kurdeeeee🙁(( coś mnie tknęło i zadzwoniłam do mamy. i co? oczywiście we wtorek rano przyjeżdża do Krakowa i zostaje do środy:/ czyli dupa - facet mój nie będzie mógł przyjechać do krakowa🙁 a jak nie będzie jechał do Krakowa to pojedzie z ojcem na budowę za miasto i będzie tam pewnie siedział do niedzieli🙁(( czyli z opcji "jutro przyjeżdża do mnie P i spędzamy cudowne 3 dni i 2 noce sam na sam, idziemy do kina i w ogóle jest super" zrobiła mi się opcja "po egzaminie na "pocieszenie" siedzę z matką a z P się widzę za TYDZIEŃ! i to jeszcze na chwilę, bo moi rodzice go nie lubią i będąc w Sączu zwykle koło 22 mam telefon gdzie jestem bo już późno" ;( cały dzień mam schizę i doła przed egzamem, a tu jeszcze to. siedzę i ryczę;(((
edit - pogadałam z facetem, może i tak przyjedzie, chociaż na kilkanaście godzin! oby.. chociaż załamana i tak jestem - nie tak miało to wyglądać🙁(
ps. dziewczyny, które są za utajnieniem - wejdźcie proszę na techniczny na książkę wniosków i napiszcie też coś od siebie, please. wprawdzie modki się jeszcze nie określiły co i jak, ale na razie "wiodę bój" z ushią i przekonuję że nasz pomysł nie jest taki zły.. ale miłe by było wsparcie, w końcu tutaj popracie dla pomysłu było spore! a i jak modki zobaczą ile osób jest za to może chętniej się za to wezmą. bo tak to pewnie w oczach niektórych jestem "jedyną co wymyśla"😉
Breva może trzeba było się postawić, powiedzieć mamie, że niestety ale masz już plany - w końcu to prawda 😎 Głowa do góry :kwiatek: bez przeszkód życie byłoby nudne, możecie mieć satysfakcję, że pomimo tylu kłopotów układa się dobrze 🙂
Breva, kurcze, niedobrze- nie da rady 'zalatwic' z mama zeby ciut zmienila plany i troszke brala pod uwage Twoje? bo to w sumie zdrowo dla was by bylo takie spokojne 'sam na sam'
slojma mowilam ci juz na zywo (na torwarze) ,ale powtorze- rozwalasz mnie! 😉 Ty to jestes aparatka 🙂 tak trzymaj babo! 🙂
dzięki dziewczyny za wsparcie i pocieszanie :kwiatek: niestety mamy sprawy są ważniejsze od moich planów (usg i wizyta w szpitalu). szkoda tylko że nie dała znać wcześniej - nie napalałabym się tak!🙁 i tak dobrze że zadzwoniłam, bo mi powiedziała że miała mi dać znać w poniedziałek wieczorem - pewnie P już by był u mnie i to by dopiero był problem!:/ najgorsze jest to że pasuje mi z nią zostać do tej środy (już usłyszałam od siostry że chyba nie zamierzam we wtorek jechać z P do Sącza a mamę zostawić samą w Krakowie), więc w sumie on by przyjechał w poniedziałek wieczór i pojechał we wtorek rano sam. mega kicha🙁 to już chyba wolę żeby nie przyjeżdżał niż sobie narobić smaka..🙁 ehh się pokomplikowało🙁 no nic... zobaczymy jutro jak jeszcze dokładnie z mamą i z P pogadam! a na razie idę pod prysznic i chyba do spania. mam gdzieś naukę i w ogóle wszystko:/ :emot4: dobrej nocy dziewczyny!
