Forum konie »

Jazda na kucach, negatywne skutki zbyt dużego obciążenia.

Weszłam w ten wątek bo wyłapałam słowo "kuc".
Weszłam, poczytałam i... zupełnie się załamałam Waszym poziomem.

Zachowujecie się równiez bezmyślnie jak dzieci i młodzież, którą krytykujecie. Oni wobec koni, wy wobec ludzi.
Pięknie, fajnie, że chcecie zrobić coś dobrego dla tych koni, ale może przemyślcie jak to zrobić, zanim zaczniecie bić pianę.
Jeśli chcecie zbawiać świat to najpierw to dobrze zaplanujcie.
Jeśli chcecie wychowywać to zacznijcie sami myśleć i to kategoriami pedagogicznymi, psychologicznymi, a nie własnym rozbudzonym "ja".
Bo na razie to wygląda jak temat na polepszenie sobie ego, "my idealni" kontra "te głupie ludzie".
Co osiągać tym, że robicie wielkie huuuuzia wypisując komentarze na photoblogach (których poziom wypowiedzi zostawia czasem wiele do życzenia)? Nic, totalnie nic. Najwyżej "sobie robicie dobrze", bo Ci popełniający bledy jeźdźcy dalej mają temat w poważaniu, zakładają hasła na bloga i po temacie.

Chcecie działać? Super! Załóżmy stowarzyszenie, które będzie wyłapywać takie przypadki przez internet, będzie delegować osobę, która mając odpowiednie predyspozycje interpersonalne będzie umiała się dogadać na spokojnie, kulturalnie, która nawiąże kontakt osobisty, może nawet pojedzie w dane miejsce i będzie "nieść kaganek oświaty".

Bo to co robicie teraz niczemu nie służy, najwyżej zamyka drogę dla osób, które rzeczywiście chciałyby i umiały pomóc. Bo raz zaciętego na krytykę dzieciaka jest bardzo trudno odblokować.

Inna sprawa, że celujecie nie w tych,  w których tak naprawdę by należało. Te błędy to przecież błędy dorosłych, którzy są obok tej młodzieży - właścicieli koni, którzy dają je w "opiekę" kalkulując jak tanio im wyjdzie jak im taka nastolatka "zajedzi" kucyka.

Jeśli nie narobicie syfu (chociaż koola, widzę już była na tyle "odważna", żeby zrobić donos do straży - czyżby koleżanka z którą się pokłóciłaś - z tego co się orientuję to stałyście chyba w jednej stajni, prawda?) to tym ostatnim przypadkiem 2,5 letniego hucułka spróbuję się zająć.
Mogłabyś sobie darować ten protekcjonalny ton. Ja naprawdę nie mam 9 lat. A straż chyba po to jest, by do niej się zwracać w przypadku, gdy zwierze jest krzywdzone.
Nie mogłabym.
Nie wiem ile lat kto dokładnie ma, oceniam na podstawie tego co zostało przez ostatnie kilka stron napisane. Z tej nagonki, którą teraz prowadzicie nic nie wynika, a może nawet będzie ona mieć negatywne skutki (i względem koni, i względem dzieci i młodzieży).

A Straż oczywiście jest powołana dla jakiegoś celu i współpraca z jej przedstawicielami jest wskazana. Ale przed działaniami oficjalnymi zawsze powinny mieć miejsce działania bezpośrednie. Tym bardziej jeśli sie danego człowieka zna osobiście. Takie nasyłanie straży na "sąsiada zza miedzy", kiedy wcześniej nie próbowało się z nim rozmawiać kojarzy mi się z brakiem odwagi i postrzegam je bardzo negatywnie.
Ascaia tylko weź pod uwagę fakt że w dzisiejszych czasach rozmowa z takimi dziewczynkami kończy się pyskówką z ich strony bo one wiedzą najlepiej, jeszcze nie spotkałam się z tym aby było inaczej a w sytuacji gdy duża dziewczyna jeździ jak na moje oko na rocznym hucule i na nim skacze to jest znęcanie się nad zwierzakiem i to okrutne znęcanie się, może Ciebie to nie rusza ale mnie tak zwłaszcza że mam teraz źrebaka. Tu trzeba zdecydowanego podejścia i szybkiego a nie głaskania po ... główce.
Nagonka ma zawsze swoje plusy i minusy, weszłaś tu przez przypadek, może jacyś znajomi tej dziewczyny też wejdą przez przypadek i jak przeczytają to spróbują ją przekonać.
...nagonka ma to do siebie, że ustawia sytuację "my i oni" po przeciwnych stronach barykady. I wtedy się nie myśli, że TAM jest ktoś kto moze mieć rację. TAM jest WRÓG, trzeba rzucać kamieniami, bronić swego a jak już wszystkich sie zabije albo się znudzą i sobie pójdą, to będzie spokój.

