Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

Nie wiem czy dla postronnych będzie to śmieszne, ale mój małż mnie dziś rozbroił. Dobrze wie, że mam zapieprz w stajni i jak odbiorę telefon to jest święto
Mimo to pierwszy telefon rano:

-Kochanie, z czego dokładnie się robiło sos beszamelowy? Mleko, mąka...?
-I masło. Wrzucasz na patelnię i ...
w tym momencie przerywa:
-JA WIEM jak się robi! Tylko zapomniałem składników, dziękuję.
-Noo dobrze, powodzenia 😀

Za pół godziny następny telefon

-Yyyy a ten, w jakiej kolejności? Mieszam mleko z mąką?
-Wrzucasz masło na patelnię i ...
-JA WIEM jak! Tylko zapomniałem kolejności! Czyli najpierw masło, dobrze...
-Może ja ci tylko przypomnę krok po kroku bo już siedzę na koniu i zaraz nie będe mogła rozmawiac.
-ALE JA UMIEM! Tylko mi powiedz, jak będzie za rzadkie to mogę dosypac mąki na koniec?

😁

Patrzcie jaki samodzielny w kuchni  😀
ikarina
Świetne! 😀

kajpo
Twardziel w kuchni, urocze 😁
A wyszedł mu w końcu ten sos?
No to teraz najlepsze, wyszedł podobno PYSZNY tylko się chłop zapędził i na dzień dobry wrzucił na patelnię pół kostki masła. Tak więc proporcjonalnie wyszła cała micha sosu który miał być tylko dodatkiem  🙂

Ale przecież on wie i umie!
kajpo, to ja nie zapomnę, jak pokłóciłam się z mężęm, strzeliłam focha, a jemu tak bardzo się kiślu zachciało 😁 Sęk tkwił w tym, że nie pamiętał, jak to się robi, a ni w ząb polskiego nie rozumiał. Widzę, jak niesie ze sobą saszetkę i pytam się go:
- Jak ty to zrobisz, przecież nie wiesz, jak to się gotuje
- JA WIEM!

No i przyszedł za parę minut. Z garnkiem czerwonej wody z glutem na dnie.

I też potrafi wykonać do mnie z 10 telefonów, zawsze, jak jestem bardzo zajęta, zawsze w najgorszym momencie:
prowadzę szalonego konia, który mi zaraz ręce urwie - dryń
koń odstawia mi rodeo, ja próbuję się utrzymać na siodle i przy życiu - dryń
Wracam z zakupów, mam milion siat zawieszonych na rękach oraz arbuza pod pachą - dryń
Oglądam arcyciekawy thriller, punkt kulminacyjny, najważniejszy moment, na który czekałam całą godzinę - dryń
właśnie coś naprawiam, jestem powyginana w osiemset w jakimś bardzo ciasnym kącie - dryń
itd, itp...
a potem odbieram i sympatycznym głosem mówię "hello, sweetie..."
kajpo, świetne 🤣

Ja dzisiaj zaliczyłam lekką wtopę 😁 Poznałam dzisiaj przypadkiem szefa mojego M z Węgier- gadał z nimi przez Skype, ja akurat byłam w łazience i jakoś mi wyleciało z głowy, że on z kimś miał rozmawiać i że ta osoba będzie widzieć jego i on ją. I tak radośnie usiadłam koło niego, cichutko, z książką, w stroju domowym- krótkie szorty, skarpety grubaśne, bluza z kapturem, włosy splątane w jakiś węzeł- słyszę, że gada, no to staram się być cicho przecież. I zapadła ogólna cisza, po czym słyszę mojego faceta patrzącego rozbawionym wzrokiem na mnie mówiącego 'a to moja narzeczona Marta, Marta, to jest Sambor' 😵 I podniosłam wzrok na monitor, na którym ujrzałam, równie co mój M rozbawionego, mężczyznę, w garniaku, pod krawatem. Wymieniliśmy uprzejmości i szybko się zwinęłam z kanapy 😁
zen miałam podobną sytuację.  🤣 Tylko, że mój też się nie zorientował. Rozmawiał sobie z kontrahentem przez skype, ja przyszłam po kąpieli w szlafroku, siedzę sobie cichutko z laptopem i pije herbatkę i po kilkunastu minutach pod koniec rozmowy nagle słyszymy "Uroczą ma Pan narzeczoną. Serdecznie pozdrawiam." Myślałam, że schowam pod stół.  😂
Mój były potrafił do mnie napisać po ponad pół roku od rozstania (mimo że jak razem mieszkaliśmy, to mówiłam tysiąc razy), jak się robiło placki ziemniaczane...
Poświęcanie czasu swojej partnerce vs nowej gierce
2😲 dla Dragonn Age II

