Nie umiem się nie przejmować. Zawsze jeśli się w coś mocniej angażuję (bycie na forum), to idą za tym spore emocje. Taka jestem. 😡 Ale macie rację. Przyda mi się głęboki oddech. 😉
[quote author=k_cian link=topic=16791.msg489938#msg489938 date=1266483359] masz na myśli agresywnych zachowań jako obrony? czy agresji wobec innych byleby kozła znaleźć? [/quote] I jedno i drugie. To pierwsze to takie w sumie usprawiedliwione.Odpowiedź na prowokację. Niedawno mnie dotknęło,czego żałuję. Drugie -jest przedziwne. Jakby takie osoby wręcz szukały zaczepki.
To chyba skutek własnych frustracji, niepowodzeń, złości na świat, jakichś żalów. Jeśli ktoś jest nieszczęśliwy sam ze sobą, sam w swoim świecie, pełen żalu i złości to nie będzie miły dla innych. Tak mi się zdaje. Będzie dokopywał innym, by innym TEŻ nie było za różowo. Tak myślę. Tak mi się zdaje, że osoby szczęśliwe, spełnione raczej nie są agresywne.
To chyba skutek własnych frustracji, niepowodzeń, złości na świat, jakichś żalów. Jeśli ktoś jest nieszczęśliwy sam ze sobą, sam w swoim świecie, pełen żalu i złości to nie będzie miły dla innych. Tak mi się zdaje. Będzie dokopywał innym, by innym TEŻ nie było za różowo. to bardzo wulgarna interpretacja zachowań ludzkich oparta na replikacji zachowań...z tym że juz dawno udowodniono,że takie lustrzane zachowania są bardzo rzadkim zjawiskiem. czy jeżeli widzicie na placu krzyczącego i agresywnego instruktora, to znaczy że mu zależy tylko na sprawieniu adeptowi przykrości?...czy nie świadczy to raczej o wzajemnych brakach komunikacyjnych i jednak zaangażowaniu. efekt tej sytuacji będzie marny zapewne, ale to nie znaczy ,ze trzeba zarzucać szkoleniowcowi że jest bankrutującym impotentem którego żona zdradza z jego własnym owczarkiem niemieckim... można zadać pytanie, czyja to wina że pojawia się taka agresja na danym treningu...łatwo powiedzieć, że to braki warsztatowe instruktora, ale czy zawsze można wykluczyć,że to uczeń jest klinicznym kretynem z przerostem ambicji, którego szkoleniowiec przeszacował, bo wariaci potrafią się bardzo dobrze kamuflować? mi się marzy dział forum gdzie piszę się wyłącznie serio, gdzie można tak naprawdę znaleźć coś na kształt "lustra powiększającego", marzy mi się taki jeździecki dział, gdzie "brak uwag" oznacza tyle co "doskonale", taki dział bez taryfy ulgowej i poklepywania po plecach. wkurza mnie ciągłe zadowolenie ludzi których jakość jazdy odpowiada marnej brązowej odznace ( i to tez nie "celująco"😉 a oni z zadowoleniem przyjmują uwagi "jak to do czegoś doszli"...śmieszą mnie stany euforyczne u osób,które jak maja konia w miarę spokojnie pracują w 3 chodach i nie zabijają się skacząc przeszkodę 60cm, myślą że nie wiadomo do czego doszli...nawet na koniach "które do niczego się nie nadają"- prawda jest taka,że ten poziom to właśnie jest NIC! NUL! ZERO!!! może jestem idealistą, może to rodzaj niedojrzałości...ale mi ciągle zależy, ciągle wierzę ,że każdego można nauczyć jeździectwa białego człowieka!
Zabawne są osoby agresywne do towarzystwa. Właśnie kury tak robią. Jak jedna dziobie coś tam,taka kura alfa -inne dziobią na oślep aż mogą zadziobać na śmierć. Podobnie rzecz się ma z wazeliną. Są takie osoby, kompletnie bez własnego zdania - które odruchowo naśladują zachowania kury alfa. I nie ma co się tu jakiegoś głębokiego sensu doszukiwać. Ani za bardzo przejmować. Ja sobie wybieram miejsce sowy w kurniku pod powałą. Hu!Hu!Hu!
