Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

jakby facet był wrogiem, kmiotkiem, istotą niższą, bo ona jest doktorem habilitowanym, ma 3 firmy, konie, jeździ na wakacje na kanary, gra na harfie i ratuje szczeniaczki. I żaden nie jest godzien takiego brylantu.

Strzygaaaa  👍
escada, jeżeli tylko w ten sposób rozumiesz, co napisały dziewczyny, to gratuluję. Moim zdaniem to ty coś takiego napisałaś.
No i z calosci wynika, ze najgorzej to byc przeciętnym, bo ani na ladne nogi nikogo nie wyrwiesz, ani na pseudo szarą mysze skoro świat jest zalany ciotowatymi laskami potrzebującymi do zycia i oddychania męskiego wsparcia i ramienia 😉

escada, przetłumacz proszę, bo zmęczona jestem albo zwyczjnie nie rozumiem.
Piszesz, że wynika z forum, że:
1. Żle jest być przeciętnym, bo na ładne nogi nikogo nie wyrwiesz. (?????)
2. Pseudo- Szara mysza też nie wyrwie, bo świat jest zalany ciotowatymi laskami potrzebującymi do zycia i oddychania męskiego wsparcia i ramienia.

WTF? Kupy mi się to nie trzyma... No i czym się różni szara-mysza od pseudo-szarej?
Mi to osobiście wynika, że świat się przeciw Escadzie sprzysiągł  😀
A mi, że jest zbyt fajna na jakiegokolwiek faceta znajdującego się w jej okolicy/mieście/kraju 🙂 I że kobiety do których lgną faceci są mnie warte niż te, do których lgną rzadko lub nigdy. I jeszcze, że kobieta potrzebująca/lubiąca mieć faceta jest słaba, gorsza i (cytat) cipowata.
I dlatego się świat przeciw niej sprzysiągł. Bo ona odnosi sukces, a nikt takich kobiet nie chce.
Biedne te kobiety sukcesu... Cokolwiek tym swoim sukcesem nazywają 🙂
ja zrozumiałam, że Escada wyciągnęła następujący wniosek: masz szansę na faceta tylko jeśli jesteś a) typową długonogą laską (tylko z powodu swojego wyglądu) albo b) szarą zahukaną myszą, która bez faceta oddychać nie może (bo wtedy trafisz na typa, który ma potrzebę dominacji i opieki nad kobietą).
Zrozumiałam też, że jest niefajnie, bo Escada nie jest ani jednym, ani drugim i to już właściwie dupa zbita 😉
Ale czy dobrze ja to zrozumiałam to juz nie wiem...

A na mój rozszczep osobowości widzę nikt nie ma żadnej rady 😁
wendetta, eee no ale przyklady forumowych dziewczyn potwierdzaja ze nie trzeba byc ani szara mysza ani dlugonoga blond pieknoscia, by miec faceta i udane zycie sercowe.

nie wiem o co kaman.
Ależ Kujko droga, ja nigdzie nie napisałam, że się z tym zgadzam! Napisałam tylko, jak zrozumiałam wypowiedź Escady. Bez wartościowania. No, może z lekką nutką ironii (choć jak widać, słabo wyczuwalną).
wendetta, oj oj, a moj post to byla raczej polemika z mysla Escady, po prostu odnioslam sie do Twojej wypowiedzi, bo ja zgrabnie podsumowalas. takze slodki tekst w nawiasiku nie do konca potrzebny.
wendetta, nie, Escada wyraźnie napisała, że trzeba być przeciętniakiem 🤣 i wg jej logiki jest nim ktoś, kto nie jest ani myszką, ani laską. Więc skoro sama nie jest ani jednym, ani drugim, jak ty piszesz, to jest przeciętniakiem i jest bosko! Nie powinna się zatem przejmować  😎
Wszystko tak proste wydaje sie, jak juz sie - po jakis tam mniejszych /wiekszych przejsciach - ma tego faceta i udane zycie sercowe. Jak sie jest samemu, to to wszystko nie zawsze wydaje sie juz takie easy. Punkt widzenia i tak dalej. Ja mysle, ze do tego wszystkiego co napisalyscie, w czym jest duuuuzo racji, potrzebne jest jeszcze troszke prozaicznego szczescia, aby tego faceta jednak gdzies tam spotkac, aby wypalilo, aby okazal sie on takim jakim jawil sie w poczatkowej fazie zauroczenia i autoprezentacji no i zeby to sie pozniej nie posypalo z hukiem przy okazji jakis nieoczekiwanych zyciowych zawirowan..
Ale sie uwzielyscie na Escade..  🙄
Bo Escada się zaparła. Głupio w dodatku. Nie wiadomo, czy kokietuje, czy się usprawiedliwia, czy narzeka na życie.