Ascaia  :kwiatek: Napisałam prawie dokładnie to samo kilka stron temu, ale przeszło totalnie bez echa...

To jeszcze zarzucę przykład, z którym miałam ostatnio do czynienia - spotkałam się z dawno nie widzianymi znajomymi, oni mają konie. Spotkałam się z nimi w domu i opowiadali mi o swoich koniach. Chcą dla nich jak najlepiej, zafundowali im chów bezstajenny, wiatę z sianem i wodę. Dobrze? No brzmi nieźle, nie? No i sąsiedzi, wredni, nasyłali na nich ToZ - nieuświadomieni, głupi sąsiedzi, źli! Sąsiedzi trzymają krowy całe życie uwiązane i konie zimnokrwiste w stajni, nie widzą słonka, to im się ToZ należy!

ToZ skuteczny jak zawsze, znajomi wkurzeni, ogólna atmosfera wrogości.

A potem pojechałam do stajni. Zobaczyłam chude sieroty w liczbie 5, w tym jedną w stanie krytycznym, drugą w stanie złym, po zimie w chowie bezstajennym z totalnie gównianym sianem jako wyłącznym źródłem kalorii. Zobaczyłam też dwie odpasione jałówki, którym łańcuch w nic się nie wrzynał, zimujące pod dachem, na lato puszczane na łąki. Zobaczyłam konie gospodarzy, z grubymi dupskami, wychodzące na dzień na wybieg, nocujące w czystych, wyścielonych słomą boksach.
Koń w stanie krytycznym mimo wspólnych wysiłków, padł tydzień później. Drugiego zabrałyśmy z koleżanką i będziemy próbowac go leczyć. Pogadałam z tymi ludźmi, przetłumaczyłam, ze ten ToZ może nie do końca bez przyczyny był, powiedziałam, że czasem trzeba na konia popatrzeć i niekoniecznie można stosować w 100% to co się gdzieś wyczytało... Widzę zmiany, pozostałe zwierzaki porządnie odrobaczone, mają zrobione zęby, lepsze siano, dostają paszę w małej ilości i dalej mieszkają pod wiatą. Co jakiś czas odbieram telefony z pytaniami "co robić" w danej sytuacji... a pytania bywają podstawowe.

Do czego dążę? Co dał ten ToZ w tej sytuacji? Co dała nagonka? Do przemyślenia... Bo wroga NIGDY, naprawdę NIGDY się nie słucha.
Ala_WR,
widzisz, a mi się udaje z ludźmi młodszymi, starszymi i w moim wieku rozmawiać bez pyskówek, nawet jeśli kogoś krytykuję czy staram się coś doradzić.
Jest takie powiedzenie - nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe - bardzo mądre powiedzenie.
Nie wyobrażam sobie, że ktoś tylko na podstawie jakiś materiałów zamieszczonych w internecie, zaczynał na mnie nagonkę, nazywał mnie durną, itd. Na pewno nie przyjełabym takiej krytyki, bo dla mnie świadczyłaby tylko o bardzo niskim poziomie osoby, która tak by się do mnie zwracała. Uważam, że mimo popełnianych błędów zasługuję na szacunek i zwyczajną grzeczność. Tego oczekuję od innych i to mają prawo inni oczekiwać od mnie.

Nie żyj złudzeniami - nagonka nie ma plusów. Rzeczowa grzeczna rozmowa, dyskusja - owszem. 

