Forum konie »

naturalna pielęgnacja kopyt

na blogu Wiwiany [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]str 37[/url] . dyskusje o wplywie zywienia na kopyta [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg353729.html #msg353729]str 34[/url] (i kolejne posty) . roznice miedzy szkolami [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg150295.html #msg150295]Ramey a Swedish[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg323135.html #msg323135]SANHCP a AANHCP[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]Strasser-Ramey[/url] . buty, a la buty [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg239377.html #msg239377]z detki[/url] . sprzet (tarniki, noze, inne) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg203207.html #msg203207]str 10[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231175.html #msg231175]hoof jack[/url] (tj. podporka) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231263.html #msg231263]pomysly na podporke[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231402.html #msg231402]ostrzenie nozy[/url] (+ kilka kolejnych postow) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg233787.html #msg233787]tarnik noz[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369314.html #msg369314]str 46[/url] i [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369377.html #msg369377]str 46[/url] _________________________________________________________________ . artykuly j. polski [url=[[a]]http://hipologia.pl/news/show/id/461\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">Poszukiwanie prawdy na temat syndromu trzeszczkowego Koniec z chorobą linii białej Zrozumieć podeszwę j. angielski Articles by Pete Ramey Forward Foot Syndrome (FFS) by Walt Friedrick [url= http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=12911&st=0&sk=t&sd=a #p910686]bose konie w sporcie[/url] _________________________________________________________________ . przydatne strony j. polski [url=[[a]]http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">blog Wiwiany Naturalne kopyto czyli rzecz o bieganiu boso j. angielski Swedish Hoof School Lars Pala Marjorie ANHC all-natural-horse-care The Naked Hoof Iron Free Hoof Case Studies Oskar’s hooves HealthyHoof _________________________________________________________________ [url= http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg824845.html #msg824845]Instrukcja wykonania \"noża do czyszczenia rowków przystrzałkowych\"[/url] _________________________________________________________________ kto się wybiera na kurs naturalnej pielęgnacji kopyt do Poznania?  planowany jest 18-19 kwietnia. ja jadę na pewno. jeśli ktoś z Wawy, okolic też się wybiera można by pomyśleć o jakimś wspólnym transporcie. BTW - wysłałam mojej wet artykuł, który wkleiła dea w wątku o dr Straser - o nowym podejściu do prowadzenia kopyt u trzeszczkowców (niskie piętki, bose kopyta itp). odpisała mi, że artykuł jest interesujący, a koncepcja Ramseya ma swoją logikę i że warto spróbować, bo sama jest ciekawa rezultatów. fajnie, że jest otwarta. będziemy probować 😉 ">
- mowa była o własnym, najwłaśniejszym , od dawna posiadanym koniu rozczyszczającej i o koniecznej do tego gimnastyce.


Czyli przeczytałaś prawie  dokładnie 😅

Ale nadal żadnych wniosków - widocznie nic pan Pruchniewicz na ten temat nie pisał😕
Jednak myślenie bywa procesem trudnym, a często niewygodnym 🤔


A jesli chodzi o gimnastykę- hmm ..jak trzeba być wygimnastykowanym, żeby kucnąć? 😲 🤣
Bo tak się składa, że akurat moje konie nie opierają się o mnie 🙂

No i żeby sprawę ostatecznie przerwać, wyjaśniam, że ja nie rozczyszczam ( werkuję, strugam) swoich koni.
Oczywiście bywa , że w przerwach robię cos u kuca, rzadko  bardzo poprawiam u Kuby.
I jeszcze jedna sprawa- pisałam o jego pierwszym odruchu przy podawaniu tylnych nóg , a nie tym, że szarpie się i ucieka, kopie przy werkowaniu , bo nawet nie trzeba ich wiązać.
I te trudności nie dotyczą akurat mojej osoby.

Czy teraz już jest zrozumiale?
halo czy masz na myśli guli i Kube?
Czy kogoś innego?

Każdy ma swoje mniejsze lub większe problemy i próbuje je rozwiązywać starając sie jak najmniej zrazić konia - jak długo to trwa, zależy od wielu czynników - ważne, że przynosi skutek. Nie od razu Kraków zbudowano.  😉
Naprawdę chciałam już przestać się czepiać  😡, zresztą czepianie wynikło z dosłownej wyobraźni - wyobraziłam sobie taka wijącą się pomiędzy końskimi nogami osobę (guli?), no i wynikło to "słuchanie kopyt"  🤣
Ale rozwiązywać starając się jak najmniej zrazić konia

przestałam cokolwiek rozumieć. Bo wg mnie jakiekolwiek "zrażanie" konia to już d*. Właśnie o to chodzi, żeby konia nie zrażać w ogóle, natomiast nawet niemiłe czynności czynić pożądanymi.
przestałam cokolwiek rozumieć. Bo wg mnie jakiekolwiek "zrażanie" konia to już d*. Właśnie o to chodzi, żeby konia nie zrażać w ogóle, natomiast nawet niemiłe czynności czynić pożądanymi.


z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy i doświadczenia, ale nie jest tak łatwo gdy w grę wchodzi ból lub bardzo utrwalony nawyk - bez względu na to kto i kiedy był twórcą tego nawyku...



