Forum konie »

naturalna pielęgnacja kopyt

na blogu Wiwiany [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]str 37[/url] . dyskusje o wplywie zywienia na kopyta [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg353729.html #msg353729]str 34[/url] (i kolejne posty) . roznice miedzy szkolami [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg150295.html #msg150295]Ramey a Swedish[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg323135.html #msg323135]SANHCP a AANHCP[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]Strasser-Ramey[/url] . buty, a la buty [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg239377.html #msg239377]z detki[/url] . sprzet (tarniki, noze, inne) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg203207.html #msg203207]str 10[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231175.html #msg231175]hoof jack[/url] (tj. podporka) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231263.html #msg231263]pomysly na podporke[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231402.html #msg231402]ostrzenie nozy[/url] (+ kilka kolejnych postow) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg233787.html #msg233787]tarnik noz[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369314.html #msg369314]str 46[/url] i [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369377.html #msg369377]str 46[/url] _________________________________________________________________ . artykuly j. polski [url=[[a]]http://hipologia.pl/news/show/id/461\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">Poszukiwanie prawdy na temat syndromu trzeszczkowego Koniec z chorobą linii białej Zrozumieć podeszwę j. angielski Articles by Pete Ramey Forward Foot Syndrome (FFS) by Walt Friedrick [url= http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=12911&st=0&sk=t&sd=a #p910686]bose konie w sporcie[/url] _________________________________________________________________ . przydatne strony j. polski [url=[[a]]http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">blog Wiwiany Naturalne kopyto czyli rzecz o bieganiu boso j. angielski Swedish Hoof School Lars Pala Marjorie ANHC all-natural-horse-care The Naked Hoof Iron Free Hoof Case Studies Oskar’s hooves HealthyHoof _________________________________________________________________ [url= http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg824845.html #msg824845]Instrukcja wykonania \"noża do czyszczenia rowków przystrzałkowych\"[/url] _________________________________________________________________ kto się wybiera na kurs naturalnej pielęgnacji kopyt do Poznania?  planowany jest 18-19 kwietnia. ja jadę na pewno. jeśli ktoś z Wawy, okolic też się wybiera można by pomyśleć o jakimś wspólnym transporcie. BTW - wysłałam mojej wet artykuł, który wkleiła dea w wątku o dr Straser - o nowym podejściu do prowadzenia kopyt u trzeszczkowców (niskie piętki, bose kopyta itp). odpisała mi, że artykuł jest interesujący, a koncepcja Ramseya ma swoją logikę i że warto spróbować, bo sama jest ciekawa rezultatów. fajnie, że jest otwarta. będziemy probować 😉 ">
Wiwiana, a twoja wyrywa przody czy tyły? Moja wyrywa i kopie tyłami, tak, że strach  😵 . I co ja mam zrobić?
Problem jest głównie z tyłami, kopać nie kopie, ale skuteczna jest w tym wyrywaniu. Przody trzyma, ale niezbyt długo.
Guli - podeszwa ma wystawać bardziej niż ściana - on ma ochwat i każde dotknięcie ściany sprawi mu ból, natomiast podeszwy powinny sie szybko zaadaptować do nowej sytuacji. Kluczowe jest ścinanie ścian do kawędzi podeszwy(Jolanta to zrobiła) i dalsze skracanie piętek. W podeszwie można ruszyć tylko to co matrwe. TO co żywe i ewentualne krwiaki trzeba absolutnie zostawić. U kuca na bank była rotacja kości, mogła tam wyrządzić jakieś szkody stąd moga tam byc jakieś krwiaki itp.

To że przestał chodzić to niestety może być normalny objaw - prawdopodobnie powinien być robiony bardzo często. Ale spokojnie, po paru struganiach powinnyście dojsć z tym do ładu.

Trawa, nawet licha, wieczorem po słonecznym dniu cukrów ma mase i ja bym jednak skłaniała se ku badaniom, które to pokazują i ostrzegają przed wypasem w tych godzinach. WIdzę jak Brance na nowo na wiosne sie popsuły kopyta - już do połowy scian rosła jej ładna, zrośnięta ściana i nagle pach - pierścionek. A pasła sie codziennie własnie w godzinach popołudniowych i wieczornych. Teraz chodzi na pastwisko w nocy i rano, a w dzień i wieczór stoi na sianie, zobaczymy jak będzie z kopytami 🙂
Ale jeśli kucowi rośnie od góry ściana już złączona z kością, to ok, będzie sobie teraz rosła dalej, aż do końca, choć to potrwa co najmniej kilka miesięcy 😉 Najważniejsze by ściany nie dotykały podłoża jak kuc staje teraz, bo to mu będzie sprawiać największy ból.

