Więc jak wasze wrażenia/wspomnienia z dojazdem od Skrętu ?
Ja wracałam pociągiem (kierunek Bydgoszcz, tam przesiadka), Magda bez problemu może dowieźć na stację. W pierwszą stronę prowadził nas GPS. Nie wiem czy to Ci chodzilo?
Hej! Szukam czegoś dla osoby, która ledwo co liznęła siodła, ale wiem, że miałaby ogromną frajdę z takiej przygody jak obóz jeździecki. Chodzi o to, że jest to osoba dorosła, a w większości przypadków są to obozy dla dzieciaków. Podpowiecie coś? :kwiatek:
caroline zamknęła wątek twierdząc że to kolejny dubel dzisiaj a wątek założony w 2008r 😁
Wawrek, a wałkowany tu Skręt? Co prawda problemy z zapisem ale np. u mnie na turnusie była dziewczyna dwadzieściakilka lat, dwoje studentów też było i byli zadowoleni, grunt to trafić ludzi w podobnym wieku lub jechać z kimś. Można też pojechać na tydzień poza wakacjami i nie ma problemu "dzieci" ale to wtedy ze znajomymi lepiej oczywiście. Tak to nie znam zorganizowanego wypoczynku jeździeckiego dla dorosłych choć obiło mi się o uszy że do analop można jechać bez ograniczeń wiekowych, ale pewna nie jestem
dalista, ja jechałam z gpsem i mapką ze strony. Jechałam z tatą i wyglądało to mniej więcej tak: "tylko tato, nie przejeżdżaj za tory, to przed... o nie, tory... o to tu! JEST ZNAK!" 😁
Misskiedis mam nadzieję, że kiedy uda mi się zapisać to jakoś dojadę. A jest tam jakaś 'cywilizacja' ? 😀 Chodzi mi głównie o jakiś, chociaż znikomy zasięg.
Pizzeria jest trochę dalej. I mam z nią nie miłe wspomnienia. 🤣 A do sklepu lazłyśmy na pieszo (4 km), bo Marka i Magdy nie było, Natalia nie ma 18 lat, a Żeta miała auto w naprawie. 😁 Jednak najlepsze jest przejazd przyczepą (haha, akurat nas Marek wiózł w środek lasu, jak chcecie opowiem szczegóły :wysmiewa🙂, albo paką ślizgając się po błocie <33
Hahah. Misskiedis a ty za karę miałaś wywózkę do lasu? My siedziałyśmy z dziewczynami na hamaku do 4.00 nad ranem i oberwało się nam, nie dość, że wycieczką do lasu, to jeszcze Marek napełnił moją butelkę po Coli wodą i polał nas wszystkie. 👍 I to było za pierwszym razem, po wywozie trawy wręcz wrzucił nas do trailera i wszyscy ciągle wywracając się dojechaliśmy do nieznanego punktu "bez końskich kopyt". Oczywiście wcześniej krążyliśmy w kółko no i żeby dogonić Marka z transportem musieliśmy przejść przez rzekę. 😁
Phi! My tam się nawet zgubiliśmy dwa razy, przy rozwidleniach dróg. Dodatkowo byliśmy podzieleni na 2 grupy, jednak po paru minutach dołączyliśmy do siebie. Koleżankę mało co nietoperz nie zaatakował, a może coś podobnego, nie wiem, szliśmy we trójkę z przodu bez latarki. A potem grupa gdzieś poszła i musiałam iść pomiędzy drzewami. 😵 Po czym, jak dotarliśmy do nich z koleżanką zadzwonił Marek, że jak nie dojdziemy do 22 (była 21:40, a my daleko w polu :hihi🙂 to kolacji nam nie zrobi, a jutro będziemy po kolei rano wrzucani do błota. I co? W bieg, za światłem, za światłem! 🤣 I oczywiście mądrość koleżanki- jest! Widzę końskie nogi! Chodziło o ślady kopyt. 🤣 Ba, mogę opowiedzieć jeszcze o dresiarzach, którzy by nas zaatakowali i o opowieści Marka o śmierci, którą rzekomo widział. 😎
Bawiliśmy się o 22 w podchody w lesie. Oczywiście ja w grupie goniącej, z Natką (16 lat), która boi się ciemności. Doszliśmy do 3 zadania, w którym mieliśmy związać sznurówki. Zobaczyliśmy na ziemi 2 strzałki, jedną prowadzącą na drogę po drugiej stronie ulicy. Poszliśmy tą drogą, oczywiście złą, jak się później okazało. Stanęliśmy przy rowie po drugiej stronie. Podjeżdża czarny samochód, a w środku siedzą dwaj dresiarze z okularami przeciwsłonecznymi. I się pytają, "co my tu robimy", "dlaczego dzieciaki łażą po lesie", "jeszcze coś podpalimy", "na policję Wam pozwiemy" po czym koleżanka, z którą byłam związana krzyczy "Jedź pan!" W momencie, w którym ten odjeżdżał. Nagle samochód zatrzymał się, cofnął. Facet patrzy na nas z miną gangstera, już miał wysiadać, kiedy nagle... Pojechał dalej i skręcił w uliczkę prowadzącą w las. My ze strachu prawie zrobiliśmy w gazie, powpadaliśmy do rowu pełnego wody. Dobra, pozdejmowaliśmy buty i biegniemy dalej. Słyszymy wołanie "Napa!" "Napa!" i ukryliśmy się ze strachu w lesie. A tam? Niebieskie światełko. Tamta grupa zostawiła je po to, żeby oświetlić wskazówkę. O której wróciliśmy do domu? A no o północy, bo siedzieliśmy w krzakach 1,5 godziny. 😵
wawrek nie wiem w jakim wojewodztwie szukasz ale w takim wpadku moge polecic oboz w brachlewie k kwidzynia, w brachlewie teraz tam sie troche zmienilo wiec nie wiem czy dalej jest agroturystyka, dla kogos kto zupelnie zaczyna poziom koni i wgl jazd jest wystarczajacy , domowa atmosferA