Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

Moze byl zajety czyms? Nie proponowalby rozmowy pozniej, gdyby nie mial na nia ochoty. Znajdz jakis pretekst, zeby sie odezwac i daj mu szanse pociagnac znajomosc. Jesli nie bedzie chcial, to nic nie zrobi. Wiesz jakie ma zainteresowania, w czym jest dobry i moglby Ci udzielic wskazowki? Zapytaj go o cos z jego dziedziny. Zobaczysz co sie bedzie dzialo dalej 😉 ale wiesz, to rada od osoby, ktora ma zwichrowane zycie sercowe 😉
escada, dla mnie twoje dwa powyższe posty i brak głupiego "sorry, poniosło mnie" zakończyły moją rozmowę z tobą na tym forum.

solusiek, ja bym się chyba nie odezwała... skoro powiedział że sam się odezwie i tego nie zrobił, to chyba jasny sygnał od niego... Poczekaj, to chyba lepsza metoda - a nuż go najdzie po paru dniach i się odezwie 🙂?
Dzięki dziewczyny
Jest informatykiem, więc ostatnio siedze i wymyślam z czym mam problem w moim lapku, który K. mógłby rozwiązać 🤣 Poczekam i jak się nie odezwie to sama napiszę, wiem, że nie mam nic do stracenia a mogę tylko zyskać. 
Nie mam za co cię przepraszać, bo nie ja zaczęłam te wycieczki, równieź konczę rozmowy z ťobą.
escada, dla mnie twoje dwa powyższe posty i brak głupiego "sorry, poniosło mnie" zakończyły moją rozmowę z tobą na tym forum.


😂
Hahaha, powiedziała ta, której nie poniosło, bo celowo dziewczynie "pojechała". Brawo, brawo... uśmiałam się do łez.

Wybacz escada, że mój śmiech wywołał tak idiotyczny wpis odniesiony akurat do Ciebie  :kwiatek:
Dworcika, czekałam tu na ciebie, nie przepuścisz awantury 🙂 Na zdrowie i dla mnie EOT.

solusiek, dobry pomysł! Zawsze to prościej, skoro informatyk 😉
Wystarczą nawet same internetowe rozmowy o samcach, a już się baby żrą :P
Najgorsze jest to, że ja sama w siebie nie wierzę. Nie wierzę, że mogłoby się udać. Cały czas myślę, że to przecież normalne, że K się nie odezwał, bo jak "TAKI" facet mógłby się mną zainteresować 🤔wirek:
Zen a nie zastanawiałaś się nigdy nad tym czy nie szukasz (rozglądasz się) zbyt schematycznie za typem faceta? Ja po kilku wtopach zrobiłam sobie listę cech, które wyznaczały jakieś niby kryteria. I każde analizowałam. Zastanowiłam się co jest naprawdę ważne w życiu a co jest bardzo powierzchowne. I okazało się, że szczęśliwa jestem z zupełnie innym typem niż wykreowany kiedyś ideał.
Np. facet, który był nazwijmy to "na fali sukcesu" był tak pochłonięty czasowo gonitwą za sukcesami i tak tym ucieszony, że musiał się tym dzielić ze mną na każdym spotkaniu. W efekcie po krótkim zauroczeniu doszłam do wniosku, że facet nie ma dla mnie czasu, a nawet jak go ma to nie słucha co u mnie, czy mam problem czy właśnie chciałabym świętować sukces, bo był zbyt zajęty przeżywaniem własnego życia.
Czasem warto dać szansę komuś, kto nie robi wielkiego "wow" przy pierwszym poznaniu, bo może zyskać przy drugim 😉.
Dworcika, wybaczam, w końcu ta żenada zaczęła się od żartu 😉
Dziewczyny.. jak już ktoś wspomniał, wstydziłybyście się, żeby u Was, kobiet w wieku 25 (+ - ) był powodem do zniżenia się do poziomu takiego, żebyście jechały po sobie jak jakieś gówniary... Ogarnąć się proszę :P