Jasne, że poza zaletami trzeba mieć dużo szczęścia i... przypadku. Wielokrotnie zastanawiałam się dlaczego tym razem "ten" i "my", nie ktoś inny. Inni też są fajni, też się podobają, też są wolni, też lubimy ze sobą spędzać czas i tak dalej. Ale nie z tak wieloma osobami nagle zaskakujemy i jest chemia. Choć nie wykluczone, że gdyby ich spotkać tydzień później bylibyśmy w innym miejscu, sprowadzeni do jednego mianownika i to z nimi próbowalibyśmy się spotykać i coś budować. Może moi partnerzy spotkani w innych okolicznościach wydaliby mi się poprostu ciekawymi osobnikami. Dużo, dużo przypadku- a może zrządzenia? Bo wątpie jednak byśmy tak intuicyjnie się odnajdowali i w kazdym momencie byli otwarci na znajomość.
no wlasnie Cieciorka.. na ile to nasza 'zasluga' - pisze to zartobliwie, zeby nie bylo  😉, a na ile przypadek, lut szczescia, mile przeznaczenie.. albo jakis chrzanione destiny - gdy nie mozemy spotkac nikogo z kim nam zaiskrzy. I wyda, bo chemia sie zdarza, ale jeszcze ta cala reszta aby zwiazek wypalil. No i ten slynny timing  😁
Sanna - ale ja jestem sama (chwilowo mam nadzieję 😀), raz trafiam na fajniejszych kolesi, raz na mniej fajnych, czasem mam zastój. Ale nie uważam, że to dlatego, że jestem dla nich za fajna. No halo. No bo spójrzmy na to, co napisała Escada:

mam wrazenie ze faceci unikają nie tych mądrych i ladnych, tylko mądrych, ladnych i ambitnych, z pasją i czasem wypelnionym po brzegi.w koncu prawie zaden z nich nie jest w stanie funkcjonować jako jeden z elementow a nie priorytet. Toż to hańba ;p


Chciałabyś być z osobą, która na samym początku mówi Ci, że nigdy nie będziesz dla niej ważna? Że nigdy się nie zaangażuje i nie będzie w stanie pójść na żadne ustępstwo, bo jesteś po iluś tam elementach i nigdy nie będziesz priorytetem, ważną osobą? Ja może jestem dziwna, ale szukam faceta, dla którego będę ważna. Który będzie o mnie pamiętał, a nie zapomni jak tylko na horyzoncie pojawią się kumple, który umiał dopasować swoje plany, żeby się ze mną spotkać, który w przyszłości będzie chciał zrezygnować z niektórych rzeczy, żeby ze mną być. I to samo jestem w stanie zrobić dla faceta. Nie oddawać całego swojego życia, ale pewne singlowe elementy zamienić na elementy związkowe. Ale jak dostajesz tak mocny, agresywny przekaz, to widzisz, że tutaj nic nie ugrasz. Każdy chce czuć się wyjątkowy, mało kto będzie chciał być tylko jednym z elementów. Chyba, że chodzi tylko o seks, to to spokojnie może tak działać.

