sa rzeczy, przedmioty codziennego konskiego uzytku, ktore niezwykle ulatwiaja zycie, prace i oszczedzaja czas. dla mnie na tej liscie musza sie znalezc: termobuty- wyobrazacie sobie zime, jazde i prace stajenne bez nich???? zgrzeblo sprezynkowe- moje ukochane 💘 oster do grzywy i ogona- zwlaszcza jesli chodzi o ogon, nie wyrywa, koniec z przebieraniem!!
ja nie wiem jak wy to robicie 😲 bez termosow sie nie da!!! ja w nie wbijam przy pierwszych mrozach i sciagam na wiosne. dla mnie to podstawa. z kostkami racja, bardzo praktyczne 😉 we wlasnej stajni poidel nie mam, ale u mnie tylko 3 konie, wiec pol biedy. w pracy konie duzo, poidla na szczescie maja, bo to juz bylby problem.
Gillian, a w jakich warunkach pracujesz? Bo u mnie już dawno byłby zgon 😉
każdych 😀 śnieg, mróz, chlapa. Zazwyczaj w adidasach hehe albo w czymś bardziej pancernym. A jeżdżę w normalnych oficerkach 🙂 ale ja zimny wychów jestem 😀
ooo właśnie, siano i słoma w kostkach - nie cierpię bel!
Ja to się cieszę, że wymyślono kantar sznurkowy. Jak mój koń był młody i porywczy, to ten sznurek i jego węzły bardzo fajnie sprowadzały Karsona na ziemię 😎
termobuty- wyobrazacie sobie zime, jazde i prace stajenne bez nich???? zgrzeblo sprezynkowe- moje ukochane 💘 oster do grzywy i ogona- zwlaszcza jesli chodzi o ogon, nie wyrywa, koniec z przebieraniem!!
bez termosow sie nie da!!! ja w nie wbijam przy pierwszych mrozach i sciagam na wiosne. dla mnie to podstawa.
podpisuje sie pod tymi słowami, dokładnie 🙂
A do utrzymania ogólnego porządku uwielbiam plastikowe szczotkograbie do zamiatania