Solusiek - bez wiary w siebie nic nie osiągniesz. Bo przecież bez wiary nie napiszesz sama, nie odezwiesz się pierwsza - a to niedobrze, bo takim sposobem na sto procent nic z tego nie wyniknie skoro jedno jest wstydliwe a drugie bez pewności siebie. Odwagi! 🙂
whitemoon071 Wiem wiem, ale to wszystko nie takie proste.  Myślę, że niestety sprawa już jest nieaktualna. Pomimo, że facet mnie zainteresował to raczej nie robiłam nic, żebym go zainteresować sobą. Mam jakąś taką blokadę, że "taaaakiemu facetowi" jak on  się i tak nie spodobam. Wszyscy chcieli dobrze, a jakjakzwykle spieprzyłam sprawę 😕
A czemu jest nieaktualna ?!
solusiek, koles mieszka w innym miescie a Ty wymyslasz jak tu by go namowic na naprawianie laptopa?
whitemoon071 Bo on się nie odzywa. Ja nie chcę się narzucać. Okazuje się,że pomimo tego, że mi się spodobał to chyba zachowywałam się dokładnie odwrotnie. Nie mogę tego wyjaśnić. Zresztą nawet niewiem, czy ja mu się podobam. Podejrzewam, że wyszłam na nudziarę i tyle. Bo jeśli byłoby inaczej to by się odezwał.
kujkanie, nie chcego namówić na naprawianie laptopa, ale czasem można tylko zapytać co jak zrobić. Nie nie chce nowopoznanego faceta ściągać z niewiadomo skąd, żeby mi laptopa naprawił 🙂
Solusiek ! Do dzieła!!! Piszesz co u Niego słychać i po sprawie. Jak po tym fakcie się już nie odezwie, to gorzej, ale teraz.. sama mówiłaś, że jest nieśmiały!!!
whitemoon071Narazie poczekam, bo dzisiaj umówił się z mężem mojej przyjaciółki na piwo, to może czegoś się dowiem.


Przepraszam za post pod potem, ale chciałam tylko powiedzieć, że sama jednak się dzisiaj odezwałam. Pomyślałam, co mi szkodzi. No i popisaliśmy ponad dwie godziny i umówiliśmy się, że jak będzie w wawie to spotykamy się na kawę.
Zen a nie zastanawiałaś się nigdy nad tym czy nie szukasz (rozglądasz się) zbyt schematycznie za typem faceta?



Hmm, nie wiem. Nie mam w glowie jakiegos wzorca czy szablonu, na pewno jednak musi mnie pociagac fizycznie. Inaczej nie ma mocnych.

Solusiek, super!!
solusiek, gratki 🙂
zen, cieciorka  Dzięki dziewczyny. Zazwyczaj jestem nieśmiała, ale jak się wkurzę to zamykam oczy i piszę  😀 Co będzie to wyjdzie "w praniu" 😉
zen, chemia musi być to oczywiste. Ale człowiek siłą rzeczy zwraca uwagę na wykształcenie (które nie zawsze idzie w parze z kulturą i intelektem niestety), na sprawy materialne, na zawód itp.
A czasem okazuje się, że lepszym mężem jest hydraulik niż bankier 😉
Np. facet, który był nazwijmy to "na fali sukcesu" był tak pochłonięty czasowo gonitwą za sukcesami i tak tym ucieszony, że musiał się tym dzielić ze mną na każdym spotkaniu. W efekcie po krótkim zauroczeniu doszłam do wniosku, że facet nie ma dla mnie czasu, a nawet jak go ma to nie słucha co u mnie, czy mam problem czy właśnie chciałabym świętować sukces, bo był zbyt zajęty przeżywaniem własnego życia.
jak dla mnie w tych paru zdaniach zawiera sie konkluzja dotyczaca czesci tej dyskusji - ci zapracowani/ambitni ludzie sa interesujacy zyciowo, ale nie do konca zwiazkowo. Wiadomo ze to nie regula, ale jesli ktos (mowie o ekstremalnych przypadkach) zyje/jest pochloniety praca/hobby to nie bedzie dobrym partnerem po prostu... Nie chodzi tu o to zeby byc kims zawsze i wszedzie dla kogos najwazniejszym, ale o to ze potrzeby i cele moga sie rozmijac szerokim lukiem. Jesli facet szuka stalej partnerki/kobieta partnera to nie wybierze kogos wiecznie zaganionego, zajetego i pochlonietego "czymstam" bo z kims takim nie da sie budowac wspolnoty - potencjalnie beda dobra materialne, ale nie bedzie czasu na siebie razem, dzieci itd. I mysle ze ta dosc daleko idaca mysl towarzyszy ludziom kiedy rozwazaja dana osobe jako potencjalnego partnera.