Wrotki...ja nie mówię o szkoleniowcu, któremu zależy by nauczyć, by coś przekazać. I gdy w dobrej wierze nauki jego emocje idą w górę, i gdy podnosi głos w ferworze zapału który go ogarnia. Aczkolwiek wolałabym by mój szkoleniowiec nie krzyczał na mnie i twierdził, np że "do dupy się nadaję" bo mnie osobiście to nie zmotywuje do walki. 😉
Ja mówię o osobach na forum, które lubią się wszędzie wetknąć ze swoją agresją, przywalić, dokopać, szpilę wsadzić. O osobach, które ktoś tam opisuje "z wiecznym zespołem PMS".
A te lustrzane zachowania, jak to nazywasz, wcale nie są rzadkie. Weź pomyśl....kto bardziej się pluje na świat, na życie, kto jest upierdliwy i czepliwy? Właśnie te sfrustrowane, zgorzkniałe starsze panie. Osoba kochana, kochająca, szczęśliwa, zadowolona z życia, spełniona ma mniej agresji w sobie, niż gdyby nie była kochana, kochająca i spełniona.
Jeszcze raz. JA MÓWIĘ O TYM PRZYKŁADZIE, który podała K-cian- "czy agresji wobec innych byleby kozła znaleźć?" Takie zachowanie mam na myśli. A NIE każdą jakąkolwiek agresję.
tunrida, a ja czasami wole dostac tak po tylku bo mnie to bardziej motywuje. ale raczej dotyczy to reala. osoby ktora znam i ktorej jezdziecko ufam i wiem ze jak mnie opieprza to ma racje. ludzi z forum najczesciej nie znam, nie widzialam na koniu, wiec nie zawsze wiem czy az taka krytyka sie nalezy. mi/komus innemu. (pisze mi ale tak naprawde nie dostalo mi sie jeszcze nigdy na tym forum tak bardzo zebym mogla miec jakis zal do kogos o to 😉 )
wrotki, fajnie na pewno by sie takie forum czytalo, byloby to swietne zrodlo wiedzy ale to "zbyt piekne by bylo prawdziwe". poza tym ze chyba zbyt malo prawdziwych specjalistow sie wypowiada w internecie zeby bylo komu fachowo te zdjecia oceniac, to chyba niewielu osobom starczyloby odwagi na wystawianie sie na taka krytyke. jesli nawet takie forum by powstalo to obawiam sie ze bardzo szybko by zdechlo 🙁
początkowo to było tylko PW do tunridy, w odpowiedzi na jej post w tym wątku. tunrida uważa, ze ta wypowiedź powinna jednak pojawić się publicznie w wątku, więc za jej prośbą wrzucam to co pierwotnie do niej napisałam w niezmienionej formie. nie chciałabym jednak aby mój post został odczytany jako "uderz w stół a nozyce się odezwą", bo mimo ze podaję wyłącznie swój przykład, to mam pełną swiadomośc tego, ze bardzo wiele osób i tutaj na forum i w prawdziwym zyciu kieruje się podobnymi przesłankami. więc proszę spojrzyjcie na moją wypowiedź z możliwie szerokiej prerspektywy :kwiatek:
To chyba skutek własnych frustracji, niepowodzeń, złości na świat, jakichś żalów. Jeśli ktoś jest nieszczęśliwy sam ze sobą, sam w swoim świecie, pełen żalu i złości to nie będzie miły dla innych. Tak mi się zdaje. Będzie dokopywał innym, by innym TEŻ nie było za różowo. Tak myślę. Tak mi się zdaje, że osoby szczęśliwe, spełnione raczej nie są agresywne.
