Forum towarzyskie »

Czy nasze społeczeństwo dziczeje..?

Co się dzieje z ludźmi?! Czy to zawsze był taki dziki kraj czy też może dzięki mediom dowiadujemy się o większej liczbie tragedii?
Wczoraj 9 latka naga i pobita przez 24 latka, kilka dni temu zadźgany nożem taksówkarz, rok temu wyrzucony noworodek przez okno, dziecko utopione w worku, dziecko zakatowane bo otworzyło lodówkę, dzisiaj zmarł policjant ugodzony nożem. Już nie wspominając o znęcaniu się nad zwierzętami..

Mnie ogarnia kompletna rozpacz..
Zen, właśnie ostatnio o tym myślę cały czas. Ja nie mogę tego zrozumieć co dzieje się z ludźmi na tym świecie. Całkiem niedawno jakiś facet (w aucie na angielskich blachach) wyzwał mnie od tego i owego, wrzeszcząc do mnie "jak k.... zaparkowałaś, tak to sobie możesz u siebie na wsi parkować" (siedziałam na miejscu pasażera, kierowcy nie było, auto nie stało w jakimś dziwnym miejscu), na koniec krzycząc dalej opluł mi samochód. Chwilę potem jakiś facet na stacji benzynowej coś krzyczał do nas z pianą na ustach (również nie wiem co miał na myśli). W weekend wróciliśmy o 2 w nocy do domu, wchodzimy na klatkę schodową a tu płacz jakiejś panny i awantura z chłopakiem na całe gardło. Zwróciliśmy uwagę żeby ciszej rozmawiali. Na to koleś rzucił się z łapami i z tekstem: gdzie mieszkamy? Że on się Policji nie boi, że ludzie na tym piętrze już na niego nasyłali policję i on ma to w dupie, bo on policjantów zna. Szedł za nami, oczywiście nie poszliśmy do domu żeby nie znał numeru.
Mnie już krew zalewa, że ludzie coraz częściej zachowują się jak zwierzęta ze wścieklizną, a zwrócić uwagi nawet nie można, bo niewiadomo czy kulki w łeb się nie dostanie.
Mi we wrześniu jakiś facet doskoczył do samochodu, bo śmiałam mu mrugnąć długimi światłami jak zmienił pas 'nie zauważając' mojego 5 metrowego voyagera 🤔

Im dłużej nad tym wszystkim myślę, tym mocniej obawiam się o swoje dziecko, jak ono będzie funkcjonować w takim kraju. Martwię się, żeby mu się zwyczajnie krzywda nie stała kiedyś w szkole, na ulicy, bo jakiemuś kretynowi coś się nie spodoba. Wpadam w powolną paranoję..
Witaj w klubie, również popadam w paranoję. Nie wychodzę sama z domu jak tylko się ściemni, a jak sama idę gdzieś w dzień to co jakiś czas odwracam się za siebie jeśli słyszę czyjeś kroki. Nie jeżdżę MPK, auto i tylko auto - podobno pod tym względem jestem nieźle trzepnięta. Nie wiem, ja tam nie chcę kusić losu.
Z drugiej strony jestem osobą, która nie może patrzeć na zło i muszę się gryźć w język, bo boję się, że "dostanę w pysk" jak coś powiem. Już kiedyś ktoś mierzył we mnie bronią tylko dlatego, że śmiałam się śmiać (do koleżanki, bo powiedziała coś zabawnego).
Nie Zen, nie dziczeje bardziej niż był zdziczały kiedyś.
Czytasz niewłaściwe gazety. Oglądasz zbyt dużo tivi.

Spokój, uśmiech, szacunek jest taki niemedialny.
Nalepiej jak ktoś kogoś zadźga, napluje w twarz, skopie, zgwałci.
Popatrz na polityków w telewizorach - nie warto pokazywać rozsądnych, polemizujących ze sobą ludzi.
Lepiej jak się kłócą a jak kłótliwość jest zbyt mała to redaktorzyna z pewnością podsyci płomień.
To są nowe wzorce jakie narzucają nam media.
To jest nowa "jakość",
To się sprzedaje, to się czyta, to się ogląda.
W dawnych czasach tragedje, nikczemność, kataklizmy także istniały ale wiedziałaś o nich jeśli zdarzyły się w twoim mieście, okolicy.
Dzisiaj zasypywani jesteśmy informacjami o tsunami, trzęsieniami ziemi, mordami, oszustwami.
Im więcej osób zginie, im bardziej brutalne morderstwo - tym lepiej.

