No no no dziewczyny ja do koni i moto muszę jeszcze dorzucić pływanie (i to te morskie) - jak mówią znajomi kolekcjonerka drogich hobby.... jedynym pocieszeniem jest fakt, że żegluje zazwyczaj za free (albo jako deckhand w ramach rejsów robionych przez firmę przyjaciół, albo jako nauczycielka na szkołach pod żaglami). Nie zmienia to faktu, że ostatnio stwierdziłam, że zajeb**** ciężko mi znaleźć na to wszystko czas - praca w redakcji/własna firma/uczelnia i weekendy/koń/próby zrobienia prawka (bo po raz 3 odłożyłam termin- tym razem na 13 lipca) - w efekcie w tym roku pływania nie będzie 🙁 Jak w przyszłości dojdzie do tego konieczność ustatkowania się i chłop lub jakieś dzieci pod ręką - to będzie dopiero hardcore.
Wkurzam sie strasznie, że doba nie ma 48 h - jakie życie byłoby wtedy proste!!
Ja z mężem wojny o motor nigdy nie wygrałam. Teraz wojny niet, ale cebulki wytęsknionej też niet 🙁
Coś czuję, że kolejny sezon będę się woziła na cudzych maszynach 🙄
Alvika dlatego miedzy innymi pozbylam sie meza 😉 ( niech juz wszyscy wiedza) 😀 Tysia - mowilam mu dokladnie to samo. niestety - uparte to to jak osiol... i tak jezdze do stajni na moto a on nic nie wie o tym. Seksta - to tak jakby Tobie czy kazdemu innemu koniarzowi zabronic jezdzic konno. po prostu tracisz to co kochasz, zaczyna ci brakowac glownego zajecia i brakuje czastki Ciebie.. nom jak wyzej 🏇
Ja już przeżyłam przeboje z facetami typu "o matko ty ciągle do konia", albo "nie jeździj, bo to niebezpieczne" - teraz takiemu pokazuje drzwi - może to brutalne, ale skoro ktoś nie może zaakceptować moich pasji to znaczy, że nie jest w stanie ze mną żyć - 'life is brutal' coś nie pasi to do widzenia.
Ja już przeżyła przeboje z facetami typu "o marko ty ciągle do konia", albo "nie jeździj, bo to niebezpieczne" - teraz takiemu pokazuje drzwi - może to brytalne, ale skoro ktoś nie może zaakceptować moich pasji to znaczy, że nie jest w stanie ze mną żyć - 'life is brutal' coś nie pasi to do widzenia.
tez mu tak powiedzialam jesli chodzi o konia. zostal :P ale zakazy jesli chodzi o moto juz mnie za bardzo draznia i chyba niedlugo tez wyjdzie na to ze sie pozegnamy z tego powodu.
U mnie znów z tematem moto między znajomymi i bliskimi "pod górkę" będzie, szczególnie po ostatnim wypadku Jacka S. ['] 🙁 Nic to, mama wciąż z uśmiechem na maszyny patrzy i swoją jawę wspomina.
a my wczoraj wracaliśmy z pomorza samochodem i patrzyliśmy jak jakiś debil jechał ze swoją koleżanką/kobietą/dziewczyną - pasażerką. I on był cały ładnie ubrany a ona miała leciutkie spodnie, kurteczkę dżinsową, balerinki, zero rękawiczek i za duży kask który bujał jej się na głowie na każdym wyboju. Niestety jest to sport, da ludzi z głową i dużą wyobraźnią. Bo czasami kierowcy samochodów są niestety nieprzewidywalni ...
Są nieprzewidywalni. Mi już kilka razy ktoś zajechał drogę w mieście. W ogóle nie szanują motocyklisty. Całe szczęście, że jeżdżę powoli i zdążę zareagować. U nas również kilkanaście dni temu zginął młody chłopak. Na ścigaczu. Wyjechało mu coś na drogę i nie było czego z chłopaka zbierać. Zginął na miejscu. 🤔
tunrida kciuki będą trzymane!!! A co do pasażerek w skąpych strojach to jakiś czas temu (5-6 lat wstecz) na Wisłostradzie w pełnym umundurowaniu motocyklista wiózł taką piękność w japonkach i zwiewnym przyodziewku - niestety zaliczył z nią 'niegroźnego' szlifa. Nie muszę pisać co laska zostawiła na asfalcie - i jedno i drugie było głupie do potęgi!!
