Forum towarzyskie »

walizy wazeliny

jak się mnie ktoś pyta, jaki sport uprawiam to powiem, że jazda konna, mimo, że zwykle są to spacerki po okolicy.
Zimą także zdarza mi się jeździć na snowboardzie i nartach i też uważam to za sport, mimo, że w żadnych zawodach nigdy nie startowałam... Na desce i na nartach uczyłam się jeździć sama.
Tak samo ostatnio jeżdżę konno -bez instruktora. Podstawy też mam w sumie gówniane i niestety utrwalone złe nawyki.

Wrotki, naprawdę   jesteś mądry koleś i zgadzam się z większością Twoich postów, ale nie zabieraj nam przyjemności bycia w przeświadczeniu, że to jednak jest sport.
M4jek- nie, to nawet nie musi być sport. Dla mnie to nawet NIE jest sport. Sport jeździecki to sport jeździecki ( zawody) a to co my uprawiamy to jeździectwo szeroko rozumiane. I to jest forum dla osób uprawiających jeździectwo szeroko rozumiane.
czyli aktywne spędzanie czasu?  Jak spacer z psem?
M4jek- nie, to nawet nie musi być sport. Dla mnie to nawet NIE jest sport. Sport jeździecki to sport jeździecki ( zawody) a to co my uprawiamy to jeździectwo szeroko rozumiane. I to jest forum dla osób uprawiających jeździectwo szeroko rozumiane.
to czy ktos jest sportowcem ,czy nie wynika wyłącznie z jego sposobu myślenia. jeżeli ktoś uwaza ,ze nie musi dziś być lepszy niż wczoraj to jest rekreantem i generalnie mam go gdzieś. natomiast jeżeli ktos sie sili na rozwój, jeżeli ktos myśli i stara sie coraz lepiej jeździć i komunikować się z koniem, to wg jest sportowcem...nawet jeżeli nie rywalizuje na zawodach.
...i właśnie nawet taki "domorosły" sportowiec powinien mieć jak najwięcej danych na temat swój i swojego konia...bo szkoda czasu, a konie naprawdę żyją krótko...nawet nie wiecie jak bardzo bym chciał ,żeby Madryt miał te zasrane 5 lat mniej, lub żebym te 5 lat temu wiedział to co wiem dzisiaj...
i naprawdę szkoda energii na uprzejmości, skoro można zrobić coś naprawdę fajnego i motywującego do kolejnych wyzwań...ja tam wole sie z kimś twórczo pospierać, niż jałowo klepać się po plecach (to ładny temat na wątek o aktualnym trenerze kadry w skokach  :icon_rolleyes🙂
No dokładnie. To, że chodzę na basen nie uczyni ze mnie Otylii. To, że jeżdżę konno sportowca też nie.
Edit - czyli wychodzi na to, że jestem sportowcem  😁 a ja ciągle powtarzam, że ja tylko tak na łące między zającami i sarnami pomykam. I sama się zastanawiam, czy ja mam ambicje, bo nie wiem czy mam - serio. Do trenera mojego powiedziałąam ostatnio - boję się jeździć jak cholera, bo mam napakowaną sterydami kobyłę w regularnym codziennym treningu z kondycją na olimpiadę, która nie daje sobą rządzić, ale w życiu nie przestanę jeździć. No bo chyba nie mam ambicji skoro się boję. I nawet nie mam ambicji, żeby na niej wystartować, no bo byłoby mi wstyd pokazać się publicznie.
Ot...pierwsze, lepsze z wikipedii.

Sport – według nauki o wychowaniu fizycznym: rozmaite formy aktywności fizycznej i umysłowej, podejmowane dla przyjemności lub współzawodnictwa. Od "zwykłej rekreacji" ma go różnić przestrzeganie szeregu reguł obowiązujących w danej dyscyplinie.

Według mniej popularnej, ale bardziej wewnętrznie spójnej definicji, sport to każda forma aktywności (fizycznej i umysłowej) podejmowanej w celu rywalizacji - zbiorowej lub indywidualnej, w różnych grach i dyscyplinach, ale też "z samym sobą", np. w alpinizmie czy sportach ekstremalnych.

