Solina, oj zgadzam się co do szpitalnej diety.. Ja skusiłam się przed zabiegiem na obiad (niezbyt smaczne ziemniaki i jakiś pomidorowy sos) ale smakować to mi zdecydowanie nie smakowało więc tylko podziubałam odrobine. Na kolacje chleb i pół serka topionego (ja nie jadam wiec z samym masłem chleb wciągałam) No a potem to już po zabiegu ciepłe mleko z odrobiną kaszki rozpuszczonej co akurat mi smakowało bo lubię mleko i kaszki.. Ale jak popatrzyłam na rybę w galarecie którą też oferowali to az mnie mdliło..
Ja wczoraj zjadłam (po lekach niestety) lasagne na obiad, dziś podobnie więc waga ani drgnie 😉 Ale 58,9 kg to jak dla mnie i tak mega dobry wynik więc bardzo się cieszę.. Wiem,ze teraz będę muiała być bardzo ostrożna żeby tego nie zaprzepaścić ale jestem dobrej myśli. Wróce do treningów, zacznę jeździć do kliniki, będę próbowała rozsądnie jeść to powinno być ok. Ideałem było by dla mnie 8-9 kg ale to raczej mało realne. Tak więc póki co wyznaczyłam sobie bliższą granicę - 55 kg 🙂 Wish me luck !!
Ja tam z moich 55kg jestem zadowolona 😉 Stawiam bardziej na rozbudowe miesni i trening na rzezbe,wiec bardziej patrze na to jak wygladam i na swoje wymiary w cm(2cm zeszlo mi w pasie 😎nawet nie wiem jak ,bo na diecie zadnej nie jestem 😉)
Ja wiem,ze nawet jak w pewny momencie mialam 48 kg (wg wskaźnika BMI to juz niedowaga w moim przypadku) to nie wyglądałam na chudzielca.. Taką juz mam budowę niestety.. Idealnie czułam się mając na stałe te 54 kg. Długo tak było,ze mogłam normalnie jeść i tej wagi nie traciłam.. Potem niestety przyszedło prowadzenie kilku obozów w Grubsku gdzie gospodarze gotują tak że szok no i na stałe przybyło mi 4 kg których nie udało mi się już pozbyć.. Potem Anglia i kolejnych kilka których nie mogłam się pozbyć. Dopiero wizyta w szpitalu sprawiła,ze nie mogąc jeść schudłam w krótkim czasie ponad 6 kg. Wiem,że aby to nie wróciło tak szybko jak spadło będę musiała baaaardzo uważać i trzymać się diety ale wierzę,ze tym razem się uda 🙂
Potem Anglia i kolejnych kilka których nie mogłam się pozbyć.
Taaaaa skad ja to znam 🙁 Irlandia+praca biurowa= 'stone' w góre, nawet przy normalnym odzywianiu sie (i.e. malo slodyczy, fastfoodów, zadnych czipsów itp). Tutaj jakosc zarcia jest inna... Ale od jakiegos czasu pilnuje sie - kupuje w malych sklepach, mieso przyrzadzam na grillu elektrycznym, jem duzo warzyw, ryb, chleb razowy - ale to nie problem, bo dla mnie w ogóle pieczywo mogloby nie istniec, jem bardzo malo - a najwazniejsze, to nie obzeram sie po powrocie z pracy, czyli ok 18. Przerzucilam sie na zdrowe lancze,, a wieczorem zadnej mega obiadokolacji z ziemniorami, tylko jakies lekkie jedzonko np. grillowany losos i salatka. I jest lepiej, widze, ze waga juz troszeczke poleciala, czekam na dalsze efekty 🙂 Jeszcze teraz zaczynam sezon dojazdów do pracy na rowerze i w ogóle powinno byc gites 🙂
Hiacynta, gratuluję wytrzymałości.. Odchudzanie w Anglii łatwe nie jest.. 😉 U mnie najgorzej ze zmianą sposobu odżywiania bo nie lubię ani owoców ani ryb ani jogurtów itp dlatego jak chce schudnąć to raczej zmniejszam porcje,zwiększam ilość ruchu i staram sie nie jeść po 18 ale jem w miare to co lubię, bo inaczej dieta kończy sie po kilku dniach.. :/
Dokladnie, u mnie zadne diety nie wchodza w gre- jak jestem glodna, albo nie moge sobie zjesc tego, co lubie, to jestem wkur.wiona, nieszczesliwa i apatyczna. Dlatego tez nie moge specjalnie ograniczac ilosci czy czestotliwosci - natomiast moge modyfikowac jakosc. Poki co jest ok, najwieksza motywacje daja widoczne efekty 🙂 A jak Twoja przymusowa dieta pooperacyjna? Juz po?
edit: a smazonego lososia tez nie lubisz? to jest ryba nad rybami 😉 zadnych gotowanych ani salatkowych tez nie jadam, a lososia czy pstraga z patelni/grilla uwielbiam...