no właśnie dlatego mam zamiar w tym tygodniu kupić sobie własne spodenki i kurtkę do kompletu żeby nie jeździć w za dużych ciuchach mojego... polecacie coś ładnego, kobiecego, bezpiecznego i nie rwącego zębów przy płaceniu? (wiem, wiem - mam małe wymagania 🤣 )
Egzamin o 8:45. Boję się, ze może mi się nie udać plac manewrowy, bo z jazdą po mieście to nie mam najmniejszego problemu. Najbardziej boję się ósemek. Na placu , jak już się rozuszam, nie mam problemu z ósemkami. Kręcę je oglądając krajobraz. Ale na egzaminie dochodzi STRES. Ponadto dostaję inny motocykl ( a ja nie umiem jeździć na tyle, by móc tak od razu, na innym motocyklu jeździc jakbyu nigdy nic) i może być tak, że motocykl będzie ZIMNY , nie rozgrzany. ( co sprzyja jego gaśnięciu na tych ósemkach. A gazu za dużo dodac nie można, mbo się wyjedzie za linię 🤔) A niestety nie ma mozliwości, by przed egzaminem pokręcić się troszkę na motocyklu by go wyczuć. I plac manewrowy zaczynamy od tych nieszczęsnych ósemek. Więc na dwoje babka wróżyła. Albo zdam, albo nie zdam. Mąż obstawia, że nie zdam, bo mnei stres zje.
a wlaśnie dziewczyny - jak wyglądały Wasze egzaminy?🙂
ja na A zdalam za pierwszym razem, bez problemów🙂
za to śmieszniej było jak zdawałam na A1 (tak, A1 też mam, nie pytajcie po co - sama nie wiem:P) zdałam za 2 razem. Za pierwszym z racji tego że dostałam mega stary motor odpalany z kopa, zimny i zwykle nie jeżdżony (raz na parę miesięcy ktoś u nas zdaje na A1, czyli odpala ten motor) to oczywiście poległam na 8kach - zaczął mi się dławić, gasnąć, więc najpierw podparłam się nogą jak już prawie zdechł, a później wjechałam na linię i mi grzecznie podziękowano. Jako że było to chyba w listopadzie to następny termin dostałam na wiosnę. (pół roku przed tym jak już miałam zdawać A - ale ciii;P) no więc przyszłam na wiosnę po półrocznej przerwie (raz siadłam na moto żeby się rozjeździć). wiedziałam już że trzeba mocno go podgazowywać żeby nie padł więc dodawałam gazu na sprzęgle (żeby mnie nie wyniosło) i odpuszczałam sprzęgło jak obroty robiły się takie że czułam że mnie nie pociągnie na linię - i tak na wszystkich 8-kach - jakoś poszlo🙂 górka poszła, awaryjne poszło, no i wyjechaliśmy na miasto. pomijam już, że ten motorek nie miał lusterek więc musialam się obracać przed każdym manewrem, pomijam, że nie miał kierunków, więc przy każdym manewrze musialam wystawiać to lewą (pół biedy), to prawą rękę (a tu już był kosmos, bo jak tylko na chwilę odpuszczałam gaz to momentalnie mu spadały obroty i chciał zgasnąć!), najśmieszniej bylo jak w końcu dwa razy nie dopilnowałam tych obrotów i mi zgasł jak stałam na światlach (bo jak był bez biegu to i tak trzeba go było cały czas podgazowywać żeby nie umarł). A że był odpalany z kopa było wesoło🙂 widok to musiał być bezcenny - młoda blondi, jazda egzaminacyjna, a ja zeskakuje na środku wielkiego ronda i kopie motorek ktory nie chce odpalić:P w końcu zielone się zrobiło a ja dalej stałam i kopałam! na szczęście zaskoczył, pojechałam dalej, a za drugim razem jak zgasł to poszło szybciej i zdążyłam go obudzić jeszcze na czerwonym🙂 ale żywo było🙂 jak wróciłam już na ośrodek, Pan Egz. powiedział mi że zdałam i że... gratuluje:P bo jak mi zgasł za pierwszym razem to juz myślał że trzeba nas będzie zwieźć na lawecie (bo dawno nikt nim nie jeździł i nie wiadomo było czy jest sprawny)...