A co do konia - a jego też strugałyście czy nie? Jak wysokie ma piętki? Jak koń chodzi od palca to znaczy zazwyczaj, że kopyto jest za długie i piętki za wysokie, albo że np gniją strzałki itd. Moze być tez tak że ci sie zdaje, że staje od palca - to naprawde gołym okiem ciężko zobaczyć, mozna odnieść kompletnie inne wrażenie niż jest naprawdę!

Co do toe-first-landing, przeczytalam ostatnio w ksiazce "Pielegnacja i podkuwanie kopyt koni" wydanej przez AR w Wawie cos takiego: "Obserwujac chod konia z boku mozna czasem stwierdzic powazna nieprawidlowosc, jaka jest tzw chod dwutaktowy. Kopyto stawiane jest na podloze najpierw na katy wsporowe i tyl strzalki, a w drugiej fazie opada na cala strzalke i brzeg podstawowy. Taki sposob stawiania konczyn powoduje szybkie scieranie katow wsporowych i scian przedkatnych, co moze laczyc sie z bolesnoscia kopyta."
Co myslicie?
No tak wygląda teoria podkuwania, tego sie uczy kowali, że jak koń chodzi od piętki(czyli zaczyna stawianie kopyta od kątów wsporowych) to będzie za bardzo ścierał kopyto i że dlatego piętki musza być wysokie by nie stawiał tak tych kopyt. Niektórzy podają więc że koń ma chodzić od palca, inni że stawiać jednocześnie palec i piętę, a ci co przyznają że koń chodzi od pięty uniemożliwiają mu to bo i tak zostawiają za wysokie piętki zazwyczaj.


Ciągle pada, więc kopyta miękkie , łatwo szło - mam wrażenie, że podeszwa z przodu jest wyższa od krawędzi i dlatego boleśniej stawiać kopyto.
On ma teraz grubą tą podeszwę- może za grubą? Nic się nie kruszy.
Tej podeszwy nie miał ruszanej już 2 miesiące.
Owszem były widoczne krwiaki, ale ropy nie było.




No to może rozjaśnie trochę sprawe.

Kuc miał wszystkiego o dużo za dużo - dosłownie wszystkiego. Pazur ogromny wyciągniety do przodu , podeszwa (callus) też bardzo gruby - zanim nie zobaczyłam kopyta myslałam, że będzie tak jak u mnie czyli 2 mm próchna i pod nim litra krwi i kosć niemal pod wierzchem.
Nie było tak całe szczęscie - ponieważ jak sie okazało guli nie dała miesiac temu zestrugać jej kowalowi nożem i dobrze , bo mały pewnie by już leżał. Ale robota niemal identyczna jak mojego ostatniego kowala - zostawiał całego pazura , zostawiał całość pietki i brał tylko strzałke i callusa .
Bardzo wiele czynników wpłynęło na to , że kuc dał rade chodzic z takimi kopytami - chociażby taki , że ma kopyta białe i elastyczne i zapewniam, że ma to ogromne znaczenie , chodził po pastwisku łąkowym , gdzie nawet jak jest sucho to jest miękko , no i przede wszystkim był naprawde pod dobrą opieką.
No i przede wszystkim to , że kowal ostatnim razem nie użył noża i nie wyciął podeszwy , która mogła wreszcie podtrzymać kość i zcaliła jakoś to kopyto tak , że puszka nie oderwała się jeszcze bardziej.

Z dobrych rzeczy - kopyto nie jest zacieśnione , i strzałka jest naprawde bardzo zdrowa , trochę wąska ponieważ nie miała kontaktu z ziemią i z całych sił próbowała dogonic podłoże i tu pojawia sie zła strona  - przez to gonienie przez strzałke miękka częśc pietki rozrosła sie ogromnie. Minie naprawde bardzo dużo czasu zanim się to wszystko poukłada.

Kolejna sprawa
Mówiłam o pogorszeniu po wystruganiu - przy takim kopycie jest to właściwie nie uniknione - po wystruganiu pogorszenia nie było - wręcz przeciwnie - jak pojechałam kucyk lekko utykał , po zrobieniu kopyt już nie. Telefonicznie dowiedziałam się od guli , że nastepnego dnia rano pierwszy wyszedł ze stajni , co się w ostatnim czasie praktycznie nie zdarzało.

Ale jak sie okazuje - pogorszenie - w przyszłości jest mozliwe . Dlaczego?

Ponieważ przy takim kopycie  zbiera sie bardzo dużo pazura - tam sie linie białą mija i jedzie z tarnikowaniem dalej wgłąb podeszwy - wiec koń chodzi na podeszwie> dlaczego? bo bez skrócenia pazura nic się nie zdziała -  im dłuższy tym bardziej będzie sie puszka odrywać od kości.
Ja u swojej skróciłam o ten 1 cm za mało i rozciąganie listewek trwało o 2 miesiace dłużej - co wcale przyjemne nie było, ani dla konia , ani dla mnie.