W ramach rekreacji, rozumianej tu jako odrębne pojęcie, brak jest elementu rywalizacji.

Innymi słowy wyjazd za miasto na rowerze będzie miał charakter sportowy gdy celem rowerzysty będzie np. dojechanie najszybciej z grupy, szybciej niż "wczoraj" do danego miejsca czy pokonanie dłuższego dystansu. O charakterze rekreacyjnym wyjazdu będzie świadczyło potraktowanie roweru jako przyjemnego środka transportu a poświęcanie uwagi zajęciom w miejscu docelowym np. na "majówce".

Według tej definicji,  nasza jazda rekreacyjna też będzie sportem.  😀

Wrotki- to ja już nie rozumiem, bo wynika, że sam sobie teraz przeczysz. Najpierw piszesz, że jeździectwo to tylko sport jeździecki i NIE są sportowcami kowboje czy dzigitówka.
Po chwili mówisz, że sportowcem będzie ten, który dąży do rozwoju.
Sugerujesz, że osoby jeżdżące western nie dążą do rozwoju?  😲
Ja nie łapię.
jeżeli ktoś uwaza ,ze nie musi dziś być lepszy niż wczoraj to jest rekreantem i generalnie mam go gdzieś.

ja to rozumiem, popieram, podpisuje sie pod tym i w ogole chwala temu podejsciu, na wieki wiekow amen.
edit: z zastrzezeniem, ze nie musi, ale jak mu sie zachce to moze, i takie jego rekreanckie prawo)

ale "mnie sie o co innego rozchodzi":
dany koń moim zdaniem da radę może kiedyś ukończyć konkurs P klasy i nic więcej, zatem szkoda dla niego spodni i niech sobie zostanie leśnym zapierdalaczem, bo inwestować w konia którego szczytem może być P , to naprawdę zawracanie głowy...

no i powiedzmy ze jest taka para. i zatrzymuje sie w rozwoju ze wzgl. na mozliwosci konia, a nie checi jezdzca. i nie wymienia konia na lepszy model.

apeluje by takich i temu podobnych przypadkow nie wrzucac do wora z etykieta "dupoklep jestem bo lubie i mi z tym dobrze"
Po chwili mówisz, że sportowcem będzie ten, który dąży do rozwoju.
Sugerujesz, że osoby jeżdżące western nie dążą do rozwoju?  😲
sugeruję, że dla jeżdżącego western, koń to tylko rekwizyt! i dlatego może jest to sport,ale nie jeździecki...dokładnie jak rodeo czy polowanie na kaczki.
W ramach rekreacji, rozumianej tu jako odrębne pojęcie, brak jest elementu rywalizacji. stawiam tezę ,że w sporcie ważniejsza jest rywalizacja ze swoimi brakami, niż z innymi zawodnikami...stawiam tezę, że jak ktoś się zaczyna ścigać tylko po to żeby wygrać z innymi, to jest to początek końca jego rozwoju.
miałem tak kiedyś i zapłaciłem dużą karę, teraz wiem że bardziej trzeba dbać o własny progres niż o cudze potknięcia 😉
ja się pogubiłam.

Spacerki nie wykluczają nie-dążenia do bycia lepszym (dla mnie sukcesem jest, koń, który nie chciał przejść koło wozu strażackiego, następnego dnia to zrobi)

Ale faktycznie, jestem dupotłukiem i chyba lubię moje leśne zapierdalacze.

Chociaż przyznaję, że po każdych obejrzanych na żywo  zawodach mam wrażenie, że coś mnie w życiu ominęło i biorę się bardziej do roboty (jak to dobrze, że torwar już blisko)
stawiam tezę ,że w sporcie ważniejsza jest rywalizacja ze swoimi brakami, niż z innymi zawodnikami...stawiam tezę, że jak ktoś się zaczyna ścigać tylko po to żeby wygrać z innymi, to jest to początek końca jego rozwoju.

wrotek dobrze prawi  😉 a łatwo o tym zapomnieć nawet przy towarzysko-regionalnych konkursach
Wrotki- "sugeruję, że dla jeżdżącego western, koń to tylko rekwizyt! i dlatego może jest to sport,ale nie jeździecki"