Świat nie zdziczał bardziej, to media dostały pier.........ca
Moja kuzynka kiedyś bardzo fajnie zaakcentowała 'dzicz społeczną' w rozmowie z ciotką...

Ciotka: nosz ta młodzież zachowuje się w lesie jak dzikusy!
Kuzynka: Ale dzikusy są w lesie cicho. Przecież nie mogliby nic upolować jakby głośno się zachowywali
C: Ale przecież dzikus nie jest ucywilizowany. Tylko prymitywny
K: Ciocia zaprzecza sama sobie.
szemrana, zgadzam się z Tobą w 100%.

To ma wpływ na dziczenie społeczeństwa. Ale trzeba się zastanowić równiez nad resztą przyczyn dziczenia jednostki, która - jakby nie patrzeć - jest częścią społeczeństwa.

Mnie przeraża dzisiejsza młodzież, a nawet już dzieci w wieku przedszkolnym/wczesnej szkoły podstawowej. Zaobserwowałam, że te bachory (bo inaczej nie jestem w stanie tego nazwać) są tak wychuchane przez rodziców, przeświadczone o wyższości nad innymi, a rodzice zapominają im wbijać do głów podstawowych zasad klutury. Dziecko widząc sąsiada już nie powie dzień dobry, ooo.. jeszcze się patrzy jak na idiotę, że to Ty masz się kłaniać. Wchodząc do klatki obłożona zakupami, bachor Ci jeszcze zatrzaśnie drzwi przed nosem. Idziesz z psem, małym psem, który się cieszy na widok dziecka - dziecko go kopnie. Nie mówię już o słownictwie jakim operują coraz to młodsze dzieciaki, bo o tym się trąbi od dawna..
To co obserwuję mieszkając raz na czas na osiedlu, to mnie po prostu przeraża. Ja będąc młodsza nie wyobrażałam sobie przejść obok sąsiada i nie się nie przywitać, nie przytrzymać drzwi, nie wykonać podstawowych gestów kultury osobistej.
Później trudno się dziwić, że takie dziecko wchodząc w dorosłe życie, przeżywa lekki szok. Nagle nikt nie klepie po główce, nagle ktoś na coś nie pozwala, nagle nie ma tego, czego chce, nagle nie uchodzą płazem chamskie zachowania. I taka osoba dziczeje, w psychice wszystko się kumuluje, aż do czasu.. Do czasu kiedy komuś nie stanie się krzywda.. :/
moniska, a sama zwracasz uwagę takiemu dziecku?
zen, szczerze? Jakiś czas temu zwracałam, nawet zdarzyło mi się później 'oberwać' od jednej mamuśki 😉 Więc dałam sobie spokój. Nie ja jestem od wychowywania cudzych dzieci. Co innego jeśli chodzi o dziecko z mojej rodziny - takie zachowania na moich oczach nie przechodzą.
Wracając z uczelni byłam świadkiem dość niemiłej sceny.
Smarkateria znalazła sobie zabawę. Rzucała śnieżkami do ludzi. Jedna babka nie wytrzymała i znoiła ich, jeden oberwał od niej parasolką. Zwiewali niepyszni, A ludzie zszokowani stali, nieliczni mieli polew.
Ja najbardziej zszokowana postawą gówniarzy  byłam. Prawdopodobnie podstawówka jeszcze.
Notarialna, to ja jestem w szoku, że pani się nie zebrało od tych dzieciaków. Teraz to tak się dzieje.

szemrana, poniekąd zgadzam się z Tobą.

🚫 kolczyki cały czas noszę, bardzo fajne [size=10pt][/size]:kwiatek:
2 sytuacje z zeszłego tygodnia:

Jechałam z chłopem samochodem na uczelnie, on prowadził, bo mi się spieszyło a ja się spieszyć nie umiem (kiedyś przekroczę to 80 km/h 😉) no nie ważne. Chłop niechcący komuś zajechał drogę, pomigał awaryjnymi w ramach "przepraszam" i pojechaliśmy dalej, nagle patrzymy w lusterko a za nami ten koleś trąbiący, migający długimi. To zjechaliśmy na pobocze, chłop wysiadł do tego kolesia a ten na niego z pięściami i wyzwiskami.  Dobrze, że chłop duży i sprawny, bo po kilku unikach i musiał faceta do ziemi docisnąć by się uspokoił. Potrzymał na ziemi, przeprosił poraz kolejny i pojechaliśmy.  🤔wirek:


A ja zostałam zwyzywana przez 10 - 12 latka za to, ze go papierosem nie poczęstowałam. No tego mi brakuje.
Nie dość, ze ma czelność w tym wieku pytać ludzi o papierosa to jeszcze po odmowie się człowiek dowie, że jest "kur.., szmat..., kretynką i durną cipą"  😲

ja zwracam ale.....to jest trudne.
Wychodzę z założenia, że jeśli mam coś robić to musi to być efektywne.

Czasem jest to złośliwy żart, czasem ironia, czasem próba wytłumaczenia.
Problem polega nba tym, że aby :trafić" trzeba to robić spokojnie, opanować emocje.
Działać na zimno, z rozwagą i nastawieniem na osiągnięcie celu.

Podam przykłady
Pan idzie z pieskiem. Piesek wali kupalona na środku chodnika. Pies z włascicielem idą dalej - kupa zostaje.
Doganiam Pana, wyjmuję z kieszeni foliową torebkę i wręczam mu ze słowami współczucia - biedny pies, zjadł pewnie zbyt dużi,  pewnie Pan zapomniał zabrać z domu torebki na kupy.

Wychodzę z psem na spacer W odległości 50 metrów dwóch 12-letnich gnojków odpala petardę.
Jest po spacerze (jak dla mojego psiaka). Podchodzę do gnojków ciągnąc za sobą trzęsącego się jak osika psa.
W międzyczasie liczę do 100 miotając w duszy słowami godnymi woźnicy.
Zaczynam z nimi rozmowę.
Chłopcy, pewnie nie macie psów w domu.
Patrzą zdziwieni - nie nie mamy.
Spójrzcie na mojego psa - sucz ma telepkę, obłed strachu w oczach.
Tłumaczę im, że psy się boją, że wiele z nich ginie pod kołami samochodów uciekając przed wystrzałami,
Chłopakom robi się głupio a obiecują mi, że zanim cokolwiek odpalą będą się uważnie rozglądać wokoło.

Takich przykładów mogę podać wiele.
I śmiem twierdzić, że to jedyny sposób by "coś" do człowieka trafiło.
Bo ludziom można powiedzieć wszystko ale ważna jest forma, sposób  w jaki zwraca się uwagę.
Uwagi wypowiadane w złości, agresywnym tonem  są nieskuteczne
Dziewczyny, jojczycie jak egipscy kapłani, którzy już we wnętrzach piramid podobne jeremiady na zepsutą i zdziczałą młodzież umieścili! Wpisujecie się zatem w baaardzo długą i baaardzo kulturaną tradycję zgredstwa...  😁

A moim zdaniem dzisiaj ludzie są na ogół o wiele milsi, kulturalniejsi i grzeczniejsi niż kiedyś. Pamiętacie, co się działo w kolejkach? Nie pamiętacie, bo za młode jesteście... W każdym razie: niejeden z połamanymi żebrami z kolejki po mięso czy cukier wychodził! Takoż z obitą facjatą czy rozerwaną siatką na zakupy... Co teraz chyba się już nie zdarza, prawda..?

Przez całą podstawówkę nienawidziłem szkoły ze względu na konieczność nieustannych, fizycznych konfrontacji ze starszymi, wyrośniętymi chłopakami ze wsi, którzy regularnie robili ze mnie mielone. Póki sam nie wyrosłem, oczywiście - ale to trwało kilka lat, a nie tydzień czy dwa, jak dzisiejsze "gonienie kotów" w gimnazjach!