Co innego jak ma się do czynienia z koniem którego wychowało się od źrebaka, a co innego jeżeli kupiło się dorosłego konia, który ma już jakieś nawyki.
Łatwo mówić "nie zrażać", a co w sytuacji gdy nie z naszej winy koń już jest zrażony do czegoś, oddać komuś jako kosiarkę do trawy a może uśpić bo koń niebezpieczny, źle wychowany itp?
A może próbować dogadać się z koniem wszelkimi "bezbolesnymi" metodami tak aby z czasem koń zaufał nam na tyle że pozwoli na coś co na początku było nie realne do wykonania, i to nawet jeżeli ktoś inny uzna takie podejście za śmieszne/żałosne itp?
Kupiłam konia którego kowal musiał wiązać aby coś zrobić, ja dwa miesiące temu byłam w stanie co najwyżej wyczyścić kopystka kopyta, teraz jestem w stanie tarnikiem zrobić dwa kopyta bez robienia przerwy, doszłam do tego "słuchając konia" wiec przynajmniej według mnie takie podejście jest ok.
To ja jeszcze parę słów 🙂

Jestem przeciwko piłce polecanej na forum. Napisałam, że nie widziałam tu takich kopyt, które by jej wymagały. Widziałam piłkę/brzeszczot w użyciu na ochwatowych pantoflach i pewnie jakbym miała konia, który ma kapcie do przodu i stoi spokojnie na dwóch nogach przednich, za to na jednej zwyczajnie go boli, to zrobiłabym tak, żeby okreslić od spodu, do którego miejsca można uciąć, maznąc markerem a potem sobie na spokojnie piłować. Czemu nie. JolantaG - cały czas pamiętam kopyta Miśki, chyba nigdy nie zapomnę. Wierzę, że trzeba było to zrobić u niej w ten sposób pierwszy raz i tak było najlepiej, najwygodniej dla konia - kilka pierwszych razów. Ale regularnie robione kopyta naprawde lepiej obsługiwać tarnikiem. Jeśli regularnie robi się piłką, to chyba "trochę" za rzadko robione?...

Co do wygody konia - wygody człowieka. Jesli koniowi jest niewygodnie, do życie zatruje człowiekowi, który próbuje z nim pracować. Dlatego jak miałam przyjemnośc strugać obolałego szpatowca, to klękałam przy kopycie i było max 10 cm nad ziemią. Teraz zwierzak czuje się lepiej i trzyma odnóża w górze 🙂

guli - nie mam profesjonalnego stojaka, dlaczego uważasz to za dziwne? Ze sprzętu mam tarnik, cęgi, do użycia których zawsze muszę prosić o pomoc kogoś drugiego (potrzebuję obu rak, więc ktoś trzyma mi nogę) - ale używałam kilka razy, przy zaniedbanych futrach z mocnymi przerostami, mam dwa noże ("Larsowy" do strzałek wyłącznie i zwykły do ścian wsporowych), szmatkę do zawijania tarnika, rękawiczki robocze tylko trochę przyduże i spirytus do polewania noża strzałkowego (jak nie dezynfekowałam między końmi, to się gnicie przenosiło - naprawdę!). Aha, jeszcze szczota druciana do odczyszczania proszkującej się podeszwy, x2 🙂 To wszystko w skrzynce za 15zł z marketu budowlanego. Spowiedź sprzętowa skończona 😉

