Niechcący to można wykręcić rękę podczas przepychanek DLA ZABAWY, kiedy OBIE strony się bawią i któraś jest po prostu nieostrożna. Ale podczas awantury? Jak się łapie za rękę z agresją? Cóż.
W życiu nie chciałabym Cie spotkać na swej drodze, nawet tego sobie ani Tobie nie życzę. I całe szczęście nie jestem jedyną osobą na forum, która tak sądzi bo myślałabym, że to ze mną, a nie z Tobą coś nie tak.
To o niczym akurat nie swiadczy, malo to zakompleksionych idiotow i mitomanow mamy na forum? Skad wiesz ze ci "zyczliwi" naprawde dobrze Ci zycza?
Kto jak kto, ale JARA pomimo czasem cietego jezyka dala sie tu poznac jako sensowny czlowiek, szczery do bolu czasem ale lepsze to niz taki co cie bedzie falszywie klepal po pleckach cokolwiek sie nie stanie. Naprawde uwazasz, ze pisala to z checi do*ebania Ci? :/
Na mnie facet podniosl reke. Nastepnego dnia powiedzialam adios. Pomimo tego, ze konsekwencja tej decyzji byla utrata mojego ukochanego konia. I pare miesiecy stalkingu (to akurat mnie utwierdzilo w tym, ze dobrze zrobilam). Przemoc to przemoc, nie ma ze "tylko" wykrecil reke, "tylko" przyparl do sciany. Kiedys moze "tylko" wybic zeby. Jakby mnie ktos wtedy namawial, zebym z takim dziadem zostala, to bylby dzis moj najgorszy wrog. A jakby mi ktos radzil tak jak JARA teraz Tobie - to bylaby osoba, ktora bym chciala przy sobie miec w trudnych chwilach.
Miałam to samo napisać. Nie dość że laska omal nie oberwała, podejrzewam ze nie jest zbytnio jeszcze w stanie uwierzyć w to co się wydarzyło.. to przychodzi tutaj - pewnie nie ma zbytnio gdzie się wygadać-... a tu się krok po kroku robi lekki kwas. Nikomu w takich sytuacjach na początku nie jest łatwo. To nie jest moment na podejmowanie wiążących decyzji. To trzeba przerobić w sobie lub z chłopem. Tym bardziej że sama poszkodowana pisze- jestem człowiekiem emocjonalnym. Dajcie jej na luz. :kwiatek:
Ja już kapituluje 😵 Chyba doszło do etapu- albo ojciec, albo ja. Dzisiejsza awantura o kolędę (long story, mi kolęda wisi, rodzice jakoś specjalnie wierzący nie są a odstawiają szopkę). Ja mówię, że mi to nie robi, bo jestem niewierząca. I foch ojca: "bo taka mądra się teraz zrobiłam, przez tego KOLESIA!". Ja, że MÓJ CHŁOPAK nie ma z tym nic wspólnego, i żeby zaczął go nazywać normalnie. Kolejny foch, że jeszcze trochę, to jak ten KOLEŚ każe mi skoczyć z mostu, to to zrobię. Kurde no, nawet jakbym faktycznie chciała z tego mostu skoczyć, to będzie to moja decyzja. Skończyło się na tym, że jak mi się nie podobają zasady panujące w tym domu (których nadal nikt jasno nie określił), to wiem gdzie są drzwi. Nadal nie wiem, jak przekonać ojca, że A. to nie żaden koleś. Dziecinada...
Moi też ciągle mi pokazują, gdzie są drzwi, jak się kłócimy - szczególnie ojciec. Standardowy tekst "dopóki tu mieszkasz, masz się dostować" (szkoda tylko, że po prostu mam być ich sługą, bo partnerstwa tu nie ma). Ale, że na wynajęcie czegoś w Krk nas nie stać, to siedzimy cicho 😉
Lov, przypomniałaś mi tekst mojego ojca do siostry/ o siostrze: No i widzę ich. I wiecie co, on ją za paluszek prowadzi, mały paluszek zaczepiony za paluszek - no jak cielę na rzeź by ją zaprowadził! Byłam dzieckiem, a nadal to pamiętam. I dziwna rzecz, że potem nikt z nas nie był wyrywny, żeby przedstawiać wybranków rodzinie, dopiero gdy zapadała decyzja o ślubie. Czasem ojcowie... szkoda gadać.
Moj sie wyjatkowo w to nigdy nie wpieprzal. Za to mama obrazila sie jak zerwalam z poprzednim facetem. I przez pierwsze 2 lata mowila na Boya imieniem tamtego... nawet pomimo tego, ze Boy ma na imie tak samo jak jej maz a moj ojciec. Dafuq? :P Na szczescie w koncu sie nauczyla i nie robi mi juz siary
Mój ojciec mojego pierwszego chłopaka z uporem nazywał "moim kolegą" i odmawiał przyjęcia do wiadomości, że między nami coś jest, mimo że chodziliśmy ze sobą ponad rok. 🤣
Mój tato, podobnie jak ja, nie ma pamięci do imion i nazwisk, dlatego profilaktycznie każdego faceta swoich córek nazywa "młody" 😁 Chociaż imiona naszych obecnych raczył zapamiętać i sam dopytuje, kiedy go odwiedzą 😀
hehe u mnie wszyscy moi chłopacy byli ,, Kitkowskimi"- bo wszyscy nosili długie włosy 😎 Za to mój Maż był tz. delikwentem, bo w pewnym okresie wyglądał jak rasowy harleyowiec. Brakowało mu tylko dwóch kółek. 😀iabeł: Mój Tata miał zawsze specyficzne poczucie humoru w temacie moich sympatii.
Jeśli ktoś pamięta moją historię z facetem, który zauroczył się w innej dziewczynie, to mam wyznanie. Otóż okazało się.... że jesteśmy siebie warci, bo i mnie ostatnio trafiło.
ja bym chciała, żeby mój był bardziej leniwy. Ale nie, on ma milion spraw i wieczny brak czasu. Siedzę sama jak ten kołek, mam wolne od pracy, jestem chora - przydałby mi się jakiś towarzysz obok. No cóż, muszę sprawić sobie kota :/