A co do obrazu świata, jaki serwują media. Hmm... Pracowałem przez kilka miesięcy w "Super Expressie". Akurat trwała akcja "psy gryzą dzieci" - i w każdym numerze MUSIAŁ iść tekst o pogryzionym przez psa dziecku. Jak nie w Polsce, to w Tajlandii, ale musiał! No i szedł. A co to miało wspólnego z rzeczywistością..? No cóż, przejął się tym ówczesny wicepremier i minister SWiA który, jak to polityk, chciał być kochany i wielbiony (taka słabość! Widać matki mieli, ci politycy, oziębłe...) i wydał rozporządzenie o obowiązku rejestracji "niebezpiecznych" psów. Czym zyskał sobie momentalnie pseudonim "hycel", a akcja skończyła się w minutę po otrzymaniu przez redakcje informacji o zwołaniu konferencji prasowej, na której projekt tego rozporządzenia miał być prezentowany... Więc: w to, co media podają, wierzyć nie tylko nie ma po co, ale wręcz - nie należy!
Jkobus
ja pamiętam dzicz kolejkową.
Nie było zlituj się - staruszek, pani w ciąży, inwalida bez nogi - to była dobra okazja by takiego zawadzacza wypchnąć z kolejki.
Zawsze wtedy powtarzałam - dajcie ludziom pełne sklepy a skulturalnieją.
I nie łudź się - wróciłyby pustki w sklepach - wróciłaby dzicz.
Łatwo być kulturalnym i przepuszczać starszą Panią jak w sklepie są 2 osoby a dóbr doczesnych w bród.
Ja nie mam złudzeń
szemrana, trafiłaś akurat na takich co nie opluli Cię, nie wyzwali itd. Czasem można takich napotkać. Z Twoimi ostatnimi zdaniami muszę się zgodzić. Agresja budzi agresję i nic poza wyzwiskami nie usłyszy się. Lepiej czasem odpuścić i nie powiedzieć nic, odwrócić się. Człowiek się zdenerwuje, będzie miał wrzody za żołądku, a taki typ nic sobie z tego nie zrobi.
jkobus, z całym szacunkiem :kwiatek:, ale nie wiesz ile wiosen sobie liczę 😎, więc nie możesz twierdzić, że ja czegoś tam mogę nie znać i nie pamiętać. Czy kiedyś ktoś celował do Ciebie z broni za to, że poprosiłeś o minimum kultury w tamtych czasach?
Gazeta, o której piszesz jest chłamem, niczym więcej. Tu nie mam nic więcej do powiedzenia.
Przykłady, które osobiście podałam nie są wyciągnięte z mediów, a z autopsji (to mnie wyzwano, opluto mój samochód, mnie zastraszano itp.)
[nie wiesz ile wiosen sobie liczę

Z całą pewnością: co najwyżej osiemnaście! Panie dzielą się generalnie na takie, które jeszcze osiemnastu lat nie ukończyły, takie, które tyle właśnie mają oraz takie, których już to nie dotyczy... Prawda..?  :kwiatek:
No to mnie już to nie dotyczy 🙂
Taką deklarację mogę uznać jedynie za przejaw kokieterii! Z całą pewnością masz osiemnaście lat i kropka.

A w ogóle pomysł, żeby dyskutować z kobietą o jej wieku jest stanowczo nie na miejscu...
Ja się nie przejmuję tym co piszą w gazetach, czy mówią w telewizji. Nie wiem, czy obiektywnie przeglądnęliście kiedyś "Fakt"? 70% zawartości, to informacje o wypadkach, tragediach etc. A ludzie kupują-i to w jakich ilościach!
Media nagłaśniają, bo ludzie, może nie lubią, bo to jak o masochistach, ale chcą o tym czytać. I wydaje mi się, że kiedyś nie było wcale mniej tragedii, tylko o tym się tak nie mówiło.
Ja miałam jedną taką sytuację, kiedy na prawdę się wystraszyłam. Wracałam z woodstocku, kawałek drogi musiałam iść sama. To było ok 2-3 w nocy. Nagle jakiś obleśny, widać, że nie do końca normalny facet (a właściwie chłopak) zaczął się na mnie gapić z drugiej strony ulicy, później przeszedł na moją i szedł za mną. Jak przyspieszałam, to on też, tak samo, jak zwalniałam.. I cały czas był w odległości 5m ode mnie 🤔 Na szczęście niedaleko byli inni ludzie. Zaczęłam się drzeć, nawyzywałam, jak udawał, że wcale za mną nie lezie, to się zapytałam, czemu nie idzie przodem. Poszedł, ale przy rozwidleniu obracał się co chwilę, próbował się domyślić w którą stronę idę. Zmyliłam i poszłam w tą drugą.. Nie wiem, pewnie był naćpany, albo pijany.. Widać było, że nie spodziewał się takiej reakcji (bo ja go aż zaatakowałam :lol🙂, po małej, szczupłej blondynie 😲 Adrenalina.. Normalnie bym czegoś takiego raczej nie zrobiła.. 🤣 Ale jakbym się nie wydarła, to nie wiem, co by było, bo później skręcałam w inną ulicę, na której nie było NIKOGO dosłownie, a w pewnym momencie było ciemno. Przez resztę drogi się co chwilę obracałam, żeby sprawdzić, czy go nie ma. 🤔
I może to nie brzmi w tym momencie tak realistycznie, może uważacie, że przesadziłam i po prostu przypadkiem za mną szedł ten facet.. Ale ja nie jestem z tych panikujących osób, raczej niewiele rzeczy może mnie przestraszyć, ale on ewidentnie za mną lazł.. 🤔
Bo ludziom można powiedzieć wszystko ale ważna jest forma, sposób  w jaki zwraca się uwagę.
z tym się zgadzam calkowicie. trochę tu manipulacji, ale trzeba wiedzieć, jak mówić, by ludzie nas słuchali i że czasem sama nasza postawa zniechęca nas do współpracy. nie tylko w takich, jak wcześniej opisana sytuacja.
uspokoic się i pamiętać, że to w naszym interesie by podziałało.
-najprostszy przykład, bo nie wszyscy wiedza na czym to polega- jas nie myje po sobie wanny. ja nie chcę zmieniać jasia, ja chcę mieć czystą wannę.