To nieprawda, że nie mam problemów 🙂 ale staram się je rozwiązywać. Nawet bezczelnie. Bo nie jestem zawodowym kowalem. Mam takie założenie - to nie jest moja praca, ani na tym nie zarabiam, jeśli ktoś mnie poprosi o pomoc, a koń nie będzie współpracował i nie uda mi się go poduczyć w krótkim czasie + jest jakieś zagrożenie, że od niego oberwę, to się wypisuję z zabawy, mówię właścicielowi, żeby poszukał kogoś innego. Ja jestem potrzebna pozostałym i musze zarabiać na nasze.
Raz tak niestety miałam - niedawno. Zimnokrwista kobyła z ochwatem i baaardzo przerośniętymi kopytami. Nadal jest niezrobiona a ja mogę tylko podpytywać właścicielkę, czy już ktoś się zdecydował przyjechać. Niestety, nie moja liga, to nie jest zadanie na pięc minut - za daleko od mojego domu, zebym mogła poświęcić tyle czasu ile trzeba 🙁 żeby chociaż w naszej stajni stała...
Więc, jak widać, ja też przegrywam 🙁 Cały czas mnie boli ta kobyła, ale nie mogę jej pomóc. Mogę za to pozostałym kilkunastu, nawet nie wiem jak to się stało, że ich się tyle nazbierało. Wiekszośc z nich miała jakieś problemy z podawaniem/trzymaniem nóg na starcie, ale zwykle była to kwestia braku równowagi/strachu przed kowalem - nikt ich nie prosił o nogę, tylko brał siłą/jakichś mini buntów (tego najmniej!)/niewygodnych kopyt (trudno im się stało na tej_drugiej nodze) lub innych problemów bólowych. Nigdy nie trzymam nogi na siłę. Często chodzę wokół takiego konia, porobię trochę z każdego kopyta, tego, które akurat ma ochotę odciążyć. Działa jak magia 🙂

Nie zauważyłam też, żeby większe problemy były z podawaniem zadów. Wręcz przeciwnie, w kilku przypadkach były duuuże problemy z  przodami, jak je wyprostowaliśmy, zady poszły łatwiej. Szczególnie tam gdzie problemem jest równowaga albo ból (bo czesto przody są w gorszym stanie, bardziej bolesne i trudniej znaleźć równowagę podnosząc przednią nogę - tylną koń naturalnie odciąza, więc ma to wyćwiczone)

Tyle z "behawioru" - moze wrócimy do kopyt, co, drużyna? 🙂

Dobre newsy - Polska będzie niedługo najlepiej "zamateriałowanym" krajem w okolicy - mamy pozwolenie na tłumaczenia wszystkich ważniejszych stron z nurtu, mamy ekipę tłumaczy i działamy. Zaczniemy od artykułów i stron, ale książkę Rameya cały czas mam na myśli 🙂

[center] :kwiatek: May the horse be with you 🙂  :kwiatek:[/center]
Dea wspaniale, że będą tłumaczenia, szczególnie dla tych niezbyt "zangielszczonych"  😀
Dea
Super wiadomość. A gdzie bedą publikowane?
Jeśli możemy wrócić do tematu, może ktoś napisze parę słów na temat kopyt wstawionych przez Rzepkę na poprzedniej stronie.
Może troszke nieprecyzyjnie się wyraziłam, wypowiadanie sie nigdy nie było moją mocną stroną, dlatego pisze tu raczej niewiele.

Wiec może doprecyzuje.

Są konie, których nie da sie zrobić bezstresowo, są różne powody. Ale robić je trzeba - to znaczy werkować, bo o tym mowa. Więc trzeba starać się wybrać sposób, podejście taki by jak najmniej tego konia zrazić do zabiegu, pewnie, że najlepiej by było w ogóle nie wywołać w nim stresu, ale u niektórych koni nie jest to możliwe od razu i długo może nie być mozliwe.

Moja kobyła reaguje agresją do wszystkich obcych , którzy do niej podchodzą, o dotykaniu nóg mowy nie ma. Zasługa kowali - przed nimi koń był oaza spokoju- bo to taka pogrubiana serdelka. Wystarczył skaleczyć pare razy i koń ugotowany.
I teraz kiedy ja ją robie -  znów stoi tak jak kiedyś, drzemie - budzi się tylko do zmiany nogi. Długo musiałam o to się starać by ponownie pozwoliła mi dłubać w kopytach.
Na początku podczas werkowania robiłam rózne dziwne wygibasy, żebym mogła jakoś zrobić, a jednocześnie starać sie jak najmniej stresu w niej wywołać, bo o całkowitym wyeliminowaniu go nie było mowy. Do tego dochodził jeszcze ból konia. Z czasem moje sposoby zmieniały się na bardziej wygodne dla mnie niż dla konia, zwierzak coraz mniej protestował, bo zrozumiał, że jak stałem tak to nic mi nie było, to jak teraz postoje tak to też się nic nie stanie.
Teraz stoi tak jak ja tego wymagam.