Na marginesie - chociaż nie zmienia to faktu, iż ten koń nie jest dojrzały do zajeżdżania, a na tym bardziej nie jest przygotowany do nauki skoków - hucuł z tego fotoblogu ma 2,5 roku. Wystarczyło poczytać kilka wpisów wstecz, żeby się dowiedzieć. Jeśli już chcecie prowadzić wojnę to chociaż poznajcie "przeciwnika". 
Cóż... przysłuchując sie całej tej dyskusji nie sposób nie przyznać racji ludziom wkurzającym sie na te całkiem nie małe dzieciaki jeżdżące na tych maleńkich kucykach oraz źrebolach, bo mnie samej nóż sie otwiera  jak to widzę 🤔 , ale też nie można nie przynać racji Ascai. tak naprawdę to winni są dorośli pozwalający na coś takiego, to przedewszystkim do nich powinny być skierowane pretensje bo być może nawet nie wiedzą jak, w czym i na czym jeżdżą te małolaty  albo to olewają. Dzieciaki w takim wieku są przekonane że wiedzą najlepiej, i każdy kto zwraca im uwagę tonem "ja wiem lepiej" to wróg i dyskusja jest bezowocna, i nie przyniesie korzyści, najeżdżanie na nie,  na pewno nie pomoże tym koniom. (przykład Pradis i inne kucyki) Jak już napisałam to do dorosłych powinny być skierowane uwagi że jest coś nie tak. 
Ascaia drugi wątek i Twój drugi atak na mnie 😉 po pierwsze to nie jest moja koleżanka z którą się kłócę, więc wycieczki na ten temat sobie daruj 😉 a jak masz jakiś problem to zapraszam na pw 😉  Nie nazywam też nikogo durnym ot stwierdziłam, że rozmowa nawet kulturalna nic nie da. Dziewczynka przytaknie, powie, że zrozumiała a jutro i tak zrobi to samo co wcześniej. Nie jest to atak na tą dziewczynę -broń Boże, tylko chęć uświadomienia WŁAŚCICIELI konia, którzy jak widać po załączonych obrazkach mają w nosie coś tam wyprawia, bądź nie znają się 😉 wychodzę z założenia, że po to są takie instytucje aby w takich właśnie przypadkach reagować. Inaczej wygląda, kiedy przyjdzie ktoś obcy i zacznie prawić morały a inaczej jak osoby, które mogą wylegitymować się jakąś chociażby plakietką czy świsnąć nazwą 'straż' wg mnie taka osoba będzie bardziej przemawiająca i co najważniejsze potraktowana poważnie..
koola, dobrze, że dodałaś te uśmieszki bo jeszcze bym pomyślała, że piszesz serio o tych prześladowaniach z mojej strony.
O durności napisała Ala_WR, - dopiero zauważyłam, że usunęła to słowo ze swojej wypowiedzi.
Argument z plakietkami, legitymacjami rzeczywiście trafny, ale i tak dla mnie jednak bardziej honorowo jest najpierw probować samemu - w pewnym sensie podpisać się pod takim a nie innym działaniem, opinią itd. Może mam przestarzałe, nieprzystające do dzisiejszych czasów poglądy, ale jednak zawsze będę stawiać na bezpośrednie relacje międzyludzkie jako największy priorytet. 
można próbować samemu-fakt,  ale zastanów się facet na co dzień widzi jaką opiekę mają jego konie i nie reaguje. Przyjeżdża obca kobieta/mężczyzna (dla większości 'chłopków' -nie obrażając nikogo paniusia z miasta) i zaczyna go pouczać myślisz, że będzie Cię słuchał? ja sądzę, że w najlepszym wypadku powie, że to nie Twoja sprawa i pokaże Ci wyjście 😉 i dlatego sądzę, że po to są instytucje publiczne, które bądź co bądź są bardziej przekonywujące chociażby ze względy na te plakietki niż osoba 'znikąd' 😉
Natrafiłam na YouTube na taki filmik, niezbyt świeży, ale pasujący do tematu:



Skoro tego typu "pokazy" są atrakcją imprez, festynów itp. i odbywają się przy ogólnym aplauzie publiczności, że o panu komentującym i jego fascynacji nie wspomnę, to może nie zawsze winne są (tylko) dzieciaki, które na tych kucach jeżdżą. Przecież z filmiku wynika, że taka jazda to "mistrzostwo świata" i "rewelacja". Wszyscy są zachwyceni, klaszczą, więc o co chodzi?
Jedyne sensowne zdanie "komentatora" pada w minucie 1:11. Ma rację. Wystarczy spojrzeć na szeroko otwarty pysk tego kucyka, na to jak próbuje unikać skoków. Ale i tak "amazonka" jest bohaterką, której należy się "las braw"  🤔wirek:.
Czy należy się dziwić dzieciakom, że naśladują takich "mistrzów"?
ech żenada 🙁
Nie tylko na naszym podwórku trafiają się takie kwiatki. Co powiecie o tych filmikach?


