Muszę swoich braci-tzn konie, tak zostawic raz czy dwa zimą i sprawdzic, jak zaakceptują. Padok z wiatą jest kawałek od domu,ale nie sądzę aby we dwóch samotnośc im doskwierała 😉
Możliwośc jest właśnie. Wiata powstała co prawda z myślą o tak zwanym sezonie. Jest jednak zamknięta,co dla konika polskiego w zupełności wystarcza nawet zimą. Przy dwóch zaledwie koniach mogę pozwolic sobie na dużo więcej, aniżeli całym stadku. Chociażby ze względu na noszenie mniejszej ilości wody. Jak Twoje konie zareagowały na przeniesienie do stajni po tak długim okresie bez boksu? Sama staram się je co jakiś czas nawet latem prowadzic do stajni, żeby nie robiły rabanu po całym sezonie.
Ja tej zimy mam takie spostrzeżenia ,że moje kobyły pomimo trzymania ich na noc w stajni ,obrosły tak samo jak podczas pobytu 24h na dworze tamtego roku (od pażdziernika do marca ) . Wcale jakoś nadmiernie .Teraz jak i w czasie , kiedy były tylko pod wiatą (z 3ścianami )nosiły derki przeciwdeszczowe podszyte polarem. Ani wtedy ani teraz żadnych spadków wagi, żadnego najmniejszego kataru 👀 No i obie oczywiście do golenia, bo teraz gubią sierść na potęgę 🤔 ( 15l wlkp/śl i 4l śl/mlp)
Co do karmienia o stałych porach... Moim zdaniem i na przykładzie moich koni, trzeba zapewnić stały dostęp do objętościówki, wtedy koń nie będzie głodny i nie będzie sie nadmiernie upominał o treściwą. Moje jak miały wydzielane siano( w pewnym pensjonacie, ale zazwyczaj ja karmilam ) to jak mnie widziały to wścieklizna , bo jeść. Jak mają stały dostęp do siana to nie czują presji , a są karmione o bardzo stałych porach (5-10min róznicy) i nie domagaja się żarcia , jak już widzą wiadro to owszem , jak nie widzą to spokój, chrupią siano 😉
edit; do golenia , bo jedna srokata a druga siwa , więc wiadomo jak to wygląda 😁
Dajcie spokój: KAŻDY koń nadaje się do chowu bezstajennego. O ile, oczywiście, nie przeniesie się go - ogolonego i wcześniej wypuszczanego na zewnątrz tylko w derce - do takiego systemu, dajmy na to, w połowie lutego...
jkobus, a nie boisz się (na zapas) o przyszłe źrebaki?
to jednak maluchy a przyjdą na swiat na powietrzu. To jeszcze nic, ale potem w razie bardzo brzydkiej pogody jak sobie poradzą na dworzu całą dobę? Odrazu zaznaczam, że nie mam doswiadczenia w chowie bezstajennym, dlatego pytam -choc moje źrebięta były na powietrzu bardzo dużo. Jednak w razie śniezycy czy ulewnego deszczu sprowadzałam do stajni- bo zdarzało im się kichać i kasłać... toż to dzieci jeszcze
zaobserwowałam ze np. roczniakom już nie przeszkadzała pogoda... i nie łapały żadnych przeziębien a i konie u mnie rodziły się zimą więc tym bardziej były narażone na zmiany pogody
mróz im nie przeszkadzal, wiatr też nie ale jak były cale mokre długo to zdarzały się drobne przeziębieniaz temperaturą, ktore wymagały podania leków. Nie u wszystkich- to jednostki byly- wiadomo- jeden mocniejszy, inny słabszy..
w takiej sytuacji warto miec chyba kawalek dachu z zamknieciem w razie W
a i ogrodzenia są ważne- maluchy ( przynajmniej moje tak miały) kochaja kombinowac z ogrodzeniami. Wbrew pozorom one wcale sie nie pasą cały czas z matkami... wiecej czasu psocą🙂 A jak małe zwieje to dla matki nie ma ogrodzenia- sforsuje wszystko chocby miała skakać jak na olimpiadzie
Myślisz dlaczego tak to ustawiłem, żeby wyźrebienia wypadły dopiero na kwiecień?
