Forum towarzyskie »

Gwałt w Exeter

A czy kara nie powinna być adekwatna do popełnionego czynu? Bo ten to nie tylko kilka minut w ciemnym zaułku ale również  cała lista poważnych konsekwencji tych minut..
tunrida, jestem zaszokowana.
Ja się skupiam tylko i wyłącznie na karze dla oprawcy.
Skupiam się na karze, bo o tym była mowa. Ja podeszłam do tego ściśle prawnie, logicznie, sucho ( brakuje mi odpowiedniego słowa)


no to całe szczęście, że prawodawstwem się nie zajmujesz, bo ustanawianie prawa to nie zabawa klockami lego, ani gra w sudoku, to też nie równania matematyczne. Nie można powiedzieć, że za to dostanie 5 lat, a to, bo było trochę gorsze, to może... no żeby trochę więcej dostał, to powiedzmy 8 lat. Tu trzeba dołączyć wymiar ludzkiej tragedii, więc lepiej jednak zamij się leczeniem, a nie prawodawstwem.

Ja nie potrafię sobie wyobrazić cierpienia kobiety zgwałconej, jej poniżenia i tego, że będzie musiała żyć z tym, przeżywać ból i strach za każdym razem jak zobaczy coś podejrzanego, tego jak będzie się bała wyjść po zmroku na ulicę, chodzić sama, może i nigdy nie znajdzie sobie partnera, albo nie będzie już potrafiła żyć z obecnym, być może nigdy nie będzie już potrafiła być z nikim blisko, bo zawsze w głowie będzie miała tamtą sytuację. I wiem, że chciałabym będąc na miejscu takiej kobiet ( daj Boże, żeby nigdy się to nie stało), żeby taki POTWÓR, bo kogoś takiego nie można nazwać człowiekiem, sczezł w więzieniu i nikogo więcej nie skrzywdził.
Ta kobieta raczej juz nigdzie sama nie pojdzie. Podobno zostala tak skatowana, ze jest wlasciwie skazana  na wegetacje do konca zycia...
Tunrida... tym tematem pokazałaś coś przerażającego... poziom wypowiedzi niektórych forumowiczów załamuje mnie... ktoś wyraża swoje poglądy (w sensie ze Ty 😉 ) a reszta zamiast dyskusji... to nie wiem jak to nazwać... personalne wycieczki bo ktoś ma inne zdanie są poniżej pewnego poziomu... "masz czelność mówić/myśleć " (jakby własne zdanie było bezczelnością) , "nie możesz", "daruj sobie, nie przeprowadzaj badania" (a niby dlaczego nie? nie wolno zapytać)
ze strony kilku osób był to zaciekły atak, jakbyś to co najmniej ty gwałciła regularnie starsze panie, szok!
niektórzy nie wiedzą co to kulturalna dyskusja i zamiast wyrazić własne zdanie i wymienić się poglądali zajęli się udowadnianiem ze autorka tematu ma jakieś zawirowania psychiczne i co więcej z racji zawodu ma obowiązek podzielać zdanie tych kilku atakujących 🤔wirek: są różne zdania, mamy do nich prawo jako ludzie myślący
piszę o kilku jednostkach których nie wymienię personalnie, reszcie o odmiennym zdaniu, ale zdolnym do rzeczowej dyskusji dzięki bo nie zwątpiłam całkiem
swojego zdania nie wypowiem bo jest mało znaczące, argumenty z którymi się zgadzam już padały, nie ma sensu powielać
po dłuższym zastanowieniu i pozwoleniu od zainteresowanej napiszę coś co może wielu zdziwić...
opinia osoby zgwałconej
nie uważa ze za każdy gwałt powinna być kara dożywocia, widzi różnice miedzy gwałtem a zabójstwem/morderstwem, cieszy się że żyje
moje takie zastanowienie... ktoś napisał ze osoba zabita nie cierpi a zgwałcona tak, wiec gwałciciel gorszy... może trzeba przeżyć tak wielki strach o własne życie żeby "cieszyć sie" ze sie zostało "tylko" zgwałconym a nie zabitym