Niestety jaśniej już nie potrafie  wyjaśnić 😉

Co do guli i Jej konia - odwaliła z nim kawał roboty 😉, czasem się dziwie, ze on jednak chce te tyły podać do zrobienia.
Publikacja - głównie na hipologia.pl (tam wylądował dopieszczony artykuł o trzeszczkach i inne są w drodze) - mamy tam własny dział do dyspozycji i możemy się wyszaleć 😉

Moje refleksje na temat kopyta wrzuconego przez rzepkę - można jeszcze trochę skrócić pazur i przy takim kapciu bym z tego korzystała (trzymając go na granicy linii białej od godziny 10 do 2, traktując kopyto jak tarczę zegara, w której grot strzałki wskazuje na 12). Tył kopyta też bym cofnęła - piętki chyba niskie, ale położone (trudno z tych zdjęć ocenić), a widać, ze jeszcze można skrócić i pojechac do tyłu. Zdecydowanie wymaga cofania...
Do tego ściany wsporowe krótsze od ścian puszki, schodzące w dół (teraz takie są, ale jakby kąty obniżyć, to ściany wsporowe zaczną wystawać). No i podeszwy bym nie ruszała (strzałki bez potrzeby też), mogą się ciekawe rzeczy na niej "wyrysować"...

Co do tego dlaczego ściana na kątach szybko odrasta - strzelam, że dlatego, że z tak długim pazurem nie jest możliwy krok z piętki i koń chodzi z palca (nie ściera rogu na kątach). Tak jak napisałam powyżej, to co sterczy powyżej podeszwy bym tarnikowała - tak często jak trzeba. Jeśli koń będzie chciał tył kopyta chronić jakoś, to kąty wypełnią się podeszwą, i wtedy to jest szkoła otwocka i szkoła falenicka 😉
Publikacja - głównie na hipologia.pl (tam wylądował dopieszczony artykuł o trzeszczkach i inne są w drodze) - mamy tam własny dział do dyspozycji i możemy się wyszaleć 😉


taaaaa....

poszłam tam zobaczyć co jest grane i obok Petowego artykułu o syndromie trzeszczkowym jest drugi, w którym czytam:

Jeżeli uzyskam potwierdzenie że przyczyną kulawizny jest problem z trzeszczką, to oprócz nadawania pożądanego kształtu puszcze kopytowej dobre efekty w niektórych przypadkach daje zastosowanie wkładek korekcyjnych wraz ze specjalną masą silikonową. Takie działanie ma na celu podniesienie piętek i „odbarczenie” ścięgna zginacza głębokiego i przez to zmniejszenie ucisku na kaletkę podścięgnową i samą trzeszczkę. Czasami zalecam też zastosowanie  systemu NBS (natural balance shoeing).

bez komentarza...

Tak, to nasz wet napisał 😉 Tamten artykuł był najpierw, podobnie jak w KP najpierw był "weterynarzowy", potem moje streszczenie z Rameya - "przedstawia aktualny stan wiedzy, którego uczy się na uczelniach" - ciekawe prawda?

Teraz image będzie kreowany nieco inaczej. Swoją drogą fakt, może czas przemyśleć, czy ten art tam pasuje...  😀iabeł:
Nieważne gdzie - ważne, żeby tłumaczenia były dostępne! Nauczyć się obserwować kopyta - bezcenne  💃 Oby jak najwięcej osób uczyło się patrzeć.

JolantaG Bardzo dziękuję za wyjaśnienia  :kwiatek: O to chodziło: że człowiek ma dążyć i myśleć, rozwiązywać problemy jak najlepiej dla wszystkich, postępować optymalnie.
Bo wcześniej było: "dlaczego zmieniać, skoro jemu tak jest OK?" I to mnie ruszyło. Odniosłam wrażenie, że słuszna obserwacja i wyciąganie wniosków (słuchanie kopyta - kopyto ma zawsze rację - nie chce być inaczej) jest "kalką" przenoszona na konia i jego zachowanie. Wyjaśniłyście - i dea, i Ala i A+A  :kwiatek🙂, że owszem, dokonujemy na koniu rzeczy w danej chwili niekomfortowych, przeciw którym protestuje i postępujemy tak, aby to tolerował a nawet z czasem polubił. Po prostu dostaję drgawek na podejście: "jak konik nie chce, to znaczy, że ma rację". Jak konik nie chce - to z pewnością ma powody - ale rację - niekoniecznie.
No to dziekuję za instrukcje 😀
Ale martwi mnie, ze u Dory (tej drugiej klaczy, sląskiej) nagle zaczęło pękać kopyto (  właśnie to krzywe) od środka w górę. No i nie wiem, co robić. Skrócić pazur? podpiłowac w górę przód kopyta żeby go odciążyć?
Tak, to nasz wet napisał 😉 Tamten artykuł był najpierw, podobnie jak w KP najpierw był "weterynarzowy", potem moje streszczenie z Rameya - "przedstawia aktualny stan wiedzy, którego uczy się na uczelniach" - ciekawe prawda?