Co do ogrodzeń to, prawdę pisząc - liczę na dobre serce i wyrozumiałość sąsiadów bo że nie uda mi się stada utrzymać w Wyznaczonej Strefie Zamkniętej - to oczywista oczywistość...
Muchozol Pewnie,że będę pisac i dawac znac. Od tego są fora, ażeby sie dzielic doświadczeniami😉
jakobus Ja właśnie to miałam na myśli-koń do sportu przeznaczony, biega zawsze w derkach,nigdy Go nie perzewieje,golony aby się nie przepocił, dodatkowo mając kilka treningów w tygodniu poza nimi głównie stoi w stajni, wodę pija tylko z "podgrzanej rury" i w stajni-nigdy ze stawu np. więc nigdy nie pija wody o temp. około 0C .Nie mówimy właśnie o bieganiu w letni, ciepły dzień po pastwisku, gdzie koń skubie sobie trawkę, to przecież każdemu konikowi służy. Mam na myśli te warunki ekstramalne, kiedy koń trafia po treningu na padok, zgrzany i spocony a nie zahartowany, kiedy przychodzi zima i potrzebne jest pożądne futro 😉 Dobrze przecież wiemy,że w stajni prawie kameralnej-po kilka boksów i kilka koni mają one więcej ruchu i biegania po pastwisku. Taki koń pewnie, że może byc prawie z miejsca wstawiony na bezstajenny. Jednak dla konia chodzącego tylko po odpowiednim podłożu na placu i hali, grzejacego się codziennie w boksie i "idealnych" warunkach nie jest czasem odpowiednie wyjście na nierówny i zmrożony padok. Zgrzanie się-np u młodych koni właśnie na ostrym i zimnym wietrze i potem chłodzenie zadka w takich warunkach może byc niezdrowe. Już tyle się nasłuchałam o kontuzjach stawów pęcinowych cennych sportowców na zimowym padoku...To sie wydaje paranoją owszem, ale jeśli się na konika dmucha i chucha z każdej strony, może i potrafi sobie zrobic krzywdę.
Złota Ja gdybym miała planować źrebaka to tylko w chowie bezstajennym! Od początku będzie zdrowszy. jkobus ma bardzo fajną wiatkę, której mu zazdroszczę i w razie czego klacz ze źrebakiem znajdą tam schronienie. No i właśnie zaplanował wyźrebienie na kwiecień, czyli jak temperatury będą znośniejsze. Dlatego myślę, że nie ma się czego bać.
flaczek87 Ja mam kobyłę wielkopolską, oraz małopolską. Obie w wieku młodym 5-7 lat. Wielkopolska bardziej się ofutrza- ale faktycznie to co pisała rosek0 ja też potwierdzam- w trybie cała zima w stajni miała taką samą sierść jak teraz gdy jest przez cały dzień i pół nocy na zewnątrz. Małopolska ma dużo krótszą sierść, ona była w zeszłym roku derkowana, w tradycyjnej stajni. Bardzo się martwiłam jak sobie poradzi, a ona wygląda jak pączek w maśle 🙂 I ciągle broi, więc widać, że niskie temperatury jej się podobają. Nie przygotowywałam ich w żaden sposób, po prostu od czerwca większość czasu spędzają na zewnątrz. Deszcz, śnieżyca, ciemno, zimno. I jeszcze im stopniowo obcinałam treściwe żarcie, żeby było ciekawiej 😀 Żadnego spadku wagi jesienią, zimą, w czasie mrozów, wylinki itp nie zaobserwowałam. Glutów i osłabienia też nie.
No i dla mnie wyglądają jak dwa mamuty, ale przyjechała do mnie znajoma i jak je zobaczyła to stwierdziła, że one to w ogóle sierści nie mają! Że jej koń przy moich to dopiero mamut :P Więc wydaje mi się, że pod względem ofutrzenia te moje to te 'delikatniejsze', 'szlachetniejsze' 🙂
unawen, i to bardzo dobra data wyzrebienia🙂 Tez tak planuję zaźrebic swoją klacz- właśnie na marzec-kwiecień..
moje najczęściej rodziły się zimą, więc bez stajni byłoby gorzej- choć znam przypadek, że klacz oźrebiła się na padoku przy -20 stopniach.