Karolcia - wysłałam Ci już linki do kombinezonów 😉 myślę, że na własną kieszeń naprawdę coś znajdziesz 🙂 Co to kurtek i spodni to ja z tekstylnych mam kurtkę damską RST RIFT bardzo przyjemna fajnie się układa przede wszystkim ciepła i ma wyjmowaną podpinkę. Co do spodni mam Mottowear bojówki czarne NAMI i jensy KIRA 😉 oba modele polecam mają ochraniacze kolan + możliwość dokupienia za ok 40zł ochraniaczy bioder i samemu spokojnie je zamontować.
Kaski - to głównie zależy od twojego gustu i pieniędzy 😉 możesz kupić Shoei'a albo coś tańszego co do złej półki nie należy. Ja osobiście mam kask firmy NAXA już ponad 1 sezon - i nie narzekam. Ale jeśli już coś konkretniej a nie przejściowo to brała bym HJC CL-ST THORTLE - dla kobiety uważam ekstra fajnie wyprofilowany i węższy na kościach policzkowych i przede wszystkim nie wygląda jak jajko na głowie xD lub model FG-15.
Rękawiczki hmm.. ja mam firmy Shima - i mi odpowiadają, przede wszystkim fajnie leżą na kobiecej ręce i łatwo się dopasowują
Medziiik - wiem i dzięki za linki. Niestety część z tych podesłanych kombinezonów została "zjechana" przez mojego domowego speca że są do niczego 🙁 więc jedyne co mogę zrobić to grzecznie jutro pojeździć z nim po salonach i pooglądać, pomierzyć, pomyśleć 😉 i dopiero podjąć decyzję. Bo bym chciała coś biało- czarnego z przewagą białego 😉 żeby pasowało do moto i do kasku 😉 bo kask jest HJC - b. dobra jakość, wygodny a cena też rozsądna 😉 bo niestety Shoei mierzyłam i mi nie pasował na głowę. Rękawiczki bardzo podobają mi się Shima Modena - muszę je przymierzyć i dopiero podejmę decyzję 😉
No właśnie Tunrida zdawaj relację Karolcia jak znajdziesz jakieś fajne kombi w tym zestawie to daj znać - bo ja na czarno nie chce a w mixy mi nie leżą 🙁
Jestem. NIE ZDAŁAM. 😕 Górka mnie pokonała. Reszta placu ok, pani pochwaliła, że ładnie. ( bo mimo tego, że na górce poległąm, zaleciła by wykonać wszystkie pozostałe manewry) Najgorsze jest to, że NIE WIEM CZEMU MI GASŁ. 2 razy mi na górce zgasł. Obroty dałam mu spore, chyba z około 3-4 tyś. Sprzęgło miał ustawione zupełnie inaczej niż w "moim" Romecie. Ale zdawało mi się, że obroty miałam naprawdę duże. A to głupie sprzęgło puszczałam wolno starając się wyczuć kiedy zacznie ciągnąć. No i gasł. 🙁
Zniechęciłam się totalnie. Bo żebym wiedziała DLACZEGO mi to nie wyszło, to powiedziałąbym sobie "trudno- zdam następnym razem". A tu? Ja się kuźwa NIE POCZUWAM do tego, że mi gasł. No..najnormalniej się nie poczuwam. Najgorsze to, że prosiłam panią, czy mogę sobie już na koniec wjechać na tę górkę i spróbowac wyczuć motocykl. Powiedziała, że "nie, nie wolno". To chyba kur..wa taka tajemnica ma być. Taka cholera niespodzianka dla zdawającego. 🤔 Aż mi się odechciało wszystkiego.
Nawet nie mam czego ćwiczyć znów na "swoim" Romecie, bo na nim górka mi wychodzi za każdym razem, więc takie ćwiczenie nic mi nie da w tej sytuacji.
Chyba pójdę do 3 innych szkółek. Wykupię w każdej godzinkę jazdy i za każdym razem na innego Rometa będę wsiadać. Innego pomysł nie mam.