zapominasz o jednym - na tym forum zazwyczaj rozmawiamy o koniach, zywych stworzeniach, nie samchodach czy rowerach, gdzie zwracanie uwagi jest/moze być czesto zwracaniem uwagi dla samego zwrócenia uwagi. zeby sie nie rozpisywać i nie tłumaczyć - piszę wprost o co mi chodzi (dlatego nie puszczam tego na forum) - jak moze czlowieka, nie sfrustrowanego, nie nieszczęsliwego, i tak dalej, ALE zaangażowanego w konie, przejmującego się ich dobrostanem, odczuwającego przykrość keidy tym zwierzakom dzieje sie krzywda, jak ma takiego czlowieka szlag nie trafić i nie zachowywać sie w koncu agresywnie kiedy widzi krzywdę zwierzaka, a uprzejme zwracanie uwagi nie dziala???
przykłąd z zycia - mam pojecie o dopasowaniu siodel i co gorsza - z wlasnego doswiadczenia wiem jak kon pokazuje BOL spowodowany złym siodłem. ból, potężny, nasilany przy kazdym kroku jazdy... i zwraca sie do mnie forumowiczka pisząc ze ma kolezankę w stajni, tez forumowiczkę, i jej kon sie bardzo rozbudował, siodło lezy na nim bardzo zle, a kon JUZ bryka na kazdej jezdzie, i z jazdy na jazdę bardziej (o tak, to jest jeden z objawów olbrzymiego bólu i cierpienia zwierzęcia!!) i co teraz? delikatne sugestie nie pomagają, nawiązywanie do tematu nie pomaga, nie pomaga również próba dyskusji na ten temat. dziewczynie jest przykro, ze widzi cierpienie zwierzaka, mnie jest przykro, bo tez to widzę. i co? jesli teraz ja na forum wyskoczę z "agresywną" wypowiedzią na ten temat, naskocze na dziewczyne od tego siodła, ze krzywdzi konia, to co? też będę nieszczesliwym i sfrustrowanym czlowiekiem, bo jestem agresywna na forum?? bo kurde, ja się czuję jeździecko nie dość, ze spełniona, ale jeszcze w dodatku tak szczęśliwa, ze mnie prawie rozsadza! mam cudownego konia, mam siodlo, ktore on lubi, mam wspanialą trenerkę i najwazniejsze - mam niesamowitą przyjemnosć z jazd i z mojego konia w kazdym sensie (bo dobrze chodzi, bo jest piękny, bo do mnie rży jak mnie widzi, bo czasem sie do mnie nawet przytula paszczą...) (poza jezdziecko też nie narzekam 😉)
i co? jesli zareaguję, tak jak wiem, ze trzeba zareagwać, bo inne sposoby reakcji już dawno zawiodły, to przekreslam czy zaprzeczm swojemu szczesciu, spełnieniu i samozadowoleniu??
moj jedyny dylemat w takich sytuacjach to to co jest dla mnei bardziej frustrujące - widziec cierpiącego konia i udawać, ze tego nie widzę (i niejako zyc z tą wiedzą, ze mimo cierpienia, ktore moglam pomoc zmniejszyc co najmniej - nic nie zrobiam) czy podjąc walkęi się uzerać z forum z ta dziewczyną itp. - tracic nerwy w imię dobra tamtego konia? wyjsć na wariata, bo chcialam pomóc?
Mi się Kujka bardzo spodobała krytyka Halo odnosząca się do filmiku z mojej jazdy. Po pierwsze dostosowała wymagania do moich możliwości na chwilę obecną. Czyli nie oceniła mnie tak ostro jak by oceniała kogoś jeżdżącego bardziej ..no ..brak mi słowa...zawodowo. Czyli nawet nie wymieniała wszystkiego co jest źle, bo lista byłaby strasznie długa. Gdyby miała walnąć CALUŚKĄ prawdę, to pewno pozostałoby mi sprzedanie konia i kupno kota. 😉 Powiedziała co jest źle i co mogę zrobić by to poprawić. Powiedziała co jest dobrze, dzięki czemu człowiek nie idzie się od razu ciąć, tylko wzdycha z ulgą "uff..a jednak coś tam umiem".