Ech, mi już zwisa, tajne forum czy nie, i tak jestem w czarnej dupie.... I tak bardzo chciałabym się do niego przytulić, że już trzy razy się zabierałam, żeby mu puścić sygnał. Ale jeszcze jakoś się trzymam, mimo, że średnio mnie obchodzi, że zrobię z siebie idiotkę, już mi to zwisa.
szepcik, współczuje szczerze... tym bardziej że teraz na pewno potrzebujesz mega dużo wsparcia!🙁 jestem z Tobą wirtualnie choć to raczej nie pomoże🙁 :przytul:
Szepcik Bądź dzielna!!! Wiem, że to trudne teraz, ale dasz rade, wierze!!!
A co do pomagania szczęsciu w moim wypadku, to nie dokońca tak. Pomysł podsuneli mi moi rodzice zupelnie nie myśląc o P. Ale fakt, że po tej imprezeie (o ile się zjawi) będę miała przynajmniej jasność co On zamierza 😉
Breva- szkoda, że Twoje plany spełzły na niczym, czasem tak bywa, że coś się planuje, a tu trach ciach i coś nie wyjdzie. Na pewno będziecie mieli jeszcze okazję by spędzić nie jedne wspólne chwile i może jeszcze dłużej 🙂 Szepcik- :przytul: myślałam, że już troszkę lepiej, przykro, że masz taki nastrój i nie da się go jakoś poprawić. Cokolwiek zrobisz czy się do niego odezwiesz czy nie jestem z Tobą :przytul: szafirowa - heh dzięki :kwiatek: jakoś moje, życie zaczęło się układać. Chodź zawsze szklanka była w połowie pełna to teraz jakby bardziej optymistycznie patrzę na świat, uśmiecham się do ludzi i czuję, że żyję 😉
Dzięki dziewczyny... poszłam szybko spać i dlatego się nie odezwałam - ale powstrzymała mnie przed tym myśl, że to bardzo prawdopodobne, że się w tym tygodniu spotkamy na imprezie 😎 Wiem, że sama sobie robię głupie nadzieje, ale nie są one do końca bezpodstawne - patrząc na jego zachowanie. Ale spotkanie twarzą w twarz będzie miało jedne wielki plus - będę wiedziała w końcu, jak jest naprawdę. Chyba.... 😉 Tylko staram się nie myśleć za dużo o tym spotkaniu, bo jak dotąd jak się nastawiałam, to nie wychodziło. Zobaczymy 😉
Byla burza i nie mialam dostepy do kompa. Odpowiadajac na pytanie: jestesmy razem od roku.Mam wrazenie ze jemu zalezy bardzo, bo nie ma dnia zeby nie napisal sms, gdzie ja az tak tego nie potrzebuje.A kiedys to 10 na dzien byloby malo...mowi ciagle ze mnie kocha, ale moze robi to tylko dlatego ze spimy ze soba?ehh metlik w glowie 😕
Donia w jednej takiej książce napisano, że gdy zaczynasz się zastanawiać, czy jeszcze kogoś kochasz, to znaczy, że już nie kochasz. Ja, za każdym razem jak złapałam się na myślach o sensie związku/znajomości, czy ciągnąć dalej, czy coś czuję, czy na pewno tego chcę, to dochodziłam do myśli, że nie. To był taki "początek końca". Ale to ja, u Ciebie może być inaczej. Może to chwilowy kryzys, ale nie dopatrywałabym się aż takich podstępów, że mówi, że Cię kocha tylko dlatego, że z nim śpisz. Powinnaś raczej pomyśleć, dlaczego Ty go kochasz. To Ty powinnaś czuć coś, co sprawia, że z nim jesteś. Ale to już tylko i wyłącznie Twoje zadanie, bo nikt nie zadecyduje za Ciebie...
I to jest wtym najtrudniejsze.O ile prosciej by bylo gdyby ktos mogl zadecydowac za mnie i powiedziec" to zrob tak a tak" Donia w jednej takiej książce napisano, że gdy zaczynasz się zastanawiać, czy jeszcze kogoś kochasz, to znaczy, że już nie kochasz z kolei P.Coelho napisal ze zycie ludzkie sklada sie z watpliwosci.Kiedy przestajesz watpic , przestajesz zyc.