Także odpowiadając na spostrzeżenie guli co do podeszwy z przodu - to nie wrażenie - tak jest i i tak będzie jeszcze przez jakis czas - nie wiem jaki - wszystko zależy od narastania kopyta , bo narazie nie rośnie ono w ścianie przedniej , tworzywo w przedniej części kopyt jest tak obciążąne , że nie produkuje rogu lub produkuje jego bardzo maleńką ilość na 1 cm przyrostu kątów wsporowych narasta ok 1 mm ściany przedniej.  Koronka jest spuchnięta .

I to właśnie - czyli brak krawędzi przedniej może powodować gorsze poruszanie się - dlatego mówiłam o możliwości pogorszenia zanim zaczęłam cokolwiek robic.

Podeszwa jest gruba i to jest w tym przypadku zaleta , rzeczywiście ma tam co trzymać tą kość i koń ma na czym noge postawić - proszku nie ma - bo wszystko to co było usunęłam w piątek - na całej szerokości kopyta łącznie z callusem.
Pod próchnem na callusie były krwiaki - wiec tworzywo podeszwy jakiś czas temu mieszało się z krwią .
Linia biała jak narazie okej , nie było czerwonych listewek.
Na podeszwie lewego przedniego kopyta od zewnętrznej strony na wysokosci połowy strzałki było małe ognisko czarnej ropy - więc to wydłubałam głebiej do czysta na wielkośc odcisku palca. Czarna ropa nie jest groźna i od tego kopyto nie boli. Ale robi dziure w środku kopyta między warstwami podeszwy i jak się tego nie wybierze do czysta to tylko brud się nabija i odgniata.

Postaram się zrobic tak, zeby nie zrobic platfusa, ale czy to sie uda w takim kopycie? Raczej wątpie . To wszystko jest tak obniżone i poprzestawiane, że odwracanie procesu chorobowego , moze trwac dłuzej niz czas w którym kopyto było do ruiny doprowadzane .

Jesli choroba trwała 2 - 3 lata i były okresowe kulawizny , bóle , zniekształcenia pod drodze - trwajace tydzień bądż dwa - dopóki organizm nie zaakceptował zmian - tak teraz wszystko musi się odwrócić w drugą strone i takie same bóle i kulawizny moga powtarzać sie tak samo. Takie zmiany organizm znów musi zaakceptować i mogą pojawiać się gorsze dni.

Ale niestety nikt nie jest cudotwórcą i nie da sie zrobic tak , żeby w tydzień było 100% efektu i koń był całkowicie zdrowy.

Moglismy patrzec jak zwierze cierpiało przez partaczenie jego organizmu przez "zawodowca" , wiec musimy ten sam proces znieść w odwrotnym kierunku. Jesli ktos tego nie zrozumie , zawsze będzie bezpodstawnie pisał, że Strasser jest be .
Ale kowal , który psuł kopyta przez pare lat , pojawiały sie kulawizny - to juz nie był be. To był przecież profesjonalista - tylko , że pacjent jego raczej kiepskich genów był, a on sie starał tylko te geny naprawiać - co za wierutna bzdura. Jak patrze na takie kopyta - to mi się płakać chce.

Aż dziw bierze , że drugi koń guli przetrwał te eksperymenty, ale jedynym wytłumaczeniem jest , że trafiają sie konie z takimi kopytami, które spartolić jest bardzo trudno - bo kopyto jest tak mądre , że gdzie go za dużo usunąć tam ono regeneruje się w ciagu dosłownie paru dni.
U mnie było podobnie - jeden sie położył, prawie przeszedł na drugą strone, a u drugiego skończyło sie tylko na zacieśnieniu.

Zdjęcie rtg by się przydało i to bardzo , ale wiem jak z tym jest i wcale nie jest łatwo , a jak jeszcze zrobione nieumiejętnie (miałam okazje zobaczyć zdjecia rtg , które miało pokazać rotacje kości , a po wywolaniu sie okazało , ze tej kości było sfotografowane tylko kawałek tuż przy stawie kopytowym , a całość zdjecia poszła na wyższą partie kończyn - ręce mi opadły - właściciel kompletnie niczego sie nie dowiedział, a zapłacić i tak trzeba było normalną cene).

Także jesli rtg było by robione to trzeba sobie przypilnować samemu.  