Idę spać.
Gillian, jak ja Cię dobrze rozumiem! Najgorsze, że tak na dobrą sprawę, to ja ponarzekać nawet nie mogę, bo bezrobotna jestem, więc on "pracuje za dwoje"... A kota polecam, działa cuda w kwestii dotrzymywania towarzystwa, gdy facet wiecznie w robocie 😉 Ale naszemu coś się trybiki w główce poprzestawiały i chyba zapomina, kto go karmi... Jak już się chłop po całym dniu roboty wślizgnie do łóżka spać, to kot odwraca się do mnie tyłkiem i solidarnie śpi na niemężu 😀
ciągle sobie powtarzam, że muszę to przetrwać - zbudujemy się i będzie ok. Teraz to dojeżdżanie do siebie jest po prostu beznadziejne... nie mam sumienia prosić, żeby przyjechał jak odda syna (ok 21) tylko po to, żeby o 5 następnego dnia jechał 45km do pracy, skoro z domu ma tylko 15 :/ ja też nie pojadę, bo średnio mnie stać na paliwo w tę i nazad a siedzenie cały dzień z teściową sam na sam w oczekiwaniu na powrót chłopa z pracy o 23... no nie. I to tak ciągle coś wypada... a to maszyny naprawia, a to synek przyjedzie, a to do pracy na 16h. Ja gdzieśtam w międzyczasie. Od wiosny zacznie się robota w polu. Ja wiem, że on tego nie robi specjalnie i stara się być u mnie jak tylko może, ale wnerwiam się i już. Na siebie i swoją dziecinność chyba najbardziej 🙁
Poświęcanie czasu swojej partnerce vs nowej gierce
2😲 dla Dragonn Age II

Idę spać.


Jest na to sposob - samu zacząć grać 🙂 My z moim facetem oboje gramy - ja na szczęście miłość do gier wyniosłam z domu rodzinnego (mama stary gracz). W każdym razie, dzięki temu nasze wspólne życie jest o niebo łatwiejsze. Jakbym nie grała, to też bym się zapewne wściekała i nie wiem, czy nasz związek miałby w ogóle sens.
Naprawdę polecam się przekonać, spróbować. Gry - szczególnie te mądre, epickie - to genialna rozrywka 🙂
Hiacynta dobrze prawi 😉 My z Konradem gramy w Herosa. A raczej graliśmy- ostatnio, po 4 latach, wreszcie udało mi się z nim wygrać 😜 Stwierdził, że już grać razem nie będziemy 😁
A ja grałam bardzo długo, koło piętnastu lat będzie, właśnie w RPG-i wszelkiego rodzaju, im bardziej epickie, tym lepiej. I wydawało mi się, że to uwielbiam i że bez gier już bym żyć nie mogła.  😉
I co? Rozwiodłam się, przeorganizowałam sobie życie - i już nie gram. Od dwóch lat nie ruszyłam żadnej gry i wcale mi tego nie brakuje, bo mam mnóstwo ciekawszych zajęć.
Hmmmm....
Ja kiedyś miałam Playstation, ale sprzedałam, bo ludzie przychodzili do mnie do domu i zamiast ze mną pogadać, to grali :/ Najbliżsi znajomi lubili te same gry, co ja, więc jakoś to szło, ale z pozostałymi to już było przegięcie :/
Teraz próbuję grać z mężem w gry on-line, ale jak tylko wygrywam, to już mu gra zaczyna się "nudzić" 😁
Teraz próbuję grać z mężem w gry on-line, ale jak tylko wygrywam, to już mu gra zaczyna się "nudzić" 😁


U nas jest identycznie 😁
taaa, albo jak wygram level, czy coś, to od razu słyszę, że oszukiwałam albo jakies kody włączyłam 😁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=148.msg2262336#msg2262336 date=1420798610]
A ja grałam bardzo długo, koło piętnastu lat będzie, właśnie w RPG-i wszelkiego rodzaju, im bardziej epickie, tym lepiej. I wydawało mi się, że to uwielbiam i że bez gier już bym żyć nie mogła.  😉
I co? Rozwiodłam się, przeorganizowałam sobie życie - i już nie gram. Od dwóch lat nie ruszyłam żadnej gry i wcale mi tego nie brakuje, bo mam mnóstwo ciekawszych zajęć.
Hmmmm....
[/quote]

Z tego wcale nie wynika, że gry okazały się być słabą rozrywką, tylko raczej z tego, że znowu się stałaś singielką, w związku z czym - jak to zwykle bywa - zapewne przybyło Ci aktywności głównie wiążących się z wychodzeniem z domu. I dobrze, bo samotne siedzenie przy konsoli dniami i nocami to raczej niewesoła sytuacja (vide-  "co będzie pan robił w Sylwestra?"  🤣 )
Natomiast jak ma się faceta gracza, niczego się nie szuka, nie chce się przeorganizowywać życia, a ponadto to lubi - gry są naprawde super.