No coś Ty?  🙂 Jak nie jeździecki? Jest jeździec? JEST. Jeździ?- bo może siedzi, albo leży. NIE- JEŹDZI, wyraźnie kurde blade jeździ i nie da się tego ukryć. Jeździ na koniu i do tego dąży do rozwoju. Chce jeździć lepiej więc sam ćwiczy i ćwiczy konia, by koń chodził lepiej. I nawet startuje.
Na czystą logikę-to JEST sport jeździecki.  🙂
A że Ty tego nie uznajesz za godne i słuszne to inna sprawa. I że są barany, którym NIE zależy by prawidłowo jeździć w tym stylu, to też inna bajka. Wszędzie tacy są. W klasyce też.
[quote author=wrotki link=topic=16791.msg490289#msg490289 date=1266502082]
stawiam tezę ,że w sporcie ważniejsza jest rywalizacja ze swoimi brakami, niż z innymi zawodnikami...stawiam tezę, że jak ktoś się zaczyna ścigać tylko po to żeby wygrać z innymi, to jest to początek końca jego rozwoju.

wrotek dobrze prawi  😉 a łatwo o tym zapomnieć nawet przy towarzysko-regionalnych konkursach
[/quote]


o faktycznie ten tekst mi umknął... a to chyba faktycznie o to chodzi
stawiam tezę ,że w sporcie ważniejsza jest rywalizacja ze swoimi brakami, niż z innymi zawodnikami...stawiam tezę, że jak ktoś się zaczyna ścigać tylko po to żeby wygrać z innymi, to jest to początek końca jego rozwoju.
miałem tak kiedyś i zapłaciłem dużą karę, teraz wiem że bardziej trzeba dbać o własny progres niż o cudze potknięcia 😉

i owa teza wreszcie pozwoliła mi chyba zrozumieć o co Ci chodziło. Czytam i czytam ten wątek mając wrażenie, że zapętlasz się coraz bardziej w te definicje sportu-niesportu. W końcu to pozwoliło mi odetchnąć z ulgą (i przy okazji pomyśleć, że mądrze prawisz), bo po trochu łechce to moje jeździeckie ego- jeżdżę sobie tak z dnia na dzień za stodołą, na zadupiu, sama, ale cholera jasna, robię wszystko żeby dziś być choć minimalnie lepszą, niż wczoraj. Dla konia. Dla własnej satysfkacji (nie widzi nas kompletnie nikt).I co? I uprawiam "sport jeździecki"? No to super!