Strzyga, ja bylam z facetem dla ktorego nie bylam wazna. Tak bardzo chcialam kochac i byc kochana, ze za pozno dostrzeglam w co sie wpakowalam. Strasznie to boli, taka sytuacja. I moja odpowiedz na Twoje pytanie brzmi NIE, zdecydowanie nie chcialabym juz nigdy byc z nikim dla kogo bylabym tylko milym dodatkiem do jego innych waznych osob, rzeczy, pracy, pasji, przyzwyczajen, whatever. Wiec madrzejsza o bolesne doswiadczenie, nawet nie rozwazalabym pomyslu zwiazania sie z kims, kto by mnie tak lojalnie ostrzegl na samym poczatku  😁
Ale wracajac na chwilke do tego o czym pisalyscie wczesniej - imo faktem jest, ze faceci slabi, mierni za to z rozbuchanym ego boja sie kobiet ktore sa od nich po prostu lepsze i albo rzeczywiscie unikaja ich, albo - jesli trafi im sie zwiazek - to jak juz maja kobiete w lapach, to walcza z nia bezlitosnie. Wiec na poczatku znajomosci trzeba byc czujna i miec oczy otwarte. I pozwalac nieudacznikom wycofywac sie i nigdy nie rozwazac czym sie zawinilo, ze on nie chce. Lepiej poczekac na kogos kto sie nasza :energia/uroda/przebojowoscia/wyksztalceniem/wszechstronnoscia/oczytaniem/cokolwiek tu nie wstawimy o sobie - kazda wedlug swoich potrzeb -  zachwyci. Czyli znowu - po prostu musimy spotkac tego kogos nam 'pisanego'.. czyli to co napisalas  :kwiatek:
😡 Kujko, no to się po prostu nawzajem nie zrozumiałyśmy.
takze slodki tekst w nawiasiku nie do konca potrzebny.

ale tak ogólnie to peace, prawda? :kwiatek:
wendetta, sure thing 😉
Wow, jestem pod wrazeniem. Moj ostatni post byl ironicxzny a opisane przypadki ekstremalne. Widocznie malo zrozumialy.chodzilo mi o to co opisala wendetta. Ale najlepiej jest od razu po dzionkowemu sprawę przewalic na wlasny punkt widzenia. Napisalam co myslę, a nie ze to mnie boli. Jest mi dobrrze tak jak jest, a to ze mam na ten temat przemyslenia to zwyczajnie fakt ze mam do tego prawo jak kazdy na forum. Zaden swiat się na mnie nie uwziął bo ogolnie w zyciu wiedzie mi się dobrze. Nigdzie tez nie napisalam ze ze mnie taka cud malina, sam sukces i w ogole, pisalam ze jestem przeciętna. Widzę, ze czytacie mocno wybiorczo dla poparcia wlasnego punktu widzenia. Pisząc o ciotowatych laskach mialam na mysli ekstremum,a pare wypowiedzi tutaj wygląda na wziętych do siebie.

dzionka, nie rozumiem twoich osobistych wycieczek na temat szeroko pojętego sukcesu. Dla kazdego sukceaem jest co innego, i zenujące jest ze mając zawod jaki masz wysmiewasz osiągnięcia innych, pelny profesjonalizm, brawo. Gdybys jeszcze chociaz wiedziala co w swoim zyciu uwazam za sukces to moglaabys się o tym wypowiadac, ale skoro się nie znamy, to ze tak zapytam, wtf? Ps: swietnie cytujesz, naprawdę, czytanie ze zrozumieniem tez widzę lezy. Na ktorym bazarze kupilas dyplom?

Cieciorka, napisalam ze najgorzej jest byc przeciętniakiem, bo ani to mysza potrzebująca wsparcia ani super laska. Wiec totalnie przekręcilas. Zaparlam się? Mam swoje zdanie i biorę udzial w dyskusji, normalnie, nie ma co się burzyć, nie ma tu zadnego zalu ani kokieterii?

