Forum konie »

Jeździcie w te mrozy??

Maatko, kolejny raz coś napisałam i jaka dyskusja wybuchła 😵
A u mnie ciągle jest cieplutko. Temperatura w dzień waha się od -5 do 0 stopni. 🙂
łojezu, dzisiaj była taka śnieżyca, że jadąc kłusem nie widziałam NIC! A po zejściu z konia tusz miałam rozmazany nawet na czole i brodzie 😁 A o dziwo dzisiaj maneż dzieliłam z rekordową liczbą 2 koni 😉
Powiedzcie mi, że macie jakieś optymistyczne prognozy! 🙇 Patrzę na jakąś długoterminową i co? -5, -8 st. zapowiadane na początek marca 😵
"panem z arpavu i powiedzieli ze jak najberdziej wszystko będzie ok" A co miał Pan z Arpavu powiedzieć? "nie kupuj"  😁

"A po zejściu z konia tusz miałam rozmazany nawet na czole i brodzie" Dlatego nie maluje się na konia...w sumie nie maluje się.  😁

Zapowiadają jeszcze 6 tyg zimy  😵 😵
Zapowiadają jeszcze 6 tyg zimy  😵 😵


Jakiś świstak zobaczył własny cień..?

Moje zwierzaki przepowiadają, że ostrych mrozów już nie będzie, a zima wkrótce się skończy: zaczęły zrzucać zimowe futra!
A moje nie zrzucają 🙁 Ale dziś ptaki śpiewały jak wiosną, nawet był taki inny zapach powietrza - także głowy do góry 🙂 Ja co prawda lubię śnieg, ale w tym roku juz mi dość zimy 😉
"A po zejściu z konia tusz miałam rozmazany nawet na czole i brodzie" Dlatego nie maluje się na konia...w sumie nie maluje się.  😁

Niestety, dla mnie to podstawowa czynność rano, zaraz po myciu zębów- pomalować rzęsy 😁 Zresztą, do konia dojeżdżam po 2 godziny w jedną stronę autobusami pełnymi ludźmi, przechodzę po drodze przez centrum Katowic, załatwiam inne sprawy, skądś, dokądś jeszcze jadę- jakoś trzeba wyglądać 😁

Jkobus, obyś Ty miał rację! 🙇
Jak do zimy nic nie miałam przez 21 lat, tak teraz dobijają mnie już te długie dojazdy w mrozie, brnięcie przez śniegi i wieczne uczucie przerażliwego zimna...
Wiesz, jeśli moje zwierzaki się mylą, to drogo za swoją pomyłkę zapłacą! Nie mam stajni, w której mógłbym je schować, jeśli zrzucą futro, a tu znowu będzie -30...
moja sunia bernardynka też zaczęła zrzucać sierść więc jest szansa na wiosnę  😅 😅 , a ona zawsze ma rację . Na wielkie mrozy w grudniu zmieniała futro  😁 .
Ja na dzisiaj miałam ambitny plan pojechać w teren  fajnych zdjęć porobić ale pomimo CIEPŁA bo ok. -2 wytrzymałam w terenie pół godziny i wróciłam na padok. Niestety cały ten czas ( w terenie i na padoku)) wiało i waliło śniegiem tak , że uszu końskich nie widziałam w czasie jazdy ale młoda nawet chętnie pracowała więc i ja się poświęciłam. Jutro też będę jeździć, cały czas sypie i wieje więc będzie świeży puszysty śnieżek. Będę twarda nawet jak będzie sypać to i tak pojadę .
Jak sobie radzicie z zgrzanym koniem w terenie? Dzis ani sie obejrzalam, a konisko bylo mokrusienkie, a wialo jak cholera. Konik dawno nie chodzil, wiec radosnie ciagnal do przodu, a ja mu sie glupia, dalam ciagnac przez te sniegi...  🤬 Bylam wsciekla, ze nie wpadlam na genialny pomysl wziecia ze soba derki....  👿 Do stajni byl spory kawalek, wrocilam klusem, zmeczylam go przez to porzadnie, zarzucilam derke i stepowalismy prawie godzine, a on dalej byl mokry!  😵 kurde, mam nadzieje, ze nic mu nie bedzie, pocieszcie mnie, prosze...
Derke zarzucacie od razu po pierwszym galopie i galopujecie pozniej dalej w derce czy dopiero jak wracacie do stajni?
Freddie- jeśli wróciłaś kłusem, to go raczej za bardzo nie przewiało. Jeśli po powrocie założyłaś od razu derkę, to bardzo dobrze. Jeśli stępowałaś z nim prawie godzinę, to mięśnie miały czas by odpocząć, tętno się unormować i td itp.  A że nie wysechł? Ja tam się nie dziwię, futro pewno mega grube, koń mokry, na zewnątrz zimno to i wysycha słabo. Jeślibyś go po tym stepowaniu zamknęła w boksie w suchej derce i patrzyła, to myślę, że zobaczyłabyś jak wysycha.
Moim zdaniem nic mu nie będzie. Pocieszyłam?  😉
Nie wyobrażam sobie zabierania ze sobą derki w leśny teren i wracaniu w derce. Ale może ja za bardzo z lasu jestem?  😉
"panem z arpavu i powiedzieli ze jak najberdziej wszystko będzie ok" A co miał Pan z Arpavu powiedzieć? "nie kupuj"  😁


