Tomku, różnica między tymi linami jest taka sama jak między 'najwyższej jakości skóropodobnym materiałem "SimiLeath" przypominającym prawdziwą skórę, który jest bardzo wytrzymały, miły w dotyku i łatwy w czyszczeniu' a skórą ekologiczną (??), którą kupiłam w hurtowni tapicerskiej do obicia kanapy. Cechy wspólne - z obu robi się pady euro-stara, a różnice - cena, no i przyznam, że w hurtowni mi nie zapakowali tak ładnie jak w sklepie. no i czuję się taka... wyemancypowana, bo materiał poszedł na kanapę 😤 więc ani liny, ani padu nie mam. a opis z equishopu.
Też nie rozumiem o co ten cały hałas. Te liny są doskonałej jakości, świetnie leżą w ręku, są 'elektryczne' a przez to sprawdzają się do tej roboty jak żadne inne. Co w tym dziwnego, że za taką jakość się płaci? 🤔wirek:
Jasne! Możemy sobie kupić ogłowie skórzane z wodzami za 70zł i ogłowie od p.Marka czy inne z doskonałej skóry za 350-400zł i ponad. I to ogłowie i to będzie spełniało swoją funkcję... a jakoś nikt nie widzi nic dziwnego w kupowaniu rzeczy ze skóry a nie z mielonki, kupowaniu rzeczy doskonałej jakości które daje komfort użytkowania obu stronom. 🙄
Sama mam sprzęt od p.Podkowy i dopóki człowiek nie dostanie w łapki coś dobrej jakości to takie internetowe dywagacje są po prostu...śmieszne. Miałam halter własnej roboty, miałam kupiony "prawie jak" w komplecie z liną, ale nawet mnie laikowi nie trzeba było dwa razy tłumaczyć dlaczego warto zainwestować w profesjonalny sprzęt. To jest zupełnie inny komfort użytkowania. Komfort wart swej ceny...
Wiesz Tomku, konie nauczyły mnie szukać niedoskonałości po swojej stronie, nie po stronie konia. To bardzo stara klasyczna zasada. Przenoszę ją na ludzi i np. ucze się nie mieć komuś za złe, jak mi nie ufa. Może nie zrobiłam nic, by wzbudzić zaufanie a ten ktoś nie należy do tych, co na wejściu dają 100% a potem ewentualnie odejmują? Różni są ludzie. Na tym forum, zwłaszcza w wątkach naturalnych, mam mało do kogo zaufanie w dyskusji. Zwykłe aufanie w życzliwość, otwartość. Twoje wypowiedzi podjechały mi taką próba wydrwienia a nie dowiedzenia się. Może też dlatego inni tak zareagowali. Znam Cię tylko z Twoich wypowiedzi i niestety taki masz w mojej głowie "wygląd", że prędzej spodziewam się niesympatycznego ataku niż miłej rozmowy i wmiany poglądów.
Ja badzo długo nabijałam się z tych, co wydają masę kasy na te linki i patyczki. Póki na urodziny nie dostałam carota i oryginalnej linki made in USA. Nie wiem, jak ja mogłam używać wcześniej tych budowalnych lin. Nawet moje koleżanki lubią czasem popracować na mojej linie i potem już nie chcą tej budowalnej do ręki brać. A carot? Zrósł mi sie z ręką. Nawet światło w stajni nim zapalam i gaszę. Szkoda, że nie umie latać, bo bym została czarownicą 🙂
Wodze to też bardzo ładna nazwa dla kawałka skórzanego paska.
W książce Millera jest napisane skąd się wzięło (prawdopodobnie) naturalne hackamore. Chcecie? 🙂
Tomku w takim razie ja Ci odpowiem za twoje pytanie najprościej jak umiem 😎
Jaka jest różnica w znaczeniu? Żadna. 😎 Natomiast różnica zasadnicza pojawia się przy użytkowaniu. Zalety (ciężar, 'elektryczność', sposób w jaki się układa i leje w ręku, wytrzymałość) liny "specjalnej" mają niebagatelny wpływ na komfort jej użytkowaniu w przeciwieństwie do tej "zwykłej" ze sklepu budowlanego czy żeglarskiego.
nie dostrzegam różnic, o których pisze sierra. i linę p. podkowy używałam, i dobrą linę z żeglarskiego też. moją najwierniejszą towarzyszką była lina z brikomarszu, przeżyła o wiele dłużej niż ta 'naturalna'. tylko trzeba umieć szukać i znaleźć dobrą, bo nie każda się nadaje.