Tylko, że w związku powinno być więcej ze stabilizacji niż z wątpienia - w końcu na jakiejś zasadzie się dobraliście, a nie jesteście zupełnie przypadkowymi osobami z ulicy, które na silę starają się być razem...
szepcik, dużo racji masz! Z moim ex'em też na początku było super i w ogóle och ach. aż zaczęły mnie nachodzić myśli czy to jest to, czy ja go kocham, czy się po prostu przywyczailam do niego i jestem z nim przez "zasiedzenie". Wiedziałam że on jest zaangażowany, ale własnych uczuć już nie byłam taka pewna. I faktycznie był to początek końca! Też druga sprawa, że są różne rodzaje wątpliwości. Ja teraz mam wątpliwości czy potrafiłabym z nim spędzić resztę życia (wiem wiem młoda jestem, ale że on przewija co jakiś czas temat wpsólnego "zawsze" to wolę się teraz zastanowić:P) i czy jesteśmy pokonać różnice między nami i takie wątpliwości uważam za wątpliwości typu coehlowskiego😉 nie zastanawiam się jednak nad tym czy kocham i czy mi zależy, bo to (póki co:P) wiem. Natomiast jeśli wątpliwości są o istnienie związku już teraz to trzeba się nad tym faktycznie zastanowić..
No nic, Donia Aleksandra, życzę, żeby Ci się wyjaśniło. I żebyś była szczęśliwa, czy z nim czy bez niego!😉
Cóż, byłam kiedyś w sytuacji, że po dwóch miesiącach zaczęły się wątpliwości. Dziś wiem, że powinnam była wtedy zrezygnować, a nie ciągnąć to przez jeszcze kolejne dwa miesiące. No i wiele razy, gdy z moim ex próbowaliśmy się zejść, też miałam takie uczucie, ale je tłumiłam - niepotrzebnie, bo wszystko zawsze rozlatywało się z hukiem, dziś już jestem o tyle mądrzejsza, że już nigdy sobie na to nie pozwolę. Gdybym te kilka razy posłuchała intuicji, zaoszczędziłabym sobie sporo stresu i łez 😉
A ja mam na jakiś czas dość tej dziwnej rasy. Z tym, o którym pisałam niegdyś (patrząc z perspektywy czasu- jaki żal.. przypał,a niech to! 🤔wirek: :wysmiewa🙂 spędzam sporo czasu, bo ta sama grupka znajomych, prawie mieszkamy wszyscy u kolegi-ale jest ok i taki poziom znajomości mi jak najbardziej odpowiada 😉
A co siedzi w tych męskich łbach to ja nigdy nie odkryję. Nie odzywa się nie odzywa, wczoraj na imprezie podszedł i pocałował- "o masz Ty w czółko" 🤔wirek:
Yga na moim miejscu chyba byś nie wytrzymała - często na ulicy zupełnie obcy faceci mówią mi, że mam piękne oczy lub uśmiech, lub w ogóle, że jestem piękna, jeden kiedyś chciał mnie przytulić - obcy, zupełnie obcy facet!!! 😁 Mnie to żenuje - czy oni sobie naprawdę myślą, że za jeden komplement im się rzucę na szyję? 🙇
szepcik, ja po pierwszych wątpliwościach tkwiłam w związku jeszcze przez rok! ale w sumie niczego nie żałuję... dzięki tym doświadczeniom jestem teraz jaka jestem i mam zupełnie inne podejście do związków niż parę lat temu! więc nie zawsze ten czas jest zmarnowany😉 a powodzenia "na ulicy" zazdroszczę ale tylko trochę😉 mnie tam nikt nie zaczepia.. i w sumie to może nawet lepiej, z tego co mówisz😉
Donia Aleksandra, a to nie jest tak, że wychodzisz właśnie z fazy "motylkowej"? Że doświadczasz pierwszego kryzysu? Związek przestaje się sam (czy tam hormonami) napędzać?... Ja bym nie panikowała, tylko zrobiła remanent. Co zostaje, jak mija amok? Coś ważnego? Czy kupka popiołu? Bez sensu tkwić w czymś pustym, ale też nie zawsze jest super hiper i wysokie c.