jeśli gramatyka lub ortografia została poważnie zraniona w tym poście to wybaczcie, jako okoliczność łagodząca proszę 4:13 potraktować
pozdrawiam i apeluję o dystans do siebie i własnego "tylko ja mogę mieć rację"  😉
"Kluczowe dla całej sprawy okazały się nagrania z kamer wideo i testy DNA. W czasie gdy została popełniona zbrodnia, kamery uliczne zarejestrowały, jak odłącza się od grupki znajomych. A kolejna kamera - jak postać bardzo podobna do Tomczaka (zapis jest niewyraźny) - idzie tuż za kobietą. A potem, po kilkudziesięciu minutach, wraca.

Tomczak twierdził, że w tym czasie wstąpił do kolegi na papierosa, co ten potwierdził. Oskarżyciel podkreślał, że w czasie, który minął od odłączenia się od znajomych, Tomczak mógł zarówno zaatakować Jane H., jak i odwiedzić kolegę.

Winę Polaka potwierdziły badania DNA, ale dopiero druga próba. Pierwsze porównanie materiału genetycznego nie wskazały na Tomczaka. Oskarżony i jego obrońca liczyli, że ten fakt będzie przemawiał na niekorzyść oskarżenia. Jednak zdaniem ekspertów policyjnych, którzy dokonali badania DNA korzystny dla Polaka wynik pierwszej próby wynikał z usterki oprogramowania komputerowego. Druga próba potwierdziła, że DNA Tomczaka i DNA znalezione na ciele ofiary to ten sam materiał genetyczny.

Jane H. nie zeznawała - przez wiele tygodni była w śpiączce, ma uszkodzony mózg"


mały cytat powyżej

nie wnikając w kwestie gwałtu i kar za to... cały czas odczuwam jakiś wewnętrzny niepokój - że ów człowiek jest niewinny...  👀
Ja uwazam, ze jest winny na 100%. Badanie DNA nie wyszlo w ogóle, nie, ze "nie wskazalo winy Tomczaka". Takie przedstawienie sprawy sugeruje, ze wskazalo kogos innego, co jest bzdura.

Media potwornie manipuluja informacjami. W imie czego, jestem ciekawa? Bo "Polakow bija"?

Poza tym:

- Kto normalny zostawia dwie dziewczyny, ktorym towarzyszy, na ulicy w srodku nocy i idzie SAM po papierosy? Podeszli by cala grupa, szczegolnie, ze to podobno bylo 2min od miejsca, w którym sie rozstali.

-  Dlaczego Tomczaka nie bylo tak dlugo? Gdzie jest kolega, z którym rozmawial? Dlaczego nie pojawil sie przed sadem? (bo sie nie pojawil)

- Dlaczego obrona NIGDY nie wniosla o ponowne badanie? (moze dlatego, ze mecenas wie, ze jego klient jest winny i nie bedzie sobie strzelal w stope?)

- Gdzie jest koszula, ktora Tomczak mial na sobie feralnego wieczoru? (podobno sie 'zapodziala'. Yhym.)

- Co torebka kobiety robila w okolicach miejsca zamieszkania Tomczaka?

- Zapis z monitoringu jest niewyrazny, ale wystarczajacy, zeby stwierdzic, ze to osoba o tej samej posturze, w bialych trampkach jak Tomczak. Czas z monitoringów idealnie pokrywa sie z tym obliczonym na pokonanie tamtego dystansu

- Jak policja w ogóle dotarla do Tomczaka? Raczej nie wybrali go metoda losowania. Zapewne nie znamy wszystkich faktów, operacyjne szczególy nigdy nie sa ujawniane.
"Kluczowe dla całej sprawy okazały się nagrania z kamer wideo i testy DNA. W czasie gdy została popełniona zbrodnia, kamery uliczne zarejestrowały, jak odłącza się od grupki znajomych. A kolejna kamera - jak postać bardzo podobna do Tomczaka (zapis jest niewyraźny) - idzie tuż za kobietą. A potem, po kilkudziesięciu minutach, wraca.