ciężko mi powiedzieć jak bylo kiedyś i jak jest teraz, bo na ludzką głupotę od zawsze jestem wyczulona i zawsze mnie tak samo uderza. wtedy walczę ze sobą, bo sama nie pokazać się gorszą. całe szczęście że nauczyłam się nie zbawiać świata ze wszelką cenę.
ech, trzeba się trochę udopronić. przywołam dawny podpis ushi (niedosłownie, sens zachowany): nie dyskutuj z idiotami. najpierw ściągną cię na swój poziom, następnie pobiją doświadczeniem.
😉

opisy pozostałych sytuacji przez was opisanych pominęłam- po co się denerwować? jeśli wyjdę z uśmiechem na ulicę będę miała większą siłę przebicia.
a że jestem nadwrażliwa, to odpuszczam sobie wasze historyjki. choc pewnie jak i mnie coś trafi, to żeby czegoś nie zniszczyć przyjdę się wam wygadać  🤣
A ja odnoszę wrażenie, że ludzie reagują zbyt nerwowo, zbyt agresywnie- i to na, bardzo często, błahe sprawy. Według mnie ludzie coraz mniej potrafią odpoczywać, nie potrafią się odprężyć i zrelaksować (naprawdę pomijam relaksacje przy libacjach). I potem taki frustrat wychodzi na ulicę/wraca do domu/zostaje rodzicem/kupuje psa etc.
Myślę, że nie uczymy się w dzieciństwie rozmawiać o tym co w nas siedzi.
Nie wolno nam być znudzonym, złym, rozgoryczonym.
Zabija się także w nas wrodzoną umiejętność wyczuwania nastrojów np rodziców,
Przykład ? maluch podchodzi do smutnej mamy i przytulając pyta - co się stało ?
Mamusia robi dobrą minę do złej gry i mówi z uśmiechem na ustach - nic kochanie. wydaje ci się.
Dziecko się uczy niedowierzać samemu sobie - czuje co innego ale dorośli mówią, że jest zupełnie inaczej.
A mądra mama powie - tak (synku, córeczko) mamusia jest smutna bo......coś zepsułam, szef mi dał w kość itp itd.
Tak z czasem tracimy to, co w nas najlepsze.

W dzieciństwie mamy być cudowni, usmiechnięci, rozbawieni, słodcy.
Nikogo nie obchodzi nasza złość czy smutek.
Nikt nas tak naprawdę nie słucha. Nie uczy radzenia sobie ze złymi emocjami.
Rozładowujemy się dając w łeb koledze łopatką, niszcząc zabawkę.
A potem gdy dorastamy zamiast powiedzieć - nie udało mi się "coś", jestem wściekły(a), prztul mnie, to.... opier.....my żonę za sloną zupę, gderamy mężom za uszami i walimy swoje pociechy w dupę.

