wistra, parówki? Kabanosy? Parówki składają się głównie z tłuszczu zwierzęcego i różnych syfów. Sód szkodzi i zatrzymuje wodę. Wymień to na wędliny drobiowe lub cielęce. Ważne jest czytanie etykiet. Bo co to za wędlina co ma w sobie 30% mięsa?
Poczytaj sobie o zdrowym żywieniu. W książkach czy w necie. To że coś wygląda chudo nie znaczy, że nie ma syfu, który tuczy i niszczy organizm. Są świetne publikacje, które mówią o tym jaką sól wybierać i czym one się różnią. O tym jak ważne są niektóre zioła w diecie, bo wpływają na przemianę materii. Ja zmieniłam styl żywienia od ponad miesiąca i mam 4kg mniej bez głodzenia się (no święta sobie odpuściłam, ale w ciągu 2 dni nadbagaż ze świąt uciekł).
wistra, ja walczyłam z dietą od polecanego dietetyka z W-wy przez 4 miesiące i poddałam się. Zrzuciłam wtedy mniej niż było założone. Pilnowanie godzin posiłków mnie dobijało. Ja tak nie umiem. Teraz jem kiedy mam ochotę. Na gwiazdkę kupiłam sobie książkę z przepisami na pyszności. Które może dietetyczne nie są, ale są zdrowe i nie tuczą. Więc 2 wigilijne potrawy były nietradycyjne, a na urodziny zrobiłam tiramisu z tego przepisu. Było smaczne i bez dodatkowych tłuszczy. Jest nawet przepis na pizzę z mąki razowej 🙂
Nie podjadać, jeść o stałych porach mniejsze porcje, zminimalizować ilość spożywanego białego pieczywa (najlepiej zamienić na pieczywo chrupkie), jeść dużo grejfrutów i pić dużo wody,jogurty z otrębami, nie jeść po 19- to był mój plan na diete, powiem że udany, w koncu zrzucilam 14kg. Teraz troszkę mi sie utyło (przez sporadyczne podjadanie słodyczy), ale i tak trzymam niższą wagę. Aa i musze się pochwalić- nie piję piwa od ponad roku 😉
Przepraszam za nieoddające w pełni zmian zdjęcia, ale na dzien dzisiejszy posiadam tylko takie. Może kogoś zmotywuję 😅
Tu dodatkowo wydłużają mnie szpilki-przyznaje się, ale zmiana jest, przede wszystkim nie jestem taka "nalana". Również buzia mi się zmniejszyła i mój największy kompleks- wielka ręka (zdjęcia). Zaczęłam odchudzać się w maju 2011roku i straciłam 14kg (a w sumie 11kg, bo 3 kg straciłam na samym rzuceniu tabletek antykoncepcyjnych) w ciągu 4-5 miesięcy. Na początku ruszyły mnie wyjazdy nad zalew ze znajomymi gdzie czułam sie zakompleksiona i w taki sposób troszkę popadłam w depresje i przez miesiąc jadłam bardzo mało..za mało. Później odżywiałam się w sposób opisany w moim wcześniejszym poście. Od tamtej pory przytyłam 4-5kg, ale udaje mi się je trzymać, czasem troszkę schudnąć. Motywuje mnie dodatkowo teraz agencja, z którą podpisałam umowę i po prostu muszę byc szczupła. Naciau- przed dietą ważyłam 64-65kg, teraz ważę 54-55. Wstawię dodatkowo zdjęcie z wakacyjnej Bułgarii, gdzie właśnie jestem cięższa o te 5 kg 😉
Ja nie wiem ile ważę, bo nie chcę. Moja mama wie 😉 Ciężko dobrać coś dla siebie. Nie jestem systematyczna, chciałabym o tak - zmniejszyć ilość jedzenia, odłożyć słodycze, pić więcej i się ruszać. Ale własnie zerkam co chwile na zegarek, bo mam zjeść o 16, a jestem głodna na 1-2.
Czy jedzenie o konkretnych godzinach ma sens, skoro - jak widac, odliczam ten czas? Jakaś farsa.
yga, ja bym chciała wyglądać chociaż tak jak Ty przed 😉.
wistra, większość uważa, że ma sens. Ja nie byłam w stanie utrzymać tego grafiku. Choćby z uwagi na pracę. Nieraz wypadła godzina "0" a tu masa telefonów, coś na cito wypadło i posiłek uciekał "za 2h. Potem kolejny wypadał za blisko poprzedniego itp. Albo miałam na godzinę zjeść, a wypadło w połowie spotkania z klientem i już po ptokach 🙂. Słucham swojego organizmu. Jak robię się głodna, to wcinam a to 2 jajka, a to serek czy jogurt. Jem pewnie też około 54-5 razy dziennie. Ale nie na godziny.