Tomczak twierdził, że w tym czasie wstąpił do kolegi na papierosa, co ten potwierdził. Oskarżyciel podkreślał, że w czasie, który minął od odłączenia się od znajomych, Tomczak mógł zarówno zaatakować Jane H., jak i odwiedzić kolegę.

Winę Polaka potwierdziły badania DNA, ale dopiero druga próba. Pierwsze porównanie materiału genetycznego nie wskazały na Tomczaka. Oskarżony i jego obrońca liczyli, że ten fakt będzie przemawiał na niekorzyść oskarżenia. Jednak zdaniem ekspertów policyjnych, którzy dokonali badania DNA korzystny dla Polaka wynik pierwszej próby wynikał z usterki oprogramowania komputerowego. Druga próba potwierdziła, że DNA Tomczaka i DNA znalezione na ciele ofiary to ten sam materiał genetyczny.

Jane H. nie zeznawała - przez wiele tygodni była w śpiączce, ma uszkodzony mózg"


mały cytat powyżej

nie wnikając w kwestie gwałtu i kar za to... cały czas odczuwam jakiś wewnętrzny niepokój - że ów człowiek jest niewinny...  👀


Dodofon skąd masz te informacje? Możesz podać źródło?
zapewne z jakiegos brukowca, który przedrukowal to z innego brukowca, który 'po swojemu' przetlumaczyl tekst z brukowca angielskiego. Standard.

Najgorsze, ze nawet szanujace sie tytuly (vide GW, Dziennik) tez stosuja takie praktyki.
może macie racje
media jak wiadomo manipulują...

skąd cytat? kurcze wzięłam pierwszy z brzegu po wpisaniu w google "gwałt w Exeter"


TAK z BRUKOWCA = Gazeta Wyborcza  😉

http://wyborcza.pl/1,76842,4878457.html
Mozna się było spodziewac 😉

W mojej opini GW spadła do miana brukowca 3 lata temu po tym jak opisali pewną sprawę, którą znałam osobiscie - SuperExpres  czy Fakt przy dokonaniach dziennikarzy z GW to małe miki -  ale przynajmniej  nie udają, że sa "lepsze" :/
nie wierze w okolicznosci łagodzące.
przedewszystkim statystyki pokazuja, ze nie ma znaczenia, czy kobieta była w mini, czy prowokowała, czy tez była w płaszczu i po prostu stała na przystanku.
co zreszta za różnica. jeśli słabo trzymam torebke, to znaczy że chce, by mi ja ukradziono, lub jest to jakiekolwiek usprawiedlwienie?
sa rzeczywiscie ludzie, ktorzy uwazaja ze stan nietrzeźwosci powinine byc straktowany inaczej, ale na boga.... kto mu kazal pic. dojdzie do tego ze wszyscy zaczna sie upijac i robic co chca.

Ciri, Strzyga, rozumiem i poniekad zgadzam sie jesli chodzi o utrzymywanie wieźniow- tez mi sie to nie usmiecha. ale gdyby na to spojzec z innego punktu- nie płacimy na więźniow ale na własne bezpieczenstwo, troche inaczej to wyglada. przestepcow mozna olac, ale z dwojga zlego, wole juz na nich płacic. sprawe sadownicwa, oraz wiezien zawsze mozna lepiej rozwiazac- inny system kar, praca dla więźniow w ramach odsiadki, ale to juz osobny temat.
ale.. kastracja nie jest rozwiazaniem, to tlyko i wylacznie odebranie narzędzia! problem tkwi w glowie.

Trupka gwarantuje ci, ze nie bedziesz sie czula lepiej zgwalcona przez czlowieka, ktory po prostu nad soba nie zapanował. ja sie tu upierac nie bede, byc moze niepoczytalni rzeczywiscie powinni byc traktowani lzej. ale nie wiem, czy krocej, kara i terapia w jednym, a jesli wyjdzie to cały czas na obserwacji!