O ile klacze są zgodne teraz, wcale też nie znaczy, że będą zgodne jak każda z nich będzie miała swoje małe. Z wiaty mogą się nawzajem wyganiać- oczywiście nie muszą- mogą tworzyć jedną szczęśliwą rodzinę.. tak tez może być. Maluchy mogą z ciekawości podchodzić do obcych klaczy i oberwać kopa... naprawdę jest tyle roznych możliwości ze szok. Po kilku latach wychowywania malców wyrobiłam u siebie " panikę" na zaś i dlatego z ciekawości pytam...
Z czasem stado się zgrywa, maluchy się zgodnie bawią- ale zanim to nastąpi to można zejść na zawał...
Wojenka, ale Petroniusz ma boksy, w razie W ma gdzie je zamknąć, odizolować od reszty
panikowałam zawsze jak słyszałam ze w hodowlach zdarza się ( i tu wychodzi starość) ta choroba zrebaków na "r"- mam! rodokokoza u mnie się nie zdarzyło na szczęście- słyszałam ze to jest w ziemi, w glebie
jak sobie przypomnę to napiszę. I gdzies tez czytałam ze to zwykle dotyka arabskie zrebięta- nie wiem ile w tym prawdy
Wojenka: u mnie ulic, na które mogą wybiegnąć konie - praktycznie: nie ma. Już prędzej na tory kolejowe, ale podobno - mają właśnie iść do remontu... Zresztą, temat samowolnych oddaleń mam "obcykany" na wszelkie możliwe sposoby. Wielki Padok jest ogrodzony prądem, ale dla źrebiąt trzeba będzie dać drugą taśmę (lub drut). Tam jednak pójdą najwcześniej w lipcu - wcześniej będą się trzymać bliżej wiaty i tu pozostają środki bardziej tradycyjne: dowieszanie dodatkowych drągów jak się okaże że potrafią przeleźć pod metalową barierką, kolorowe taśmy, no i - życzliwość sąsiadów...
[quote author=Złota link=topic=14894.msg1687698#msg1687698 date=1360795474] panikowałam zawsze jak słyszałam ze w hodowlach zdarza się ( i tu wychodzi starość) ta choroba zrebaków na "r"- mam! rodokokoza u mnie się nie zdarzyło na szczęście- słyszałam ze to jest w ziemi, w glebie
jak sobie przypomnę to napiszę. I gdzies tez czytałam ze to zwykle dotyka arabskie zrebięta- nie wiem ile w tym prawdy [/quote]
Z tym, że nie sądzę aby sposób chowu przy wyborze stajenno - pastwiskowy a pastiwkowy miał duży wpływ na pojawienie sietej choroby. Skoro - jak jest napisane w artykule - choroba "pochodzi z gleby", to każde źrebię wychodzące z boksu jest na nią narażone...
_Gaga, masz rację- ale chore źrebię należy odizolować od reszty bo zaraża
mnie czeka na wiosnę kombinacja alpejska - z chorą na astmę Gospodą ona musi być non stop na dworzu- dlatego czytam ten wątek i kombinuję na wszystkie strony jak to zrobić u siebie
Ok, tylko trzeba wyleczyć takie źrebię-złapać, podać leki, obserwować. Przydałby się do tego boks. W Tarnawce klacze źrebiły się w stajniach, a potem szły razem ze źrebakami na pastwiska 24 h, tylko z wiatą. Wracały z wypasu w ok. listopadzie. Młode ogierki zostawały na dworze jeszcze dłużej.
umnie konie na padoku tona w błocie po pęciny, przypuszczam, ze nie jest to wyjątek. stad ciekawa jestem jak takie warunki znoszą konie w chowie bezstajennym, bo zimę (mroź. sucho) jestem w stanie sobie wyobrazić, ale rotopy juz nie. jak radzą sobie konie gdy stoją 24 h w błocie i leje im na głowę deszcz ze śniegiem a temp. oscyluje w okolicy 0 stopni?
nie wiem czy takie idiotyczne pytanie. idiotyczne to jest porównywanie koni do dzikich zwierząt...z wielu powodów (choćby rodzaj sierści, innego środowiska w którym żyją a za tym ida rożne wymagania, gdzie parzystokopytnym do nieparzystokopytnych) i tak jeszcze długo by można kończąc na selekcji naturalnej czego chyba nie chcecie w chowie koni...
