Jakie znacie obozy z możliwością zdania brązowej odznaki? 😀 Pomijając Wolice, Strzegom i stajnie Pegaz 😉
Ja zdawałam w toporzysku dwuch sędziów jest na miejscu więc jak nawet 1 osoba chciałaby zdawać to mogą jej to zorganizować.Konie do odznak są znakomicie przygotowane 😉 😉 😉 Nie jest trudno tam zdać ale mają świetnie wyposażenie na parkur/czworobok 😉 🏇 🏇
Wykupiłam sobie "jazdy konne" bodajże 10h(tak było na stronie).Wsiadłam z tego zaledwie dwa razy,raz miałam dziesięciominutową woltyżerkę,pare razy kąpaliśmy konie,a reszta to poprostu pastowanie sprzętu bądź sprzątanie stajni.
Nie rozumiem. Zapłaciłaś za jazdy(dodatkowo? te 10 jazd było w cenie obozu?),a nie jeździłaś, tylko sprzątałaś stajnie?
Na stronie było napisane jazdy,zapłaciłam za to bodajże 296zł a na miejscu instruktor powiedział,że to nie jazdy a zajęcia z koniem. Tak,sprzątanie stajni,karmienie itd.
Płacić masz ty za posprzątanie im stajni ???? To stajnia "idealna" 😵 🤔 🤔 😵 Zajęcia przy koniu w takim razie każdy ma w swojej stajni ale to właściciel płaci gotówką albo podziękowaniami czy jazdami !!!
Kłaniam się " najlepszej stajni na świecie " 🙇 🙇 🙇 😵 😵 😵 🤔 🤔 🤔
Cherry866 sory, że to powiem, ale jeśli zgodziłaś się się tam na miejscu na takie warunki, to nie jesteś zbyt bystra...Jak można komuś za pracę przy koniach?!
Wraz z koleżankami zwróciłyśmy się do instruktora. On nam na to,że właściciel źle to opisał i że to są "zajęcia z koniem " a jazdy mogą być,a nie muszą. Zapłaciłyśmy za jazdy a nie za sprzątanie,więc rozmawiałyśmy z nim niejednokrotnie.Niestety,bez skutku.Potem obiecywał,że poskaczemy w końcu na tych dodatkowych,ale jak przyszło co do czego,to miał wymówki,że zła pogoda itp. - tak do końca obozu.
Jak już narzekamy na stajnię, to może ja coś napiszę. Żarnowo. Był ktoś? Ja już kilka razy pisałam o tej stajni, niekoniecznie podając nazwę, bo mi tak głupio było. Ale obóz to obóz, to napiszę. Do tej pory nie dowiedziałam się, dlaczego wszyscy tak tę stajnię uwielbiają. Zacznę od chrztu. Moja znajoma w wakacje miała taki chrzest: musiała przebiec przez błotne jeziorko, zjeść końskiego smakołyka, czy co tam, i dostała trzy razy batem po nogach. Kooniec. A ja w Żarnowie miałam chrzest składający się z 13 zadań. Jakby było śmieszne - ok, fajnie. Ale śmiesznie nie było. Chyba w najzimniejszy dzień obozu wyprowadzili nas z domku w strojach kąpielowych, po czym oblali wodą ze studni. Taką... chłodną wodą. Bardzo chłodną. Potem wysmarowali mieszaniną błoto+glony z zadzawki+odchody. Na twarzy też to mieliśmy... Potem mieliśmy przechodzić pomiędzy gęsto rosnącymi świerkami, czy co tam to było. Bardzo blisko tych drzew był pastuch... Ale co tam. O ile dobrze pamiętam, zaprowadzili nas potem do stajni. Dodam, że nie mieliśmy butów, a podłoga w stajni specjalnie dla nas była wyłożona suchym sianem. Wprowadzili nas do boksu, związali liną, po czym oblali po raz drugi lodowatą wodą i zrzucili nam na głowy beliki siana. Potem mieliśmy się położyć, obkładali nas odchodami i takie tam... Następnie mieliśmy całować konie w zęby... Potem wyprowadzili nas ze stajni i po kolei każdy miał wchodzić do taczki z odchodami, którą ktośtam prowadził na cross. Na crossie mieliśmy skakać przez przeszkody. -,- Zaprowadzili nas jeszcze na pastwisko, gdzie mieliśmy polizać sól dla koni i wytarzać się w błotnym jeziorku. Robiliśmy tzw. "żabki" dookoła całego padoku. Piliśmy końskie mleko. Dali nam mieszankę sól+pieprz+majonez+owies+niewiadomoco. Nie pamiętam dokładnie tego wszystkiego, ale mam wrażenie, że to tyle... Potem oblali nas jeszcze raz zimą wodą (bo przecież nie możemy wejść w takim stanie do domku!). Postaliśmy trochę przed domkiem jeszcze, nawet nie wiem dlaczego... Chyba chodziło o to, że byliśmy mokrzy i nie mogliśmy wejść, póki nie wyschniemy. W życiu mi nie było tak zimno... 