no tak...tylko czy w krakowsiej Tv uzywaja określenia "flizy"? 😉
w telewizorni m.in. jest taki program Tv Silesia - to jest dopiero power ostatnio z małżem popłakaliśmy się ze śmiechu jak obejrzeliśmy odcinek Isaury- ze śląskim "dubbingiem" 😉
Mnie w poznańskiej gwarze wkurza powiedzenie "do góry" w znaczeniu nie, że coś można położyć np. do góry na półkę, tylko np. "Słownik leży do góry" (na górnej półce). W "ogólnopolskim" zwrotu "do góry" używa się zazwyczaj w przypadku opisu jakiegoś ruchu - iść do góry po schodach, sięgać do góry, jechać windą do góry, a nie opisu czegoś, co już się znajduje wyżej - np. na 2 piętrze domu (X mieszka na parterze, a ja mieszkam do góry), w górnej części szafy (szaliki i czapki są w szafie do góry). We wszystkich tych sformułowaniach użyłabym raczej zwrotu "na górze", jednak z tym "do góry" spotykam się w Poznaniu bardzo często. Również w potocznym języku ludzie wymawiają tu "trz" jako cz". I tak (nawet wykształcone osoby) mówią "paczeć" zamiast "patrzeć" albo "wyczeć" zamiast "wytrzeć". Rzucić coś byle gdzie to "czepnąć" ("trzepnąć"😉, a hitem roku było odpisanie klientowi na maila przez moją koleżankę z pracy, która zastępowała mnie podczas urlopu - "koleżanka wraca jutro i rozpaczy Pana reklamację" 🤣 🤔 O rozpaczy! 🙇
Mnie w poznańskiej gwarze wkurza powiedzenie "do góry" w znaczeniu nie, że coś można położyć np. do góry na półkę, tylko np. "Słownik leży do góry" (na górnej półce). W "ogólnopolskim" zwrotu "do góry" używa się zazwyczaj w przypadku opisu jakiegoś ruchu - iść do góry po schodach, sięgać do góry, jechać windą do góry, a nie opisu czegoś, co już się znajduje wyżej - np. na 2 piętrze domu (X mieszka na parterze, a ja mieszkam do góry), w górnej części szafy (szaliki i czapki są w szafie do góry). We wszystkich tych sformułowaniach użyłabym raczej zwrotu "na górze", jednak z tym "do góry" spotykam się w Poznaniu bardzo często.
Aaaa, dokladnie o to mi chodzilo w moim pierwszym poscie, tylko pomylilam 'do góry' z 'u góry' i cos mi w tym nie pasowalo, bo faktycznie, 'u góry' to dosc czesto spotykane i nie tylko w wlkp, a tamto bylo bardziej charakterystyczne... Coz, pamiec juz nie ta, a jak sie stycznosci nie ma, to niestety wylatuje z glowy.
Dodatek do krakowskiej: funkcjonuje u nas coś takiego jak "n" welarne (ponoć, językoznawcą nie jestem). Chodzi o to, że wymawiamy "n" na podniebieniu, w zasadzie...go nie wymawiając. Ciężko to wytłumaczyć, bo to bardzo charakterystyczna głoska, w zasadzie nie do opisania. Spróbujcie powiedzieć "koleżanka" normalnie i drugi raz, tylko razem nie używając na "n" języka a tak jakby "gromadząc" ją na podniebieniu
u mnie, w poznańskim domu, sznytki mówi się na kanapki: "Zrób sobie sznytki do szkoły". Na kanapki mamy też jeszcze dziwniejsze określenie: klapsztula (czyżbym słyszała tu oddźwięk niemieckiego? 😉) - że takie sklapnięte 😉
Czy ktoś z Was wie co znaczy, że coś jest "mochutne" (mohutne?) ? 👀 😁 I jeszcze z podpoznańskiego, zamiast po prostu: mam to w domu, w szafie, gdziekolwiek, słyszałam "mam stać to.." 🤔
Ja z racji tego że mój narzeczony pochodzi z Kaszub i jego cała rodzina to kaszubi i mój koń stoi na Kaszubach i wszysscy tu mówia po kaszubsku też łapie coraz wiecej słówek sama za wiele nie umiem powiedzieć ale rozumiem juz sporo. Odrazu mówię że nie wiem jak sie po kaszubsku pisze wiec z góry sorry za błedy. zamiast tak joo lub doch jo szybko to chudko kobieta, żona to białka młody chłopak to knyp pieniądze to dytki , dytci królik to trus rower to kłeło kartofle to bulwy prasować to platować skarpetki to stryfle impreza to wreja jak mo sie jeszcze cos przypomni to wam napisze 🙂 Mówiąc szczerze kaszubski to dla mnie zupełnie jak obcy język nie to że w polski wplatane są jakies słówka jak kaszubi rozmawiają miedzy soba i to dość szybko ciężko coś zrozumieć. tu piosenka po kaszubsku http://franzmauler.wrzuta.pl/audio/wpzyVk2ANu/kaszebsczi_jeziora
na suwalszczyźnie może nie ma charakterystycznych słów ale bardzo charakterystyczny akcent. lekko wiejski, ale super 🙂 no i w sumie tam po raz pierwszy spotkałam się z pagajowaniem i pagajami. dla mnie zawsze to jedno wioslowanie i wiosla.
Mnie zaskoczyło jak weszłam do sklepu w innym mieście, poprosiłam o "zrywkę" i pani nie wiedziała o co chodzi 😉 Potem dowiedziałam się że to określenie "zrywka" to typowo częstochowskie określenie jednorazowej reklamówki, a ja byłam przekonana że wszędzie się to tak nazywa 😁
jestem trzecim pokoleniem żeglarzy "śródmazurskich" w mojej rodzinie i nigdy nie słyszałam żeby pagaj obrażać nazwem wiosła 🙂 chyba że w wykonaniu szczura lądowego 😉 ja tam zawsze pagajowałam przez cały kanał i było to moje ulubione zajęcie (z dziobu)