Chciałam napisać, że jestem tak mega hiper zachwycona obsługą przez p. Podkowę, szybkością wysyłkim i wytłoczonymi imionami moimi i konia na końcu stringa, że radość moja nie zna granic 😀
tej żeglarskiej liny użwam czwarty rok, tę p.podkowy miałam chyba rok? może trochę dłużej albo krócej?, swoją drogą dodam, że w sklepie jest jak burza pisała - obsługa i przesyłka bez zastrzeżeń.
My z Karsonem niedługo zaczynamy L2, więc i długa lina się przyda. Tym bardziej, że jako początkującym pseudo-zaprzęgowcom będzie nam z nią wygodniej. Możecie mi doradzić w wyborze karabińczyka? Który jest lepszy- ten obracany, czy zwykły 'wspinaczkowy'? edit: Niestety popper przy oryginalnym stringu zakończył żywot w karej paszczy. Powiem Wam, że od początku nie podobał mi się- w jednym miejscy był o wiele za cienki. O ile mi wiadomo, to p. Podkowa dorabia skórki na końcach sznurków, czy może się mylę?
Biorąc pod uwagę wybór kolorów u p. Podkowy to się powinno nazywać linoholizm :P Jaki kolor halterka polecacie dla siwka, który jeszcze nie wysiwiał i jest szary z brązowymi włoskami?
Averis - rodzaj karabińczyka w linie to kwestia gustu. Ja używam żeglarskich poza tym że są trwalsze i łatwiejsze w zapinaniu . Dają więcej możliwości używania liny ze względu na możliwość łatwego zdjęcia z kółka. Można wtedy użyć liny do jazdy na halterku, czy do symulowania popręgu przy przyzwyczajaniu do siodłania i.t.d. A do tego w przypadku awarii karabińczyka wymiana to moment.
Zjadanie popperków to standard. Można zamówić nowe u p.Podkowy z wymianą lub próbować wymienić samemu (przy starszych linach nie jest to łatwe). A jak się uśmiechniesz do p.Podkowy to wytłoczy Ci na popperku imię konia lub Twoje.
Będę się baaardzo uśmiechać do Pana P. o te wytłoczone imiona, jak zamówię pomarańczowy kantarek (marzy mi się ten kolorek - sznurkoholizm??) 😀
Też chcę karabińczyk żeglarski. Poza argumentami Przemka mam taki, że akurat dla mojego konia ten parellowy jest za ciężki, widzę, jak mu przeszkadza, szczególnie, gdy go prowadzę w kłusie lub galopie po kole lub prostych. Sam siebie uderza nim, jak mu się dynda.
No toć wiem 🙂 Nie w tym kontekście mi chodziło przeca no 😉 Nie przyszło mi do głowy, jak inaczej określić ten duży, złoty, przekręcany, nieodpinający się element 🙂
Dziękuję za odpowiedzi 😉 W naszej oryginalnej linie mam ten przekręcany i u nas się sprawdził, bo koń był z gatunku tych atakujących- wtedy ciężar karabińczyka był atutem. Teraz Karson robi wszystko na 1 fazę, więc myślę, że z tym żeglarskim będzie mu wygodniej. Nie wspominając o tym, że przekręcane zapięcie+ piasek= dramat.
Cejloniara - nie wątpię że wiesz, tylko tak sprostowałem dla tych co może nie wiedzą 😉 Averis - faktycznie piaseczek na przekręcane karabińczyki działa zabójczo 😵
Mój mąż twierdzi, że różwy dla ogiera to przegięcie 🙂
Konia jeszcze nie widziałam, właśnie zasypało Poznań dokumentnie, więc co mam robić, patrzę tęsknie na zdjęcia i chociaż halterki sobie wybieram.
Averis - jeśli chodzi o karabińczyki, to w linie długiej jest ten żeglarski właśnie z myślą o koniach, które chodzą na 1-wszą fazę i takie mocne przełożenie nie jest już potrzebne. Moim zdaniem jest on prostszy w obsłudze, lżejszy i się potencjalnie mniej psuje, bo nie ma tam żadnego mechanizmu.