Dramka- ale rozmawiałam o różnych opcjach i powiedział  że ta będzie dobra, zresztą z kowalem też o tym rozmawiałam. koniowi krzywda się nie dzieje  😉
tunrida, Pocieszylas  😀 ale ja i tak jestem na siebie mega zla, bo wyjazd w teren nie powinien wygladac tak: wyjazd, step, coraz szybszy step, o jaka fajna gorka, klus-ledwo-go trzymam, o takiej gorki to juz nie podaruje-galop-sorry pancia-cwal - kon mokrusienki - klus - przeciez nie wrocimy do stajni mokrzy - klus, o nastepna gorka- galop, galop, stepujemy- kurde, ale wieje - klus - kurde, zgubilismy sie - no przeciez nie mozna caly czas klusowac - step - wieje! kon mokry i ciagnie do przodu - klus do stajni... no i tak z 1,5 godziny intensywnego wysilku.... nie, zebym go namawiala, to on mnie ciagnal, ale ostatni raz sie tak dalam.... nie wyjade juz ze stajni bez derki. Albo dwoch!
Hehe...no nie Freddie- nie powinien.  😀 Ale nadal sobie nie wyobrażam wyjazdu do lasu z derką pod pachą. Po prostu mocno skupiłabym się na tym, by koń szedł jak koń a nie jak szaleniec odpięty z łańcucha.  😀
Kiedy wyjeżdżam w wietrzną pogodę i chłodny dzień nie zapacam konia. Staram się tak rozłożyć jazdę, by się nie zapocił. Jednak zima to nie lato i nie ma co tak szaleć.  😉
Może my też jesteśmy z lasu (jak to określiła Tunrida 😉), ale ja derek podczas jazdy też w ogóle nie używam. Dłuższe rozgrzewki zimą i bardzo długie rozstępowanie na koniec- tyle. Ale może też dlatego, że mój koń po 1,5 godz pracy jest suchy jak pieprz (no, może czasem delikatnie pod popręgiem kilka kropel się znajdzie :hihi🙂. Po rozsiodłaniu zarzucam mu tylko derkę i idę na krótki spacer w ręku i wypuszczam na wybieg. Potem spokojnie stoi w boksie otwartym bez derek, jedynie zamykany na noc.
Kurde... wlasnie, powinna byc dluga rozgrzewka, a ja mu dalam juz na poczatku tak ostro wypruc.... ech, dobra, co mi teraz dadza wyrzuty sumienia. Dla mnie wziecie derki "pod pache" to nie problem, wiekszym problemem jest nie zapacanie konia. Forest to z gatunku tych spuszczonych z lancucha (tz on duzo chodzi po padoku - a raczej- przedziera sie przez snieg, wiec teoretycznie nie jest wystany, ale i tak jak ma gdzies jechac to nie wiadomo, czego sie trzymac, tak pruje do przodu) i wlasnie ma tak w zimie glownie  🤔 🤔 w lecie tez jest cholernie do przodu, ale w zimie to nawet nie mam pomyslu, jak go trzymac, normalnie az podskakuje, drepta w stepie, odskakuje, "boi sie" spadajacego sniegu i ogolnie szuka pretekstu do biegnia. A jak juz jakis galop czy klus ma byc to walka o przetrwanie jest. Ja szarpie, on ciagnie i kto silniejszy. Dopiero jak sie wybiega porzadnie, to wtedy na luznej wodzy moge nawet jechac, nie ma problemu. Tylko wtedy jest zwykle mokry od czubka ogona po nos.
Ja teraz nie jeżdżę do lasu bo dla konia to mega wysiłek przedostać się przez te zaspy. Można jechac na spacerek krótki. Wole lonża na padoku gdzie śnieg jest już ubity.
Ale może też dlatego, że mój koń po 1,5 godz pracy jest suchy jak pieprz