Robiłam 6W i chodziłam na siłownie przez pewien czas, od jakiś 8miesięcy leniuchuję 😡
Wistra- oczywiście, że ma sens. Organizm po jakimś czasie się przyzwyczaja do spożywania posiłków w okreslonych godzinach (oczywiscie nie z zegarkiem w ręku, chociaż w podobnych godzinach abyś jadła, a nie podjadała non stop) co poprawia Ci metabolizm.
Chociaż przytyłam te 5kg to i tak noszę ciuchy mniejsze o 2/3 rozmiary- z L spadłam na XS/S, także jest super 😉
Zen - dziękuję! :kwiatek: O żesz zauwazyła! W Bułgarii na plażach co druga, starsza czy młoda, z gołymi piersikami biegała. A ja się przekonać jakoś nie mogłam 😡
W moim przypadku jeszcze dobrze sprawdziły się zupy, czasem nawet gotowane na kościach. Iż jestem zupowżeraczem (i mogę sie żywić nimi całe dnie), gotowałam sobie najczęściej zupy warzywne na kostce rosołowej i jedząc je pare dni traciłam następne kg.
wistra, nie martw się, ja też czasem nie mogę zjeść dietowego. Jak byłam na kopengaskiej to się prawie obrzygałam jak miałam zjeść brokuła wymieszanego z pomidorem i jajkiem na twardo. Żadnej soli nic. A rano czarna kawa bez niczego. Do dziś nie mogę patrzeć na brokuła czy czarną kawę 🤔wirek: I czasem jest mi niedobrze jak myślę o tym, że coś tam mam zjeść, ale albo chcesz jeść albo być chuda 🙂
Najgorsze wydaje mi się jest to, że ja kompletnie nie mam motywacji!
Tzn jakąś tam mam - problemy z kupieniem spodni, ohydne grube nogi z toną cellulitu (przygody z TZ tylko po ciemku, bo się krępuje).Tylko, że to dla mnie nie jest motywacja typu "coś chcę z tym zrobić, tak nie może być". Ot, myśli, jaka jestem ochydna mam czasem, a zaraz potem sięgam po coś słodkiego, albo chipsy, albo jem zaraz przed spaniem koło 23 (uwielbiam jeść przed spaniem, dobrze się wtedy usypia) Kilka kg dostałam gratis po hormonach, ale nie większość to moje zaniedbanie.
W gimnazjum schudłam 15kg, ale jak ja to zrobiłam? 😕
Nie wiem czy dietetyczne, ale dużo warzyw na pewno wpływa na przyśpieszenie trawienia. Poza tym trzeba zjeść w ciągu dnia coś konkretniejszego, w moim przypadku to żurek z jajkiem i dużo ilością marchewki 😜
Najczęściej w mojej buzi mieliły się takie rzeczy jak: -pieczywo chrupkie -twarogi samoróbki z dużą ilością warzyw -grejfruty -zupy przeróżne, gotowałam wszystkie na jakie pozwalały mi składniki w domu, ale raczej na kostce rosołowej a nie na mięsie. -gotowane mięcho z warzywami i ryżem, a ostatnio lubię gotować sobie kurczaka z marchewką+ryż. -ryby duszone z warzywami
Ograniczyłam słodycze, nie jadłam pieczywa białego (rzadko razowe), nie piłam piwa. Śniadanie zaczynałam od wypicia pół litra wody (na początku to sprawiało mi największy problem) i kawałkiem grejfruta, jogurtem z otrębami. Później jadłam zupę, a jak nie miałam czasu na zrobienie to zalewałam sobie Gorący Kubek 😉 Zaczęłam mniej nakładać na talerz.
Oj da się, komuś musi tylko zależeć.. Teraz zaczęłam podjadać między posiłkami, poza tym mieszkam z chłopem to wiadomo że się więcej kucharzy, więc zaczełam spisywać sobie w kalendarzyku co jem, w jakich ilościach- też pomaga. Czasami jestem przekonana "aa dzisiaj tak mało zjadłam, zrobię sobie budyń, zgrzeszę", popatrzę w kalendarzyk i jak dotrze do mnie ile wpierdzieliłam łapie doła, zalewam wodę i grzecznie pije kawkę z mlekiem.
Głodzenie się nie ma sensu-chyba że raz na pól roku w celu oczyszczenia organizmu, także nie odmawiajcie sobie ciepłych posiłków nawet jakiś nie-super-dietetycznych, chyba nie chcecie pomdleć 😉 Ważna jest motywacja i trwanie w diecie. Ja ostatnio zaliczyłam glebę w wannie po tygodniu jedzenia gotowanej marchewki z kurczakiem i ryżem, bo mi cukier spadł- także różnorodność posiłków także jest ważna.