Abre- jeśli już tak sobie szczerze gadamy, to ja też prawie byłam ofiarą gwałtu. Naprawdę.

nie ty jedna podejrzewam mialas podobne doswiadczenia z gwaltem, ale to zaden argument w dyskusji. naprawde, nic nie uwiarygadnia.

tunrida, to co piszesz to troche nie przemyslane.
rozumiem, czego byś chciała i nawet się zgodze:
wiąźniowie samozarabiający na swoje utrzymanie, trzeźwi obywatele, brak narkotykow oraz cierpiacych dzieci.
o ile punkt pierszwy jest pomysłem dobrym i dobrze by było wprowadzić go w życie, oraz ten o dealerach jest także sensowny, to reszta z książyca. i nie chodzi tu o twoj optymizm, czy też marzycielstwo.
pomińmy karę śmierci- ja jestem przeciwna, nie chcę schodzić do poziomy przestępcy ani decydować o ludzkim życiu. także nasze wartościowanie się różni, seryjnego morderce potraktowałabym jak seryjnego gwałciciela.
natomiast co do spozycia alkoholu...
to, ze teraz limit wiekowy wynosi 18 lat, nie znaczy, że nie piją dwunastolatkowie! wszyscy wiemy, że zakazany owoc smakuje lepiej. ja nie jestem legalistką i nie uważam, by głupie prawo należało przestrzegac, ze wzgledu na to, że jest prawem, lecz, że należy je zmienić. głupie zakazy podburzają szacunek prawa i organów ścigania i więcej ludzi by je łamało. poza tym dyskryminujesz ludzi, ktorzy piją ale z rozsądkiem. zamiast wiązac za krotka smycz, ktora zaraz sie urwie należy edukowac! podniesc kary można- ale za przewinienia po pijaku, np jazde samochodem!
co do kastracji, też się już wypowiedziałam- to nie jest rozwiązanie.
ubezpłodnienie jest równie niesprawiedliwe i mnie rónież nasówa się jasne skojarzenie z hitlerem.
edukacja i jeszcze raz edukacja, przecież mamy środki zapobiegania ciążom.
mamy aborcje, należy ją tylko zalegalizować. przemilczając fakt, że to jest po prostu niewykonalne, to jest to także okrótne. wyklucza posiadanie dziecka po awansie społcznym, oznacza klasyfikacje w społeczeństwie, daje ogromne pole to przestępstw na tle seksualnym. takze uważam, że ludzie któzy na dziecko nie maja warunków nie powinni sobie na nie pozwalać. ale jak to ocenisz? może dołążą wszelkich starań by wychować dobrego i mądrego człowieka? do tego nie potrzeba luksusów.
rozumiem, że nie chodzi tylko o ludzi ubogich, ale o jednostki patologiczne ogólnie. problem w tym, że rodzinne tragedie dzieją się wszędzie, nie przewidzisz i nie rozpoznasz. po drugie tacy ludzie mogą skutecznie przejść resocjalizację i powrócić do życia w społeczeństwie.


Ciri, Strzyga, rozumiem i poniekad zgadzam sie jesli chodzi o utrzymywanie wieźniow- tez mi sie to nie usmiecha. ale gdyby na to spojzec z innego punktu- nie płacimy na więźniow ale na własne bezpieczenstwo, troche inaczej to wyglada. przestepcow mozna olac, ale z dwojga zlego, wole juz na nich płacic. sprawe sadownicwa, oraz wiezien zawsze mozna lepiej rozwiazac- inny system kar, praca dla więźniow w ramach odsiadki, ale to juz osobny temat.
ale.. kastracja nie jest rozwiazaniem, to tlyko i wylacznie odebranie narzędzia! problem tkwi w glowie.



ja wiem, dlatego też, jak już wspomniałam na początku dyskusji, wolałabym płacić za ich resocjalizację i terapię. Ale połączoną z kastracją. Skoro jednakże nie jest to możliwe (na razie, mam szczerą nadzieję, ze kiedyś to się zmieni), to wolę, żeby takie monstra siedziały w pierdlu i nie zaatakowały mnie jak będę szła ze szkoły do domu. marzy mi się, że kiedyś będę mogła normalnie wrócić z imprezy do domu ( nie dzwoniąc po ojca, biorąc taksówki czy będąc zabierana przez rodziców przyjaciół).
ok, nie doczytałam tego w takim razie.
co do kastracji jako takiej wciąż jestem przeciwna, ale nie jest to nieodwołwanle.
marzy mi się, że kiedyś będę mogła normalnie wrócić z imprezy do domu ( nie dzwoniąc po ojca, biorąc taksówki czy będąc zabierana przez rodziców przyjaciół).
Znajdz sobie chlopaka, bedzie taniej i  przyjemniej 🙂
jur, raczej nie przy rodzaju imprez na których bywam ;p
Wiadomości z frontu resocjalizacji.