No to mamy podobnie tyle,ze Ty masz wpływ na jakość a ja raczej na ilość 😉
Ryb nie trawię w żadnej postaci (nawet karpia na Wigilię nie jem) Zdarzy mi się czasem raz na rok lub dwa lata zjeść smażoną rybę ale tylko i wyłącznie na plaży nad morzem-tam jakoś inaczej smakują chyba 😉
Co do diety pooperacyjnej to plus jest taki że mogę zjeść już coś normalnego a nie tylko papki (wczoraj i dziś lasagne) ale tylko raz dziennie jak łyknę ketonal bo bez niego się nie da 🙁 Tym niemniej jest już lepiej i gdyby nie to że muszę jeść to wytrzymałabym bez leków. Boli nadal i non stop ale już znacznie mniej 🙂
nie jem po 18 , jem 3 razy dziennie ew miedzy obiadem a kolecją jakis owoc licze kalorie i próbuje nie przekraczac 1200. Kupiłam sobie tabletki "kapusciana dieta" jutro maja przyjsc i zaczne je brac , kolezanka schudła na kuracji 2 miesiecznej z nich ponad 8 kg wiec licze tez na dobre efekty 😁 Do tego dzis załozyłam taki pas wyszczuplajacy ( o ile to sie tak nazywa) i przebiegłam sie 20 minut po okolicy jak zdjełam go z brzucha to az z niego kapało , wiec tez to będe uskuteczniać.
ciska fajnie że o takim czymś wspomniałaś, chyba się w takie coś zaopatrze 😉 a stosowała / stosuje któraś z Was masażer próżniowy? I ciska, co to są te tabletki "kapuściana dieta" ? :kwiatek:
Pas miałam wieki temu ale niestety się rozpadł.. Zastanawia mnie tylko jego skuteczność.. Bo faktycznie pocisz się mocno ale (tak na mój rozum) to chyba trochę jak sauna-wypacasz wodę tylko, którą potem uzupełnisz.. Poprawcie mnie jeśli się mylę ale tak ja sobie to tłumaczę..
Ps. Ciekawią mnie te tabletki.. Napisz coś więcej-albo podaj jakiś link gdzie można je znaleźć i poczytać na ich temat. 🙂
wróciłam, przeżyłam 🙂 Wrażenia fajne, ale chyba za wcześnie mówić o rezultatach. Jest to faktycznie wysiłek i czuć opór spowodowany ciśnieniem. Ja byłam na bieżni, rozhasałam się trochę i podkręcałam tempo. Ponoć optymalne rezulataty daje tempo od 4 do 6 km/h. Ciśnienie jest stopniowo zwiększane. Ja dziś miałam max 15, mamy dojść do 30 jednostek. Łaziłam 30 minut za 25 pln. Przy karnecie wychodzi 10x za 200 pln. Trzeba założyć luźne spodnie, wziąć wodę do picia, wygodne buty sportowe i tyle. Idę w piątek again 😉
Ja szukam w Warszawie ale dość drogo najtaniej znalazłam 10 wejść za 300zł tyle że sam dojazd zajmie mi okolo 40 minut w jedna stronę 🙁 a bliżej znalazłam za 40 zł za jedną 30min sesję 🙁
Powiedzmy. Tzn. jest tak, ze po 16 słodyczy nie jem i je ogolnie mocno ograniczam, staram sie nie jeść również po 18 (chociaż Kaprioleczka kazała godzinę przed snem co najmniej). W ogole ograniczam żarcie, żołądek już mi się skurczył na tyle, że np. zjadam jednodaniowy obiad w jednej części, bo jest tak mała, że ni jak idzie ją podzielić na pół 😉 nie słodzę i nie sole, wypijam 2 kubki herbaty zielonej dziennie (mam zamiar zwiększyć liczbę) i przed każdym większym posiłkiem lykam 2tabletki BIO CLA z zielona herbata, smaruje sie Nivea goodbye cellulite i dodatkowo masaż (bo głownie dietę robilam pod względem cellulitu, a nie odchudzenia). Nie ćwiczę, tzn. jeśli mogę to tylko zaciskam pośladki 😉 ewentualnie jakieś rowerki, nożyce, brzuszki jak mi sie nudzi jak oglądam TV, a glownie to szuram na Leg_Magic'u. Zeszłam z 63kg do 60 i trzymam wagę juz 2-3 tygodnie? Mogłabym jeszcze bardziej pocisnąć, ale chyba mi sie nie chce :P ale marzy mi sie to 57kg na wadze 🙂
edit: Dada czyli nie trzeba w kostiumie kąpielowym pomykać? Zdawaj relacje na bieżąco, bo ja w sumie po sąsiedzku mieszkam i jeśli to przynosi rezultaty, to sama chetnie bym sie wybrala 🙂
nie, w kostiumie nie trzeba. Spodnie długie bądź krótkie, byle nie obcisłe. Jutro chyba pójdę znowu, w piątek muszę iść walczyć o pracę :/ Relację zdam oczywiście 😉