Teraz image będzie kreowany nieco inaczej. Swoją drogą fakt, może czas przemyśleć, czy ten art tam pasuje...  😀iabeł:


Oo, a ja jeszcze nie zdążyłam przeczytać najnowszego numeru, muszę nadrobić  🏇
W tym pierwszym artykule najbardziej dobiło mnie to, że nie było ani słowa na temat tego, co problemy z trzeszczkami wywołało - a na zdjęciach to kopyto ze zrotowaną kością i mega piętkami  🤔
. Po prostu dostaję drgawek na podejście: "jak konik nie chce, to znaczy, że ma rację". Jak konik nie chce - to z pewnością ma powody - ale rację - niekoniecznie.


Powiedz, gdzie napisałam sformułowanie, że koń ma zawsze rację?

Pisałam o powodach

Ale, ale - przecież konia należy zawsze słuchać (wg guli na pewno). Skoro nie chce podawać nogi - widocznie ma powody  😎.

i moja odpowiedź

Z całą pewnościa ma swoje powody 😎



Czemu więc przypisujesz mi takie a nie inne słowa?
Może wskażesz w innych moich postach   zdanie: koń ma  zawsze rację
Choć swoją rację koń ma zawsze, co nie oznacza, że jest ona  i moją .
 
Oczywiście obstaję przy tym, że konia należy słuchać- dla mnie to podstawa kontaktów ze zwierzętami.
Co wcale nie oznacza, że zawsze  przyznaję   przyznaję rację koniowi, ale to jest dla mnie wskazówką jak postępować.

Przyznam , że zupełnie nie rozumiem też  ogólnego poruszenia co do mojej pozycji i narzędzi.
Dea nigdzie nie polecam stosowania piłki do skracania pazura.
Ja narzędziami kowalskimi nie odważyłabym się posługiwać, a kowal robi to z łatwością 🙂

Jeszcze  nieśmiało zaznaczę, że jeśli będę miała ochotę stać na głowie i używać pilnika do paznokci- to tylko i wyłącznie moja sprawa 😉

Nie martwiłabym się o  naśladownictwo, bo nie jestem osobą , z której ktoś bierze przykład 🤣

Więc- odpuść 🙂 

p.s. Kuba nigdy nie miał bolesnych przednich nóg, więc tylnymi posługuje się całkiem dobrze.
I jeszcze jedno.
Po raz pierwszy miał werkowane kopyta jak miał ok 5 lat , czyli jak poznaliśmy się już trochę- wczesniej nikt nie odważył się ich robić .
Czyszczonych też nie miał , za to doskonale zna swoją siłę i  tą przewagę nad człowiekiem.

Ale  od kilku miesięcy nie trzeba dwóch osób i kowala, a wystarczą tylko dwie ogółem i o ile dobrze pamiętam nikt uszczerbku na zdrowiu nie poniósł.  😀

Mam nadzieję, że to zakończy nasz temat :kwiatek:

p.s.dla Halo

Koń w zagrożeniu ucieka- prawda?
Stres każdy rozładowuje ruchem, o ile ma taką możliwość.
Oddanie nogi- to uniemożliwienie ucieczki.

Po drugie
Koń przyparty do muru, czyli bez możliwości ucieczki w obronie używa przed wszystkim nóg
To broń , której nie odda dobrowolnie człowiekowi, do którego nie ma zaufania.
Proste .

Jeszcze dopisze , bo mnie jednak ruszyło.
Pierwsze werkowanie, które zarządziłam wyglądało nieciekawie.
Nie wiem dokładnie , czego Kuba wcześniej doświadczył od ludzi, ale musiał sporo złego przejść.
Słyszałam od ówczesnego stajennego, że kiedyś  była próba werkowania, ale nie mieli żelaznej klatki 😤, więc zrezygnowali.
Przednie nogi poszły jako tako.
Przy tylnych pomocnik kowala fruwał po stajni 🙁
Próbowali go pętać ,  były wrzaski i wyzwiska , a  koń miał coraz bardzie oszalałe oczy.
Sama zaproponowałam  dutkę i wtedy udało się jako tako skończyć.