Jeśli już mówimy o szkoleniach, to nie wiem jaki jest w realu np Wrotki, ale na forum bałabym się pokazać mu jak jeżdżę, bo widząc jego styl pisania na forum ( ma oczywiście prawo!) najnormalniej bałabym się że się załamię po takiej ocenie. 😡 Pamiętam, jak kiedyś komuś polecił, by "dał se spokój." Ja np nie należę do osób, które by takie coś zmotywowało. 😉
Dostać po tyłku? Tak, ale najpierw niech wsadzą lizaka w gębę na pocieszenie. 😀
Odpisałam Caroline, że ma rację. I że ja najpierw w takich sytuacjach staram się tłumaczyć na spokojnie komuś co jest okropnego w tym co robi. Ale jeśliby to nie odnosiło skutku, pewno też bym zaczęła się drzeć i stałabym się agresywna. Jak już napisałam powyżej, moja ocena osób sfrustrowanych i nieszczęśliwych i w związku z tym agresywnych tyczyła się przykładu osób, które czepiają się wszędzie o wszystko i wyglądają tak, jakby ciągle szukały dziury w całym. Wieczny PMS
Caroline-piszesz o uzasadnionej reakcji. Ale są tacy dziwni ludzie, / na tym forum chyba osoba,o której myślę, była krótko lub wcale/ którzy zawsze piszą tak nieżyczliwie. Jest na innym forum taki ktoś. Z tematem forum związany bardzo luźno a wręcz wcale . Ma własne forum . A i tak się pojawia w przeróżnych wątkach - zawsze w ten sam sposób. Okropnie,obraźliwie ,niegrzecznie. Bez kija nie podchodź. Jego obecność jak pleśń w kompocie zatruła dawną fajną atmosferę. Albo użytkownik na a - tu zbanowany. Piszecie,że w realu nie jest potworem i pomaga koniom. Tutaj każdy wpis jeżył włosy na całym ciele /te jego- ha!ha!ha!/ Ja sobie jeszcze tłumaczę,że to mogą być na przykład osoby pijące . Bo inaczej już nie wiem jak zrozumieć.
tunrida, tak tak ale ja zrozumialam ze wrotek poprzez stawianie ludzi pod szklem powiekszajacym chcialby zeby przy jednym takim kejsie pisac wszystko co sie widzi, bez taryfy ulgowej (ze niby ktos czegos nie jest w stanie itd). ale jesli zle zrozumialam to przepraszam
Chyba dobrze zrozumiałaś. Po prostu JA nie nadawałabym się pod takie szkło, bo nic by mi to nie dało. I szybciej by wyszło wymienić co jest dobre. 😉 Nie no....mógłby sobie być taki wątek. Typu- "Interpretacje serio, serio- tylko dla odważnych" 😀 Oceniałoby go kilka osób, które naprawdę znają się na swojej robocie i waliłyby kawę na ławę bez pardonu. A wstawiałyby się osoby, które NAPRAWDĘ coś sobą prezentują, by ułatwić życie oceniającym, tak, by lista wad była krótsza niż zalet. Byłby to BARDZO UCZĄCY WĄTEK !! I z chęcią bym go sobie po cichutku czytała.
tunrida tylko pomyśl sobie jakie piekło by się rozpętało przy określaniu kto może oceniać. Casting na szanowne jury trzeba by było przeprowadzić. Powód do nowych wojen gotowy 😁
tunrida tylko pomyśl sobie jakie piekło by się rozpętało przy określaniu kto może oceniać. Casting na szanowne jury trzeba by było przeprowadzić. Powód do nowych wojen gotowy 😁 ale przecież absolutnie każdy może się pokusić o taką recenzję...ryzykuje tylko tyle ,ze może się skompromitować dając radę która ma więcej wspólnego z książkami fantasy niż z jeździectwem... i nie chodzi mi o wątek interpretacyjny, tylko raczej o miejsce rzeczowej i absolutnie szczerej wymiany uwag i wskazówek...miejsce gdzie można napisać np ,że dany koń moim zdaniem da radę może kiedyś ukończyć konkurs P klasy i nic więcej, zatem szkoda dla niego spodni i niech sobie zostanie leśnym zapierdalaczem, bo inwestować w konia którego szczytem może być P , to naprawdę zawracanie głowy...
wrotki,ale nie każdy ma ambicje na GP. Dla niektórych rozpoczęcie od LL i zakończenie na P jest szczytem marzeń. Ma przestać skakać, bo nie będzie jeździł konkursów N?