W najgorszej sytuacji są dzieci z rodzin mniej lub pardziej patologicznych (gorzała, tata-tyran itp)
I to one tę nagromadzoną frustrację rozładowują na innych osobach.

ps przypomniało mi się jak mój mąż  w ub roku został pobity przez 3 nastolatków w tramwaju.
Chłopcy zachowywali się strasznie dokuczając i ubliżając młodej dziewczynie.
Mój mąż nie wytrzymał i stanął w jej obronie. Efektem był wpierdziel jaki otrzymał od chłopaków.
Podbite oko, rozcięta warga, utrata zęba i powiem Wam, że zamiast go żałować byłam na niego wściekla.........
że zareagował tak, jak reagować nie powinien.
A reakcja byla chamska, agresywna, prowokująca i dotał to o co sam się prosił.
Jaki efekt osiągnął ? Tych trzech wysiadło z tramwaju w przekonaniu że świat do nich należy. Mieli z pewnością kupę radochy że spuścili wpiernicz staremu dziadowi.
Jeśli on ma tak "wychowywać"  to....wolę żeby nie stawał w niczyjej obronie.


No to jedziemy dalej, sama Warszawa: zamordowanie listonosza, zasztyletowanie nastolatki.

Nie przeczę, że wcześniej morderstw nie było, ale czy popełniali je coraz młodsi ludzie? Chociaż nie wiem czy użycie słowa 'człowiek' to nie nadużycie w stosunku do morderców..
Świat się zmienia - ot,co!
Nasze społeczeństwo to się cywilizuje . Ma oczka wodne przed domem i parasol i griluje.
I walentynkuje i dynię wywierca. I samolotem lata . I mówi językami.
Serio-nie kpię. Najnowsza emigracja na pewno przyniesie dobre wzory .
A co do listy wiadomości codziennych -takiej okropnej-to ja czytam rano czeską,rosyjską, BBC i CNN .
I najbardziej krzepiąca jest rosyjska a sympatyczna czeska.
Chociaż i czeska "zdziczała" : Majetek bránil puškou a dívce vystřelil oko....
Polecam moją strategię -chowanie głowy w piasek.
Inaczej oszalałbym.  🤔wirek:
Dawniej pod moim blokiem nie przechadzali się popołudniami wrzeszczący kibole z nożami.
Według mnie dziczeje.
Zawsze bylo dzikie. Tylko ze kiedys mialas mniejszy przeplyw informacji, zero Internetu, mniejsza mobilnosc spoleczna, jeszcze wczesniej mniejsza gestosc zaludnienia... Zbrodnie popelniane byly zawsze i z ta sama czestotliwoscia, tylko rozmaite tabu i spoleczne konwenanse skutecznie staly na strazy rozpowszechniania informacji o nich.
Zobacz chociazby na XIX wiek we Francji - pedofilia, kazirodztwo i gwalty w rodzinnie powszechne, a nikt o tym nie mowil. Albo mowil cicho. Teraz masz nowoczesne media i jestes w stanie poznac i  zestawic podobne przypadki przez co powstaje wrazenie ze teraz wiecej tego swinstwa niz kiedys. A temczasem jak bylo kiedys tak jest dzisiaj, dzisiaj po prostu o tym czesciej slyszysz. Polecam chociazby pieciotomowa francuska "Historie zycia prywatnego", poczytasz tom 4 o wieku dziewietnastym i wlos zjezy ci sie na glowie... . Nihil novi chcialoby sie powiedziec. Jesli chodzi o wulgaryzacjie jezyka to faktycznie kwestia osttanich czasow, ale jak swiat swiatem kazde poprzednie pokolenie oskarzalo nastepne o schamienie i upadek obyczajow. Wez chociazby taki fakt ze jeden z najstarszych sumeryjskich tekstow jaki dochowal sie do naszych czasow to wrzuta na mlodych ze doprowadza niedlugo swiat do upadku. Wtedy. W Sumerze  😁
Czyli pomimo postępu technicznego ludzie nadal są zacofani? 😎
Nie widzę związku pomiędzy obyczajami czy moralnością a wyposażeniem technicznym ludzkości. Bo właściwie, to co ma piernik do wiatraka..?
No cóż, jak widać morale nadal nie idą w parze z inteligencją. Ot, tylko tyle. Męczy mnie trochę to przymykanie oczu i zbywanie tekstami 'a, bo to media. a, bo to już tak zawsze było'. A potem się dziwić, że człowieka mordują w biały dzień przy asyście licznych 'niewidomych gapiów'.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się