Jeśli ten szetlandzik jest dorosły, ma rozbudowane mięśnie i waży ok 200 kg to nie jest tak źle. Szczególnie , że kobitka jeździ w równowadze i  nie jest dla niego "kulą u nogi".

Wczoraj do mnie dzwonił hodowca, od którego kupowaliśmy hucułki. Pytał, jak klaczki , kupione były zupełnie surowe, opowiadam mu , ze chodzą na lonży z siodłem już (skończyły 3 lata) , a on do mnie: no ja właśnie tą dwulatkę wczoraj do bryczki założyłem....
Masakra na pierwszym a drugie mialam wlasnie wstawic ...
Powalilo mnie  to jak osóbka na siwym kucyku używala nóg


marysia550 moze chcial Ci  sie przypodobac postepem w pracy z dwulatką??? 😵
No właśnie z jednej strony dziewczyna z pierwszego filmiku jest sporo na kucyka za duża. Z drugiej strony - jeszcze nie widziałam tak dobrze ujeżdżonego i ruszającego się kucyka szetlandzkiego. I nie bardzo umiem sobie wyobrazić, żeby ktoś mniejszy - czyli prawdopodobnie młodszy i mniej doświadczony - dokonał tego samego  🙄
Na tym pierwszym filmiku ten shetland nie ma tak źle.
Może ta dziewczyna jest ciut za duża ale dba o niego i nie wykręca się na boki
a jeździ w Harmonii. Niecodziennie spotyka się shetlanda o takim ruchu, a dzieci
na pewno by tego nie dokonały. Czy ten shetland wygląda na nieszczęśliwego?
Bo na moje wygląda na szczęśliwego  😀
Kawecan po pierwsze: szetland. Jesteśmy w Polsce, nazwa funkcjonuje w naszym języku z zastosowaniem polskiej ortografii.
Po drugie - to nie jest kwestia tego, czy konik jest zadowolony, tylko czy i w jaki sposób takie obciążenie/przeciążenie odbije się na jego zdrowiu w przyszłości i czy jest to gra warta świeczki.
Szarko miny kwaśniej też nie ma  😀iabeł:




zabić ...  🤬

to takie zabawne, nie?

to takie zabawne, nie?


ehh żałosne i smutne zarazem 🙁
Po 1 - boże jakie biedne zwierze...  😕 😲  🤬 🤔wirek: 🤦 👿
Po 2 - ciekawe ile ten biedaczek ma lat, bo chyba nie jest zajeźdźony, bo na samym kantarze...  🙁 😕
Nie tylko na naszym podwórku trafiają się takie kwiatki. Co powiecie o tych filmikach?




Że ja "inna" to wiadomo od dawna   😉 - nie mogę się dopatrzeć nic zdrożnego w tych filmikach.

W tych stawianych później owszem. Chociaż bardziej razi mnie nie tyle sam problem większego człowieka na kucu, ale niepoważne podejście do pracy z koniem, robienie ze zwierzaka przedmiotu bezmyślnej rozrywki. Takie zabawy denerwują mnie czy to na dużych koniach, czy na kucach, czy na zimnokrwistach.