-----------------------

edit

poprawiłam jedno zdanie , bo mogło się zdawać nie jasne - to podkreslone 😉
Heh co do martwego na callusie ja tez to miałam u mojego konia, poczatkowo tego nie usuwałam bo myślałam że callus to callus, nie wolno go dotknąć i zebrało się na nim tyle martwego, że zaczęło to uciskać podeszwe i zrobiło się przekrwienie. Teraz juz wiem, że jak koń chodzi mało, to na callusie nie zetrze sobie wystarczająco rogu i będzie się zbierać martwa warstwa - trzeba to usuwać.
Ale teraz moja konia chodzi 24 h na dobe to myślę, że już ten  problem zniknie.

Powodzenia dziewczyny z kucem, nie łatwa to robota, ale będzie na pewno tylko lepiej, Jolanta sądzać z opsu wie co robi zresztą jeśli chodzi o ochwat to strugacze robią właśnie tak jak dr Strasser, ja czy każdy inny strugający robiłby takie kopyta podobnie - bo tak jak mówi Jolanta jak sie zrobi przy ochwacie za mało to sie nie pomoże.
Branka z callusem było dokładnie tak jak mówisz , było duzo starego . Było tak , że zebrałam pietki , skróciłam pazur . a potem jak spojrzałam na kopyto to stwierdziłam, że to martwe musze usunąć z callusa bo inaczej to kopytu będzie bardzo niewygodnie , a samo by nie odpadło. Długo się zastanawiałam nad tym czy to ruszyc w ogóle , bo u siebie miałam odwrotny problem, czyli całkowity brak callusa.

Ale całości się po prostu zostawić nie dało , bo kopyto krzyczało tu mi zbierz bo za dużo. Więc stare wszystko się obsypało tarnikiem , a zostało tylko to co zostać powinno i to wcale nie mało.

Co do drugiego konia . Przyglądałam mu sie dłuższy czas i jest tak, że jak idzie żwawiej to stawia bardziej całość niz od pietki , choc myśle, ze w kłusie to jednak bardziej od piętki stawiał 3 nogi , na czwartej - jak pisała guli wcześniej ma starą kontuzje i tą noge stawia zawsze od palca bo tam nawet nie trzeba było robic mustanga , bo robi go sobie sam.

I mam rózne podejrzenia co do jego sposobu poruszania się, byc może kowal zbierał mu za dużo z podeszwy , a zostawiał kąty , które gniotły go jak miał za dużo z tyłu za mało z przodu wiec dlatego moze chodzic bardziej od palca niz bardzie od pietki. Ale za to jest z tych koni , którym kopyto regeneruje się szybko. Bo mimo wszystko nie miał przerostu tylu nad przodem.

Albo przez to , że tą jedną noge po kontuzji stawia od palca bo organizm od niego tego wymaga , to tak też podąza za tym reszta nóg . Bo tak pomyśleć logicznie, mieć 4 nogi i jedną stawiać od palca, a inne od pietki to nie wiem czy nasze przewody nerwowe by potrafiły się tak dostroić.

Co do samych kopyt - ja nie miałam żadnych zastrzeżeń - kopytka fajne, elastyczne, strzałka piękna zdrowa , podeszwa luks , ładnie wysklepiona . Zrobiłam tylko mustanga na 3 nogach , na wszystkich zebrałam dookoła ściane puszki do równa z podeszwa i zcieniowałam strzałke od grotu do połowy - bo wiadomo, ze jak ściany wyrosną to strzałka podąża za nimi i kiedy skróci się ściany to trzeba i strzałke.

W pietowej częsci - strzałki nigdy nie ruszam , chyba ze farfocel fruwa to sie go ciachnie.

 

Ale niestety nikt nie jest cudotwórcą i nie da sie zrobic tak , żeby w tydzień było 100% efektu i koń był całkowicie zdrowy.

   


My uważamy, że jesteś cudotwórcą- serio 😀

Skoro napisałaś , to mogę publicznie podziękować  :kwiatek:

Naprawdę to wszystko było niesamowite , jego swobodny ruch po zrobieniu przodów- od razu wyrwał na pastwisko.
Mógł swobodnie zrobić zwrot, co wcześniej nie było możliwe.


A co do pogorszeń.
Zaczynam podejrzewać, że on mnie w pewien sposób "oszukuje".

Wczoraj rano jak mąż zdenerwowany wziął do ręki gałąź, to i kuc biegł  żwawo wokół domu, razem z Kubą 😲 
Nie dośc, że Kuba wyrwał drzwi od magazynku z paszą  łamiąc zawiasy i omal nie przygniatając kuca, który cwanie stał czekając ,aż Kuba skończy , to i zżarły mu ukochane winogrona - a tego było za dużo, skąd ta gałązka.
oczywiście nie uderzył, bo on nie jest w stanie , w przeciwieństwie do mnie 😉
Ale jak ja wieczorem wpuszczałam je z wybiegu, to kuc oczywiście pokazywał jakie ma problemy z kopytkiem 🙄
Niedawno miałam telefon od sąsiada, że kuc urzęduje ok 1 km od wybiegu , na cudzych łąkach  , a Kuba biega po pastwisku swoim rżąc przeraźliwie.
Ale kuc  przyszedł za sąsiadem bardzo żwawo, a to jest sąsiad, który codziennie przychodzi sprzątać stajnię, więc zna go już dokładnie.