A i postuluję o utworzenie wyżej omawianego wątku! I zgłaszam się na ochotnika już teraz (do rzucenia na pożarcie). Oddałabym wszystko za szczerą prawdę prosto w oczy, wyłożenie czarno na białym. Nawet jeśli bym miała usłyszeć, że brązowa odznaka to dla mnie granica nie do przejścia za chiny ludowe. Ale poczytałabym! Egocentryczka ze mnie, ot co.
A i postuluję o utworzenie wyżej omawianego wątku! I zgłaszam się na ochotnika już teraz (do rzucenia na pożarcie). Oddałabym wszystko za szczerą prawdę prosto w oczy, wyłożenie czarno na białym. ale tu nie chodzi o jakis konkretny wątek...raczej o dział , platformę, getto, gdzie zawsze jest zakład, że szczerość wynika z chęci pozytywnego kopnięcia w dupę, a ewentualna złośliwość ma na celu terapeutyczne działanie...trochę jak elektrowstrząsy.
niech przykładem będzie laik co w KR chwalił się że "dziś robił galopy kondycyjne"...od razu trzeba otrzeźwić dziewcze ,że nie wie co mówi, a jeżeli naprawdę to robi właśnie teraz, to powinna mieć świadomość jaki parametr chce poprawić i czy ten parametr faktycznie , tu i teraz jest jej i jej koniowi potrzebny...no i czy to jej galopowanie miało możliwość skutecznej stymulacji tego parametru...
wrotki, czy Ty masz jakas misje naprawiania swiata?
wrotki, czy Ty masz jakas misje naprawiania swiata?
a Ty nie chcesz żeby świat był lepszy? 🤔
wrotki, to nie oznacza, ze mam ochote poswiecac swoj czas na naprawianie swiata. 😉
Po prostu zadziwia mnie twoje niezmordowanie.
wiecie co? ja troche tego wszystkiego nie kumam...
cos mnie wkurwia... pisze/ mowie o tym.
cos mi sie podoba... pisze/ mowie o tym...
jesli widze, ze nie ma sensu- nie spinam sie.
jezdze sobie. staram sie rozwijac. warunki mam jakie mam, wreszcie mam swojego konia, mam pewne mozliwosci. zawsze bardzo wazne dal mnie bylo, to co pisal wrotki- rozwoj, starac sie byc lepszym. juz z wlasnym koniem trafialam na przeszkody, ktorych sama nie potrafilam przebyc. zdazylo mi sie dostac bardzo nieprzyjemnego, acz baaaardzo konstruktywnego kopa w dupe. nawet kilkukrotnie. czemu nie potrafimy mowic sobie wprost? ja bardzo cenie uwagi od osob madrzejszych ode mnie. choc zgadza sie, ze sposob wypowiedzi gra role. problemem jest, ze kupa ludzi nie umie przyjmowac krytyki. a jak chca sie rozwijac? kupa ludzi rowniez nie potrafi byc szczera. w wielu dziedzinach zycia. a to jest dla mnie strasznie smutne. bo brzydze sie hipokryzja.
Jak można o czymkolwiek zawyrokować? Widziałam tyle wspaniałych koni - i - pyk - nie ma konia, tylko dorosły facet/baba brudną łapką ociera łzy i nos. Byli też wspaniali jeźdźcy - przyszłość przed nimi - i - pyk - nie ma człowieka, nie ma przyszłości. I bywały sierściuchy, które "zdumiewająco dobrze sobie radziły".  Fakt - "ludziowi - amatorowi" awansować do "profi" jest trudniej - to skomplikowana sprawa.
wrotki Pamiętasz niejaką Sekorlę? I dzikie awantury, że koń od woza nie ma prawa pokazywać się na parkurach? A jeźdźcowi - czikosowi powinno się zakazać startów? I jakim prawem jakiś koń prywatnej hodowli ładuje się na parkury 140+? Pamiętam też doskonale opinie, że ulubiony zawodnik Bischy L. powinien pokazywać się tylko za stodołą, bo w życiu do niczego się nie nadaje. I co? Będzie chłop jeździł w Super Lidze (pytanie, jak długo konie wytrzymają  🤔).
Jak można o czymkolwiek zawyrokować?wiesz że można tylko nigdy ze 100% prawdopodobieństwem...cuda bywaja, z tym że ja bym na nie nie liczył- Fin tez kiszonkę przywoził swoim sportowym kolegom, aż się popsuły i przyszło jego wypróbować 😁
tak sobie myślę ,ze taki szczery do bólu recenzent, to naprawdę sie podkłada...przecież nie chodzi o to żeby "pruchniewiczem" rozmawiał, a sprzedał radę rodem ze swojego warsztatu...i tu łatwo się podłożyć, bo wyjdzie że idzie na skróty, albo że mu piramida na czubku stoi...z drugiej strony modelowe rozwiązania są dobre tylko dla modelowych koni, a takie są tylko w książkach- pisze to, bo miałem dylemat w filmowych interpretacjach z filmikami Busch, postanowiłem jednak bardziej zainspirować i pomóc w wątpliwościach , niż zajechać teoretycznymi komunałami...Busch czytać umie, to sobie sama książki poczyta, ja zaryzykuję "niekompetencję" 😉
A ja was tak czytam i mam dylemat, bo nie wiem gdzie się kwalifikuję -  jestem sportowcem? Rekreantem? W ogóle jeszcze czymś innym?
Na konia od jakiegoś czasu nie wsiadam(z cudzymi jak pracuję też od pół roku nie) i nie zanosi się, żebym wsiadała przez najbliższe miesiące(to że na swojego nie chciałam wsiadać, bo miałam ochotę zając się pracą z ziemi to jedno, a mój obecny stan kręgosłupa to drugie 🤔) . Pracuję jednak - z ziemi. Staram sie rozwijac z koniem, iść wg na razie luźno ustalonego planu, uczyć się nowych rzeczy, dopracowywać naumiane, pracować nad polepszeniem naszej komunikacji, nad rozwojem fizycznym zwierzaka. Ale nie jeżdżę. Koń nie jest zaprzęgnięty. Nie jest koniem woltyzerskim. Nie wpisuje się w żadną dyscyplinę jeździecką, ja tym bardziej 😁 To co z nas za sportowcy? Pomimo, że codziennie staram się pracowac nad tym by było lepiej, to nie robię tego w obrębie żadnej dyscypliny sportowej. Bo jeżeli w sporcie ma być ważna rywalizacja ze swoimi brakami, praca nad sobą, to ja prędzej uprawiam sportowo badania społeczne, albo w ogóle psychologię, niż jeździectwo.
Może kiedyś będzie agility dla koni, haha.
Pomimo, że codziennie staram się pracowac nad tym by było lepiej, to nie robię tego w obrębie żadnej dyscypliny sportowej. Bo jeżeli w sporcie ma być ważna rywalizacja ze swoimi brakami, praca nad sobą, to ja prędzej uprawiam sportowo badania społeczne, albo w ogóle psychologię, niż jeździectwo.
Może kiedyś będzie agility dla koni, haha.
przykro mi ja nie wiem i nie chce wiedzieć, nie dotyczy mnie i mnie to nie obchodzi...każdy ma swoja fiksację i musi się z nią nauczyć żyć 😜
...ja mogę tylko wypowiadać sie na temat jeździectwa...nawet powożenie to już raczej dla mnie mało znajome...mimo znajomości z powożeniowcami- pisząc powożenie, nie miałem oczywiście na myśli pracy stangreta lub dorożkarza  😉
Zawsze mogę powiedzieć, że uprawiam amatorsko chodziarstwo  😂
Ale tak właściwie czy jeździectwo nie obejmuje pracy z ziemi? Z każdym młodym koniem zaczyna się z ziemi, przynajmniej ja tak robię i w ogóle większośc jeźdzców czy trenerów. W tej chwili akurat zastępuje mi to jazdę, ale wciąż pracuję pod kątem wierzchowym, uczę tego samego co chcę by koń umiał z siodła, czy jest ruch po okręgu, czy zwroty, czy chody boczne itp. To, że nie jeżdżę aktualnie nie znaczy, że nie będe w przyszłości. Wiec tak do końca nie wiem czy jednak nie wpisuję się jeździectwo.