Edit -ja też, gdybym mogła np. jeździć codziennie parkury na maszynach klasy GP, to pewnie bym specjalnie nie grała 😉 Ale ponieważ nie mogę, to sobie gram. I jakbym została sama, też bym na pewno gier nie rzuciła - no chyba, że mój nowy facet by miał jakąś mega pasję, którą bym się zajawiła. Ale raz na jakiś czas nawet nie zagrać? Nieeee 🙂
Hiacynta niby masz rację i też tak myślałam do momentu, gdy uświadomiłam sobie, że nawet jak mam np. wolny niezagospodarowany niczym wieczór, to nawet nie biorę pod uwagę, żeby w coś zagrać, tylko szukam innego zajęcia, również w domu. Coś się zmieniło po prostu. Ale wspominam z dużym sentymentem i o dobrych grach mogę opowiadać tak samo, jak o dobrych książkach.  🙂
A ja też trzaskam z moim w gry 😁 Planszówki, online, na PSie u kumpla... I właśnie z tego powodu owy kumpel, u którego robimy wieczorne sesje w LOLa, stwierdził, że trzeba mnie sklonować i rozdać wszystkim facetom na świecie 😎

edit: Z kolei jak ma grę, która mi nie podchodzi, to on sobie gra w tą, a ja w inną, lub robię coś innego (siedząc obok). Ewentualnie idę spać i potem nawet nie muszę go rypać, jak się kładzie o 5 rano, bo sam to robi 😀
My też razem ciśnienimy w gry, w jednej w którą gramy na tabletach wspólnie jesteśmy w jednym sojuszu i cóż, facet delikatnie zgrzytnął jak ja dostałam od naszego regenta awans na zastępcę, a on nadal jest zwykłym oficerem 😜 😁

Planszówki też uwielbiamy wszelakie 🙂
laski, Wy nawijacie o wspólnym graniu a nie w tym problem przecież...
Dokładnie. Jeśli dziewczyna miałaby chęć zagrać z facetem, to ok. Ale jeśli nie, to co? Ma się zmuszać, żeby jednak spędzić czas razem? Chyba trochę czasu tylko dla niej i uwagi jej się należy...
Mój mąż też z tych grających 😀 czasem z nim grywam-bardzo się wtedy cieszy, ale dziś zakupił coś co zupełnie mnie nie rusza, więc On od 3 godzin gra a ja książka i kocyk. Mogłabym mieć żal bo mało mamy wspólnych wieczorów, ale dla niego to forma relaksu, a że mało ma takich chwil że może spokojnie pograć to niech sobie gra. Dopóki nie przesadza z częstotliwością to absolutnie mi to nie przeszkadza. Między Bogiem a prawdą ja i tak więcej czasu poświęcam na swoje "rozrywki".
mundialowa, my mówimy o tym, że warto spróbować, bo to czasami są naprawdę niezłe gry. A jak nie, to można ustalić czas na grę i czas na coś innego. Albo w międzyczasie też się czymś innym zająć 😉
Ja marzę o tym, żeby mieć JustDance na Playa jak już będziemy razem, najlepsza gra.😀 Pewnie zanim razem zamieszkamy, to będzie milion lepszych gier w tym stylu. 😁
serio wg Was jest ok, że facet pochłania się grą i olewa swoją kobietę?
Gillian, to zależy. Ale co? Zabronić facetowi grać? To tak jakby on zabronił jeździć konno. Nie można się non stop trzymać za łapki
ale za pada non stop też nie...
safie, nie rozumiesz pytania.

chciałabyś tak?
Poświęcanie czasu swojej partnerce vs nowej gierce
2😲 dla Dragonn Age II

Dla mnie ok jest to, że facet ma jakieś swoje zainteresowania, wiadomo, że jeśli priorytetem są gry i pod granie układa sobie życie to jest problem, ale że czasem chce sobie pobyć sam, pograć itp to jest to naturalne. Mój mąż często mówi-"Kochanie, może jakiś film wieczorkiem" a ja na to- dziś jadę do konia, zobaczymy ile zejdzie mi w stajni. Nie rzucam moich planów, a On się nie obraża, mamy swoje pasje i zainteresowania. Wiadomo, że gdybym 100 razy z rzędu powielała taki scenariusz to jest to problem ale jestem w stanie zrozumień fascynację nową grą, ja mam tak z książkami, jak kupie coś nowego to czytam już w aucie i potem nie ma mnie dla świata, mój mąż nigdy nie uznał tego za olewanie, ale to też kwestia charakterów, jednym taki system odpowiada innym jest przykro i to już trzeba ustalić między sobą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się