I najgorsze jest to, że nici z wyjazdu motocyklami na Mazury. Mam urlop lada moment. Następny egzamin za tydzień. Nawet jeśli zdam, to nie zdążę otrzymać prawka. I dupa, że tak powiem. 😕 Nawet mi się popłakać nie chce. Jest mi po prostu kur..wa mać smutno i już.
tunrida - wspolczuje 🙁 a egzamin tez mialas na Romecie ?
ja zdalam za 1 razem. a siedzialam na motocyklu egzaminacyjnym pierwszy raz w zyciu. moto zimne, ale na automatycznym ssaniu chodzilo, wiec spokojnie na jedyneczce osemki i slalon smignelam, jeszcze wczesniej gorka i na miasto. bez problemow na szczescie 😉 ale moja mama tyle szczescia nie miala... pierwszy egzamin zdawala razem ze mna - polegla na 8kach wlasnie. niestety ja potwornie zzera stres. koniec koncow - zdala za 5. razem. tez po polrocznej przerwie bo poprawki miala wiosna. najpierw wykupila dodatkowe jazdy na takim moto jak na egzaminie (czyli u nas Yamaha YBR 250).
Tak, uczyłam się na Romecie i egzamin też na Romecie ( oczywiście na innym, ale też Romecie) Górki na początku na nauce nie rozumiałam, ale jak już zrozumiałam o co w tym biega, to wychodziła mi za każdziutkim razem. Dlatego się nie poczuwam do tej porażki, jestem zła i nadal chyba zszokowana. Najgorsze, że nie NIE WIEM co robiłam źle i czemu mi gasł. Mąż mówi "widocznie za małe obroty". Pewnie tak było, skoro tak mówi.
bjoork dam znać na pewno - pewnie jutro wieczorem będę coś wiedzieć i czy chłopaki z salonu mogą coś ciekawego polecić/ ściągnąć 😉 póki co widzi mi się mocno IXON Electra kurta a spodnie żadne 🤣
tundira nie łam się - nie teraz to za tydzień! a bez odebranego prawka ale ze zdanym ja bym jechała na tzw pałę 😉
Karolcia- ja bym pojechała i bez dokumentu w łapie, bo: - w momencie kontroli grozi mi jedynie mandat w wysokości do 500 zł. NIC WIĘCEJ. (to, że zdałam, a nie mam dokumentu nie jest żadną okolicznością łagodzącą- dopytywałam się. Tłumaczono mi, że egzamin zalicza egzaminator, a prawo jazdy podpisuje kto inny i jedno podobno nijak się nie ma do drugiego. Myślałam nawet o wzięciu jakiegoś zastępczego zaświadczenia, że mam zdany egzamin, ale podobno nie będzie ono miało ŻADNEJ mocy prawnej. I można je sobie darować, bo to tak jakby NIC nie miała. Ponoć na jedno wychodzi.) Natomiast: - w przypadku jakiegoś wypadku jedna wielka lipa i to z tego względu boję się jechać bez prawa jazdy w kieszeni. (nawet jeśli ktoś mi zajedzie, wjedzie we mnie, wymusi pierwszeństwo, ZAWSZE to będzie moja wina (nawet jeśli będę miała zaświadczenie, że zdałam egzamin) i ja będę ponosić odpowiedzialność)
Powoli mi lepiej. Jak się tak wygadałam, to jakoś mi lepiej.
tunrida, pierwszą lekcją jaką dostałam od mojego instruktora było - gazuj jak najbardziej, miej nawet za wysokie obroty, niech nawet Cię trochę porwie do przodu, ale neich nie gaśnie. także ja za każdym razem tak robiłam (czyli 3 razy) przegazowywałam trochę za bardzo - nie wyglądało to pięknie i płynnie, ale nie gasło i jechałam przez górkę - no i mi za każdym razem zaliczali! także nie bój się zrobić większych obrotów😉 i nie łam się! moja siostra zdawała 4 czy 5 razy ale zdała! a jak Tobie 8ki i slalom wychodzą to i z górką sobie poradzisz, jak tylko nie będziesz zbyt delikatna - motor z Tobą po chamsku to Ty z nim też😉 a na wyjazd możesz jechać na plecaczek! to też ma swój urok..🙂