A w ogóle nad czym ja się zastanawiam, późna godzina mi sieje w głowie zamęt  🤣
wracjąc do watku KR
czasem sobie tam cos czytam, ogladam i odnosze wrazenie ze częsć forumowiczów ma konie tylko dlatego, żeby im robic zdjęcia i wstawiac na forum

ale tu nie chodzi o jakis konkretny wątek...raczej o dział , platformę, getto, gdzie zawsze jest zakład, że szczerość wynika z chęci pozytywnego kopnięcia w dupę, a ewentualna złośliwość ma na celu terapeutyczne działanie...trochę jak elektrowstrząsy.


prawda
przezyłam takie cos na własnej skórze- jak mi ktos powiedział ze ''nic z tego nie bedzie'' i moja robota jest g...o warta- to podziałało jak elektrowstrząs- mobilizacja i mam nadzieje ze bedą tego wyniki!!!
staram się być na bieżąco , w tym wątku właśnie , wywodzę się ze starej dobrej volty , jak wielu z was , pamiętam awantury , bicie piany i wazeliniarstwo , nigdy też nie starałam się podlizywać , Ci co mnie znają wiedza o tym ...
staram się jednak nie być uczestnikiem w tematach z końskiego działu , bowiem nie umiem się chwalić kolejnym czapraczkiem(mój ma już 6 lat i nadal służy) , tysiącem zdjęć jak to ładnie koń pode mną wygląda (niekoniecznie pracując prawidłowo) , i czytać tych wszystkich postów po raz tysięczny z tym samym efektem , znudzenia i niedowierzania , jak ludzie potrafią być ... i tu mi zabrakło słowa ...