Skazany za gwałt 32-latek po wypuszczeniu na wolność przez sąd w Kościanie, zabił zeznającą przeciwko niemu szwagierkę i jej partnera.(...)Tamtejsza prokuratura oskarżyła mężczyznę o zgwałcenie siostry zamordowanej. W grudniu zapadł wyrok: trzy lata więzienia.

Ciała zamordowanych znaleziono na terenie ich posesji. 28-letnia Karolina D. miała dwie rany postrzałowe. Jej partner, 32-letni Arkadiusz K., zginął od jednej kuli.

Po wyroku gwałciciel powinien zostać w więzieniu. Sąd zadecydował inaczej, do czasu uprawomocnienia się wyroku postanowił wypuścić go na wolność. Wbrew woli prokuratury.


Za:
http://wiadomosci.onet.pl/2702,1909302,skazany_za_gwalt_na_wolnosci_zabil_swiadka,wydarzenie_lokalne.html

Trupka gwarantuje ci, ze nie bedziesz sie czula lepiej zgwalcona przez czlowieka, ktory po prostu nad soba nie zapanował. ja sie tu upierac nie bede, byc moze niepoczytalni rzeczywiscie powinni byc traktowani lzej. ale nie wiem, czy krocej, kara i terapia w jednym, a jesli wyjdzie to cały czas na obserwacji!