Pewnie wieczorem będzie znowu utykał jak mnie zobaczy- dziwne to wszystko.

Co do drugiego- Kuby.
Jeszcze zastanawiam się nad rowkami przystrzałkowymi , bo on ma je bardzo głębokie, tak zreszta jak i kuc.
Może tam coś złego dzieje się ?

Na wszelki wypadek wczoraj odkaziłam Manusanem i posmarowałam maścią na grzyba.


Dea  - nie krzycz na mnie 🙂
Ja zanim cokolwiek zrobię, to pytam.
A nożem ciągle nic nie potrafię zrobić.
Jolanta, Guli, trzymam kciuki za kucora 🙂 Cud się stał z koniem, co?

Kopyta rudej zrobione. 🙂
Nareszcie wyglądają mniej więcej jak kopyta, a nie jak człapaki. Dorównałam ściany do podeszwy, próchna prawie nie było, piętki się wyrównały, wychlastałam brzeg podstawowy do krawędzi podeszwy, bo linia biała była głęboka jak rów Mariański i czarna jak sumienie faszysty 😉 Jeszcze czeka nas skracanie przedniej ściany w tyłach, co może zająć nieco czasu, bo konsekwentnie hodowano kobyle długi pazur, i od razu nie da się wiele skrócić bez wjeżdżania na podeszwę. Wszędzie ściana jest gruba na centymetr. 🙂 a strzałki ogółem dobrej jakości i byłyby jeszcze lepsze, gdyby tylko mogły urosnąć ile trzeba.
Najgorsze kopyto - prawy przód. Wewn kat wsporowy zaczął już kierować się do środka, strzałka złazi farfoclami i jest szczelina między piętkami. Kobył niechętnie porusza się w prawo po małym kółku.
Względem cierpliwości - nagle okazało się, że można stać jak normalny koń i trzymać nogę, bez przywiązywania i szarpania. To jest inteligentna dziewczyna i od razu zajarzyła, że jak macha to każą biegać. 😀

EDIT: lewa przednia "po"

Co ona ma pod kopytami ? Na ostatnim zdjęciu widać najlepiej
http://www.allekonie.pl/gielda-koni/page/show_ad/catid/2/adid/797
Myślę, że to takie podkowy dla koni które chodzą po betonie po ulicy. Panuje takie dziwe przekonanie, że koń nie może chodzic po betonie bez podków bo sobie zetrze kopyta, czy jakoś tak 😉
ale strasznie to wygląda. Tyle żelastwa. Miałam nadzieje, że to jakieś gumowe podkładki Bóg raczy wiedzieć po co .. no nic.
Dziękuje i przepraszam, że pytam tu ale to pierwszy kopytny jaki mi się napatoczył  :kwiatek:
guli, nie krzyczę, to tylko takie ostrzeżenie było 😉 podkreślone, żeby Ci nie umkło przypadkiem.

Co do tej kobyły na sprzedaż - brrrr, jakie kliny pod piętkami :-S Elegantka na wysokich obcasach...
Ta klacz ma podkładki gumowe pod podkowami, dla amortyzacji.
Wszystkie konie dorożkowe w Krakowie są tak kute.
Ano we wrcoku też są. Ja uważam to za coś niepotrzebnego, ale jaki dorożkaż będzie strugał prawidłowo konia i jeszcze czekał aż kopyto sie zaadaptuje do chodzenia po betonie godzinami... ale znam osoby które użytkuja konie godzinami po drogach bez podków(na szczęście są takie osoby naprawdę i to nawet na tym forum, choć niekoniecznie sie udzielają w tym wątku)i te konie świetnie sie mają i nie podbijają się, a ich kopyta nie są bardziej starte niż kopyta mojego konia. problem jest tylko z amortyzacja. ale podkwy nawet z wkladkami jej nie zapewnia wiec stawy beda troche dostawac.
Ale lonie naprawde mają bardzo 'mądry' organizm, potrafiący się zaadaptowac do bardzo roznych warunków.
Jak to jest z wystającą nad podeszwę ścianą?
Rzeczywiście jest tak, że to bardzo koniowi przeszkadza podczas chodzenia?