jestem instruktorem , tym z rekreacją w tytule , kilkanaście już lat , zawsze starałam się uczyć ludzi szacunku do konia , współpracy , i pracy nad sobą i koniem , dalszego doskonalenia się , bowiem czasem trzeba zrobić nawet krok w tył by pójść dwa do przodu , może to zabrzmi dziwnie , ale dla mnie było priorytetem wyciągnąć z jeźdźca to co najlepsze , z konia tym bardziej ...
ciężka praca dążenie do celów , założenia danego ćwiczenia , na co , dlaczego , i czemu ma to służyć , każdy to zna , kto choć raz zapragną czegoś więcej niż klepanie dupy w siodle ...
sport czy rekreacja ?
ogólnie zwisa mi to jak to się określi i gdzie zakwalifikuje ...
od prawie roku pracuję z hucułami jako trener , starty w ścieżkach , skokach , ujeżdżeniu , pomagam też przy treningu zaprzęgowców , ale to hucuły , i nie ważne że wygrywamy zawody zagraniczne , że w Polsce jesteśmy wysoko , bo to tylko Hucuły ...

Wrotki , piszesz o etapie rozwoju i zatrzymaniu na pewnym poziomie np P , jakbyś mówił po cholere się pchasz w sport jak się dalej nie rozwijasz?...
a może ktoś tak chce , takiego ma schiza , ma konia kocha go , nie chce się rozstawać , wie że wyżej nie pociągnie , lecz dla niego satysfakcją jest to P , czy dlatego ma zrezygnować z marzeń , z włożonej pracy , treningów , bo komuś się To nie podoba?
wydaje mi się że nie ...
wstrząsy tylu dopierdolenie z grubej rury , owszem jestem za , lecz pamiętajcie jest to broń obosieczna , może dodać skrzydeł i może je podciąć , konstruktywna uwaga , zachowanie zdrowego rozsądku , oraz znajomość tematu , decyduje o trafności oceny oraz o tym jak ma ta uwaga wyglądać , jaka przybrać formę ...
każdy wątek interpretacyjny , powinien się liczyć z tym że będzie tam wazeliniarstwo i ostra krytyka , często zniechęcająca do jakichkolwiek działań
boli mnie jedno , ta właśnie wazelina , te achy i ochy ,gdy tak naprawdę zasługuje się na lanie ...
bycie jeźdźcem boli , bycie trenerem , jeszcze bardziej , najbardziej wtedy , gdy tym drugim wychodzi , a tym pierwszym nie , jednak po to się cały czas uczymy , by swoją wiedzą się dzielić , by dążyć do zadowolenia i konia i jeźdźca , obojętnie czy to będzie jazda zastodołowa , czy parkurowa , dla mnie bowiem każdy jeździec zasługuje na szacunek , jeśli tylko jego praca i współpraca z koniem przynosi rezultaty , obojętnie czy to z ziemi , czy z konia i w każdym z możliwych stylów ...

nawiasem mówiąc , Wrotki , jestem ciekawa , jak do Twojej opinii o wescie odnieśli by się sami zainteresowani ... polecam ten filmik http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=vrYOQ52U3LQ
Łojej, czemu nikt mnie nie zaprosił do tego wątku wcześniej?  🙁

Czując się wywołana do tablicy, spróbuję coś naprodukować 🙂 pewnie 3/4 spostrzeżeń odnośnie powszechnie panującego wazeliniarstwa było już tutaj wypisanych (przyznaję bez bicia - czytałam pobieżnie), dlatego odpiszę raczej personalnie, ad.  pseudoskoków Koraba i moich ;]

KR to taki dość specyficzny wątek do ochania i achania i to nie ulega wątpliwości. Lubimy jak nam się słodzi i taka nasza natura - zwłasza amazonek i szmatoholików. Jeżeli coś mi się nie podoba, to nie komentuję. Wyjątek - ktoś zupełnie nowy na forum, przedstawiający swojego konika (o ile na zdjęciu nie ma jawnej pornografii) - bo miło jest być przywitanym, a nie ciągle pomijanym, wiem z autopsji.

