=17670.msg500400#msg500400 date=1267119019]
Nie mówie nawet  o tym jak po tajniacku mój obecny mąż starał sie na kredyt na konia i mama wyczuła co się swięci 🙄
[/quote]

Oooo jak fajnie, masz męża, który Ci pomaga i akceptuje Twoje hobby... Takiego to ze świeczka szukać...
Gorzej.Jak ja jadę pojeździć to on płacze że też chce 😂
[quote author=vill_18 link=topic=17670.msg500414#msg500414 date=1267119629]
Gorzej.Jak ja jadę pojeździć to on płacze że też chce 😂
[/quote]

😁 ale za to masz jakieś wsparcie  😀
Mi sie nie udało tak wychowac męża, więc musiałam go wymienić na nowszy model  😀
Mi się udało zacząć jeździć dzięki babci 🙂. Któregoś dnia, przypadkiem poszłyśmy i odbyłam pierwszą jazdę. I się zaczęło 😉. Babcia mnie wspiera, mama też, ale ona na konie mi daje jak ma pieniądze. Mamy by nie było stać na dawanie mi na jazdy.
Teraz już jeżdżę na trochę innych zasadach 😉.
Nikt w domu nie ma pretensji o to na co wydaje pieniądze, a wydaje je w większości na sprzęt, po prostu sprawia mi to więcej radości niż jak bym to wydała na bluzkę 🙂.
Więc życzę ci szczęścia 🙂
Rodzice chcą dla Was dobrze. Konie to tylko nieszczęście, robota, straty i ból w d...e...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się