Strzyga, nie wiem czego ja bym chciala w zwiazku, ale wiem ze potrzebuję duzo przestrzeni, cxzystej glowy i decyzyjnosci co przez traktowanie kogos priorytetowo moze się nie udać. Sskoro nikt ttego nie zniesie to trudno, będę zyla sama, bo jak juz mowilam jest mi z tym ok, a zwiazki są dla mnie elementem a nie celem zycia.

i naprawdę nie wiem co was tak bulwersuje, zwykle rozwazania na forum, nic wielkiego.
Escada rozumiem bulwers i masz do niego pełne prawo ale pamiętaj że tu na forum jesteśmy forumowiczami. Nie wetami, psychologami, terapełtami, itd i uważam że z powodu wykonywanego zawodu nie mamy obowiązku zachowywać się tak a nie inaczej. Czy to że ktoś jest sprzątaczka oznacza że musi zawsze samemu sprzątać dom na błysk. Ja rozumiem jakieś tam zachowywanie moralnosci w pewnych zawodach ale nie popadajmy w skrajności. Poza tym to tylko Dzionki wola że wiemy kim jest zawodu więc argument jest to słaby.
wendetta, dziękuję za tłumaczenie  :kwiatek:
Aha, a takim razie Dzionka musi być poprostu durna i mieć pochrzaniony system wartości, lepiej? 😉 akurat ten zawod wg mnie wymagal by trochę oglady, a wyźsze wyksztalcenie ogolnie sugeruje, ze taka osoba umie czytać, jak widać nie zawsze.

uwazam, ze calosc to z igly widly, tak jak bez sensu jest wyciąganie personalnych wnioskow ze wzgledu na dyskusję na dany temat. Czy to ze wypowiem się o katowanych dzieciach, zabitych zwierzętach czy smolensku to znaczy ze mam w tym udzial? No nie, i tak smo tu: cos uwazam za fajne a coś nie ale to tylko dywagacje na forum i nijak nie mają za duzego wplywu na moje zycie. Jeśli na zycie innych mają to przykro mi, ale tego nie zrozumiem, dzięki bogu to nie moj problem.

Revolta znana jest z potrzeby zbiorowego linczu i tak potem kolejna i kolejna osoba zamiast przeczytac dokladnie to sugeruje się zdaniem poprzedniej i kontutuuje, byle się tylko dołożyć, merytoryka dyskusji tak zdycha, szkoda, zw przez jeden zatrobliwy post powstala ta żenująca nibynagonka. 😉
No i z calosci wynika, ze najgorzej to byc przeciętnym, bo ani na ladne nogi nikogo nie wyrwiesz, ani na pseudo szarą mysze skoro świat jest zalany ciotowatymi laskami potrzebującymi do zycia i oddychania męskiego wsparcia i ramienia 😉



Escada, może to nie kwestia zbiorowego linczu i niedokładnego czytania, tylko Twoja wypowiedź, która zapoczątkowała dyskusję jest niejasna i niezrozumiała. Jak dla mnie osoba przeciętna to jest właśnie szara mysz, czyli ktoś kto niczym się nie wyróżnia.
O, widzisz, a dla mnie szara mysz to osoba zahukana w sobie, o ktorej niewiele mozna powiedzieć, poza tym, ze jest szarą myszą. A przeciętna to taka o ktorej mozna powiedziec cos więcej w temacie wyglądu, charakteru, dzialania. Mam nadzieję, ze teraz juz wiadomo o co chodzi, choc nadal nie rozumiem dlaczego zartobliwy post spowodowal taką lawinę 😉
Hmm, to ja zupelnie inaczej zrozumialam escade i jej slowa o elementach zycia, jego skladnikach. Dla mnie moj partner jest elementem, waznym, podobnie jak ja sama dla siebie jestem wazna, tak samo, jak moj syn jest dla mnie wazny czy inne elementy moich podjetych czy zaniechanych dzialan, ale ktore skladaja sie na moje zycie. Zycie jako calosc. Zupelnie tak, jak sie uklada puzzle, kazdy element jest wazny, bo gdy go brakuje, to sie obrazek nie zamknie w calosc, gdzie jednak ciezko mowic, ze ktorys puzzel jest wazniejszy od innego. Sa tak samo wazne. A sa mezczyzni, ktorzy zabieraja jakakolwiek przestrzen do zycia osobistego, ktorzy oczekuja, ze stana sie za kazdym razem i w kazdej sytuacji numer 1. I mysle, ze takich mezczyzn miala na mysli escada. Lub sie myle 😉