..miejsce gdzie można napisać np ,że dany koń moim zdaniem da radę może kiedyś ukończyć konkurs P klasy i nic więcej, zatem szkoda dla niego spodni i niech sobie zostanie leśnym zapierdalaczem, bo inwestować w konia którego szczytem może być P , to naprawdę zawracanie głowy...
super by było (zwłaszcza gdyby oceniający miał dar widzenia przyszłości 😉 )
tylko trzeba sobie też zdać sprawę, że istnieją ludzie, którzy nie są zainteresowani progresem wychodzącym poza możliwości ich zwierzaka, ponieważ po prostu nie planują zmieniać konia na lepszego, czy zwiększać stawki koni. nie mogą, nie chcą, nie lubią. i dlatego nic więcej niż to P w sporcie nie osiągną. choćby skały srały. i tacy ludzie też mają prawo pracować z końmi choć komuś ich progres może wydawać się komiczną stratą czasu i pieniędzy
(oczywiście wyobrażam sobie że ludzie tacy - w tym ja 😉 - do takiego wątku "Szczera i bezlitosna ocena Waszych możliwości w sporcie" będą sobie zaglądać raczej jako widzowie)
Ma przestać skakać, bo nie będzie jeździł konkursów N? nie musi przestawać, bo na dobrą sprawę skoki zaczynają się od N, a wszystko co wcześniej to tylko rodzaj przygotowania. ...z własnego doświadczenia powiem, że takie "samoograniczenie" często wynika z podjęcia błędnych decyzji i braku chęci do przyznania tego...inaczej mówiąc, często jest to dorabianie alibi do ułomności z którymi ktoś nie chce albo nie wie jak walczyć. to taki syndrom, zakupu araba do celów sportowych...błąd, ale trudno się do tego przyznać i teraz się dorabia do tego ideologię.
Dempsey dobrze mnie zrozum, ale uczestniczenie na forum jeździeckim i praca z koniem jako taka nie jest obowiązkowa... z drugiej strony warto wiedzieć na czym sie siedzi i to wcale nie powinno zniechęcać do pracy...jednak świadomość ,ze jest to rzeźba w gównie, nie uprawnia do roszczeń o zachwyty- wzięłaś dobrowolnie sobie krzyż na plecy i niesiesz go sama dla siebie...nikt nie musi Cie za to podziwiać!
wrotki, to ze ty nie zobaczysz w koniu potencjalu na wyzej niz N nie znaczy, ze dany kon nie zacznie chodzic wlasnie wyzej niz to N. Niektore konie na poczatku treningu sa beznadziejne, nie progresuja, az w koncu jest BUM i zaczynaja sie rozwijac 🙄
wrotki, to ze ty nie zobaczysz w koniu potencjalu na wyzej niz N nie znaczy, ze dany kon nie zacznie chodzic wlasnie wyzej niz to N. Niektore konie na poczatku treningu sa beznadziejne, nie progresuja, az w koncu jest BUM i zaczynaja sie rozwijac 🙄 no i brawo Asior! właśnie o to chodzi ,żeby się mylić i żeby mieć tych pomyłek świadomość, bo wtedy jest szansa na rozwój i postęp.