Domyslam się,że tak by było. Nie wiem czy mnie ktoś zrozumie. Nie chcę żeby niepoczytalni byli traktowani lżej od tych 'przypadkowych'. Może niezupełnie, chodzi mi o to żeby za gwałt była jakaś odpowiednia kara, i do tej kary dodawane 'bonusy', czyt. dodatkowe kary.
Witam. Nigdy nie przypuszczałem że będę w takiej sytuacji, a jednak życie pisze różne scenariusze. Temat gwałtu w Exeter jest z 2009 roku jednak może ktoś jeszcze zareaguje na mój post po tak długiej przerwie. Wiem że poddam się pod ostrzał zwolenników kastrowania, zabijania i torturowania osób w sprawie których prowadzone jest chociażby śledztwo z podejrzeniem gwałtu. Liczę jednak że będzie mi dane przeczytanie opinii osoby która zrozumie choć w niewielkim stopniu moja sytuacje. Mieszkam w Londynie od niecałego roku. Wracając z jednej z imprez około godziny 3 nad ranem poznałem kobietę w podobnym wieku jak ja(25l).Byłem pod wpływem alkoholu ona również(wcale nie szukam w tym usprawiedliwienia). Zapytałem ją czy wszystko w porządku z uwagi że stała sama na co ona odpowiedziała że jest strasznie zimno. Padła propozycja z mojej strony że może się do mnie przytulić co uczyniła. Nawiązała się między nami dość prosta konwersacja czym się zajmuje, co robię w Londynie itp. Wsiedliśmy oboje do tego samego autobusu jednakże ona nie użyła swojej Oyster Card więc ze swoich pieniędzy kupiłem jej bilet. Siedliśmy na dolnym pietrze autobusu nieopodal kierowcy. Konwersacja trwała, a ja zaproponowałem że może pojedziemy do mnie bo nie daleko mieszkam, powiedziała że ona również więc pojechaliśmy kilka przystanków dalej. Swobodna rozmowa trwała, ona nie mogąc znaleźć swojego telefonu w torebce poprosiła mnie żebym do niej zadzwonił, telefon się odnalazł po kilku sygnałach. Nagle zauważyła że to jej przystanek i kontynuując konwersacje wysiedliśmy razem. Jako że cały czas szukam kontaktu na stałe z angielską kobietą, (bo w mojej opinii jest to jeden z najlepszych sposobów w dość krótkim czasie biegłego opanowania języka angielskiego),bardzo mnie cieszyły jej opinie że lubi Polaków itp. Mówiąc łopatologicznie wierzyłem że może akurat dostałem prezent od życia mając nadzieje na dłuższą relacje z Nią. Finalnie przystanek na którym wysiedliśmy okazał się niewłaściwy więc zatrzymaliśmy kolejny autobus do którego przy wejściu ponownie kupiłem dla Niej bilet.Rozmowa trwała po czym zapytałem ją czy nie chce mnie pocałować co zrobiła bez większego problemu. Zaczęliśmy się całować w autobusie a po kilku minutach wysiedliśmy z niego jako że po raz kolejny wydawało się Jej że to odpowiedni  przystanek. Po raz kolejny to nie był prawidłowy bus stop jednak tutaj już na środku przystanku zaczęliśmy się kochać w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wiem że dla wielu osób wydam się idiotom jednak było to zupełnie spontaniczne zachowanie z naszej strony. Żeby uświadomić osobę czytającą jak bardzo była to dla mnie zaskakująca sytuacja stwierdziłem że muszę to skamerować telefonem bo mój współlokator nie uwierzy, gdy mu o tym opowiem. Wiem głupie i gówniarskie podejście jednak nie cofnę tego. Próbuje tylko zobrazować sprawę najbardziej jak to tylko możliwe. Przez cały czas gdy się kochaliśmy nie wydała żadnego sygnału że robię coś wbrew jej woli. Nie używałem w stosunku do niej żadnej przemocy oprócz trzymania ręki na jej głowie w momencie miłości oralnej co robię w odruchu naturalnym z każdą moją partnerką. Pierwszy niepokojący mnie sygnał padł już gdy było za późno żeby cokolwiek cofnąć czy tez odwołać. Ona zaczęła mówić że musi jechać do domu. Na co zaproponowałem jej że zamówię jej taksówkę za którą zapłacę, tylko przy zamawianiu będę musiał podać adres gdzie będzie jechała. Na co Ona ponownie powtórzyła że musi jechać do domu. Wtedy już kompletnie zdębiałem nie wiedząc o co tak naprawdę chodzi. Finalnie po kilku minutach naszej konwersacji i jej ciągłej odpowiedzi że musi jechać do domu na przystanku zjawił się kolejny autobus do którego wsiedliśmy oboje. Tym razem bilet kupiła za swoje pieniądze. Ja cały czas pytałem jej czy wszystko w porządku trzymając ją za rękę na co ona odpowiadała, że tak tylko musi jechać do domu. Finalnie wysiadła dwa lub trzy przystanki dalej. Nie odważyłem się wysiąść za nią bo cała sytuacja mnie przerosła. Tym samym autobusem dojechałem w pobliże swojego domu. Zaraz po wyjściu z autobusu zadzwoniłem do niej jednak dwie pierwsze próby połączenia się były nie udane. Myślałem że Jej Iphon zepsuł się podczas gdy niefortunnie upadł jej jak wsiadała za trzecim razem do autobusu. Kolejna próba jednak spowodowała że Ona odebrała. Zapytałem jej ponownie co się stało. Czy może mi wyjaśnić swoje zachowanie. Jeżeli wszystko w porządku to może uda nam się spotkać popołudniu na kawie o której rozmawialiśmy a autobusie. Jednak z jej ust padło niepokojące pytanie kim jestem i skąd mam jej numer. Tutaj już kompletnie nie mogłem odnaleźć wątku całej tej sytuacji. Jak patrzę na to z perspektywy czasu to z maczo któremu udało się przeżyć "miłe chwile" na przydrożnym przystanku, zaczynałem się przemieniać w bezsilne dziecko które nie wie kompletnie jak się zachować. Na koniec krótkiej rozmowy powiedziała że jak jeszcze będę do niej dzwonił to zgłosi tą sprawę na policje. Myśląc że jest nadal pijana wysłałem jej natychmiast sms-a z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji, mając nadzieje że za kilka