W sprawie chęci do dawania nóg przez konie: najważniejsze to zachować spokój. Na ogół koń nie daje nogi, gorzej, bo protestuje. No to co robią ludzie? zaczynają walkę z krzyiem, przekleństwami, biciem, dutką itd. Sami nakręcaja swoje emocje, przez co koń szaleje jeszcze bardziej, bo oprócz własnego strachu czuje złość i strach ludzi, więc jeszcze bardziej chce uciec. Chyba żadnemu koniowi do głowy nie przyjdzie, ze człowiek boi się właśnie jego, konia!
Druga sprawa: sposób podnoszenia nogi. W większości widzianych przeze mnie przypadków ktoś podchodzi, odrywanoge od ziemi, szybko wyciąga ją do góry i - nie wiem po co - w bok. Niewiele koni to wytrzyma. Zgodne z fizjologią i anatomią konia jest uniesienie nogi POD BRZUCH - zauważcie, ze nawet jak chce kopnąć, wierzgnąć, to w pierwszym stadium kopania noga idzie do przodu - przytrzymanie chwilę, a jak "zmięknie" (na ogół kilka sekund) spokojnym ruchem wyprowadza się ją do tyłu - nie w bok! - i do góry. No i można robić. I trzecie - koń protestujący ma swoje powody, oprócz lęku przed kowalem to może mieć początki szpata, problemy z równowagą, stawami, kopytem nogi na której stoi. Widziałam konia ze scianami wsporowymi tak wyrośniętymi, ze sterczały jak kły z podeszwy, koń nie był w stanie chodzić. Kiedy w końcu udało się, cały czas po dobroci i pomalutku przyciąć wsporowe do wysokości podeszwy, problem sie skończył. niestety muszę iść do pracy i nie zdążę napisać więcej. Zresztą reszta to raczej szczegóły praktyczne, na które trzeba iczasu i cierpliwości.
Po namyśle i krótkiej naradzie z koleżankami - tamten "tradycyjny" artykuł o trzeszczkach zostanie na portalu. Niech ludzie mają możliwośc przeczytać jeden, przeczytać drugi i zdecydować. Nie ma powodu myślec za nich i nachalnie indoktrynować, prawda? Kazdy ma swoje argumenty, do kogo jakie trafią, takie ten ktoś będzie miał efekty 😉

Jeszcze o podnoszeniu nóg - fakt, ja NIGDY nie potrzebuję ciągnąć końskiej nogi w bok ani zakleszczać jej między nogami (bałabym się tej pozycji w razie gdyby koń postanowił oprotestować!) - albo trzymam nogę jedną ręką, przyciskając ją do swojego uda, albo wcale nie trzymam, tylko opieram na udzie/kolanie i koń trzyma sam - pewnie takie podejście mniej pobudza klaustrofobiczne odruchy. Może stąd mniejsza ilośc problemów konia ze mną niż z kowalem 😉

guli, już luz 🙂 pogadajmy o kopytach  :kwiatek: szkoda wątku na łapanie się za słówka przez najbliższe 5 stron :kwiatek:

popieram w całej rozciągłości - pogadajmy o kopytkach!

Skończyłam tłumaczyć artykuł Rameya o podeszwie (i rowkach przystrzałkowych). Jest bardzo ciekawy i jak tylko Pani Korektorka i reszta ekipy Hipo skończy się nad nim znęcać, to będę Was do niego bezlitośnie odsyłać  😉 😉
Po namyśle i krótkiej naradzie z koleżankami - tamten "tradycyjny" artykuł o trzeszczkach zostanie na portalu. Niech ludzie mają możliwośc przeczytać jeden, przeczytać drugi i zdecydować. Nie ma powodu myślec za nich i nachalnie indoktrynować, prawda? Kazdy ma swoje argumenty, do kogo jakie trafią, takie ten ktoś będzie miał efekty 😉


Hmmm, i tak i nie...

Ludzie nie mają możliwości porównania efektów, nie mają też wiedzy, żeby ocenić...Proces 'psucia się konia' od np hodowania wysokich piętek nie jest bardzo szybki - to wychodzi po latach. Wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że 15 letni koń już się psuje. Trzeszczkoza jest diagnozowana nagminnie i leczona kuciem...

Dodatkowo pod tamtym artykułem podpisuje się lekarz weterynarii ! A kogo mamy pytać o zdanie w kwestii zdrowia konia jeśli nie lek-weta ? Sama tak myślałam przez całe lata, aż przypadek Ześki vel Krejzi Dejzi otworzył mi oczy na ich ...hmmm, po prostu powalająco małą wiedzę na ten temat...