Fakt - część koni broni się przed wystającą ścianą odpryskami, ale dużo też chodzi na takiej wystającej ścianie i jakoś sobie radzi, kulawizny bądź niechęci do ruchu nie pokazując...

Konie z wystającymi, wyrośniętymi ścianami mają bardziej płaską podeszwę - tak mówi teoria. Zgadzacie się? Zaobserwowaliście coś takiego?

Czy w takim razie "postawienie" takiego konia (prawie) wyłącznie na podeszwie nie spowoduje u niego niewygody, dyskomfortu?
Wszak podeszwa (do tej pory mało używana, bo "osłonięta" ścianą) wrażliwa chyba będzie...?
Jak koń dotyka ziemii odrywającymi sie scianami(z ściany za długie taki będą) to czuje dyskomfort. Można tego nie zauważyć, bo jeśli występuje to na 4 nogach to dyskomfort sie równomiernie rozkłada. Ale w momencie jak zaczyna sie z tym robić porządek własciciele zazwyczaj zauważają, ze ich koń sie lepiej porusza, ma wydatniejszy chód itp. Takiego konia stawia się wyłącznie na podeszwie - poczatkowo może czuć dyskomfort, dlatego jeśli zachodzi konieczność użytkowania konia w takim momencie to zaleca sie buty lub poruszanie sie tylko po miękkim podłożu - ale są konie, które czują taka ulgę po odpowiednim obcięciu za długich ścian, że chodzą i po twardym lepiej niż wcześniej. Ja miałam i taki i taki przypadek także wiele zależy od konia i jego stanu. Podeszwy się w każdym razie szybko adaptują do przejęcia całego ciężaru. Jest to jednak stan tymczasowy, dąży się do tego by od góry wyrosła zdrowa, połączona  z kością kopytową ściana(bo niestety jak ściany są za długie zawsze zachodzi proces odrywania się ich od kości kopytowej) i jak ona sobie wyrośnie na całej długości kopyta to potem pozwala się cześciowo ścianom przenosić cięzar, mustang roll jest znacznie mniejszy - ale wciąż pilnuje sie wtedy by ściany nie przerosły ponad powierznię podeszwy, więc się odpowiednio często struga, na tyle ile jest to poprawne dla mechaniki kopyta, dba sie także o ruch i odpowiednią dietę.. W zdrowym kopycie ściany przenosza ok 15 % ciężaru, reszta przypada na podeszwę i strzałkę - czyli nawet w zdrowym kopycie ściany przenoszą dużo mniej ciężaru niż zakładają to kowale. Te procenty wynikają z przeprowadzanych badań, nie są wyssane z kosmosu 😉

Trawa..... WIdzę jak Brance na nowo na wiosne sie popsuły kopyta - już do połowy scian rosła jej ładna, zrośnięta ściana i nagle pach - pierścionek. A pasła sie codziennie własnie w godzinach popołudniowych i wieczornych. Teraz chodzi na pastwisko w nocy i rano, a w dzień i wieczór stoi na sianie, zobaczymy jak będzie z kopytami 🙂




O ile dobrze pamiętam, to Branka wychodziła na pastwisko dopiero w maju 🙂
A moje chodzą cały rok i skubią co się pokazuje , przez to przyzwyczajają się do nowej po zimie paszy.

Taki pierścień przeważnie pojawia się na kopytach właśnie  przy zmianie paszy.
Nie mówiąc już o tym, że są przeróżne odmiany traw- a u mnie więcej zielska , w tym masa jaskrów niż trawy.
Powtarzam to do znudzenia, choć widać bezskutecznie 🙂
Zapewniam, że jest różnica kaloryczności między  trawą sianą, a łąką dziką.

 

Konie z wystającymi, wyrośniętymi ścianami mają bardziej płaską podeszwę - tak mówi teoria. Zgadzacie się? Zaobserwowaliście coś takiego?





Ta teoria nie sprawdza się w przypadku mojego dużego konia Kuby.
Mimo, że zawsze kowale zostawiali wyższe ściany od podeszwy, nie miał i  nie ma płaskich podeszw.

Są wysklepione , zupełnie inne niż u kuca -szkoda, że nie zwracałam uwagi  na kopyta , kiedy miał je zupełnie zdrowe.