Ale co do samych kuców i "dużych ludzi". Przede wszystkim nie można popadać w przesadę. Konie to nie są "francuskie pieski", to silne zwierzęta robocze, przez wieki wykorzystywane przez ludzi do różnorodnych prac i hodowane w tym kierunku by pełnić konkretne użytkowe funkcje. Oczywiście dochodzą jeszcze cechy rasowe, które predysponują do różnych celów, pewne rasy są szybsze, inne silniejsze.
Obciążenie konia jeźdźcem, który waży 20-25% jego masy to, uwierzcie mi, nie jest nic strasznego. Oczywiście, liczy się kiedy zaczynamy pracę wierzchową, jak przygotujemy konie pod względem fizycznym i psychicznym, czy osoba zajeżdżająca posiada odpowiednie umiejętności w tym przede wszystkim na poczatku dobrą równowagę. To jest dużo ważniejsze niż to czy jeździec będzie miał 5-10 kg w tą czy w tamtą.
Widok dorosłej osoby na kucu wcale nie jest "katowaniem" konia. Jak niby inaczej przygotować małe rumaki do pracy pod dziećmi? Rzadko zadarza się dzieciak, który ma tyle umiejętności by zajeździć młodziaka. A tu nie tylko umiejętności fizyczne sie liczą, ale też cechy charakteru, takie jak stanowczość, opanowanie, myślenie przyszłościowe - cechy, których trudno wymagać od 10-latka. Dużo lepiej dla takiego kuca jeśli siądzie na niego nawet 60kg dorosłego jeźdźca, który będzie ze zwierzakiem spokojnie pracował, który będzie mu przekazywał swoje umiejętności, niż nawet 40 kg dzieciaka, który może narobić wiele głupot.
Jest oczywiście jeszcze jedna kwestia - proporcje wysokości. Teraz wiele osób pochopnie wydaje sądy "on jest za wysoki na tego konia", zaczynają się gadki o niemożności zachowania równowagi, itd. Jasne, że łatwiej jeźdźcowi wejść w równowagę z koniem, który jest większy. Ale to wcale nie znaczy, że osoba wysoka nie może dobrze siedzieć na kucu. Odzwyczailiśmy się od takiego widoku po prostu, bo teraz konie hodowane są na wzrost, bo to niby ma dać im większe predyspozycje sportowe. Na zawodach regionalnych widać przede wszystkim drobne dziewczynki na "smokach", bo to im ma dać gwarancję wygranej - takie proporcje sprzyjają ratowaniu przez konia kiepskiego jeźdźca, wymagają od jeźdźca mniejszych umiejętności utrzymania równowagi, poza tym o ile łatwiej pokonywać klasę LL w skokach na koniu który ma 170cm w kłębie i który właściwie przegalopowuje przez przeszkody. Ale kiedyś - i to wbrew pozorom jeszcze stosunkowo niedawno - widok dorosłego mężczyzny na arabku, koniu małopolskim (w starym typie orientalnym), koniku polskim - nikogo nie dziwił i nie oburzał. Nie mówiąc już jeśli sięgniemy do dalszej historii i prześledzimy tradycje różnych formacji wojskowych.

A teraz na przykładzie - moje klacze mają 128cm i 145cm wzrostu. Ważą odpowiednio - 310 i 400kg.
W naszej kucowej stajni posługujemy się od dawna takimi wskaźnikami:
- maksymalne obciążenie - do 25% masy konia - takie osoby mogę liczyć na oprowadzanki (hipoterapia), stęp, delikant kłus (w zależności od równowagi jeźdźca)
- do 20% masy konia - jazda rekreacyjna
- do 15% masy konia - jeśli w grę wchodzi intesywny trening, szczególnie przygotowanie do zawodów w skokach (na poziomie powyżej zawodów klas towarzyskich)
Przyjmując za średnią 20% to na moich klaczach spokojnie mogą jeździć osoby ważące: na mniejszej - 60kg, na większej - 80kg. 
Ascaia- a ważyłaś kiedyś takiego jeźdźca o wadze 80 kilo w jego ubraniu + siodło? Wychodzi dużo więcej.