Przyjedź do nas na trening to Twój koń po pół godzinie PRACY będzie mokry jak ściera  😁

Do lasu nie zabieram derki - rudy chodzi w tereny dla rozrywki raz w tygodniu czasami rzadziej, a hucuły czasami wracają mokre potem idą na padok i jeszcze się wkulają w śniegu, ale one odporne bestie są  🏇

Pozdro.
Załamka 3 dzień sypie bez przerwy. Wczoraj nie pojechałam do stajni , musiałam uporać się z odsypaniem wjazdu od bramy do garażu a mam tego sporo. Dzisiaj nadal sypie, mam już dość tej zimy. Ja w tren wyjeżdżam tylko w weekendy , w sobotę pojechałyśmy ale tylko na chwilę, strasznie wiało i sypało nie było przyjemnie. Młoda śmiga po zaspach i nie widzę po niej jakiegoś wielkiego wysiłku. Idzie swoim tempem, nie popędzam jej ani nie wstrzymuje. Zawsze idzie w zaspach stępem.  Z terenu nigdy nie wraca mokra, kłusujemy i galopujemy ale w granicach rozsądku, nigdy nie jest zdenerwowana  (a to jest częsta przyczyna nadmiernego pocenia się), zaczynamy od długiego stępa i kończymy długim stępem. W zasadzi rzadko zdarza się , że młoda jest spocona pod siodłem.
Marzy mi się wyjazd w teren przy takiej ilości śniegu ale w piękną słoneczną pogodę, tak aby śnieg nie sypał w oczy i  nie przemakać po kilkunastu minutach jazdy .
Jak sama idziesz przez zaspy to nie musisz włożyć więcej wysiłku?
Z pewnością jest jej ciężej i nie wątpię w to  ale nie do tego stopnia żeby się przy tym jakoś nadmiernie pociła, zresztą nie gonię ją po takim głębokim śniegu.
Jak spadł pierwszy Wielki Śnieg w tym roku,który dodatkowo przymrozilo,musiałam jechać na koniu do sklepu po chleb.To była iście heroiczna wyprawa.
Koń przedzierał się przez zaspy,zapadał w śniegu,zsiadałam i szłam koło niego,przewracając się w zaspach,to znow się gramoliłam na konia i znów zsiadałam,żeby mógł odsapnąć...Najgorsze bylo,że ten śnieg to nie był puszek,tylko na wierzchu miał lodową warstwę...
Ciężko było  😁.
Teraz jeździmy sobie na ujeżdżalni.
Ale ja już nie mogę na śnieg patrzeć,ciągle mam przemoczone buty.
na szczęście u nas nie jest taki ciężki i twardy .

edit: literówka
Moja dzisiaj wysiadła. Kondychę ma jak sto diabłów, ale dzisiaj autentycznie się zaczęła pocić na jeździe. Jest tyle śniegu, że masakra.
Ostatnio śnieg zrobił się twardy.Czy jeżdzicie po takim śniegu?
U mnie nie jest twardy, miękki głęboki puszek. Gdy zaczyna się robić twardy, to już mam udeptane ścieżki, więc problemu nie mam. Jeszcze zależy - jak twardy  😉
Jeździmy  🏇 (mam nadzieję, że Megane nie obrazi się  😉)
Wyjazd



Powrót



Na powierzchni sniegu jest skorupka. Troche podadał mokry śnieg i to zamarzło. Ale śnieg pod spodem jest miękki.
Czy dla konia nie jest ciężko chodzić po takim podłożu?
u mnie glebokosc sniegu osiagnela wartosc krytyczna - nawet na deptanym od miesiaca kwadracie w lasku zrobilo sie za gleboko  🤔
nie mowiac o lakach. nawet nie wjezdzam stepem
Koniec zimy  🙇
My chcemy jeżdzić  🏇
Jak znowu będzie tak waliło śniegiem, jak w niedzielę, to biorę gogle na jazdę  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się