Jeśli chodzi o ściany wyższe niż podeszwa, to pewnie jeśli chodzi tylko po miękkim , to podeszwa , strzałka też pracują.
Problem może zacząć się, kiedy koń musi iść po płaskim ,twardym- wtedy większe siły działają na same krawędzie.
Tak przynajmniej wskazuje logika 🙂

Ale znowu w przypadku Kuby nie sprawdza się.
Zawsze wolał chodzić po twardym, po kamieniach, nawet ostrym żwirze, mimo dłuższych ścian.
Ale może to akurat wyjątek i zdrowe kopyta.
Moim zdaniem(które ukształtowało się na bazie tego co wyczytałam) przyzwyczajenie do trawy nie ma znaczenia w momencie jak rośnie świeża młoda trawka - oczywiscie zależy to od jej gatunku czy wystąpi ochwat czy np zrobia się pierścionki czy nie. W maju trawy są jeszcze przed kwitnieniem, więc cukrów jest bardzo dużo - nawet wypas w nocy może spowodować rozciągnięcie białej lini niestety. Chyba, że wypasamy na pastwisku na którym nie ma tylu 'cukrowych' traw, ale w Polsce o takie ciężko. Dlatego czy koń jest przyzwyczajony do jedzenia trawy cały rok czy nie, na wiosnę trzeba uważać z wypasem, ograniczać jego godziny chociaż, bo potem kopyta sie 'psują'.
Moim zdaniem(które ukształtowało się na bazie tego co wyczytałam) przyzwyczajenie do trawy nie ma znaczenia w momencie jak rośnie świeża młoda trawka - oczywiscie zależy to od jej gatunku czy wystąpi ochwat czy np zrobia się pierścionki czy nie. W maju trawy są jeszcze przed kwitnieniem, więc cukrów jest bardzo dużo -



Wiem, że w krajach brytyjskich jest ta teoria od dawna- znałam ją już 3 lata temu.
Tylko zapomina się przy tym, że klimat u nas trochę inny - sezon pastwiskowy u nas trwa  5 miesięcy, a czasem jeszcze krócej  , a tam praktycznie przez cały rok.
I pastwiska inne - myślę, że jednak w Polsce większa część łąk to inne gatunki.

I proszę, nie myl ochwatu toksycznego ( medycznego) , który w istocie jest zatruciem organizmu- przewaznie niewiadomo czym , z ochwatem przewlekłym  , czy ciągłymi kulawiznami, które mogą wystąpić właśnie w wyniku niewłaściwego werkowania , już po zmianie w kopytach. 
Ochwat toksyczny ( ostry) , to  gorączka, zaburzenia krążenia i pracy serca , to tętno w tętnicach palcowych w granicach 100-200 ud/sek, ogromny wzrost ciśnienia w puszce i wielki ból konia.
Wydaje mi się, że to o czym piszecie używając nazwy ochwat , niewiele na szczęście ma wspólnego z opisanym przez mnie zjawiskiem.

A w młodej trawie jest tak samo dużo cukrów, jak i białka.
I kuc nie dostał ochwatu od trawy, bo tam jej po prostu nie było.
A Kubie nigdy nic takiego nie dolegało, mimo, że pasa się razem od  kilku lat.

Przyczyny ochwatu medycznego ( ostrego ) są nadal nieznane ( poza poporodowym) - naprawdę. 


z własnego doświadczenia lek Diprophos - na reumatoidalne zapalenie stawów. Powoduje podwyższenie poziomu cukru i z tego co pamiętam w ulotce jako objaw niepożądany był właśnie ochwat
[quote author=Ruda_H link=topic=1384.msg270911#msg270911 date=1244457071]
z tego co pamiętam w ulotce jako objaw niepożądany był właśnie ochwat
[/quote]

Producenci leków mają obowiązek opisywania wszelkich możliwych zagrożeń, czyli działań ubocznych.
Jak przeczyta  się jakąkolwiek ulotkę przy leku, to człowiekowi natychmiast odechciewa się go stosować.

To jest dowód wskazujący przyczynę ochwatu - Twoim zdaniem?

Do licha, sam twórca teorii naturalnej pielęgnacji wskazuje, na wyodrębnienie ok 300 możliwych przyczyn ochwatu.
A tu jedno - trawa.
Kuc miał robione badania krwi, wszystkie były w normie, również cukier, biało , a chodził  jak po rozżarzonych węglach .
No ,ale to nie jest dowód 🙄
na nasz ochwat złożyło się wg mnie parę rzeczy między innymi właśnie ten lek.

Koń był w czasie leczenia odstawiony na łąki, dodatkowo gospodarz nie szczędził mu owsa ( jak się okazało ok 6 kg dziennie )😤

w połączeniu z brakiem pracy niestety skończyło się ochwatem, tak to jest jak się konia w dobre ręce zostawia
[quote author=Ruda_H link=topic=1384.msg270924#msg270924 date=1244458514]
na nasz ochwat złożyło się wg mnie parę rzeczy między innymi właśnie ten lek.

Koń był w czasie leczenia odstawiony na łąki, dodatkowo gospodarz nie szczędził mu owsa ( jak się okazało ok 6 kg dziennie )😤


[/quote]

Taka ilość owsa dla niepracującego konia w połączeniu z trawą, prawie każdemu koniowi zaszkodzi.