Tak sobie tylko rozważam...
Moim zdaniem, jeżeli chodzi o trzeszczki, obniżanie piętek należałoby wtrącić, że nie obniża się tylko młodych koni. Spotkałam się z wypowiedzią osoby X, która mówi że starszym koniom nie powinno się zmieniać ustawienia kopyt, bo jej koleżanka słyszała, że wszystkie konie robione naturalnie leżały albo chodzić nie mogły po takich "zabiegach" (w tym przypadku były to Strasserowe konie). Koleżanka którą przekonywałam do naturalnego strugania zwyczajnie chciała się poradzić osobie X i przez co dalej ma robionego konia na obcasach. Jej wałach ma 14 lat...kiedyś nawet wstawiałam zdjęcia kopyt tego biedaka.
Moim zdaniem, jeżeli chodzi o trzeszczki, obniżanie piętek należałoby wtrącić, że nie obniża się tylko młodych koni.


?

Hmmm, znaczy hodujemy piętki do jakiego wieku konia, a od jakiego obniżamy ?
A+A - jednak - i Ty i ja, i jeszcze wiele osób ufało weterynarzom i fachowym kowalom, do czasu. Przecież nikt przed nami żadnej "wiedzy nie chował", a jednak potrafimy ją ocenić. Ja zawsze pytam - co jest bardziej prawdopodobne, że wrogiem konia jest jego własne ścięgno zginacza czy nieumiejętne podejście człowieka?..

W artykule Michała nie widzę argmentów przeciw Pete'owym tezom. Artykuł Rameya celowo rysuje się "na tle" tradycyjnej wiedzy weterynaryjno-kowalskiej. To tło przyda się też może tym, którzy bezkrytycznie podchodzą do informacji podawanych przez wetów/kowali - bo wiele razy spotkałam się z opinią, że weterynarze wcale nie mają sprzecznych z naturą, rzeźnickich i zacofanych metod - proszę bardzo, weterynarz się z własnej woli pod czymś takim podpisał 😉

Jeśli nawet ludzie nie spotkają się z takim podejściem na Hipo - spotkają się z nim w KP albo we własnej stajni.

Myślę, że naturalny nurt może się obronić - szczególnie jeśli będzie tego więcej i będzie tworzyć spójny obraz. Zapewniam, że będzie. Będą też "case studies" z kopyt prowadzonych naturalnie. Obrazy mówią więcej niz słowa...

tajnaa - no i tu właśnie mówiłam o szkole falenickiej i szkole otwockiej :P bo tu dużo zależy od umiejętności oceny kopyta. A koleżance mozesz podrzucić nowy artykuł do poczytania, ciekawe czy nie rozwieje jej wątpliwości chociaż częściowo... A że trzeba obniżać stopniowo piętki koniowi z objawami trzeszczkowymi - przecież jest. JAK to robić wg Rameya - jest właśnie w nowym artykule... częściowo, resztę pokrywa następny w kolejce (o wysokości piętek). Wszystko będzie. Może koń wytrzyma 😉

A+A - wydaje mi sie że chodzi o to, że u młodego można coś naprawić, a jeśli starszy koń ma obcasy, to uważają, że już jest "po ptokach" i nie da się nic zrobić (ino siedzieć i płakać). Wiele przypadków, zarówno prowadoznych metodą Strasser (sensownie!) jak i NHCP (sensownie!) przeczy tej tezie - oba nurty mówią, ze to sie da wyleczyć.
na pewno pokażę  🙂
Chce moczyć tyły w armexie. Kupiłam Armex 5 z aktywatorem.
Przeglądałam wątek w poszukiwaniu zaleceń jak to rozcieńczać i nie znalazłam ( choć wydaje mi się, ze było 🤔) Pięknie proszę o podanie przepisu na Armex jeszcze raz.  :kwiatek:
ARMEX 5 jest 5%. Potrzebujesz 1000ppm (parts per million), czyli 0,1%. Rozcieńczasz więc pięćdziesięciokrotnie (1 część ARMEXu na 49 nie-ARMEXu). Musisz dodać aktywator w równej ilości. Dajesz więc: 1 część ARMEXu, 1 część aktywatora, brakujące 48 dopełniasz wodą.