jesteśmy razem od jakichś 8 miesięcy. nie lubią bo im nie pasuje do wizji idealnej córeczki, idelanego zięcia i idealnych wnuków. Bo nie wygląda jak Ken, nie studiuje i pali papierosy. to tak w skrócie. natomiast teraz mi jest wszystko jedno czy go lubią czy nie. wystawił mnie, po raz kolejny. jestem wściekła, załamana, siedzę i ryczę. no i zaraz idę po kolejnego, trzeciego reddsa. pije w samotności - świetne uczczenie początku wakacji, prawda?🙁
Breva, współczuję i wspieram duchowo... wiem, co znaczy zostać wystawionym. Zresztą chyba każda z nas została tak kiedyś potraktowana.
Donia, myślę, że Teodora ma rację, usiądź na spokojnie i pomysl, co zostało. Bo może warto dać Wam szansę. Życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji 🙂 (i przy okazji, też bym chciała żeby czasem ktoś za mnie podecydował 🙂 )
ehh no i się porobiło. mi alko zamienił smutek w złość, naskoczyłam na niego że dał ciała, więc on rzucił sluchawką. później dostałam smsa z cyklu jak Cię unieszczęśliwiam znajdź sobie innego. próbowałam zadzwonić - odrzucił. na smsa długiego (już spokojnego) nie odpisał. nie spałam chyba do 4, poryczałam się na maksa, a dzisiaj jestem nieprzytomna i mam kaca i fizycznego i moralnego. w sumie wyszło na to że obydwoje się nastawialiśmy, nie wyszło, więc obydwoje byliśmy podkurzeni, niestety żadne z nas nie potrafiło postawić się w sytuacji tej drugiej osoby. no i teraz jest cisza, nie wiem co robić, co o tym myśleć🙁 może się uda nam dzisiaj porozmawiać, może zaproponuję że zostanę do czwartku (żeby przyjechał w środę jak moja mama już pojedzie) i uda nam się spędzić trochę czasu razem... zobaczymy! na razie chciałabym, chociaż z nim pogadać, nienawidzę "cichych dni" i chodzenia spać w złosci🙁
ehh no udało się nam skontaktować i porozmawiać. może w środę przyjedzie jak mama pojedzie i zostaniemy do czwartku razem w krakowie. oby! ale już się nie nastawiam, bo z nastawiania jak widać nic nie wychodzi! dzięki dziewczyny za wsparcie😉
Rozum faceta to dla mnie zagadka... Jakiś rok temu poznałam M. Na początku się nie angażowałam w tą znajomość, ale układała się dobrze. Później jednak postanowiłam dać nam szansę i to był błąd... "łatwo przyszło, łatwo poszło"- zrobiłam się zbyt uległa i zaczął mnie olewać, przestał mieć dla mnie czas, stwierdził chyba że skoro jstem już "jego", to nie musi się starać. Postawiłam się, zakończyłam tą znajomość. Miałam niedawno urodziny- odezwał się, złożył życzenia. Odpisałam, że dziękuję- zdawkowo, beznamiętnie, a on napisał niedawno, że chciałby nadrobić ten czas który zmarnował nie będąc ze mną... 🤔wirek: I teraz nie wiem co robić, bo z jednej strony chciałbym spróbować, bo coś mnie do niego ciągnie, ale już ułożyłam sobie życie bez niego i jest ok. Nie chcę sobie tego burzyć, bo nie chcę przez niego cierpieć... No i poznałam właśnie kogoś fajnego (też M, więc będzie M2 :P), widać, że mu na mnie zależy- na razie. Mam mętlik w głowie, boję się zaangażować w związek w M., bo już raz przez to przechodziłam, ale jeśli M2 okaże się dupkiem, to będę żałować że nie dałam szansy M... Tak źle i tak niedobrze, a to wszystko przez facetów