🙄 Po chrzcie się rozchorowałam i pojechałam do domu. Ale nie tylko dlatego... Dodam, że za wszystko, dosłownie: wszystko, była jakaśtam kara. Nawet za rozlanie herbaty przy stole były te cholerne żabki, za przeproszeniem. Za bałagan w pokoju biegało się do lasu, który był jakieś pół kilometra od domku. Właściciele byli SRASZNIE niemili, a na dodatek nieodpowiedzialni. Moja przyjaciółka, która pojechała razem ze mną na obóz, opowiadała mi, że kiedy ja już wyjechałam, mieli "superatrakcję" pod tytułem bieg nocny. Chyba o dwunastej, czy tam pierwszej w nocy mieli się zebrać pod lasem, tym, który był tak daleko. Byli dzieleni na trzyosobowe drużyny i mieli przejść przez ten las. Sami. Szczerze mówiąc, za nic bym nie weszła do lasu, w którym nigdy nie byłam, w nocy. Zastanawia mnie, co by było, gdyby ktoś się zgubił. Nocka w lesie? Ja dziękuję. Na dodatek w rekreacji chodziły trzyletnie konie, ale o tym już pisałam. Wspomnę tylko, że dwa trzylatki skakały. I to nie po 30cm, tylko nawet metrówki. Nie wiem, może jestem przewrażliwiona, ale jak dla mnie cały ten obóz to był jeden wielki żart.
Northern_Star opis tego chrztu brzmi bardzo znajomo... 😁 może się znamy?
niestety muszę się zgodzić z większością tego co piszesz... skaczące 3latki, chodzące pod każdym bez względu na umiejętności, 4letnie kobyły ledwo po odstawieniu źrebaka pracujące po 3-4 godz. dziennie. Ogółem jeśli chodzi o młode konie to nigdy mi się nie podobało ich podejście. z tymi karami za wszystko to chyba jednak trochę przesadzasz, właściciele są całkiem ok. A bieg nocny to najlepsze co było na tym obozie 😀
Poza tym jestem pewna, że trzyletnia kobyła, która właściwie w czerwcu 2009 zaczęła chodzić w rekreacji, w te wakacje będzie źrebna. Po prostu jestem pewna. Możliwe, że się znamy. 😉 Byłam na trzecim turnusie i wyjechałam po kilku dniach. Kary za wszystko - owszem. To mnie tak w tej kobiecie odrzucało... No daj spokój. Na jakim normalnym obozie masz karę, jak wylejesz przez przypadek herbatę na stół? Znajoma miała za to dwa okrążenia żabek. o.O Jak jest taki ścisk przy stole to nic dziwnego, że ktoś kogoś potrąci ręką niechcący. Nikt specjalnie nic nie robił. Właśnie. Kolejna rzecz - po co były jazdy rekreantów wieczorem, hę? Wystarczyło koniom chodzenie dwie godziny dziennie, jeszcze z takim trybem jazdy. A bieg nocny jak dla mnie był nieciekawy. I "weźcie komórki"... a na stronie wyraźnie było napisane, żeby lepiej nie brać telefonów, bo opiekunowie za to nie odpowiadają. Ehh, w każdym razie ja tam już nie zamierzam wrócić.
ja na szczęście nie spotkałam się z żadnymi karami tam 🙂 jeździłam głównie ze względu na atmosferę, zawsze trafiałam na fajnych ludzi i dzięki temu było super 😉 napewno nie jest to miejsce gdzie można się czegoś konkretnego nauczyć, taka typowa rekreacja na marnym poziomie, klepanie tyłka w zastępie i nic więcej. Dla bardziej ambitnych skoki na crossie, ale to też takie na odwal.
Colt o to samo chcialam zapytac 🤣 mi tez sie bardzo oferta podoba. nie wiem czy na te wakacje kasa sie jeszcze znajdzie, ale na przyszle bardzo by7m chciala tam sie wybrac 😀
My z znajomą planujemy pojechać na tydzień, jak się uda, indywidualnie. Jak na razie nie mogę planować nic na wyrost bo nie wiem jak to się wszystko ułoży.
Wiem tylko tyle na razie ze w sierpniu, 2/3 tydzień 🙂