Dzięki Breva. :kwiatek: I tak zrobię jak mówisz. Zapisałam się już na 3 lekcje w innych szkółkach i będę ćwiczyć gazowanie na górce na różnych motocyklach. Masz świętą rację. Niech wyje, ale niech nie gaśnie. Za wycie nie wywalają. Za gaśnięcie tak. 😉 Ładnie i elegancko to ja będę se swoim jeździła a tu mam zdać i już. Dzięki. Naprawdę mi lepiej. 🙂 ps. a plecaczkiem to chyba nie dam rady być. Jak polizałam tej przyjemności bycia kierowcą, to nie chcę być plecaczkiem. Może to i dziecinne, ale taka dumna się czuję kiedy siedzę za sterem a nie na tylnym siedzeniu. 😉
dokladnie, chcialam to wczesniej napisac ale w koncu zapomnialam - pewnie za male obroty . ja na 125-tce tez mialam na poczatku problemy i mi gasla na gorce, bo wlasnie za male obroty krecilam bo nie chcialam zeby wyła. ale trzeba bylo jak mi to uswiadomil moj instr 😉
a musze sie pochwalic (tu szczegolnie w kierunku Brevy 😀 ) ze nowym czlonkiem mojej rodziny jest MotoGuzzi Nevada 😀 w weekend wracam do domu i wyprobuje nowe cacuszko tatusia 🏇
tunrida, hehehe rozumiem Cię doskonale🙂 też już nie lubię być plecaczkiem🙂 poza tym jak mi luby mówi o wspólnej przejażdżce to się normalnie boję! (bo on jeździ na ścigu i to szybko, a mnie to kompletnie nie kręci tylko spina co najwyżej) ale z drugiej strony wyobrażam sobie w głowie obrazek jak z amerykańskiego filmu - dziewczyna obejmująca swojego faceta i obydwoje jadący w nieznane i jakoś się zaczynam bardziej przekonywać do pomysłu🙂 no i tłumaczę sobie, że dla faceta to mimo wszystko jest mega fajne kiedy może być facetem wiozącym swoją panią na stalowym rumaku🙂 dlatego co raz bardziej się sklaniam żeby jednak troszkę poplecaczkować w tym sezonie🙂 (chociaż pewnie na jednej przejażdżce się skończy, bo jak tylko on bardziej odkręci to ja się już calkiem zrażę i więcej nie wsiądę!:|)
Angeel, łaaaaaa!!😀 ale czad😀😀😀😀 jak się zastanawiałam nad moto to wybór był głownie między Brevą a Nevadą😀 ale w końcu uznałam że dla dziewczyny i początkującego nogi pod tylkiem będą wygodniejsze😉 niemniej zazdroszczę😀 Nevadka baaardzo do mnie przemawia w dalszym ciągu🙂 po teście daj koniecznie znać jak wrażenia!🙂
dla mnie to bylo totalne zaskoczenie ze moj ojciec kupil Nevade. przesiadl sie z Royala Enfielda Bulleta, wiec to zupelnie inna kategoria. ba, on sam sie sobie dziwi :P to zdecydowanie nie moj klimat motocykla, ale testowac - przetestuje 😀 napewno zdam relacje 😉
Breva- sto lat temu, jak mój mąż nie był mężem, tylko dopiero facetem, to również fajnie było jeździć trzymając go wpół. I klimat był wtedy super. Ale po tylu latach razem, nie sprawia to już takiej frajdy. Ani mi, ani chyba jemu. 😉 Bardziej mnie kręci teraz bycie niezależną kobietą na swoim własnym motocyklu obok męża. I zamiast być małą żabką, którą on wiezie w siną dal, jestem twardą sztuką, na swoim własnym stalowym rumaku. Pełnoprawnym partnerem do wypadu. A jak się wkurzę, to po prostu wsiądę ma swoją maszynę i pojadę przed siebie. I dopiero się będzie martwił. 😉 I to jest właśnie wolność. (bo co to za wolność na tylnym siedzeniu 😉)
Nie ma to jak gdzieś na postoju zajechać sobie w 2 motocykle, zdjąć kask i zamachać włosami wzbudzając w otoczeniu zdumienie. ( bo nadal jednak otoczenie bywa zaskoczone kobietą na motocyklu, przynajmniej w moich okolicach) 😀
tunrida, ależ ja się z Tobą zgadzam w 100% !🙂 też wolę się czuć silną twardą kobietą, ktora sama sobie jedzie gdzie chce a nie jest zdana na "łaskę" faceta!🙂 i zdecydowanie uwielbiam to powszechne zainteresowanie kiedy ktoś zauważa że jestem kobietą a mimo to sama jeżdżę na motorze🙂 tym bardziej że wymalowane pazurki (od czasu do czasu wręcz żelowe szpony:P) i długie blond włosy nikomu nie idą w parze z motocyklem:P
oj no tak Cię chciałam pocieszyć i Ci sprać mozg, żebyś się pozytywniej nastawiła;P 🙂