Inaczej: 10ml ARMEX, 10ml MEXACID, dolać wody do pół litra. Na inną objętość odpowiednio mnożysz. Np. na półtora litra masz półtorej strzykawki 20ml każdego płynu i resztę wody.
Dzięki- panimaju. Będę rozrabiać.  :kwiatek:
Dea- to jeszcze powiedz jak często, bym nie musiała trzepać wątku.
To zależy 🙂 A w jakim celu chcesz moczyć? Strzałka, ściana? Ogólnie na ścianę moczy się dłużej i można rzadziej, na strzałkę można krócej. Na początku zrobiłam rudej dwie kuracje codziennie 15 minut przez dwa tygodnie, dwa tygodnie przerwy między nimi - to pozwoliło mi wyjść ze stadium mokrej frędzlowatej breji - teraz moczę max raz na tydzień ile wyjdzie, najczęściej koło pół godziny i zawsze jak przytnę strzałkę. Brytanii na ścianę moczyłam 3 razy w odstępie tygodnia po pół godziny do 40 minut, wystarczyło żeby uparte peknięcia zrosły.
Mam na myśli ściany w tyłach. Mają takie właśnie pęknięcia które podejrzewam o pochodzenie grzybicze.

Za to zaczyna mi się dziać niezła jazda w przodach. Czy ja dobrze myślę? Złazi mi stara podeszwa i wyłazi w końcu szeroka linia biała ( kopyto MA tam flary) W miejscu niebieskiej strzałki miałam śliczną podeszwę i niby śliczną linię białą. Kiedy zaczęłam ją spiłowywać, wyjrzała węższa podeszwa z szerszą linią białą. Zaznaczyłam na niebiesko.
Im bliżej przodu tym jeszcze gorzej? Czy mam oczekiwać, że w miejscu zaznaczonym zieloną linią cały ten zabazgrany na zielono fragment to będzie linia biała?
Czy podeszwa chce być taka mała jak widać to w przedniej części kopyta?
Czy ja już nic kurde nie rozumiem?  🤔

Wkleję jutro, pojutrze cała przody. Musicie mi pomóc  :kwiatek: bo naprawdę zaczynam wątpić, że cokolwiek rozumiem z tych kopyt.  :kwiatek: Fotka sprzed tygodnia.



Tu [poniżej zdjęcie tego kopyta z 10 stycznia. Niby linia biała też była jednak gruba w tym miejscu, ale chyba podeszwa bardziej "właziła" na linię białą, nie? Tak jakby podeszwa była szersza. A teraz zaczyna być widać jaka ona chce być mała? (znaczy..jakie kopyto chce być małe)
Dobrze rozumiem? Czy źle?




Nie wiem już sama. Patrzę, patrzę i nic już nie rozumiem  HELP
Oglądałam filmiki z werkowania i kopyt i mam prośbę do specjalistów 🤣:
gdzie mozna zamowić najlepsze narzędzia do strugania -chodzi mi o pilnik i o nóż? Na filmach kobitki sobie jadą jedna ręką nożem po strzałce i juz jest obcięta. Ja moim nożem (chociaz go ostrzę) nie moge nawet jabłka przekroić. Prosze, pomóżcie -dajcie jakies namiary na naprawdę fachowe narzędzia (jeżeli mam byc lepsza od mojego kowala :wysmiewa🙂 Czy firma Ihaha jest dobra?
ihaha to chyba nie firma tylko sklep? O firmach pisałyśmy na pewno powyżej: szukaj frosts, mustad (drogie), dick (można znaleźć tańsze i całkiem fajne). Przy nożu dwustronnym liczyłabym się z wydatkiem ok. 70-80zł, dobry tarnik, jak masz fuksa, to znajdziesz za 80zl, jak trochę mniej masz fuksa to 100-120. Nie opłaca się kupować taniej, przynajmniej mnie się nie udało nic tańszego fajnego znaleźć... Lepiej wydac 100 niż wyrzucić 60 😉

A ja wreszcie mam update Wiedźminowych kopytek. Wcześniejsze - stan na 29. września 2009. Nowsze: 20 lutego 2010.

Wyglądaliśmy tak:

Wyglądamy tak:


Wały wokół strzały...

Krótkie ściany wsporowe (same się wykruszyły, ryli 😉):


Kaczy dziób na ścianie przedniej...

Odszedł do przeszłości:


Jeszcze ujęcia "boczne od spodu" - fajnie widać jak się robi miseczka 🙂 No i te ściany wsporowe... robią wrażenie...



Wiem, że są wysokie piętki. Da się je sporo obniżyć (i cofnąć). Późniejsze zdjęcia są po 7 tygodniach od werkowania. Ładnie się chłopak teraz trzyma, co? 🙂 Jak wystrugam, to zobaczę, jak będzie wyglądać 🙂 Z tego na co jeszcze "czekam" został przed grotem strzałki placek "zabezpieczenia". Powolutku się wykrusza, ale ciągle jest - tyle że już jest wyraźnie górką na podeszwie, nie wałkiem ściany wsporowej (widac inną fakturę materiału).

Update'y innych podopiecznych - wkrótce 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się