Do rzeczy.
Zdjęcie w KR wstawiałam mając pełną świadomość błędów, niedociągnięć, zdając sobie sprawę jak dalece ten obrazek odbiega od ideału. Jestem osobą chętnie przyjmującą krytykę, toteż nie boję się wstawiać zdjęć, na których nam nie idzie. Tylko ten, który boi się krytyki wstawia np. tylko fotki w stój albo tak przebiera zdjęcia, że  spośród 150 wybiera jedno - bo wyszedł na nim dobrze. A znam i takich, co nawet przerabiają siebie na koniu.
Błędy zdarzają się nawet najlepszym, a co dopiero tym kiepskim! Dlatego też nie wstydzę się wstawiać wspólnych zdjęć - nie od razu jest idealnie! Ale będzie to kiedyś fajne porównanie, bo wierzę, że się poprawimy - teraz jest tak, a kiedyś będzie lepiej!
Dlaczego w ogóle wstawiłam zdjęcie? W kontekście ostatnich moich, dość pesymistycznych, wpisów. Że nam nie idzie, że nie umiem, że zostaję z ciałem,  że wszystko źle, że mnie wozi. Napisałam, że w końcu się udało i cieszyłam (i cieszę nadal!) się tym bardzo. Nie zostałam z ciałem  tragicznie, choć "dosiad" pozostawia wiele do życzenia, Korab nie zebrał się ze mną półtora fuli wcześniej (co zdarzało się notorycznie + niedolatywanie do przeszkody na przykład),  nie dostał ode mnie po zębach (wodza puszczona - starałam się przesadnie, wiem, ale lepiej w tę  stronę)... Dla mnie to jest duży sukces i nie tyle powód do dumy (bo z czego?), ale do radości. I tylko dlatego to zdjęcie zostało wstawione.
Uprzedzając domysły - nie, nie szukam usprawiedliwienia, ale skoki nie są naszą mocną stroną i mamy z tym problemy: Korab ma nawyki potorowe, leci, bardzo leci, wszystko bierze jak płoty (choć jest już lepiej) i są problemy z wycofaniem go. Na zdjęciu szału nie ma, ale w obliczu innych dramatycznych pseudoskoków, ten jest udany - i taki mój mały sukcesik. I kolejny sukcesik - po złamanym kręgosłupie bałam się skakać, potwornie bałam. Teraz się odblokowałam i jestem z tego cholernie dumna i także dlatego to zdjęce zostało wstawione.
Jestem świadoma, że dalece nam do ideału, jestem świadoma, że tego konia powinien jeździć ktoś lepszy, ale staram się, bardzo się staram i wierzę, że się uda. Trenera mam dopiero od roku, zawsze jeździłam sama, co wiąże się z masą złych nawyków, jakże trudnych do wyplenienia. Ale staram się i to się liczy. I krok po kroku jest coraz lepiej - kto nas śledzi, wie. Jestem obiektywna, co jest źle, to jest źle, za co nam się dostało po łbie, to słuszne, ale i nie będę ukrywać zadowolenia, że są minimalne postępy, bo są - ja je widzę, trener widzi, koń i jego postępy są ich wyznacznikiem.
Nigdy też nie robiłam z siebie superjeźdźca, talentu jeździeckiego, cudu i zawodowca. To jest ważne.
Abstrahując już od moich zdjęć, czy naprawdę muszę być jeźdźcem na poziomie DR, żeby móc wstawić zdjęcie? Przerost formy nad treścią, wszyscy chcieliśmy, żeby re-volta była profesjonalnym forum, ale nie możemy wykluczać z niego osób słabszych, to nie jest forum tylko dla zawodowców.
O ile ktoś ma poukładane w głowie i koniowi krzywda się nie dzieje, to na błędy czasem przymyka się oko i nie zjeżdża człowieka od razu. Czy to jest już wazeliniarstwo? Nie, wg mnie nie. Ono zaczyna się dopiero, kiedy wbrew sobie i swojej opinii słodzimy komuś - i tu się z przedmówcami zgadzam. Brak komentarza w tym wypadku jest dla mnie absolutnie zrozumiały, doskonale rozumiem deb (dziękuję za sympatię - i vice versa!) i (!) również się z nią zgadzam! Nie pokazaliśmy na tej focie nic godnego pochwały (nawet jakość zdjęcia żadna), ale mimo to je wstawiłam, bo  kto nas śledzi od początku i mniej więcej jest obeznany w temacie, to zrozumie, a nawet jak nie - to ja sama pocieszę się w duchu.
Uprzedzając pytania - dlaczego nie wstawiłam zdjęcia do interpretacji? Bo zapewne zostałabym zjechana za słabą jakość. Stąd postanowiłam, że jak tylko dostanę i załaduję filmiki, to je wrzucę - tak też będzie łatwiej ocenić!
Uprzedzając kolejne pytania, absolutnie nie mam (bo z jakiej racji?) żadnej urazy do osób, które śmiało taką krytykę mi zaserwowały. Doceniam szczerość a i zgadzam się z nimi w 100%. Ale tak jak napisałam, nie wstydzę się wstawiać zdjęć, bo wiem, że to dopiero pierwszy szczebel naszej współpracy, początki, że będzie lepiej (ba, już jest!). I to o to w tym wszystkim chodzi! Pamiętacie zdjęcia mojej i Siwej ze starej Volty? Też mnie zjechano, że tragedia, że pornografia. Ale wstawiałam zdjęcia mimo to, wierzyłam. I? I udało się nam wypracować dużo i zasłużyć na parę ochów i achów, ale i wciąż chętnie słuchałam krytyki i dalszych rad. Bo człowiek całe życie się uczy. Nie od razu rodzimy się w czymś najlepszymi.