godzin będzie w stanie porozmawiać o tym jak osoba dorosła. Gdy dotarłem do domu opowiedziałem wszystko koledze apropo moich obaw i całej sytuacji po. Jednak on mnie uspokoił i powiedział że na pewno wszystko będzie w porządku. Jego słowa były dla mnie balsamem na kilka kolejnych godzin, jednak sytuacja nie dawała mi spokoju. Myślałem czy nie zgłosić się na policje z własnej woli, jednak nie chciałem tez sprawiać Jej problemu bo na pewno byłbym zapytany o drugą stronę tego "zajścia". Wpisując jej numer komórkowy w google okazało się, że zagubiła go jakiś czas wcześniej i pojawiło mi się jej imię i nazwisko. Znalazłem ją na fb i wahałem się czy nie napisać do niej jakiejś informacji, jednak stwierdziłem że może nie chce do tego wracać. Sprawa ucichła na półtora tygodnia. Po tym czasie gdy prawie o tym zapomniałem z mojego miejsca pracy zostałem zabrany przez policje. Od samego początku współpracowałem z nimi. Dawałem wszystko o co poprosili i odpowiadałem na każde pytanie. Przed przesłuchaniem nie poprosiłem o prawnika z uwagi na to że wierzę w sprawiedliwość tym bardziej w takich przypadkach. Finalnie zarekwirowano mój laptop, wszystkie karty sim(dwie z nich to telefony na kontrakt w UK), paszport, Oyster Card, oraz kalendarz. Trafiłem na komisariat cały czas mówiąc prawdę i współpracując z policją. Około godziny 22 wyszedłem z celi i oddano mi tylko moje ubranie i kartkę z informacją, że następne spotkanie 29 maja br. Aresztowany zostałem 9 lutego br. Nie dano mi żadnej wizytówki do prawnika z urzędu, nie zadbano o to czy dotrę do domu na własna rękę bez karty transportu. Nie mając pieniędzy na koncie bo czekałem na wypłatę wracałem do domu w śnieżną noc. Gdy dotarłem musiałem popatrzeć po raz kolejny prosto w oczy swojemu landlordowi który był podczas wizyty policji w moim pokoju. Mam na tyle szczęścia że swoim wcześniejszym zachowaniem zapracowałem na jego zaufanie i powiedział że mogę na niego liczyć i że na pewno wszystko się wyjaśni. Następnego dnia o godzinie 8 rano stawiłem się w pracy jednak nim wskoczyłem w uniform poprosiłem o rozmowę z general menagerem, żeby zapytać go czy mam złożyć wypowiedzenie. Jego zachowanie zaskoczyło mnie. Powiedział że jeżeli tylko czuje się na tyle silny żeby jednocześnie pracować i nie myśleć o tym gdy będę obsługiwał swoich hotelowych gości to on jak najbardziej chce kontynuować współpracę z uwagi na zaufanie i relacje jakie wcześniej miedzy nami zbudowałem. Na moje szczęście nie straciłem pracy oraz przyjaciół, jednak cały czas mogę stracić wolność, która kompletnie może zatrzymać moją drogę rozwoju zawodowego, którą przyjazd do Londynu miał ułatwić. Cały czas staram się normalnie funkcjonować jednak życie w długiej nieświadomości jaka będzie decyzja sądu jest gorsza niż sam wyrok. Długo przed tą sytuacją zabukowałem bilet do Polski z uwagi na ważne w mojej karierze dwa konkursy. Jednak nadal nie będąc osądzonym nie mogę się poruszać poza granice Anglii. Prosiłem o to kilka razy, dostarczyłem na komisariat gwarancje mojego głównego menadzera że na pewno wrócę. Wciąż czekam na odpowiedź, jednak z góry wiem jaka ona będzie po ostatniej telefonicznej rozmowie z detektywem który prowadzi moja sprawę.Rozumie że jestem dla niego jednym z wielu i puki co w jego oczach jestem traktowany jak winny. Uważam jednak że do puki nie zostałem osądzony zasługuje na normalne traktowanie, a sama sprawa jest dla mnie walką o całą moja przyszłość nieważne jak długa by miała być. Na wyjazd do Polski nie patrzę jak na szanse ucieczki ponieważ to tylko pogłębiło by mój problem z uwagi że posiadam tutaj dwa kontrakty na telefon, kontrakt na mieszkanie, prace na full time contract. Wszystko to tylko w momencie ucieczki namnożyło by mi problemów.  Sam wyjazd głównie byłby dla mnie okazją rozmowy z moją mamą która mnie wychowała i wytłumaczenie jej że na pewno dam radę i żeby się nie martwiła bo sama ma pełno swoich problemów. Sugestia Pani na komisariacie była że mogę to zrobić przez skypa. Myslę że ta porada nie należała do trafnych, a podejście w ten sposób do tematu rozpoczęło by dramat w życiu mojej mamy którą niezmiernie kocham i bardzo szanuje. Nie jest obojętna dla mnie także sytuacja osoby poszkodowanej w tej sprawie. Cały czas o tym myślę i próbuje zrozumieć czym kierowała się ona zgłaszając gwałt dzień po całym zajściu. Dlaczego nie mogła poprosić o pomoc jednego z trzech kierowców autobusu jeżeli czuła że sytuacja nabiera wg Niej złego biegu. Dlaczego nie dawała żadnych sygnałów przed, bżdź w trakcie?? dlaczego nie próbowała uciekać co czyni raczej każdy w momencie zagrożenia jeżeli jest taka możliwość??czemu nie krzyczała?? A ostatecznie dochodząc do skrajnych myśli dlaczego nie ugryzła mojego penisa?? Odpowiem na każde pytanie które będzie mogło pomóc, bądź jeszcze bardziej zobrazować mój problem. 
Nie wiem co chcesz osiągnać pisząc takie rzeczy na końskim forum - raczej na prawnym mogłoby to w czymkolwiek pomóc. Samej sytuacji - o ile nie jest to SPAM - komentować nie zamierzam. Skoro nagrywałeś wszystko komórką - to gdzie niby tkwi problem??
Od razu mi się czasy LO przypominają... 😀
Wawrek - w czasach LO jeździłeś autobusem po Londynie??  🤣 🤣
Nie, kiedyś to się nazywało "chodzenie z dziewczyną", a teraz chyba już "zaliczanie".
Nie wierze ze załozono taki temat  😲 Co za średniowiecze i zapadła wieś jeśli chodzi o poglądy  no nie wierze  😲