Mój skórzany Daw Mag ze strzemionami ważył 11 kilo !  😲  Jak dodasz do tego buty, ciuchy (zwłaszcza zimą) wyjdzie jeszcze z 6 więcej. Naprawdę. Ważyłam.
Jasne, że siodło, ubranie, itd też waży, choć przyznaję, że tymi 11 kg to mnie zaskoczyłaś, szacowałam na jakieś 5-7kg. Ciężar w siodła mam "w pamięci" i liczę je w tych 20%.
I tak chodzi mi o skalę - kuc ok.130 cm jest rzeczywiście nieduży, a nie jest dla niego krzywdą jazda pod kimś starszym czy cięższym jak dziecko z pierwszych klas podstawówki.
Ja jeżdżę na kucu, który ma ok 110-115cm w kłębie. Siodło waży 4-5kg, ciuchy jakieś 3kg. Razem z całym sprzętem ważymy nie więcej niż 60kg. I kuc nie wygląda, jakby miał się zaraz załamać czy umrzeć z wycieńczenia... zwłaszcza, że jeżdżę na nim najwyżej dwa razy tygodniowo po góra godzinie.
Moim zdaniem wszystko zależy od rozplanowania. I niestety wiedzy jeźdźca... jeśli widzimy taką sytuację to nie zaczynajmy od ataku- bo czasami prawda jest o wiele prostsza. Po prostu taka osoba nie wie, że źle robi. I nie jest to abstrakcja. Może i nie dotyczy kuców, ale podam przykład. Mój znajomy, totalny laik, kupił sobie konia i zaczął na nim jeździć. Trenuje go zawodniczka skokowa, stajnia też ma "prestiż". I co? Nie umie nawet dobrze kłusować i panować nad koniem, a jeździ w ostrogach, na czarnej wodzy, pieta w górze, palce w kosmosie, zad w chinach... kiedy zwróciłam mu uwagę, żeby trzymał piętę w dole i palce do konia to spojrzał na mnie totalnie zdziwiony i spytał, dlaczego...  🤔 Trenerka mu nie powiedziała...
Także nie sądźmy po pozorach. Naprawdę czasami warto kogoś uświadomić, a nie krytykować.
To zważ.  😉
Daw Mag Hubert naprawdę waży 11 kilo. Wymieniłam Daw Maga między innymi z tego względu na syntetycznego Winteca. Strzemiona metalowa ( prawie 1,5- 2 kilo razem- nie pamiętam dokładnie)- na plastikowe. I nowy zestaw siodłowy waży 7 kilo. Nadal sporo. Liczyłam na mniej.

Również nie lubię popadania w skrajności. I jeśli koń jest w dobrej kondycji to tak jak pisałaś: 15 % masy ciała- na zawody, 20 % masy ciała- jazda rekreacyjna. 30% udźwigną rasy prymitywne. Oczywiście patrzymy na konia w czasie takiej jazdy i po jeździe.
I miło by było by jeździec nie był jednak bardzo wysoki (łatwo zaburza równowagę jeśli sam jej nie ma-zwłaszcza w skokach, górkach) i by nie walił tyłkiem po siodle. ( w szkółkach- marzenie  😉)
quantanamera, zdjęcia, które dodałaś na poprzedniej stronie po prostu mnie PRZERAZIŁY!!!  😵
Przecież to jest nienormalnie!
Zwłaszcza zdjęcie w skoku.. skakanie na źrebaku!
Boże, ciekawe ile ten konik może mieć...?
Mniej niż dwa lata napewno.
Ja oszczędzam mojego 4-latka (arabokonik, 140 wzrostu), bo uważam, że to jeszcze dzieciak. 😉 I do 5 lat żadnych skoków!
A ktoś sobie skacze na źrebaku! 🤔
Tylko co można zrobić, żeby przemówić takim ludziom do rozumu (jeżeli go w ogóle mają rzecz jasna)?.
Ascaia, zamiast się zaperzać, czytaj ze zrozumieniem. Filmików nie wstawiłam jako przykład ewidentnego przegięcia, raczej jako coś co dla mnie jest na granicy - ale w pewnych warunkach do przyjęcia. Byłam ciekawa opinii innych 😉

Z wagą siodła - serio serio! Moja syntetyczna skokówka bez osprzętu wazy coś ok 6 kg. Same strzemiona - ok. 1,5 kg, popręg z pół kilo. Skórzane siodło bez niczego podchodzi pod 12 😉
Też byłam zdziwiona, dopiero jak zaczęłam trochę sprzętu sprzedawać i mnie kasowali na poczcie, to do mnie dotarło, ile to wszystko waży 😉

Ja jeżdżę na kucu, który ma ok 110-115cm w kłębie (...) zwłaszcza, że jeżdżę na nim najwyżej dwa razy tygodniowo po góra godzinie.



Mam nadzieję, że w pozostałe dni tygodnia kucyk pracuje pod kimś innym. W przeciwnym wypadku robisz mu dużą krzywdę - dwa razy w tygodniu to stanowczo za rzadko, aby wypracować i utrzymać mięśnie grzbietu zdolne udźwignąć bez szkody dla konia ciężar jeźdźca 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się