To czy jest bloto czy go nie ma zalezy od uksztaltowania terenu i przepuszczalnosci gleby, z reguly tez konie w chowie wolnowybiegowym maja do dyspozycji duzy trawiasty teren gdzie blota po peciny nie uswiadczysz. To jest raczej domena mikro padoczkow 😉 Chow bezstajenny nie wyklucza tez udostepnienia koniom wiaty czy nawet stajni otwartej, z reguly konie maja tez na wybiegu drzewa, pod ktorymi moga sie schronic.
Uwierz, ze bardziej przekichane maja Twoje konie bedac zmuszone stac na tym padoku w blocie czy deszczu, bez mozliwosci schronienia sie w dowolnym momencie, niz nasze konie, ktore same decyduja co w danej chwili im odpowiada i w kazdym momencie maja mozliwosc wyboru.
Taką małą podstawą w tym chowie jest właśnie wiata lub otwarta stajnia, nie tyle by schować się przed burzą co i w lecie znaleźć schronienie przed kochanymi latającymi przyjaciółmi. Proste powiedzieć, że konie szczęśliwe bez wiaty skoro się jej nie ma-to i porównać nie ma do czego.
U mnie na paddock paradasie konie mają wydeptane swoje ścieżki i mimo, że dookoła błoto po kostki to ścieżki są twarde i udeptane. Bardzo dobrze się po nich chodzi i zwykle taczką jadę właśnie po ścieżce, bo gdzie indziej można się zapaść po kolana 😁
Najbardziej 'orają' glebę szaleństwa, bryki czyli coś co robią konie po wypuszczeniu ze stajni 🙂 I dlatego padoki zimowe wyglądają jak wyglądają. Natomiast jak koń chodzi stępem to udeptuje ziemię lepiej niż walec 🙂 Dlatego polecam paddock paradise, sprawdza się wyśmienicie i mimo tego, że wszystko dookoła płynie na padoku błota nie ma.
jak tylko temp. około 0 to moje konie maja otwarta stajnie od rana do wieczora, wiec nie maja przekichane i uciekaja przed deszczem waśnie. ale nie uważam tego za chów bezstajenny. nie każdy ma szczęście mieć przepuszczalna glebę. dlatego grzecznie pytam osób które, chowia konie w systemie BEZstajennym czyli bez stajni czy wiaty, jak konie znoszą takie warunki.
Dajcie spokój: KAŻDY koń nadaje się do chowu bezstajennego. O ile, oczywiście, nie przeniesie się go - ogolonego i wcześniej wypuszczanego na zewnątrz tylko w derce - do takiego systemu, dajmy na to, w połowie lutego...
Nie do końca się zgadzam, że KAŻDY. Większość koni, owszem ale jednak nie każdy. U mnie jest stajnia, część koni zamykam na noc, część (moje własne ale też nie wszystkie, z różnych powodów) stoją na dworze całą dobę, mają wiatkę. I kilka razy spotkałam konia który NIE BYŁ W STANIE przyzwyczaić się w pełni nawet do padokowania przez cały dzień w okresie zimowym! Powiem więcej mam teraz takiego konia w stajni. Kobyła wychowana w "cieplarnianych" warunkach do 3 roku życia, jest teraz u mnie od 3 lat (czyli bedzie miała 6) i do dziś mi marznie na dworze w ciągu dnia. Jak coś pdada albo po prostu mocno wieje jest jej zimno. Dokłada się jeszcze do tego jej niska pozycja w stadzie i ogólnie słaba socjalizacja z innymi końmi (moje ją bardzo długo nie akceptowały, taki autsajder wieczny) i ona nie jest w stanie sobie dać rady. Kłaki ma ale wystarczy trochę deszczu i się telepie... Muszę ją dość często zimą zabierać do stajni wczesniej niż inne konie, bo marznie i już...