I jest ktos w moim zyciu, kto potrafi przyjsc do mnie, kiedy tego potrzebuje, bez wzgledu czy jest to srodek nocy, polowa dnia czy poranek. Jak jest mi zle, to przyjdzie, potrafi zrezygnowac wtedy ze swoich przyjemnosci. Podobnie jak ja bym zrezygnowala dla np.z wyjazdu do stajni, ale nikt nie oczekuje ode mnie, ze dla niego rzuce konie w diably. Podobnie jak ja nie oczekuje, ze on pusci kolegow kantem, bo jestem ja.
escada, czy tobie się nie zagalopowało? Opanuj się trochę dziewczyno. Byłam jedną z osób, które zareagowały na twój niezrozumiały (powiedzmy) wpis, kolejny już o sukcesie, ambicjach i takich tam i ich związku z posiadaniem partnera - widocznie akurat mój żart o sukcesie trafił w twój czuły punkt, niezamierzenie. Ty za to pojechałaś mi po zawodzie i po ogóle jak bym ci co najmniej matkę zabiła. Nie zniżam się do takiego poziomu, proszę cię żebyś ty też się nie zniżała w stosunku do mnie.


Widzisz, to juz brzmi bardziej rzeczowo, ale masz rację, nie będę się zniżała 😉 odebralam to jako wycieczkę osobistą bo jest to moj czuly punkt. Jednak nie zgadzam się z twoją opinią na moj temat, ze mam o sobie tak wysokie mniemanie, ze nikt nie jest mnie godzien, tez się zagalopowałaś w tej ocenie.

Zen, to zdanie o facetach mamy podobne, tak wlasnie rozumiem element i na prawdę uwazam, ze mozna byc szczęśliwym samemu. Z resztą juz kiedys pisalam, ze związki są fajne i wazne, ale bez nich tez jest ok, mozna normalnie zyc i funkcjonowac, a w tym wątku bycie singlem jest traktowane trochę jak kataklizm 😉
Odbiegając od tematu, czy mogę prosić o poradę. Mój "problem" wydaje się być dziecinny, ale potrzebuję porady. 🙄
Trzy dni temu poznałam super miłego, sympatycznego, mega przystojnego faceta. To kumpel moich przyjaciół. Sprzędziliśmy we czwórkę dwa dni, troszkę pogadaliśmy, ale bez szału. Okazuje się, że facet jest nieśmiały. No i on wrócił do swojego miasta, ja zostałam w wawie. Wczoraj zagadałam go na fb, w sumie to się chyba ucieszył, ale nie pisaliśmy zbyt długo, bo właśnie z pracy wychodził. Powiedział, że potem będzie dostępny, więc zaproponowałam, że jak będzie miał ochote to, żeby się odezwał. No i był na necie, ale się nie odezwał 🙁 Ja oczywiście postanowiłam sobie, że już więcej pierwsza się nie odezwę, ale z drugiej strony chciałabym go bliżej poznać. Myślicie, że powinnam znowu do niego napisać, jeśli sam się nie odezwie?
Dziewczyny ja wiem, że to wszystko co napisałam, to jakaś dziecinnada. Porpsotu niewiem, czy jeśli ja się do niego kolejny raz odezwę będzie to wyglądało, że się narzucam i jestem upierdliwa. 🤔wirek:
solusiek napisz, tylko poczekaj 2-3 dni  😉 Nawet jeśli stwierdzi że się 'narzucasz i jesteś upierdliwa' to co z tego? Najwyżej ze znajomości nic nie wyjdzie. A jak żadne z Was się nie odezwie to NA PEWNO nic nie wyjdzie. Poza tym sama piszesz, że facet jest nieśmiały- może wstydzi się napisać pierwszy?  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się