Moim zdaniem wyrok idealny , niech społeczeństwo widzi ze kary się zaostrzają i taki skur***** się dobrze zastanowi zanim cos takiego zrobi.

Mnie się ten wpis kojarzy z tym:
"Ekshibicjonizm – rodzaj parafilii seksualnej; stan, w którym jedynym lub preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest demonstrowanie swoich narządów płciowych lub aktywności seksualnej (np. masturbacji) obcym osobom - zazwyczaj płci przeciwnej - które się tego nie spodziewają. Osoby obnażające się nie zdradzają zamiaru współżycia seksualnego z mimowolnym uczestnikiem tej sytuacji. Reakcja lęku/szoku u świadka tego zdarzenia zwiększa podniecenie ekshibicjonisty"
I ja bym ten wpis wywaliła jako celowo gorszący.
[quote author=_Gaga link=topic=1609.msg1313043#msg1313043 date=1329894867]
Nie wiem co chcesz osiągnać pisząc takie rzeczy na końskim forum - raczej na prawnym mogłoby to w czymkolwiek pomóc. Samej sytuacji - o ile nie jest to SPAM - komentować nie zamierzam. Skoro nagrywałeś wszystko komórką - to gdzie niby tkwi problem??
[/quote]

Na prawnym forum już napisał 🙂
http://forumprawne.org/wielka-brytania/297711-paradox-w-londynie.html

wow, zdziwiłam się, kto obudził stary wątek, podwójnie się zdziwiłam zobaczywszy rozciągłość postu!

wierzewsprawiedliwosc, jeśli jesteś niewinny obyś był uniewinniony, ale błagam, nie rozmnażaj się.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się