Wrotki- forum jest jeździeckie jak sam powiedziałeś a nie "sportowe", więc nawet Ci którzy bawią się w te , tzw przez Ciebie przebieranki, mają prawo być na forum jeździeckim. Bo to TEŻ jeździectwo, czy Ci się to podoba czy nie. 😉 I kowboj ma prawo dyskutować o jeździe konnej i facet przebrany za rycerza. Więc forum jest dla wszystkich. A wątek "Szczera i bezlitosna ocena Waszych możliwości w sporcie" mógłby być dla osób chcących takiej oceny. I z pewnością wiele osób by do niego zaglądało w celach szkoleniowych.
wrotki, czy to oznacza, że chciałbyś zawęzić pojęcie jeździectwa do działań ukierunkowanych wyłącznie na zdobywanie konkretnych osiągnięć sportowych? czyli: dochodzimy do wniosku, że para koń-jeździec nie osiągnęła wiele i już więcej niestety nie osiągnie bez zmiany w teamie (czyli zmiany konia na lepszego) i co wtedy się dzieje z tą parą? w tym momencie przestają uprawiać jeździectwo a ich wspólne wysiłki określamy hmm... curlingiem? wioślarstwem? czy szachami?
Wrotki, taaaak. Dlatego mam nadzieje, ze jestes tego swiadom, ze ty tez mozesz sie mylic. Chociaz czasem 😉 z przykrością stwierdzam,że z każdym rokiem coraz rzadziej...chociaż bardzo bym chciał się czasami pomylić 😉 wrotki, czy to oznacza, że chciałbyś zawęzić pojęcie jeździectwa do działań ukierunkowanych wyłącznie na zdobywanie konkretnych osiągnięć sportowych?dla mnie jeździectwo to tylko sport jeździecki...czasami ktoś twierdzi,ze np dżygitówka to "inna twarz jeździectwa", ale wcześniej czy później wyjdzie ,że ta inna twarz, to karykatura dla której koń to środek a nie cel...co bardzo dobrze widać na przykładzie również westu czy "ułanów"...tam koń jest tylko pretekstem żeby założyć kapelusz lub rogatywkę na głowę.
dla mnie jeździectwo to tylko sport jeździecki... Najpierw mi się zrobiło przykro i się rozżaliłam -kiedy to zdanie przeczytałam. Potem uświadomiłam sobie,że znam kogoś,kto myśli identycznie -tylko z delikatności tego nie mówi. I dotarło do mnie wiele rzeczy. W sumie -dzięki chyba. Postawiłeś mi kropkę nad moim I. Jazda dla przyjemności nie wyklucza porządnych podstaw .
Poza tym to nie jest jeździeckie forum tylko końskie - dla sportowców, sportowców amatorów są odpowiednie wątki. A jesli ktoś sobie z koniem pomyka po lasach i łąkach i ma z tego kupę radości, w ten sposób rozumiejąc jeździectwo, to co w tym złego? I jeśli stara się, żeby jego koń był dobrze żywiony, w dobrej kondycji, miał dopasowany sprzęt i dobrze siedzącego jeźdźca na grzbiecie - to tylko należy się cieszyć. Nie każdy może, chce i powinien być sportowcem. Nie tylko sportowcy mają prawo pracować nad sobą i koniem. I cieszyć się z jakichś małych sukcesów, choćby tej P klasy. Wstawiając swoje zdjęcie na forum, nie chciałabym się dowiedzieć, że się do niczego (czytaj: do sportu) nie nadajemy. Ja o tym wiem, co w żaden sposób nie przeszkadza mi nad soba pracować. Rozmumiem, że można to uznać za bezcelowe działanie, ale mnie to akurat cieszy i nie mam zamiaru przestać.
Taniu- Jazda dla przyjemności nie wyklucza porządnych podstaw . Oczywiście !! Nawet NIE POWINNA. Twoim zadaniem bojowym jako jeźdźca jest stały rozwój i dążenie do jazdy na jak najwyższym poziomie. Tak myślę. I stąd nasza cicha rekreancka obecność w wątkach szkoleniowych, nie?
Oczywiście możemy sobie do tego dążyć powoli, bo nigdzie się nam nie spieszy, w przeciwieństwie do zawodników. Natomiast nie zgodzę się, że jeździectwo to tylko sport jeździecki. Jeździectwo jest wtedy kiedy człowiek nie tylko siedzi dupą na koniu i jedzie, ale wtedy, kiedy świadomie i systematycznie ( choć powoli) dąży do rozwoju. A czy ten rozwój się wiążę ze współzawodnictwem, czy nie, to zupełnie inna para kaloszy.