Jakieś fundacje ratowania zwierząt powinny interweniować szybko! Mieszkańcy mogą pomóc tylko czasowo (jakaś zbiórka żywności dla zwierząt, skrawki z rzeźni, itp. itd) Prawo dotyczące zwierząt niebezpiecznych w Polsce (podobnie chyba na Ukrainie) mówi, że zwykły obywatel nie może posiadać takiego zwierzaka tylko np. zoo, laboratoria, cyrk. Jeśli zoo prywatne to nie wiele da się zrobić. Jak zwierzęta będą w ciężkim stanie fundacje mogą wytoczyć proces i odebrać zwierzęta przekazując je w inne miejsca mogące je trzymać. Żeby je odebrać trzeba mieć już dla nich gotowe miejsce gdzie je zabrać. Jakieś inne zoo mające warunki przyjąć tyle zwierząt powinno wyjść z inicjatywą. Bez pieniędzy i miejsca dla nich nic z tego nie będzie 🙁
Rygorystyczne wymagania UE dla zwierząt w ogrodach zoologicznych powodują ,że wiele szuka domu. Taki paradoks-prawo,które miało zwierzaki chronić -wywala je na bruk. Jkobus by się ucieszył bo to ilustracja,do tego co pisał.
Nie cieszę się bynajmniej. Jest mi smutno. Zresztą, właśnie pracuję nad tekstem o tym, jak to zacne intencje wielu księży, pastorów i innych duchowych przewodników, którzy w XIX wieku, po rewolucji przemysłowej, która przyniosła ludziom całkiem niespodziewany i nigdy wcześniej nie znany dobrobyt zwalczali pijaństwo wśród robotników, których nagle było stać na napoje wyskokowe, zamieniły się w tyranię różnych DEA (to taka hamerykańska agencja, która głównie zajmuje się konfiskowaniem prywatnych posiadłości pod pretekstem, że na ich terenie znalazła narkotyki...) czy innych państwowych agencji...
Ogólnie rzecz biorąc: nie ma takiego dobrego uczynku, który by nie został przykładnie ukarany i takiej dobrej intencji, która by się natychmiast w swoje przeciwieństwo obracała, jeśli ją tylko w prawo, przymusem i karą groźne przyoblec! Dlatego jak zawsze powtarzam: jak chcesz coś uregulować, poprawić, ulepszyć w narodzie, państwie, społeczeństwie - usiądź i poczekaj, aż ci przejdzie... A jeśli tak nie zrobisz, to nie dziw się, że od twojego dobrego zamiaru wszystkim jest tylko gorzej!