Bera7, wiem o czym piszesz. Ale to mnie nie dotyczy, na mnie facet musi zrobic wrazenie niemal od razu, czyms przyciagnac, uroda, sylwetka, poczuciem humoru etc. Jak sie pozniej okazuje, co robi, z czego zyje, to zupelnie mnie to nie interesuje. Mialam kilka zwiazkow z facetami, ktorzy byli przekrojem przez spoleczenstwo, z kazdym mniej lub bardziej mi sie ukladalo, ale nie laczylam tego (czy nam sie uklada czy nie) nigdy z ich wyksztalceniem czy zawodem, ktory wykonuja. Osobowosc jest dla mnie bardzo wazna, ale tez wyglad. Ja mam dosc specyficzny charakter, jestem wielka ironistka, do wielu spraw podchodze z sarkastycznym dystansem, co na dluzsza mete moze kogos draznic 😉
bera7 też mi to tak wygląda. Ciekawi mnie tylko, czy gdyby spotkały się dwie osoby ambitne/zalatane/ wiecznie zajęte to czy miałoby to jakiś potencjał i szansę, wydaje się, że całkowicie nie ale nie mam doświadczenia w tym temacie. Za to wiem, że związek takiej osoby z kimś prorodzinnym ma marne szanse, i pewnie dlatego prorodzinni unikają roboczych 😉
escada, kwestia ustalenia priorytetow i kompromisow. Ja z moim partnerem zaczelismy sie spotykac jako dwa takie 'fruwacze' wlasnie, zalatane, zapracowane, z czasochlonna pasja. I gdyby nie kilka powaznych rozmow, kompromisow i otworzenia sobie nawzajem oczu, oraz finalnie- szybkie zamieszkanie razem, to ten zwiazek nie mialby szans. Mimo chemii, mimo podobnych celow w zyciu, zgodnosci charakterow itp. Dzis wiemy, ze po prostu by sie rozeszlo, rozpadlo, nie wygraloby z codziennym biegiem.

Nie wiem gdzie Ty widzisz sprzecznosc pomiedzy ambicjami/zalataniem a byciem pro-rodzinnym. Na wszystko przychodzi pora, liczy sie ten wspolny timing. ('But timing, timing is a bitch!) 😉
ale sie nie rozeszlo i nie rozpadlo wiec scenariusz by sie zapewne powtorzyl bo byliscie gotowi na kompromisy. W sytuacji kiedy nowo poznana osoba epatuje swoja samowystarczalnoscia i mowi ze praca jest dla niego/niej najwazniejsza i nie zamierza rezygnowac z takiego stylu zycia to jest to jednoznaczne dla potencjalnego zainteresowanego. Jasne, ze to sie moze zmienic z biegiem czasu czy swoj na swego trafi i sie zycie przewartosciuje ale sygnaly sa sygnalami. Nikt w zwiazku nie chce byc notorycznie spychany na dalszy plan i ja sie nie dziwie ze takie osoby maja problem ze znalezieniem partnera.

Mysle tez ze wszystko jest kwestia dogadania sie miedzy ludzmi. Niektorym to ze partnera nie ma w domu 80% czasu nie przeszkadza/toleruja taki stan rzeczy, a dla niektorych bedzie to nie do zaakceptowania. Nie ma reguly zreszta na to wszystko 🙂
nerechta, oczywiscie, dlatego tez powiedzialam -tacy ludzie maja szanse na szczesliwy zwiazek, pod warunkiem ze ustala podobne  priorytety i beda gotowi na jakies kompromisy. Musi im zalezec po prostu.

Epatowanie 'nie potrzebuje Cie', 'w zasadzie to mi w zyciu przeszkadzasz, bo nie mam dla Ciebie czasu, wole pracowac i jezdzic konia' jest jasnym sygnalem do odwrotu. Znaczy- timing nie ten, moment zycia nie ten. Nic na sile.
A ja uważam, ze dwie osoby, zalatane, pracujące intensywnie, mające swoje pasje - maja szanse na związek.
Patrzę po sobie.  Dla mńie osoba bez pasji, zainteresowań, pomysłu na życie, jest... mało interesująca.
Ja ze swojej pasji nie zrezygnuje. Ńigdy. Dla nikogo. I nie rozumiem dlaczego ktoś miałby zrezygnować ze swojej.
Żeby sie zmieniać na siłę? Pod dyktando kogoś innego. To i tak pózniej powraca.
Co za problem spotykać sie wieczorami? Planować wspólne weekendy?
A kazdy realizuje sie tez w swoim ogródku?
zen, a może to Ty wysyłasz takie sygnały? "Mam pracę, pasję, syna, znajomych, nie wiem czy Cię zmieszczę w grafik" 😉. Czasem powierzchowność może odstraszać, choć my dla własnej wygody nazywamy to "skorupka ochronną". Ja tak miałam.

Dodofon, ale jest różnica między spotkamy się wieczorem na sex i opowiem Ci jaki dziś byłem super w trudnych negocjacjach  a spotkamy się na sex i opowiesz mi co dziś fajnego robiłaś 😉.
Chodzi mi o wyważenie. Jeśli jedna osoba jest tak zachwycona własnym życiem, że nie jest zainteresowana co czuje i robi druga osoba to marne szanse na związek. Mam na myśli związek, gdzie dwie osoby nie tylko razem się bawią ale i przyjaźnią się.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się