Nie tylko konie chorują na ochwat,  w krów to  bardzo częsta choroba.
I to nie u tych przebywających na pastwiskach, tylko stojących w oborach.

Jako przyczynę wskazuje się twarde podłoże , brak ruchu i nieprzycinanie racic.
Ochwat może mieć różne przyczyny - najczęsciej występuje ochwat mechaniczny od chodzenia na za długich scianach(i to nie chodzi i mi o flarę, tylko o chwat kiedy cala ściana sie odrywa) i ochwat nie wiem jak fachowo znany, ale taki, który jest spowodowany nadmiernym spozyciem cukrów. Nie każdy koń jest równie na niego podatny - ale to nie białko w trawie czy paszy szkodzi, ale cukry proste zostało to naukowo udowodnione w 2008 roku - gwałtowne wyrzuty insuliny powodują przerwanie połączenia między kością kopytową i rogiem ściennym. U niektórych koni zrobi sie 'tylko pierścionek, u innych wystąpi ostry ochwat, ale dla żadnego żarcie obfite w cukry nie jest obojętne. 
  ale to nie białko w trawie czy paszy szkodzi, ale cukry proste zostało to naukowo udowodnione w 2008 roku - gwałtowne wyrzuty insuliny powodują przerwanie połączenia między kością kopytową i rogiem ściennym. U niektórych koni zrobi sie 'tylko pierścionek, u innych wystąpi ostry ochwat, ale dla żadnego żarcie obfite w cukry nie jest obojętne. 


To jest tylko jedna z możliwych przyczyn.
Każde nieumiarkowane jedzenie może być przyczyną zachorowania , czy to bogate w cukier , czy białko .
Kopyta są odzwierciedleniem  tego co konie jedzą, to raczej oczywiste , jak  również podłoże, po którym poruszają się , czy ilość ruchu.

Dziwi mnie tylko , że akceptując metodę dr Strasser w leczeniu  ochwatu, pomijasz  jednocześnie  badania przyczyn tej choroby.
Tak jakby to można było oddzielić.


Ale ja nie strugam metoda strasser i nie przyjmuje jej założeń(choć też nie jest tak że założenia, które ja przyjmuje sa kompletnie inne) 😉 I w kwestiach ochwatu specjalistką nie jestem. Badań nad przyczyna tej choroby jednak nie pomijam, wręcz przeciwnie tyle że nie wczytywałam się w to zbyt wnikliwie, bo nie mam takiego przypadku póki co i wymaga to czasu, żeby zgłebić jakąś dziedzinę wiedzy. Ale nie oznacza to, że to pomijam.
I zawsze twierdziłam, że kopyta są odzwierciedleniem tego co jedzą czy gdziekolwiek napisałam cos innego? Nie. Widać braki mikroelementów, widać nadmiar spozywania 'bogatych' pasz, podobno po niektórych lekach mogą się zrobić pierścionki, ale ile w tym prawdy to nie wiem, bo z czyms takim sie na razie nie spotkałam, widac przebyte choroby, jak kolka, zatrucia itp.
A ja mam następujące pytanie. Koń na przodach miał sztorc i to dość spory + wysokie piętki+ b. wysokie ściany kopyta+ zacieśniona strzałka, na jednej nodze miał coś na kształt 'wybrzuszenia' pęciny'. Wraz z obniżeniem piętek i stopniowym powrotem do prawidłowego skątowania kopyta (przy jednoczesnej regularnej eliminacji wysokich ścian i zacieśnionej strzałki) koń zaczął przybierać lekką podstawę podsiebną na przodach mimo, że wcześniej była ona w miarę prawidłowa. Czy jest to wynik tego, że koń stara się chronić strzałki, które wcześniej nie miały okazji mieć kontaktu z podłożem, czy czegoś zupełnie innego? Zdjęcia mam i mogę wstawić, jednak pokazują one tylko zmianę postawy, nie widać zbytnio na ich stanu kopyt, więc nie wiem czy wstawianie ich ma sens. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź, bo przyznam, ze ten problem bardzo mnie nurtuje.
Tak moim zdaniem ma to związek ze strzałką - przede wszystkim tą, co jest 'w środku' czyli strzałką gabczastą - jest to struktura amortyzacyjna, która przy sztorcowych kopytach na pewno była niedorozwinięta - potrzeba czasu na jej rozwój, nigdy może nie będzie taka jak u konia, który nie miał nigdy problemów z kopytami i nogami, ale powinno z czasem się mimo wszystko poprawiac i koń powinien coraz chętniej obciążać normalnie nogi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się