nawiasem mówiąc , Wrotki , jestem ciekawa , jak do Twojej opinii o wescie odnieśli by się sami zainteresowani ... polecam ten filmik http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=vrYOQ52U3LQ

linkowany filmik był już na RV prezentowany co najmniej 3 razy, widać że to naprawdę wyjątkowe wydarzenie w świecie west...ja go skomentowałem dwa razy, trzeci raz mi się nie chce, powiem tylko, że westowy konik przemieszcza się w sposób który nie dałby nawet 30% na czworoboku i bardziej sprawia wrażenie konia złamanego niż ujeżdżonego...
co do hucułów i ich programu hodowlanego, to powiem że folklorem zupełnie sie nie interesuję, a ten program ma tylko wartośc bardzo drogiego dla podatnika skansenu...
...reszty przesłania nie rozumiem i proszę o rozgrzeszenie i pokutę, lub ponowną próbę przedstawienia swoich racji w bardziej dla mnie komunikatywnej formie.
kochany Wrotku
nie wiem czego nie rozumiesz w mojej wypowiedzi , może tego że większość westowców jest też klasykami , przykład Jarmuły , który ujeżdżenie naprawdę lubi i nie raz udowodnił niedowiarkom że łopatki , ciągi nie są mu obce , czego nie można powiedzieć o klasykach , którzy o wescie mają raczej blade pojęcie(tutaj była aluzja filmiku, który pokazuje że westowiec , nie koń a jeździec , znajdzie się na klasycznym koniu , nie rozumiem też Twojej uwagi o westowym koniu jako uj i czworoboku , nijak to się nie ma bowiem do stylu west , i nie o to mi chodziło)  , a może tego :
Wrotki , piszesz o etapie rozwoju i zatrzymaniu na pewnym poziomie np P , jakbyś mówił po cholere się pchasz w sport jak się dalej nie rozwijasz?...
a może ktoś tak chce , takiego ma schiza , ma konia kocha go , nie chce się rozstawać , wie że wyżej nie pociągnie , lecz dla niego satysfakcją jest to P , czy dlatego ma zrezygnować z marzeń , z włożonej pracy , treningów , bo komuś się To nie podoba?

i jeszcze jedno , jakbyś się czuł gdybyś był np westowcem i przeczytał wypowiedzi kogoś typu Wrotki ...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się